Skocz do zawartości


 Ruszyła okolicznościowa Liga Typerów z okazji Euro 2024 - zapraszamy do typowania wyników meczów! 


Zdjęcie

Grawastary


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5 odpowiedzi w tym temacie

#1

Mayk3l.
  • Postów: 19
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

O co chodzi:

Grawastary to hipotetyczne obiekty podobnej wielkości i masy co czarne dziury ale mają materialną powierzchnię. Powierzchnia grawastaru jest niezwykle cienka, dlatego dźwięk rozchodzi się w niej z prędkością światła. W środku grawastaru jest ciemna, skoncentrowana energia, której ciśnienie nie dopuszcza do tego, by grawastar utworzył czarną dziurę. Wciąż prowadzone są dyskusje, czy takie obiekty mogłyby powstać i czy faktycznie istnieją.


Chodzi o to, że owe grawastary mogą być tak naprawdę tym co ludzie dzisiaj mylą z "Czarnymi Dziurami".

Powyższy tekst pochodzi z wikipedii. Zapraszam do przeczytania tego artykułu:

Czarne dziury nie istnieją?


Tak twierdzi polski fizyk Paweł Mazur i jego amerykańscy koledzy. Pożeracze czasu i przestrzeni, których od lat poszukują uczeni, są tak naprawdę ciemnymi gwiazdami, choć całkiem nowego typu.


Nowe gwiazdy - nazwane grawastarami - są podobnych rozmiarów i zawierają tyle samo masy co czarne dziury, ale w odróżnieniu od tych "próżnych" tworów mają materialną powierzchnię. Jest nią niezwykle cienka skorupa zbudowana z materii nieznanej na Ziemi, w której dźwięk rozchodzi się z prędkością światła. Wnętrze gwiazd wypełnia skoncentrowana ciemna energia, której ciśnienie nie dopuszcza do tego, by gwiazda się zapadła i utworzyła czarną dziurę - opisuje prof. Marek Abramowicz z Uniwersytetu w Göteborgu. Grawastary byłyby więc bąblami ciemnej energii, której natury jeszcze nie znamy, otoczonymi warstewką materii, której nikt nigdy nie widział na Ziemi. Czy to nie jest kompletnie zwariowana teoria? Pomysł jest szalony, ale nie niemożliwy - istnienie grawastarów nie jest wszak sprzeczne z teorią Einsteina.

Czarne kontra ciemne

Na trop grawastarów wpadli w połowie lat 90. Paweł Mazur (pracuje na Uniwersytecie Karoliny Południowej) i Emil Mottola (laboratoria Los Alamos w Nowym Meksyku). Dopiero jesienią 2001 roku zdecydowali się opublikować wyniki, a wkrótce potem opowiedzieli o nich na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Fizycznego. Od tego czasu hipoteza zdobywa zwolenników. Teraz antydziurową teorię przedstawiono na internetowych stronach tygodnika "Nature". - Jestem pewien, że kosmos jest wypełniony grawastarami zamiast czarnymi dziurami - twierdzi George Chapline z Narodowych Laboratoriów Lawrence'a w Kalifornii, który ostatnio także opublikował w sieci pracę zatytułowaną "Gwiazdy ciemnej energii".

- Oczywiście nie brakuje ludzi, którzy naszą teorię traktują jak żart - mówi Paweł Mazur. - Przychodzący na seminaria fizycy są zazwyczaj bardzo uprzejmi i cierpliwie słuchają, ale zazwyczaj z niedowierzaniem kręcą głowami. Niektórzy jednak bardzo się podniecają - dodaje Emil Mottola. Podobnie niedorzeczne wydawały się z początku czarne dziury. Nikt w nie nie wierzył, choć taka możliwość wynikała z równań Einsteina (swoją drogą, on też nie wierzył, choć nie potrafił wyjaśnić dlaczego). W 1939 roku dwaj amerykańscy fizycy - Robert Oppenheimer (ten sam, który później kierował budową bomby atomowej) oraz Hartland Snyder - podali matematyczny opis grawitacyjnego procesu zapadania się gwiazdy pod wpływem własnej siły ciążenia. Były to jednak czyste spekulacje. Jeszcze pod koniec lat 50. wielu wybitnych fizyków zapewniało swoich studentów, że istnienie czarnych dziur jest niemożliwe. Nigdzie we Wszechświecie nie znaleziono tworów, które skurczyłyby się aż do... matematycznego punktu zwanego osobliwością. Dyskusje na ten temat uważano za jałowe. Jak zresztą zobaczyć coś, co z zasady jest niewidoczne, bo połyka wszelkie padające nań światło?

Dziura na 99 procent

Jakby na przekór tym wątpliwościom hipotetyczne czarne dziury przebojem zdobyły popularność i miejsce w szkolnych podręcznikach. Dużo zawdzięczają swej medialnej nazwie, którą w 1968 roku wymyślił amerykański fizyk John Wheeler. Ale prawdziwym powodem, dla którego w latach 70. astrofizycy przypomnieli sobie o czarnych dziurach, były pierwsze sygnały, że te obiekty rzeczywiście istnieją. Pierwszym podejrzanym obiektem był Cygnus X-1 znaleziony w konstelacji Łabędzia, który emitował promieniowanie rentgenowskie. Kiedy skierowano nań teleskopy, zobaczono zwykłą gwiazdę, która zdawała się krążyć wokół jakiegoś niewidzialnego towarzysza o masie aż dziesięciu słońc. Gdyby ten towarzysz był gwiazdą, powinien świecić, i to jasno.

Podobnych kandydatów na czarne dziury jest coraz więcej. Jeden z nich, prawdziwe monstrum o masie kilku milionów słońc, siedzi w centrum Drogi Mlecznej. Ale żaden z astrofizyków nie da sobie głowy uciąć, że to rzeczywiście dziury w przestrzeni i czasie. Nawet wielki miłośnik tych stworów Kip Thorne pisał: "Prawdopodobieństwo, że któryś z kandydatów na czarne dziury rzeczywiście jest czarną dziurą, wynosi moim zdaniem 99 proc. Ale KTÓRY? Nie wiem!".

Z próżnego i Salomon nie naleje?

Czarne dziury są pełne paradoksów. Wiadomo że osobliwości, do której kurczy się materia, nie jest w stanie opisać teoria Einsteina, lecz jedynie kwantowa teoria grawitacji, której jednak jeszcze nikt nie wymyślił.

Zwolennicy grawastarów sądzą jednak, że kwantowa teoria wchodzi do gry już na wcześniejszym etapie zapadania się gwiazdy, zanim jeszcze zniknie ona pod tzw. horyzontem, spod którego już nic, nawet światło, nie jest w stanie uciec. - Do utworzenia się takiego horyzontu nigdy nie dochodzi - twierdzi George Chapline. - Chwilę przedtem, pod wpływem ogromnej siły ciążenia, zarówno materia jak i próżnia zmieniają swój stan skupienia. To tak, jakby z pary wodnej w powietrzu tworzyła się kropla wody. W próżni skrapla się bąbel skoncentrowanej ciemnej energii, otoczony cieniutką błoną materii o ogromnej, ale skończonej gęstości - opowiada Chapline. Paweł Mazur i Emil Mottola wykazali, że taki bąbel jest stabilny i nie może się skurczyć do punktu ani nie eksploduje. Chapline nawet sugeruje, że cała przestrzeń kosmiczna mogła być kiedyś bliska stanu krytycznego, jak nasycone parą powietrze, i w wielu miejscach doszło do skraplania się ciemnej energii. Może właśnie taka materia wypełnia galaktyki?

- Astrofizycy mają prawdziwy kłopot, ponieważ obserwacyjne odróżnienie czarnej dziury od grawastara nie jest praktycznie możliwe - twierdzi prof. Marek Abramowicz. Grawastary są tak samo ciemne jak czarne dziury. I w jednym, i w drugim przypadku świeci tylko spadająca na nie materia. - Jak większość fizyków optuję za czarnymi dziurami, ale w fizyce prawdy nie ustala się przez głosowanie - dodaje prof. Abramowicz. - Najważniejszych odkryć dokonano pod prąd, przeciwko opinii większości. Grawastary to bardzo poważna idea, a o jej prawdziwości mogą rozstrzygnąć tylko obserwacje. Staram się więc wymyślić jakiś sposób na to, by je odróżnić od czarnych dziur, ale nie mam dobrego pomysłu. Na razie nikt nie ma.



Źródło: http://serwisy.gazet...35,2637404.html


Co wy o tym sądzicie ??
  • 1

#2

Pędnik NieŁągiewki.
  • Postów: 125
  • Tematów: 1
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Astrofizyka staje się powoli (a raczej stacza się powoli) nauką dominowaną przez kierujących się fantastyką spekulantów, czym upodabnia się do religii, gdzie w "powoływaniu do istnienia bytów kreowanych ponad potrzebę" wiedziemy niekwestionowany wszechświatowy prymat...no chyba że znajdziemy gdzieś drugą planertę zamieszkaną przez nam podobnych "inteligencją" kreatorów bytów o większym od naszego dorobku nieintelektualnym. ;) ;) ;)
  • 1

#3

Vinnie fzk.
  • Postów: 49
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wygląda fajnie, ale czy te grawastary da się opisać teorią Einsteina, czy też potrzeba skwantowanej grawitacji? Bo jeśli nie potrzeba, to fizycy powinni sie tym zająć i spróbować je jakoś opisać i potwierdzić obliczenia, wtedy może zrozumiemy czym mogą być te obiekty. A jeżeli nie potrafimy ich opisać, nie potrafimy rozróżnić od czarnych dziur i mam wrażenie że dużo się od nich nie różnią, to co to w ogóle zmieni jeśli zamienimy nasze czarne dziury na grawastary?
  • 0

#4

Bravo.
  • Postów: 60
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Coś mi się zdaje, że jest to mało prawdopodobny obiekt... Co z dyskiem akrecyjnym ? Jak miałby się tworzyć przy tym grawastarze ? Promieniowanie Hawkinga ? Białe dziury ? Więcej jest argumentów przeciw niż za. Poza tym energia to nie masa. Nie jestem pewien, ale chyba energia nie może tworzyć ciśnienia, nie ?
  • 0

#5

cichy45.
  • Postów: 372
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Pozwolę sobie zacytować fragment pewnej książki:

Brak dowodów na prawdziwość teorii nie jest bynajmniej dowodem na jej przeciwieństwo.


A więc nie można definitywnie czegoś odrzucać tylko dlatego że nie jesteśmy w stanie definitywnie dowieść prawidłowości/fałszywości danej tezy.
  • 1



#6

~pleyades.
  • Postów: 139
  • Tematów: 5
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Przypominam ze grawastary jak i czarne dziury sa obiektamy teoretycznymi, co prawda sa opisane przez matematykow i istnieja jakies obiekty w kosmosie ktore zakrzywiaja swiatlo, przyciagaja materie tworzac dyski oraz zmuszaja inne obiekty (gwiazdy) do zaginania ich toru lotu. Ale niestety z braku dobrego punktu obserwacji ich kwestia istnienia pozostaje narazie w teorii.
@edit: mam brak polski znakow, tymczasowo ;).

Użytkownik ~pleyades edytował ten post 25.11.2011 - 14:42

  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych