Zapewne wielu z Was czytało lub słyszało o poniższych wydarzeniach. Zebrane razem w jednym miejscu robią wrażenie.
_________________________________...........________________________________________________
Niektóre zdarzenia są tak niewiarygodne, że nie mogłyby przyjść do głowy żadnemu pisarzowi-fantaście. Nikt nie zdecydowałby się na napisanie czegoś podobnego, bojąc się zarzutu o rażące nieprawdopodobieństwo. A tymczasem samo życie potrafi nadzwyczaj kapryśnie pogmatwać nici ludzkich losów i nikt nie zarzuci mu kłamstwa.
PISARZ JEWGIENIJ PIETROW
fot/google
Znany rosyjski pisarz Jewgienij Pietrow (1903-1942) miał osobliwe i rzadkie hobby: przez całe życie kolekcjonował koperty… swoich listów! A robił to tak. Wysyłał list do jakiegoś kraju, przy czym oprócz nazwy kraju, wszystko wymyślał – miasto, ulicę, numer domu, nazwisko adresata. Po miesiącu albo dwóch koperta oczywiście wracała do Pietrowa, ale już ozdobiona różnokolorowymi zagranicznymi stemplami, z których głównym był: „Adresat nieprawidłowy” (albo coś w tym rodzaju).
W kwietniu 1939 roku pisarz postanowił podroczyć się z urzędem pocztowym Nowej Zelandii. Wymyślił miasto o nazwie „Haydberdvill”, ulicę „Raytbich”, dom „nr 7” i adresata „Meryl Eugene Weasley”. W liście Pietrow napisał po angielsku:
„Drogi Meryl! Przyjmij szczere wyrazy współczucia w związku ze śmiercią wujka Pete. Trzymaj się, stary! Wybacz, że tak długo nie pisałem. Mam nadzieję, że z Ingrid wszystko w porządku. Ucałuj córkę ode mnie. Twój Jewgienij.”
Minęły dwa miesiące, ale list z odpowiednią adnotacją nie powracał. Pietrow uznał, że pewnie gdzieś się zawieruszył i zaczął o nim zapominać. Tymczasem nadszedł sierpień, a wraz z nim… list z Nowej Zelandii z odpowiedzią. Początkowo pisarz pomyślał, że ktoś sobie zażartował w jego stylu. Kiedy jednak przeczytał adres zwrotny, przestało mu być do śmiechu. Na kopercie było napisane: „New Zealand, Haydberdvill, street Raytbich, house 7., Meryl Eugene Weasley”, a w liście:
„Drogi Jewgienij! Dzięki za kondolencje. Nagła śmierć wujka Pete na pół roku wytrąciła nas z równowagi. Mam nadzieję, że wybaczysz mi spóźnioną odpowiedź. Z Ingrid często wspominamy Twój pobyt u nas. Kiedy kąpaliśmy się w jeziorze powiedziałeś, że sądzone jest Ci rozbić się w samolocie, a nie utonąć. Proszę Cię, bądź ostrożny – staraj się mniej latać.”
W 1942 roku samolot, którym leciał Jewgienij Pietrow został zestrzelony nad obwodem rostowskim przez niemiecki myśliwiec.
AKTOR JAMES DEAN
fot/google
Znakomity amerykański aktor James Byron Dean zginął w tragicznej katastrofie samochodowej we wrześniu 1955 r. Jego sportowe auto ocalało, jednak wkrótce po śmierci aktora jakiś zły urok zaczął prześladować samochód oraz każdego, kto miał z nim kontakt.
Zaraz po wypadku samochód wywieziono z miejsca zdarzenia. W momencie, kiedy wprowadzano go do garażu, silnik w tajemniczy sposób wypadł z zawieszenia i zmiażdżył nogę mechanikowi. Pewien lekarz odkupił ten silnik i zamontował w swoim samochodzie.
Niedługo po tym zginął podczas wyścigu. Samochód James’a Dean’a po jakimś czasie wyremontowano, ale warsztat, w którym to zrobiono, spłonął doszczętnie.
Samochód aktora, który w charakterze atrakcji wystawiono w Sacramento, spadł z podestu i uszkodził biodro przechodzącemu obok chłopcu.
Na domiar wszystkiego w 1959 roku samochód w dziwny sposób i absolutnie samoczynnie rozpadł się na 11 części.
HENRY ZIEGLAND
fot/google
Henry Ziegland był przekonany, że swój los może owinąć dokoła palca. W 1883 roku zerwał ze swoją narzeczoną, a ta, nie będąc w stanie znieść rozłąki, popełniła samobójstwo. Brat dziewczyny, zrozpaczony, chwycił za broń, aby pomścić siostrę.
Uznawszy, że kula dosięgła Henry’ego, zastrzelił się sam. Jednak Henry przeżył zamach: kula zaledwie musnęła jego twarz i weszła w pień drzewa. Po wielu latach Henry postanowił ściąć nieszczęsne drzewo ale pień okazał się zbyt duży na jego możliwości.
Wtedy Ziegland wpadł na pomysł, aby drzewo wyrwać przy pomocy kilku kostek dynamitu. Na skutek wybuchu kula, która ciągle tkwiła w pniu drzewa, wyrwała się na swobodę i trafiła… prosto w głowę Henry’ego, zabijając go na miejscu.
RENEE CHARBONNEAU
W 1992 roku francuski malarz Rene Charbonneau, na zamówienie władz miasta Rouen, namalował obraz „Joanna d’Arc na stosie”. Jako modelka pozowała mu młoda studentka Jeanne Lenoir. Następnego dnia po tym, jak płótno powieszono w przestronnej sali wystawowej, w laboratorium uniwersyteckim nastąpiła eksplozja i pożar. Znajdująca się tam Jeanne nie zdołała się wydostać i spłonęła żywcem.
CHARLES COGHLEN
fot/google
Znany aktor Charles Coghlen (1841-1899) urodził się w rodzinie irlandzkiego imigranta w Charlottetown na wyspie Księcia Edwarda, w południowo-wschodniej części Kanady. W 1899 roku podczas występów gościnnych w Teksasie aktor zmarł na atak serca i prochy jego spoczęły na cmentarzu w mieście Galveston.
Rok później huragan o niezwykłej mocy uderzył w to miasto powodując ogromne zniszczenia. Rozmytych przez wodę zostało wiele ulic oraz cmentarz. Do morza zostały porwane trumny, a wśród nich 90 kilogramowa, metalowa trumna z prochami Coghen’a. Cynkowa, hermetyczna trumna nie zatonęła, jak inne, ale dryfowała niesiona morskim prądem.
Pośmiertny rejs Charles’a Coghen’a trwał aż dziewięć lat. Trumna przepłynęła ponad 6000 km wokół Ameryki i została wyrzucona na brzeg Wyspy Księcia Edwarda, kilkadziesiąt metrów od rodzinnego gniazda Coghenów w Charlottentown…
EDGAR POE
fot/google
Wiele niewiarygodnych przypadków zdarzyło się w życiu znanych pisarzy i artystów; do takich należy niewątpliwie sławny poeta i pisarz Edgar Allan Poe. Napisał on pewnego razu niewielkie opowiadanie, w którym mowa jest o losie rozbitków uratowanych po katastrofie statku.
Przez wiele dni przyszło im błąkać się po oceanie w małej łódce bez zapasów jedzenia. W końcu głód zmusił ich do zabicia i zjedzenia jednego ze współtowarzyszy niedoli. Zjedzonym okazał się chłopak pokładowy o nazwisku Richard Parker.
Po kilku latach od napisania tego utworu przez Edgara Poe, znaleziono na morzu łódkę z trzema osobami, które uratowały się z zatopionego w czasie burzy jachtu. Jak się później wyjaśniło, uratowanych było początkowo czworo ludzi, ale jeden rozbitek został zjedzony z okrutnego głodu.
Dorośli zabili i zjedli młodego Richarda Parkera. Najbardziej zadziwiające jest to, że nikt z tych, którzy przeżyli, nigdy nie słyszał nawet o opowiadaniu Edgara Poe.
Podobnych niewiarygodnych historii dzieje się wiele na całym świecie. W żadnym przypadku nie ma jakiegoś logicznego wytłumaczenia. Nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje. Dlatego niewykluczone, że podobny nieprawdopodobny przypadek przydarzy się kiedyś i Wam…