Umysł na "autopilocie"
6:00, dzwoni budzik. Wyłączamy go jednym, lecz konkretnym, być może pełnym gniewu ruchem ręki, podnosimy się z łóżka i snujemy się niczym zombie do łazienki. Często mówimy przy tym do siebie: "Znowu ta szkoła!", "Znowu ta praca!" Zwykle rankiem opracowujemy w głowie strategię dnia. Planujemy wagary czy może przypominamy sobie materiał, z którego dzisiaj piszemy klasówkę, zastanawiamy się co powie nam szef, gdy po raz kolejny spóźnimy się do pracy, myślimy sobie o pogodzie czy nie pokrzyżuje naszych planów na popołudniowe spotkanie w parku itd., itp.
No dobrze, ale co wtedy robi nasze ciało? Otóż.. myje się, ubiera, przygotowuje śniadanie, prasuje spodnie, pije kawę, głaszcze psa na pożegnanie.... Następnie zamyka drzwi, zbiega na dół, podąża żwawym krokiem przed siebie, aż tu nagle.. :stop: Aż tu nagle umysł wyłącza „autopilota” i w naszej głowie aż roi się od pytań: "Czy zamknąłem drzwi? Czy wyłączyłem żelazko? Czy kuchenka jest wyłączona? A może kurek z gazem pozostał odkręcony? Czy wziąłem śniadanie? A okulary?!".
Podobne pytania można mnożyć. Dlaczego tak się dzieje? Gdy zastanawiamy się nad czymś intensywnie, wyłącza się nasza świadomość, a nasz umysł działa niczym automat. Przez całe życie uczymy się nowych rzeczy, z których wiele powtarzamy każdego dnia. Wszystkie te czynności zapisywane są w naszej podświadomości, która stanowi swoistą bazę danych. Nasz umysł odczytuje ją nieustannie, nawet wtedy, gdy nasza świadomość "buja w obłokach". Dzięki temu możemy robić kilka rzeczy naraz, ALE.. Należy pamiętać przy tym, że człowiek nie ma podzielności uwagi (z tego względu możemy nie pamiętać o tym, co robiliśmy dosłownie przed chwilą). Ktoś może powiedzieć: "Jak to? Ja mam!". Jeśli dana osoba twierdzi, że może z kimś rozmawiać i w tym samym czasie rozwiązywać krzyżówki, równocześnie rejestrując słowa rozmówcy i na nie sensownie odpowiadać, jest w błędzie. Możemy poświęcić się w tej samej chwili jednej tylko czynności. Są osoby, które faktycznie robią 100 rzeczy naraz. Oznacza to, że mają zdolność szybkiego przeskakiwania z jednej sprawy na drugą i można odnieść wrażenie, że jest to właśnie podzielność uwagi.
Wracając do głównego wątku.. Gdy skupimy się na jednej rzeczy, reszta świata w tym momencie przestaje dla nas istnieć. Dlatego wtedy, gdy intensywnie o czymś myślimy, przy okazji wykonując jakąś czynność, np. prowadzenie samochodu, to po przejechaniu kilku kilometrów uświadamiamy sobie, że nie pamiętamy jak to się stało. "Przecież nie minąłem jeszcze mostu!", a most już dawno w tyle.. To "zjawisko" nazywamy wyłączeniem się, zawieszeniem, zamyśleniem się itd. Ja to określam mianem medytacji. Często nie zdajemy sobie sprawy, że tak naprawdę, medytujemy w sumie przez cały dzień - zawsze wtedy, gdy skupiamy się na czymś, a nasze myśli skoncentrowane są na tej jednej tylko rzeczy.
Przytoczę teraz sytuację z wczorajszego dnia, jako przykład pracy umysłu na „autopilocie”. Udałam się do kuchni, by umyć miseczkę po lodach. Robiłam w międzyczasie jeszcze kilka innych rzeczy, lecz myślami byłam jeszcze „w rozmowie”, którą odbywałam na czacie. Podeszłam w końcu do blatu, chwyciłam naczynie i ku mojemu zdziwieniu.. miseczka była już czysta. Pomyślałam sobie: „No jak?! Przecież jestem w domu sama, a mój pies nie mógł tego zrobić za mnie!”. Wytłumaczenie tego „zjawiska” jest bardzo proste. Pochłonięta inną sprawą, nie zarejestrowałam tej czynności. Tego typu sytuacje towarzyszą nam nieustannie.
Dlaczego opłaca się żyć świadomie? Zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy, że w momencie „uśpionej” czujności, jesteśmy bardzo podatni na manipulacje. Mistrzowie perswazji genialnie wykorzystują takie momenty, by realizować własne cele. Stajemy się ofiarami, a gdy spostrzeżemy się, że właśnie ktoś nas oszukał, bądź po prostu przekonał do swoich racji, nie możemy już nic zrobić. Zdradza nas choćby gestykulacja czy mimika, do których zwykle nie przywiązujemy wagi. Każdy nasz najmniejszy gest jest informacją zwrotną dla naszego rozmówcy. Gdy stoimy przy tablicy wywołani do odpowiedzi i unikamy kontaktu wzrokowego z nauczycielem, dajemy mu sygnał, że nasza wiedza albo jest niepełna, albo jej brak

Poruszyłam tu wiele aspektów, ponieważ temat, o którym mowa, jest bardzo obszerny. Celowo nie rozwinęłam kilku wątków, gdyż chcę pozostawić Wam pole do popisu. Jakie znacie przykłady, szczególnie te z własnego życia, które byłyby dowodem na istnienie „autopilota” naszego umysłu? Ile razy daliście się zmanipulować poprzez „uśpioną” czujność? Jak ma się do tematu nasza gestykulacja, mimika, ton głosu?
Zapraszam do dyskusji.
Tacita
Źródłem informacji są moje osobiste doświadczenia i przemyślenia oraz przeczytane niegdyś książki.