1
Eksperymentatorzy
Napisane przez
Zaciekawiony
,
19 February 2015
·
1788 wyświetleń
Nad ranem, już w półśnie, pojawił mi się szczególny sen, który mógłby być dobrym początkiem powieści.
Rzecz działa się na jakiejś planecie kolonizowanej przez ludzi, jeszcze w tej wczesnej fazie baz badawczych. Była to planeta na której kiedyś istniała cywilizacja humanoidalnych istot, ale wymarła z powodu zmian klimatu i wojen, pozostawiając po sobie tajemnicze artefakty i budowle. Do głównej bazy dochodzi sygnał z jednej z odległych baz badawczych. Układ podtrzymujący życie donosi, że naukowcy zamieszkujący tą bazę nie żyją. Ponieważ jeszcze nie wiadomo co im się stało, zostaje sformowana ekipa, mająca przeprowadzić rekonesans - sprawdzić czy wieść jest prawdziwa i czy był to wynik działań z zewnątrz czy może wypadku.
W skład ekipy wchodzi kobieta, biolog molekularny; żołnierz "łowca" wyspecjalizowany w tropieniu, śledzeniu i poszukiwaniach, który za sprawą wszczepów i biochipów posiada kilka dodatkowych zmysłów; humanoidalny robot obronny, i ktoś jeszcze.
Na miejscu odnajdują ciała mieszkańców stacji, zabitych w różnorodny sposób. Z monitoringu wynikało, że nagle zaczęli się zabijać nawzajem, bez powodu. Z notatek mieszkańców wynikało, że kilka dni wcześniej znaleźli tajemniczą budowlę odsłoniętą przez maszyny powiększające bazę.
Nie jestem pewien jakie było zakończenie, bo się zbudziłem, ale z grubsza pamiętam ogólny sens wyjaśnienia co się tam działo. Mianowicie w budowli koło bazy żyły "istoty" , które działając na ludzi miały zamiar poznać ich możliwości sensoryczne i wszystkie możliwe emocje. A że agresja leży w umyśle bardzo na wierzchu, poznały na ile różnych sposobów jeden człowiek może drugiemu zadać cierpienie. I mam wrażenie że chyba na sprawdzaniu tej jednej emocji nie poprzestały, bo dalej pojawiał się tam wątek romantyczny...
Sen przypominał oglądanie urywków filmu, a chwilami czytanie książki. Pamiętam na przykład fragment w którym żołnierz opisywał swoje szkolenie w którym uczył się jak wyczulić swoje zmysły naturalne i te sztuczne, cyfrowe (był tam na przykład zmysł magnetyczny i widzenie podczerwieni), a szkolącym był jakiś stary indiański traper.
Tak że ciekawe. Może mi się ten sen w coś rozwinie.
Rzecz działa się na jakiejś planecie kolonizowanej przez ludzi, jeszcze w tej wczesnej fazie baz badawczych. Była to planeta na której kiedyś istniała cywilizacja humanoidalnych istot, ale wymarła z powodu zmian klimatu i wojen, pozostawiając po sobie tajemnicze artefakty i budowle. Do głównej bazy dochodzi sygnał z jednej z odległych baz badawczych. Układ podtrzymujący życie donosi, że naukowcy zamieszkujący tą bazę nie żyją. Ponieważ jeszcze nie wiadomo co im się stało, zostaje sformowana ekipa, mająca przeprowadzić rekonesans - sprawdzić czy wieść jest prawdziwa i czy był to wynik działań z zewnątrz czy może wypadku.
W skład ekipy wchodzi kobieta, biolog molekularny; żołnierz "łowca" wyspecjalizowany w tropieniu, śledzeniu i poszukiwaniach, który za sprawą wszczepów i biochipów posiada kilka dodatkowych zmysłów; humanoidalny robot obronny, i ktoś jeszcze.
Na miejscu odnajdują ciała mieszkańców stacji, zabitych w różnorodny sposób. Z monitoringu wynikało, że nagle zaczęli się zabijać nawzajem, bez powodu. Z notatek mieszkańców wynikało, że kilka dni wcześniej znaleźli tajemniczą budowlę odsłoniętą przez maszyny powiększające bazę.
Nie jestem pewien jakie było zakończenie, bo się zbudziłem, ale z grubsza pamiętam ogólny sens wyjaśnienia co się tam działo. Mianowicie w budowli koło bazy żyły "istoty" , które działając na ludzi miały zamiar poznać ich możliwości sensoryczne i wszystkie możliwe emocje. A że agresja leży w umyśle bardzo na wierzchu, poznały na ile różnych sposobów jeden człowiek może drugiemu zadać cierpienie. I mam wrażenie że chyba na sprawdzaniu tej jednej emocji nie poprzestały, bo dalej pojawiał się tam wątek romantyczny...
Sen przypominał oglądanie urywków filmu, a chwilami czytanie książki. Pamiętam na przykład fragment w którym żołnierz opisywał swoje szkolenie w którym uczył się jak wyczulić swoje zmysły naturalne i te sztuczne, cyfrowe (był tam na przykład zmysł magnetyczny i widzenie podczerwieni), a szkolącym był jakiś stary indiański traper.
Tak że ciekawe. Może mi się ten sen w coś rozwinie.
Miałem dużo takich ciekawych snów. Niestety po przebudzeniu szybko wylatywały z głowy. Gdyby nie to, byłby teraz bogaty.