1
Palikot i jak to Windows posłuszństwa odmówił
Napisane przez
Don Corleone
,
02 October 2010
·
2206 wyświetleń
Oko mnie ostatnio rozbolało, więc i aktywność blogerska spadła. Chodzą słuchy, że Palikot Janusz partię swoją zakłada. I dobrze. Chodzą też słuchy, jakoby Palikot Janusz niegodzien był miana polityka. Z tym się zgodzić nie przystoi. Aktywność Palikota, jakkolwiek barwna i ekspresji pełna, ma się nijak w skali szkodliwości społecznej z działalnością Jarosława Kaczyńskiego. Prezes Kaczyński jest jak czad, jak zakrzepica, jak ninja - cichy zabójca. Powoli, ale ze skutecznością podziwu godną, psuje obraz Polski w świecie. Palikot ma w większości podnoszonych kwestii rację. Można debatować i polemizować z formą, ale to dzięki niej jego postulaty zyskały taki, a nie inny, szeroki wydźwięk. Można być szlachetnym posłem czy senatorem (seksizm niezamierzony), ale bez wyrazistości się nim pozostanie - tylko, a może aż. Żeby była jasność - popieram.
Zacząłem z początkiem września szkolenie kontrolerskie na pozycji Ground/Ziemia na warszawskim Okęciu. Inna bajka w stosunku do pilotażu. Dwie godziny przed radarkiem dają dużo więcej frajdy niż dwie godziny lotu. Lot trzeba zaplanować, zrobić briefing, rozłożyć się ze sprzętem, i tak to się ciągnie w nieskończoność. Kontrola to co innego - odpalam program i już. W każdym razie, przydzielono mi instruktora/mentora, który pilnuje, żebym nie narozrabiał zanadto. Mieliśmy dwie sesje po dwie godziny (20-22 naszego czasu), dzisiaj miała być kolejna i... klops. XPek odmówił posłuszeństwa. Szlag to, badziewie, podmiot diabelski, giń w czeluściach piekielnych okropna maszyno! Miałem z tym komputerem problemy już z tydzień temu, z Vistą. Powrót do starszych sterowników karty graficznej pomógł. No a teraz to. Włączam komputer, czekam na połączenie, włączam skrzynkę - You've got mail! Nie, żarty na bok. Włączam komputer, strzałeczką wybieram XP, obserwuję paseczek postępu na boot screen, witam się z oknem Zapraszamy i dalej jest już coraz gorzej. Avast raportuje błąd dwóch powłok (skaner poczty i skaner web), na ikonkę sieci czekam z pięć minut i ogólnie komputer jest unresponsive. Niczym jakiś newbie-pilot. Mogę bez problemu włączyć Mój komputer, ale Menedżer zadań przerasta możliwości tej maszyny. Pomyśleć, że jeszcze w południe wszystko było sprawne. Pot mnie zimny oblewa na myśl o formacie.
Bądźcie w pogotowiu, informacje na bieżąco zapewnione.
UPDATE: Ha! Potwór jeden, poskromiony. Dokończenie zatrzymanej w połowie defragmentacji i jedna nocka spokoju chyba przywróciły go do porządku.
Zacząłem z początkiem września szkolenie kontrolerskie na pozycji Ground/Ziemia na warszawskim Okęciu. Inna bajka w stosunku do pilotażu. Dwie godziny przed radarkiem dają dużo więcej frajdy niż dwie godziny lotu. Lot trzeba zaplanować, zrobić briefing, rozłożyć się ze sprzętem, i tak to się ciągnie w nieskończoność. Kontrola to co innego - odpalam program i już. W każdym razie, przydzielono mi instruktora/mentora, który pilnuje, żebym nie narozrabiał zanadto. Mieliśmy dwie sesje po dwie godziny (20-22 naszego czasu), dzisiaj miała być kolejna i... klops. XPek odmówił posłuszeństwa. Szlag to, badziewie, podmiot diabelski, giń w czeluściach piekielnych okropna maszyno! Miałem z tym komputerem problemy już z tydzień temu, z Vistą. Powrót do starszych sterowników karty graficznej pomógł. No a teraz to. Włączam komputer, czekam na połączenie, włączam skrzynkę - You've got mail! Nie, żarty na bok. Włączam komputer, strzałeczką wybieram XP, obserwuję paseczek postępu na boot screen, witam się z oknem Zapraszamy i dalej jest już coraz gorzej. Avast raportuje błąd dwóch powłok (skaner poczty i skaner web), na ikonkę sieci czekam z pięć minut i ogólnie komputer jest unresponsive. Niczym jakiś newbie-pilot. Mogę bez problemu włączyć Mój komputer, ale Menedżer zadań przerasta możliwości tej maszyny. Pomyśleć, że jeszcze w południe wszystko było sprawne. Pot mnie zimny oblewa na myśl o formacie.
Bądźcie w pogotowiu, informacje na bieżąco zapewnione.
UPDATE: Ha! Potwór jeden, poskromiony. Dokończenie zatrzymanej w połowie defragmentacji i jedna nocka spokoju chyba przywróciły go do porządku.