Thomas Därnstadt, Der Spiegel - 9 maja 2011
Przestępcę wolno odstrzelić?
Sprawiedliwość po amerykańsku
Szef al Kaidy Osama bin Laden został zabity w swoim domu wyniku tajnej akcji komandosów. Są poważne wątpliwości, czy jest to zgodne z prawem wojennym i z prawem międzynarodowym. Prezydent USA Barack Obama, który miał ostatnio doprawdy niewiele okazji do triumfów. Trudno się więc dziwić, że informując o operacji, która przyniosła śmierć Osamie bin Ladenowi, oświadczył pompatycznie przed kamerami TV: „sprawiedliwości stało się zadość”.
Być może jednak to zdanie będzie wlokło się za nim jeszcze długo. Bo co jest sprawiedliwego w zastrzeleniu terrorysty, budzącego lęk, w jego domu pośrodku terytorium Pakistanu? Dla rodzin ofiar zamachów z 11 września 2001 roku odpowiedź może być oczywista, taka jak im serce dyktuje. Ale dla specjalistów w dziedzinie prawa międzynarodowego, którzy od lat się biedzą z prawną wykładnią amerykańskiej „wojny z terrorem”, zapadające w pamięć słowa prezydenta, wypowiedziane ostatniej nocy, stanowią trudny orzech do zgryzienia. Bo nie wszystko, co Amerykanie określają mianem wojny – naprawdę jest wojną.
Sprawiedliwości za zbrodnie, nawet najcięższe, staje się zadość – jak powiada Claus Kress, profesor prawa międzynarodowego z Kolonii – gdy winny zostaje postawiony przed sądem i zapada prawomocny wyrok. Wtedy można mówić o wyrównaniu rachunków. Normalnym postępowaniem wobec poszukiwanego na całym świecie zleceniodawcy zbrodni, takiego jak bin Laden, byłoby – mówi Kress - ujecie go, oskarżenie i skazanie. Owszem, ujęcie takiego niebezpiecznego podejrzanego, ściganego międzynarodowym listem gończym, może nastąpić przy użyciu militarnej przemocy. Mogą zdarzyć się okoliczności, które każą funkcjonariuszom zrobić użytek z broni, a nawet – gdy nie ma innego wyjścia - zabić podejrzanego w samoobronie. Byłaby to tragiczna, nieunikniona eskalacja procesu wymiaru sprawiedliwości. Po prostu nieszczęśliwy wypadek – ale nie powód do takich wybuchów radości, do jakich doszło w USA na wiadomość o śmierci Osamy, ani też do owacji w centrali CIA.
Jednak nie takiej sprawiedliwości szukał Obama, podobnie jak jego poprzednik Bush. Obama już podczas kampanii wyborczej zapowiadał: „Zabijemy Osamę bin Ladena”, przyrzekając skończyć to, co jego poprzednik zaczął po 11 września 2001.
Źródło: www.polityka.pl
Przeczytałem dzis powyższy artykuł.
Cóż z niego wynika? Otóz nic innego jak to, że przestępcę można odstrzelić, zabić, pozbawić prawa do procesu i możliwości obrony a w ślad za tym oszczędzić na procesie i wieloletnim utrzymywaniu "bandziora" na koszt tych których skrzywdził. Wszystko to dziś odbywa się w imię cywilizacji, humanitaryzmu itp. w imię zapisów Karty Praw Człowieka. I oczywiście wszystkie te prawa sa przypisane od urodzenia każdej istocie ludzkiej.
Pozostają jednak rozważanie moralne, filozoficzne czy człowiek dopuszczający się takiej zbrodni jak Osama bin Laden ma prawo do tego by traktować go nadal jako człowieka, czy nie ma podstaw do wykluczenia go z tej kategorii i traktowania go jak zdziczałego, wściekłego zwierzęcia (człowiek w końcu jest także zwierzęciem) z przeznaczeniem do odstrzału, eliminacji? Czyż nie ma podstaw do tego przez to co sam ten "człowiek" uczynił by potraktować go według właśnie powyższego zapisu jak zwierzę? Czyż nie tak właśnie został potraktowany przez USA i komandosów Navy Seals, dokonujących niczego innego jak odstrzału i polowania?
Według mnie idzie jasny sygnał w cały świat cywilizacji zachodniej, że -
TAK MAMY PRAWO DO TAKIEGO PODEJŚCIA I TAKIEGO ROZSTRZYGANIA SPRAWY.
Dla mnie osobiście idzie także sygnał, że prawo anglosaskie "mój dom - moją twierdzą" jest jak najbardziej teraźniejszym prawem.
Czy w związku z tym państwo ma prawo odbierać, ograniczać nam dostęp do broni palnej, nam wszystkim obywatelom???
NIE - i dlatego należy robić wszystko by wprowadzić adekwatny zapis w konsytucji RP jak druga poprawka w konstytucji USA.
I tak taki zabieg wymaga ogólnokrajowego referendum więc mowa tutaj o demokracji bezpośredniej. Nie możemy pozwalać by poprzez demokrację parlamentarną, posłowie i senatorowie oraz rząd decydowali o naszym losie i dokonywali za nas wyborów w tak istotnych kwestiach indywidualnych jak bezpieczeństwo, wolność i zdrowie.
Livin, powoli idzie wszystko w dobrą stronę (oprócz durnego projektu pisiorków) i będzie dalej tak szło, o ile nie przejdzie dyrektywa unijna 2012 planująca całkowite rozbrojenie, gorsze niż za komuny.
Nie sądzę, żeby miało to jakąś szanse wdrożenia. Na razie wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że UE raczej będzie borykała się z poważniejszymi problemami niż dostęp do noży. To już według mnie początek końca.
Jak już ktoś wspomniał, broń wyrównuje szanse i nie ma wtedy znaczenia wzrost, waga, siła, kondycja itd., każdy ma równe szanse.
Co do straszenia napastnika bronią, lepiej jednak żeby broń była załadowana i gotowa do strzału, przecież mamy do czynienia z niebezpiecznym przestępcą.
Nie w każdym kraju prawo dopuszcza noszenie broni w kaburze w taki stanie gotowości. O ile w USA stan
Conditione One jest jak najbardziej normalny o tyle w Polsce jest to już niedopuszcalne i nawet w służbach mundurowych nie stosuje się tego rozwiązania. Z czego to wynika to już inna kwestia. Ogólnie z poprzedniego ustroju - czyt. komuny.
Użytkownik Sentinel edytował ten post 17.05.2011 - 20:36