Skocz do zawartości






Zdjęcie
- - - - -

Sny i zmory

Posted by Zaciekawiony , 11 February 2017 · 1552 wyświetleń

Zbiór opisów snów które popełniłem w różnych miejscach w internecie:
 
* Miałem kiedyś taki bardzo zabawny sen.
Początku nie bardzo pamiętam bo był dosyć skomplikowany, w każdym razie będąc w delegacji wysłany przez kogoś do egzotycznego kraju, otrzymałem dom wykuty w skale. Dochodziło się do niego po stopniach będących deskami wystającymi z ozieleniałej od porostów skalnej ściany, zawisającej nad korytem bystrego strumienia. Obok schodków biegła długa lina po której można było posłać mi koszyk z jedzeniem i potrzebnymi rzeczami - koszyk był zawieszony na lince na bloczku i po spuszczeniu z góry zsuwał się sam aż do mnie.
Na samym końcu znajdował się obszerny podest z którego wchodziło się do mieszkania przez drzwi osadzone w skale. Mieszkanie było przestronne, dwupoziomowe drewniano-kamienne, bardzo jasne choć trudno powiedzieć gdzie były okna. Od tylu wychodziło się na niewielką kotlinę między górami, w której założono ogród. W tymże ogrodzie znajdowały się dwie sadzawki. Wiedziony ciekawością wziąłem wędkę i zarzuciłem do pierwszej, nazywającej się Sadzawką Fantazji. Nic jednak nie złowiłem. Zarzuciłem więc do Sadzawki Rozumu i... wówczas się obudziłem.
 
* Światy senne
Macie może tak, że jakieś sny rozgrywają się w fantastycznej ale powtarzalnej scenerii? Jakby się powracało do tych samych miejsc.
Miałem kiedyś serię snów o spacerze wzdłuż rzeki - niedaleko mojego domu przepływa Krzna nad którą lubię spacerować i taki długi spacer trwał przez wiele snów. Kierunek marszu był ten sam, czasem tylko zmieniał się brzeg, odcinki z poprzednich snów miałem za sobą gdy zaczynał się następny. Najpierw szedłem dzikim brzegiem, po kolana w trawie i kwiatach, potem ścieżką ale gdy zaczęła się oddalać od brzegu, odłączyłem się od niej. Przez dwa sny błądziłem w trzcinowisku starając się unikać błota. Kiedy indziej drogę zagradzała mi siatka aż do wody, mijałem ją czepiając się siatki i przechodząc nad samym nurtem. Parę razy mijałem budynki nad rzeką - jakiś opuszczony magazyn, kiedy indziej mały, niebieski domek, postawiony nieco wyżej na paru pustakach, ze schodkami w stronę rzeki. Czasem trafiały się pomosty i głazy.
Raz będąc na drugim brzegu z powodu małej rzeczki musiałem skręcić w głąb lądu, ale w kolejnym śnie okazało się że rzeczka rozszerzała się w mokradła przez które nie dawało się przejść, więc w następnym śnie wróciłem na brzeg i jakoś, wpół po błocie wpół po kamieniach, przeszedłem dalej. Inna rzeczka zmyliła mnie później - dziwna odnoga, niby rzeczka niby drugie koryto, szeroka, otrzciniona gęsto i kręta, musiałem przez dwa sny nadrabiać drogi ale ciekawiły mnie jej skręty, czasem tak ciasne że musiałaby wpływać wskroś samej siebie. Parę razy szedłem po wąskiej, zadrzewionej wyspie między korytami.
Ostatni sen z rzeką zdarzył się kilka miesięcy temu. Przechodziłem przez stary most nad jak sadzę jedną z odnóg głównego nurtu. Most był tak stary że brakowało tam nawierzchni, musiałem przeskakiwać dziury lub wspinać się po kratownicy pylonów a na jednym odcinku szedłem po spróchniałym drewnie związanym sznurkiem i bardziej pływającym po wodzie niż opierającym się na jakiejś podporze. Ale przeszedłem.
Próbowałem łączyć te sny z aktualnymi przeszkodami życiowymi ale nijak mi się nie łączyło. Myślę że przeszedłem tak snem ze 20-30 km.
 
* Moje sny o spacerze nad rzeką nie były jedynymi jakie rozgrywały się w pewnej stałej przestrzeni.
Inny taki sen dotyczył przejścia na drugą część miasta starym, podziemnym tunelem.
 
Biała Podlaska jest przedzielona przez środek rzeką Krzną po bokach której rozciąga się pas łąk szeroki na 200-500 metrów. Obie części są połączone mostami do których prowadzą drogi na groblach. W moim śnie w okolicy osiedla Wola stoi stary hotel, być może nazywający się "Moskwa" ale nie jestem pewien - piętrowy budynek z szarego betonu, wewnątrz wyłożony drewnianą boazerią. Wewnątrz klatka schodowa prowadziła na piętro i do piwnicy a z poziomu piwnicy jeszcze niżej, drewnianymi schodami do podziemi, którymi, ceglanym tunelem pod dnem rzeki, przechodziło się do drugiej części miasta.
W pierwszym śnie, jeszcze w przedszkolu, tunel pokazywał mi ojciec. Potem motyw pojawiał się na początku lub na końcu różnych snów.
Z tunelu zwykle wychodziłem w okolicy starego dworca kolejowego - pięknego ceglanego budynku. Stamtąd wychodziłem na placyk z którego rozwidlały się dwie ulice. Szczególnie zapamiętałem białą kamienicę mieszczącą cukiernię oraz wieżę straży pożarnej pośrodku skrzyżowania opodal. Oczywiście wszystkie te budynki istniały tylko we śnie, ale widziałem je we snach tyle razy i tak wyraźnie, że kiedyś chyba je narysowałem. Nie mogę teraz znaleźć tych rysunków.
W miarę upływu czasu sen z tunelem zdarzał się coraz rzadziej, zaś hotel i tunel były coraz bardziej zaniedbane. W ostatnim śnie, który miałem około 17 roku życia tunel już przeciekał, a schody w hotelu zawaliły się. Stary portier z hotelu powiedział wtedy, że od trzydziestu lat nikt tego nie remontował.
Po zawaleniu schodów tunel stał się niedostępny i nigdy już mi się nie przyśnił.
 
* Dwa dni temu miałem zabawny sen. Zaszedłem w sklepie do działu z mrożonkami, i przeglądałem co tam leży w lodówce. Były warzywa, brokuły, kurczak itp. a na końcu znalazłem opakowanie z napisem Pęcherze Szklane. Wewnątrz były kawałki szkła z dużymi pęcherzami powietrza. Napisy na opakowaniu informowały "gotować dwie godziny" i "nie przecinać pęcherzy". Tak mnie to rozbawiło że się obudziłem.
 
* Parę dni temu śniło mi się, że poszedłem do sklepu z dewocjonaliami poszukać jakiejś okazji na szybki numerek. Stręczycielem był ksiądz, który zaproponował siebie, oraz uznał że najlepszym miejscem będzie wysłany sianem żłobek po dekoracjach świątecznych stojący w kościele, bo tam nikt nam nie będzie przeszkadzać. W tym momencie coś w tym śnie mi przestało pasować i zacząłem czynić obiekcje, że owszem chętkę mam, ale z mężczyznami to nie specjalnie. I wtedy się obudziłem.
 
* Obudziłem się za wcześnie, więc przekręciłem się na drugi bok i leżałem. Nie zasnąłem całkowicie, bo słyszałem odgłosy z ulicy, ale półsen się pojawił w zastanawiającej formie. Zobaczyłem z nim że palce stóp drgają mi niezależnie od woli. Gdy na nie patrzyłem zamieniły się w małe główki kolegów z klasy mówiące coś do siebie. Strasznie mnie to zdziwiło, więc przewróciłem się na drugi bok i tym razem zasnąłem spokojnie.
 
cdn.
 
 

  • 0



Grudzień 2024

P W Ś C P S N
      1
2345678
9101112131415
161718 19 202122
23242526272829
3031     

Ostatnie wpisy

Ostatnie komentarze

użytkownicy przeglądający

0 użytkowników, 4 gości, 0 użytkowników anonimowych

Ostatni odwiedzający

  • Zdjęcie
    Urgon
    24.11.2024 - 14:02
  • Zdjęcie
    Kamala
    28.09.2023 - 22:01
  • Zdjęcie
    Mydaw
    19.03.2023 - 21:23
  • Zdjęcie
    Książe Zła
    28.04.2022 - 12:29
  • Zdjęcie
    Kip
    19.12.2021 - 22:24