Wracając ze spaceru zrobiłem zakupy do domu. Przychodzę więc i pokazuję mamie: o, bułki kupiłem, jabłka, winogrona, śmietanę i mięsko na kanapkę: "Schab Benedykta".
- Benedykta?
- Franciszka nie mieli.
- Franciszek to on chyba kochał braci mniejszych - zauważyła przytomnie - więc Schabu Franciszka chyba nie powinno być...
Faktycznie. Miało to swoją logikę.
- Benedykta?
- Franciszka nie mieli.
- Franciszek to on chyba kochał braci mniejszych - zauważyła przytomnie - więc Schabu Franciszka chyba nie powinno być...
Faktycznie. Miało to swoją logikę.