Domena publiczna
Ian Fleming tworząc postać Jamesa Bonda bez wątpienia wykorzystał część doświadczeń osobistych – w końcu również był pracownikiem tajnych służb Jej Królewskiej Mości.
Pewna jest data urodzin Iana Fleminga (28.05.1908) i śmierci (12.08.1964) oraz fakt, że pochodził z zamożnej rodziny. Również ponad wszelką wątpliwość kształcił się w Eton, a później w równie elitarnej akademii wojskowej w Sandhurst. Potem wyjechał szlifować niemiecki do Kitzbühel i Monachium. Jednak już to, czy współpracował wtedy z wywiadem wojskowym – nie zostało potwierdzone.
Po epizodzie w agencji Reutersa i pracy jako broker giełdowy, w połowie 1939 roku admirał John Godfrey, szef British Departament of Naval Intelligence (czyli wywiadu brytyjskiej marynarki wojennej), uczynił go swoim adiutantem. I chociaż to (podobno) tylko wynik przypadkowego spotkania na obiedzie, jakoś trudno w to uwierzyć…
Ian Fleming należał do najbardziej inteligentnej a zarazem rozbrykanej części „złotej młodzieży Imperium Brytyjskiego”. I właśnie to zaowocowało serią niekonwencjonalnych pomysłów w momencie, gdy Aliantom przyszło się zmierzyć z machiną wojenną hitlerowskich Niemiec. Jednym z pierwszych projektów, znów podobno, było sformowanie z więźniów skazanych na długoletnie więzienie jednostki bojowej.
Oddział Szturmowy nr 30 chrzest bojowy przeszedł niedługo po wkroczeniu niemieckich wojsk do Francji, przejmując schowek z nowoczesnymi prototypami broni. Do końca wojny przeprowadził kilkanaście tego typu akcji. Historia Oddziału Szturmowego nr 30 została opisana w książce, która stała się podstawą scenariusza słynnej „Parszywej dwunastki” Roberta Aldricha.
To także (podobno) Fleming stał za uruchomieniem fałszywej niemieckiej radiostacji, która nadawała różnego rodzaju, zazwyczaj dość pikantne, ciekawostki i ploteczki z życia hitlerowskiego establishmentu. Informacje o tym, że kolejny dygnitarz kupił żonie futro lub ile kochanek ma Goebbels, skutecznie obniżały morale niemieckich żołnierzy. Zresztą potwierdzają to zeznania wziętych do niewoli marynarzy niemieckich łodzi podwodnych, którzy często słuchali tej stacji. Zresztą chętnie słuchał jej również Winston Churchill ciekaw, co takiego wymyślił „ten Fleming”.
Operacja „Double Cross” miała na celu dezinformację hitlerowskiego wywiadu. Dzięki wykorzystaniu złamanych kodów Enigmy, angielskie tajne służby doskonale wiedziały kiedy i gdzie wylądują niemieccy szpiedzy. Podobno to właśnie Fleming wymyślił, by po schwytaniu stawiano ich przed wyborem: sąd i kara śmierci albo współpraca. Ci, którzy wybrali wariant drugi, słali do Berlina spreparowane przez angielski kontrwywiad meldunki będące mieszaniną fałszu i półprawd. W niedługim czasie Anglikom udało się stworzyć całą „siatkę” podwójnych agentów. Te fałszywe newsy odegrały ogromną rolę podczas przygotowań do lądowania w Normandii.
Jednak za największy sukces Fleminga uważano doprowadzenie do słynnego lotu do Anglii Rudolfa Hessa, zastępcy Führera i jego długoletniego towarzysza partyjnego. Wiedząc o tym, że Hess jest niezwykle przesądny, (podobno) zwerbował dwóch szwajcarskich astrologów, którzy Niemcowi stawiali horoskopy. Przez blisko pół roku dowodzili ponad wszelką wątpliwość, że właśnie nadszedł jego czas, że przed nim „wielkie dzieło”, „wielki czyn”… Hess przekonany, że jego dziejową misją jest doprowadzenie do pokoju między Niemcami a Wielką Brytanią, w maju 1940 roku wsiadł w samolot i poleciał do Anglii, gdzie natychmiast został aresztowany, co było wielkim sukcesem propagandowym i podbudowało morale Brytyjczyków w szczytowym momencie „bitwy o Anglię”. Hess kolejne 46 lat, aż do śmierci, spędził w więzieniu.
Domena publiczna
Zakończenie wojny oznaczało dla Fleminga… klęskę. A raczej – wszechobecną nudę, której nie osłodziły ani tytuł szlachecki i ordery przyznane przez wdzięczną brytyjską ojczyznę, ani liczne romanse. W końcu wyjechał do Francji, potem na Jamajkę, gdzie z nudów zaczął pisać szpiegowskie powieści o agencie 007, Jamesie Bondzie. Podobno tworząc tę postać, czerpał z doświadczeń swoich, swojego kumpla – podwójnego agenta Dusko Popova oraz… Krystyny Skarbek, polskiej agentki, z którą łączył go blisko roczny romans.
Domena publiczna
Niespodziewana popularność powieści wyraźnie wzmocniła finanse Fleminga: spokojnie mógł utrzymać poślubioną w 1952 roku żonę i niedługo później urodzonego syna, z którymi mieszkał w posiadłości Goldeneye. Nim zmarł powalony drugim atakiem serca, napisał 12 powieści i dwa opowiadania z Jamesem Bondem w roli głównej. Maszynę do pisania, na której tworzył, w połowie lat 90. XX wieku kupił Pierce Brosnan, piąty odtwórca roli agenta 007.
Domena publiczna
Jak przystało na niezwykłego człowieka, Fleming hobby miał również niezwyczajne: gromadził rękopisy i pierwsze wydania książek, które „w jakiś sposób zmieniły losy zachodniej cywilizacji”. Dzięki pieniądzom zarobionych na przygodach Jamesa Bonda stać go było na kupienie między innymi rękopisu „O pochodzeniu gatunków” Karola Darwina, lecz Biblia Gutenberga, o której (podobno) marzył, została poza jego zasięgiem. Za to w zbiorze miał egzemplarz „Mein Kampf”.
Po śmierci Fleminga rodzina przekazała wszystkie te książki do Lilly Library na Uniwersytecie Indiana.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z artykułu