Wielkanocne obserwacje trwały krótko, bo wyszedłem o 22:40 a skończyłem gdy wzeszedł księżyc.
Niebo na wsi było ciemne, ale unosiła się w powietrzu lekka mgiełka, przez którą nad najbliższymi miejscowościami widać było łunę.
Najpierw skolimowałem lunetkę celowniczą na Kapelli, potem skierowałem teleskop na sam dół, aby przyjrzeć się Plejadom. Były nisko nad horyzontem i widać było tylko sześć najjaśniejszych gwiazd. Orion już zachodził a rejon jego słynnej mgławicy krył się za najbliższym drzewem, dlatego potem próbowałem odszukać gromady gwiazd w Rufie. Nie wiedzieć czemu nie wyszło mi to.
Przesunąłem się więc na drugą część nieba i odszukałem gromady h i chi w Perseuszu. Jak zwykle wyglądały pięknie. Wyżej w Bliźniętach odszukałem gromadę M35, niezbyt gęstą ale liczną. Następnie przesunąłem się w stronę Raka gdzie obejrzałem Żłóbek czyli gromadę M 44, bardzo ładną, z charakterystycznymi grupkami po trzy gwiazdy. Idąc dalej wedle ekliptyki nastawiłem się w końcu na główną atrakcję wieczoru, czyli jaśniejący intensywnie Jowisz.
W powiększeniu 90X widać było dobrze jego tarczkę i dwa ciemniejsze pasy. Po raz kolejny pomyślałem, że dobrze by było dokupić filtr dla uwydatnienia szczegółów. Jeśli chodzi o księżyce, bliższy był widoczny po lewej a dwa kolejne po prawej. W oddaleniu na tej samej linii świecił jeszcze jeden punkt, ale nie byłem pewien czy to najdalszy księżyc czy może przypadkiem tak ustawiona gwiazdka.
O godzinie 23:18 zauważyłem jasny meteor, biały, może z lekko żółtawym odcieniem, ok. -2 magnitudo. Wyleciał praktycznie z samej Wegi świecącej nisko nad północno-wschodnim horyzontem i opadł w dół z lekkim skosem na wschód. Miał krótki tor nie zostawiający śladu. Pewnie był dobrze widoczny z terenu Białorusi.
Potem obejrzałem jeszcze wschodzący, intensywnie pomarańczowy księżyc i zwinąłem się.
Niebo na wsi było ciemne, ale unosiła się w powietrzu lekka mgiełka, przez którą nad najbliższymi miejscowościami widać było łunę.
Najpierw skolimowałem lunetkę celowniczą na Kapelli, potem skierowałem teleskop na sam dół, aby przyjrzeć się Plejadom. Były nisko nad horyzontem i widać było tylko sześć najjaśniejszych gwiazd. Orion już zachodził a rejon jego słynnej mgławicy krył się za najbliższym drzewem, dlatego potem próbowałem odszukać gromady gwiazd w Rufie. Nie wiedzieć czemu nie wyszło mi to.
Przesunąłem się więc na drugą część nieba i odszukałem gromady h i chi w Perseuszu. Jak zwykle wyglądały pięknie. Wyżej w Bliźniętach odszukałem gromadę M35, niezbyt gęstą ale liczną. Następnie przesunąłem się w stronę Raka gdzie obejrzałem Żłóbek czyli gromadę M 44, bardzo ładną, z charakterystycznymi grupkami po trzy gwiazdy. Idąc dalej wedle ekliptyki nastawiłem się w końcu na główną atrakcję wieczoru, czyli jaśniejący intensywnie Jowisz.
W powiększeniu 90X widać było dobrze jego tarczkę i dwa ciemniejsze pasy. Po raz kolejny pomyślałem, że dobrze by było dokupić filtr dla uwydatnienia szczegółów. Jeśli chodzi o księżyce, bliższy był widoczny po lewej a dwa kolejne po prawej. W oddaleniu na tej samej linii świecił jeszcze jeden punkt, ale nie byłem pewien czy to najdalszy księżyc czy może przypadkiem tak ustawiona gwiazdka.
O godzinie 23:18 zauważyłem jasny meteor, biały, może z lekko żółtawym odcieniem, ok. -2 magnitudo. Wyleciał praktycznie z samej Wegi świecącej nisko nad północno-wschodnim horyzontem i opadł w dół z lekkim skosem na wschód. Miał krótki tor nie zostawiający śladu. Pewnie był dobrze widoczny z terenu Białorusi.
Potem obejrzałem jeszcze wschodzący, intensywnie pomarańczowy księżyc i zwinąłem się.