Skocz do zawartości


Krucjata dziecięca


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_Bayakus

Gość_Bayakus.
  • Tematów: 0

Napisano

Krucjata Dziecięca jest jednym z bardziej niezwykłych wydarzeń w historii średniowiecza. Pod koniec Czwartej Wyprawy Krzyżowej (1202-1204) wyraźnie było widać, że chrześcijańscy rycerze nie osiągnęli sukcesu. Szczerze mówiąc, okazała się dla chrześcijan prawdziwą katastrofą - wielu krzyżowców nawet nie dotarło do Ziemi Świętej, nie mówiąc już o odbijaniu Jerozolimy. Większa część krzyżowców traktowała zresztą tę wyprawę jak okazję do zagrabienia dóbr "zamorskich" ludów i ich władców - i ani im było w głowach porywać się na Saracenów. Krucjata Dziecięca wydawała się na takim tle powrotem do ideałów wiary.

W 1212 pojawiły się dwie grupy, które zdawały się poświadczać, że idea wiązana z Pierwszą Krucjatą nie umarła.

Jedna z Francji, druga z Niemiec - dwie grupy wyruszyły w stronę Ziemi Świętej. Gdyby nie jeden drobny szczegół, w ich wyprawach nie byłoby niczego dziwnego - w końcu wiele "armii" zbierało się już w Europie, by ruszyć na muzułmanów. Wspomniany szczegół to fakt, że obie te grupy złożone były praktycznie całkowicie z małych dzieci. Dzieciaki uwierzyły, że Bóg otoczy je swą ochroną i, że z jego pomocą, dotrą do Ziemi Świętej i odbiją Jerozolimę.

Oprócz tego, że okazała się katastrofą, o Krucjacie Dziecięcej wiadomo niewiele. Domniemanym przywódcą wyprawy był chłopiec zwany Stefanem z Cloyes. O nim również wiadomo niezbyt dużo. Wiemy jednakowoż, że był pasterzem, a w roku 1212 osiągnął wiek dwunastu lat. Wywodząc się z chłopstwa, musiał być niepiśmienny, a jeśli chodzi o pracę, w wieku lat dwunastu mógł na gospodarstwie wykonywać tylko podstawowe czynności.

A maju roku 1212, chłopak zjawił się na dworze króla Francji Filipa, by powiedzieć mu, iż otrzymał od Chrystusa list, w którym ten nakazał mu zorganizować krucjatę. Nie zrobił najmniejszego wrażenia na Filipie, który kazał mu wracać do domu i przyjść ponownie, gdy dorośnie.

Niepomny pierwszej, oficjalnej klęski, Stefan wyruszył na wędrówkę po kraju, obwieszczając wszystkim dzieciom, że z boskiego polecenia zbiera armię, która odbije Jerozolimę z rąk niewiernych. Swym towarzyszom i zwolennikom powiedział też, że przebycie Morza Śródziemnego będzie proste, wody bowiem rozstąpią się i pod Boską tarczą, przejdą do Ziemi Świętej po morskim dnie. W niecały miesiąc, Stefan zebrał 30 tysięcy zwolenników - 30 tysięcy dzieci.

Jasne było, że dzieci nie wiedzą, czego się spodziewać. Wielotysięczny korowód podążał na południe Francji, a ludzie cieszyli się i błogosławili ich podróż. Jakby niewinność biła od dzieci i czyniła ich sukces oczywistym.

Kościół nie był jednak tak pewny. Krucjata Dziecięca nigdy nie została oficjalnie nazwana krucjatą - nie dostała błogosławieństwa Papieża. To jednak nie zniechęciło dzieci. Kościół nie mógł pobłogosławić "krucjaty" z góry skazanej na niepowodzenie, ale czemu jej nie powstrzymał? Możliwe jest, że Kościół założył, że czyny dzieci zawstydzą królów i cesarzy, i zmobilizują ich do zorganizowania prawdziwej, potężnej krucjaty, która zakończyłaby serię wypraw. Innocenty III rzec miał ponoć "Gorliwość tych dzieci, pogardzających niebezpieczeństwami i biegnących ochoczo do Ziemi Świętej, zawstydza nas, starych, którzy zasypiamy spokojnie wtenczas, kiedy głos uciśnionych chrześcijan błaga o ratunek".

Krucjata Dziecięca była skazana na porażkę. Wiele dzieci nigdy nie pokonywało takich dystansów i dla wielu z nich taki wysiłek okazał się być morderczy. Podróż z Vendome do Marsylii dla wielu dzieci skończyła się tragicznie. Niektóre z nich umarły z wyczerpania. Wbrew przepowiedniom Stefana, morze nie rozstąpiło się i musiały je pokonać na okrętach.

Siedem statków zabrało małych krzyżowców i tu kończą się oficjalne informacje.

Wiele lat później pewien ksiądz powrócił do Europy z północnej Afryki twierdząc, że spotkał kilkoro ocalałych z francuskiej krucjaty, podówczas już dorosłych ludzi. Kapłan twierdził, że dwa z siedmiu okrętów zatonęły, a pozostałe pięć porwali piraci, którzy sprzedali dzieci na targach niewolników Algierii i Egiptu, gdzie wysoce ceniono białe sługi.

Nie ma żadnych dowodów na to, że informacje te są prawdziwe, żadne dziecko nie wróciło i nikt nie mógł potwierdzić słów księdza. Jeśli o niego chodzi - najprawdopodobniej nie skłamałby, gdyż wszechobecny i wszechmocny Pan pokarałby go piekłem za kłamstwo. Mógł jednakowoż w dobrej wierze powielać fałszywe informacje, które zasłyszał gdzieś w Afryce. Historycy nie wiedzą o losach dzieci niczego.

Niemiecka Krucjata Dziecięca również odbyła się w 1212. Jej 20-tysięczną rzeszę z kolei poprowadził chłopiec zwany Mikołajem. Marzył on o tym samym, co Stefan - chciał odbić Jerozolimę i zaanektować są dla chrześcijaństwa. Prócz dzieci, krzyżowcy rekrutowali się również spośród religijnych mężczyzn (również kapłanów i mnichów) i niezamężnych kobiet, nie była zatem w całości dziecięca. Wyprawa ruszyła na południe, by poprzez Alpy z Niemiec dotrzeć do Włoch, do Rzymu. Wiele dzieci umarło z wyziębienia. Niewielu dotarło do Stolicy Apostolskiej.

Papież wprawdzie pochwalił ich odwagę i dzielność, ale orzekł, iż "krzyżowcy" są zbyt młodzi, by porywać się na takie przedsięwzięcie. Większość powróciła zatem do Niemiec, ale podróż ponownie wygubiła tysiące. Niektórzy zaś zaokrętowali się w Pizie na statek do Ziemi Świętej. Co stało się z nimi - nie wiadomo.

Obie Dziecięce Krucjaty okazały się zatem porażkami, katastrofami - pokazały jednak, jak ważne dla chrześcijan było odzyskanie Jerozolimy.


Autor: Kuba Bartoszewicz

Źródło
  • 0

#2

Opiart.
  • Postów: 202
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Trochę smutne :(. Ciekaw jestem co na to ich rodzice? Całkiem się nimi nie interesowali?
  • 0

#3

equilibrium.
  • Postów: 144
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ich rodzice? Ojcowie może zostali wciągnięci do armii idących na wcześniejsze wyprawy lub inne, lokalne wojenki; może zmarli w skutek chorób lub ciężkiej pracy albo chętnie się pozbyli "jeszcze jednej gęby do wykarmienia".
W Europie rozwijał się w tym okresie feudalizm. Chłopstwo będące najniższą warstwą społeczną cierpiało wielką biedę, do tego brak oświaty - jedynie nauki jakie pobierali to przez sześć dni w tygodniu kije od nadzorcy, a w niedzielę kazanie od wielebnego o cnotach otwierających bramy Raju. Dlatego aż tylu chętnych chciało zmienić swoje podłe, nic nie warte życie na lepsze, dla chwały Pana.

Użytkownik equilibrium edytował ten post 02.09.2009 - 18:46

  • 0

#4

Mr. Mojo Risin'.
  • Postów: 988
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Panie Equilibrium, polecam, aby Pan rzucił te stereotypy odnośnie feudalizmu i "wszyscy chłopi byli uciśniani, bici, bieda maksymalna". Jeszcze pewnie ubrania im zabierali, a na polach rycerze dźgali ich włóczniami, by szybciej pracowali i wszystko oddawali swemu Panu, dla siebie zostawiając zeschłe marchewki i pokruszoną pietruszkę. Do książek.

Aha, nie przesadzaj z tym, że ojców wszystkich dzieci pozabierano do wojska - to bzdura prosząca się o bicie batem. Na krucjaty ruszali jedynie rycerze z parobkami (którzy nie byli byle dorosłymi chłopami prosto z pola), którzy wywodzili się z wyższego stanu, protoplaści późniejszej szlachty, którzy to właśnie sami posiadali chłopów. A sama idea krucjat nie wynikała z żadnych chrześcijańskich pobudek, tylko z kryzysu ziemi - władcy państw chrześcijańskich nie mieli zwyczajnie już ziemi do podzielenia pomiędzy swoje rycerskie sługi.
  • 2



#5

Cahir.
  • Postów: 1195
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Krucjata Dziecięca jest jednym z bardziej niezwykłych wydarzeń w historii średniowiecza.


Chyba jednym z najbardziej poj*** pomysłów w historii w ogóle.
  • 0



#6

equilibrium.
  • Postów: 144
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Mości Mr. Mojo Risin.
Masz Pan rację. Ano, stereotyp. Czemu nie?
A bo też prawda, nie wszyscy klepali biedę, było całe mnóstwo bogatszych kmieci, którym całkiem dobrze się powodziło ale ci, nie byli skorzy do poświęceń, łatwiej im było się wykupić z obowiązku posługi. Oprócz – jak Waść piszesz, rycerza i giermka, była cała armia pomniejszych sług i ciur przyuczonych do noszenia broni, którzy to mieli być „ariergardą” mości pana rycerza :)
Dźganie - jak raczysz tę zachętę do pracy nazwać Acan, było niegodne rycerskiego stanu. Mieli ci oni sługi swoje, lenników, skorych do okazywania "władzy", atoli panowie często nie chcieli wiedzieć "co w trawie piszczy". Pana rycerza interesowały jeno, czy obfite plony były i jakie przyniosą dochody z lenna.
Zauważ Waści, że za przyczynę wskazałem owoż inne wojenki tudzież sąsiedzkie swady, podczas których bardzo ochoczo puszczano z dymem wsie, wyżynano, okaleczano i gwałcono. Ot tak, żeby jak najwięcej szkód wrogowi poczynić.
Co do Waści sugestii idei krucjat, to się zgadzam. Kwiat rycerstwa Europy zrobił był regularny zajazd na Ziemię Świętą, „kolonizując” ją i czerpiąc (łupiąc) wszelakie dobra, z czego słuszną część oddawano papiestwu - oczywiście ku "Chwale w Niebiesiech".
Temat ciekawy i rozległy jak morze przelanej wtenczas krwi. Można pokusić się na stwierdzenie, że spuścizną wypraw krzyżowych dzisiaj, jest nasza teraźniejszość - to tak w bardzo dużym skrócie.
  • 1



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych