0
Różnorako
Napisane przez
Don Corleone
,
09 April 2010
·
1261 wyświetleń
Warto zaznaczyć, że jeszcze żyję i mam się całkiem dobrze. Zacząłem tydzień temu czytać materiały z VATEUD dotyczące szkolenia kontrolerskiego. Trochę jest tego, ale mój zapał się tak łatwo nie zgasi. Przedwczoraj sprawiłem sobie urodzinowy prezent i zdałem Eurotest, który jest formalnym wymogiem podjęcia praktycznego szkolenia pod okiem instruktora z danej dywizji, na maksymalną liczbę punktów. Łatwizna to była. Mam też pod opieką jednego nowicjusza, z którym przerabiam różne materiały i próbuję go czegoś nauczyć. Z jednej strony czyn społeczny, z drugiej test moich umiejętności.
W Katyniu słowo "przepraszam" nie padło. Z putinowskiego oblicza ciężko cokolwiek wyczytać. Może on po prostu nie okazuje uczuć? Być może przeżywa coś po swojemu, ale kto to wie. Taki typ bezdusznego oficera KGB, który jednak w środku jest bardzo czuły i wrażliwy... Taa... jasne. Sam nie wierzę w to, co piszę.
Z punktu widzenia ateisty najbardziej upierdliwy okres roku liturgicznego już na szczęście przeminął. Wiecie co mam na myśli? Ano rodzinkę namawiającą z każdej strony: "Idź do spowiedzi, skończ z życiem w grzechu." ble ble ble... Słabo mi się robi, gdy coś takiego słyszę. Jestem w trakcie trzeciego czytania Boga urojonego i mam wrażenie, że z każdą kolejną lekturą tej książki, mam odmienne uczucia. Od 2007 roku podszkoliłem się trochę w kosmologii i wiem, że zachwyty Dawkinsa nad Smolinem są przesadzone. Richard próbuje posłużyć się neodarwinizmem w kontekście rozważań nad ewolucją multiwersum, co jest błędem. Nie wiemy tak naprawdę zbyt dużo o ewentualnej dalszej ewolucji wszechświata po kolapsie (jeżeli w ogóle nastąpi!), a użycie tu słowa "ewolucja" nie znaczy, że w oklaskach na scenę ma wejść rozumowanie darwinowskie. Poważny błąd, aczkolwiek niezauważalny dla laika. Zgodnie z zasadą, że nieważne co mówisz, ważne byś był przekonywujący. Ale takie tam biadolenie. Nie można Dawkinsowi odmówić dużej wiedzy z zakresu jego pola zainteresowań. Samolubny gen niech będzie tu przykładem. Dla śmiertelnika lektura tej książki to droga przez mękę.
Do usłyszenia.
W Katyniu słowo "przepraszam" nie padło. Z putinowskiego oblicza ciężko cokolwiek wyczytać. Może on po prostu nie okazuje uczuć? Być może przeżywa coś po swojemu, ale kto to wie. Taki typ bezdusznego oficera KGB, który jednak w środku jest bardzo czuły i wrażliwy... Taa... jasne. Sam nie wierzę w to, co piszę.
Z punktu widzenia ateisty najbardziej upierdliwy okres roku liturgicznego już na szczęście przeminął. Wiecie co mam na myśli? Ano rodzinkę namawiającą z każdej strony: "Idź do spowiedzi, skończ z życiem w grzechu." ble ble ble... Słabo mi się robi, gdy coś takiego słyszę. Jestem w trakcie trzeciego czytania Boga urojonego i mam wrażenie, że z każdą kolejną lekturą tej książki, mam odmienne uczucia. Od 2007 roku podszkoliłem się trochę w kosmologii i wiem, że zachwyty Dawkinsa nad Smolinem są przesadzone. Richard próbuje posłużyć się neodarwinizmem w kontekście rozważań nad ewolucją multiwersum, co jest błędem. Nie wiemy tak naprawdę zbyt dużo o ewentualnej dalszej ewolucji wszechświata po kolapsie (jeżeli w ogóle nastąpi!), a użycie tu słowa "ewolucja" nie znaczy, że w oklaskach na scenę ma wejść rozumowanie darwinowskie. Poważny błąd, aczkolwiek niezauważalny dla laika. Zgodnie z zasadą, że nieważne co mówisz, ważne byś był przekonywujący. Ale takie tam biadolenie. Nie można Dawkinsowi odmówić dużej wiedzy z zakresu jego pola zainteresowań. Samolubny gen niech będzie tu przykładem. Dla śmiertelnika lektura tej książki to droga przez mękę.
Do usłyszenia.