Nikt Ci nigdy nie udowodni OOBE przez odczytanie jakiegoś tekstu zapisanego na kartce. Moja długotrwała batalia o coś takiego jak zwykle nie przynosi rezultatu, zawsze znajdzie się coś, co "logicznie" wytłumaczy, że taki eksperyment jest bez sensu. OOBE jest, ale czytania kartki, albo czegoś w tym stylu, po prostu nie będzie i musimy się z tym pogodzić
A jaka będzie tego przyczyna, czy to w istocie zapewnie nia mistrzów w tej dziedzinie o np bezsensowności udowadniania tego sceptykom, czy też w istocie jedynie złudzenie i fałszywe przeświadczenie o "wychodzeniu z ciała", to już każdy sobie sam osądzi.
W ankiecie nie zabrałem głosu. Wg mnie OOBE to sztuczka, zwykła reakcja zchodząca w mózgu, która jest jedynie złudzeniem wychodzenia z ciała, a nie wychodzeniem czegokolwiek z niego w istocie. Słyszymy o przenikaniu ścian, oglądania siebie z góry, nawet o wnikaniu takiej latającej duszy w środek góry, ale oczywiście nikt nigdy nam czegoś takego nie udowodni. Czemu? Słyszymy np takie tłumaczenia jak np to, że nie udowodni nam tego nikt, bo nie musi. Albo usłyszymy "próbuj sam, a się przekonasz". Ciężko niektórym zaakceptować taką formę "dowodzenia" prawdziwości OOBE w takiej formie, jaką niektórzy prezentują.
Nie neguję istnienia OOBE, jednak postrzegam to zjawisko inaczej od wielu tych, którzy zazwyczaj upatrują w nim działanie prawdziwej duszy i prawdziwego opuszczania ciała.
Jednak mimo wszystko wg mnie LD i OOBE to podobna, choćnie do końca dobra do porównań dziedzina.
Moim zdaniem OOBE jest złudzeniem, wynikiem działalności naszego mózgu, dlatego nie popieram dołączania do tego stanu teorii związanych z ciałami astralnymi, prawdziwym wychodzeniem z ciała i podróżowania po okolicy. Ponoć po amputacji człowiek czasami ma dalej złudzenie istnienia danej kończyny. Ona go swędzi, szczypie itp, mimo, że nie istnieje. Patrząc na to w sposób ludzi wierzących w paranormalność OOBE należałoby przyjąć, że ta kończyna jednak nadal istnieje, że nie jest to złudzenie, lecz wynik prawdziwego istnienia tej np uciętej nogi (skoro odczuwam tak realnie jej swędzenie, to ona "musi" istnieć). Oczywiście takie rozumowanie jest błędne. Tak samo jest w przypadkach halucynacji. Wiele czyników jest w stanie wywołać u człowieka rozmaite halucynacje wzrokowe i dźwiękowe, które są tak realne, że człowiekowi mogą wydawać się absolutnie prawdziwe. Lecz to nie świadczy w żadnym stopniu o tym, że są one prawdziwe. Problem tylko w tym, jak odróżnić takie halucynacje od prawdziwych wydarzeń, jeżeli do weryfikacji nie mamy nikogo, kto mógłby nasze wrażenia i obserwacje potwierdzić lub im zaprzeczyć.
Wielu ludzi mówiących o OOBE i tego stanu doświadczających mówi o sobie, że ma "otwarte umysły". A wg mnie to w istocie zamknięty umysł, który tkwi w pułapce własnych złudzeń. Ktoś, kto doświadcza złudzeń tak prawdziwych, że w nie wierzy, tym samym zamykajac swój umysł w wąskim i niestety nieprawdziwym sposobie myślenia i postrzegania tego zjawiska.
Czyli innymi słowy, jest to samotny człowiek na pustyni, który widzi w oddali fatamorganę i uparcie do niej dąży, bo jest święcie przekonany o tym, że ta oaza tam jest w rzeczywistości i nie chce przyjąć niczego innego do wiadomości, tylko dlatego, że nie ma nikogo innego obok, kto by mu powiedział, że jej tam w istocie nie ma...