Postanowiłem sprawdzić, kim są "Lightworkerzy" Rajska i Czapiewski. No i zaniemówiłem. Zresztą posłuchajcie sami.
Parę cytatów:
"Ja używam tylko 5% swojej mocy, nie mogę całej bo by się przestrzeń zapadła"
"Moja córka jest serwerem w galaktyce i nie mówcie tego nikomu"
"Monika [córka] ma w serwerze około 1500 cywilizacji"
"Ona [Monika] jest komunikatorem galaktycznym"
"Ona [Monika] nie prowadzi rozmowy, ona jest tylko tłumaczem. Planeta została zasiedlona przez starożytnych (...) to jest cywilizacja turaków, turlaki się nazywają"
"No ale przybyły jaszczury i jaszczury złamały ludzi, złamano prawo kosmiczne", one "nas pozamykały" i przez to "jesteśmy zadupiem kosmosu"
"W naszych okolicach ma się otworzyć portal międzygalaktyczny i turaki już się do tego przygotowują"
No, jakieś teksty o uruchamianiu piramidy, o zezwoleniu na uruchomienie piramidy z siódmej gęstości, itd. Dwieście cywilizacji stacjonuje gdzieś niedaleko Ziemi, a oni są wybrańcami, przez których te cywilizacje przemawiają do ludzkości. No i oczywiście "seminaria", obowiązkowo biletowane - 80 złotych za wejściówkę. Aż śmierdzi sektą na kilometr.
W zasadzie to to spełnia definicję sekty - są jacyś "wierni" i jest autorytarne wszystkowiedzące kierownictwo, tutaj w osobie pani Rajskiej i pana Czapiewskiego. Struktura piramidalna.
I kto promuje to wielce podejrzane przedsięwzięcie? Projekt "Na Progu Nieznanego" na czele z panem Marcinem Mizerą... w ostatnim czasie zarówno na ich stronie jak i na profilach NPN i Mizery na Facebooku promowana jest książka Lightworkersów, dodatkowo na stronie NPN wrzucili wywiad z Czapiewskim, po wysłuchaniu którego aż się chce temu człowiekowi załatwić psychiatrę
