W niedzielę 2 marca 1969 r. do strażnicy sowieckich wojsk ochrony pogranicza w Niżne Michajłowce dotarła informacja o wtargnięciu żołnierzy chińskich na sporną wysepkę Damanskij (chiń. Zhenbao) na rzece Ussuri. Na miejsce zdarzenia udał się zaraz osobiście dowódca strażnicy, starszy lejtnant Iwan Strelnikow, na czele plutonu żołnierzy.
Pogranicznicy pobrali karabinki automatyczne Kałasznikowa oraz pistolety sygnałowe, dowódca przypomniał jednak obowiązujący, wydany przez najwyższe czynniki państwowe, zakaz używania broni. (...) Po dotarciu do Damanskij, niezamieszkałej wysepki długości ok. 1700 i szerokości 500-700 metrów, Rosjanie ujrzeli grupę ok. 30 Chińczyków. Wyglądało to na zwykły pokaz „prężenia muskułów”; nic nadzwyczajnego w rzeczywistości pogranicza. Strelnikow oraz sześciu żołnierzy ruszyli po zamarzniętej rzece w stronę intruzów, by zakomunikować im fakt naruszenia granicy ZSRS. Reszta sowieckiego oddziału czekała w odwodzie, pod dowództwem sierżantów W. Rabowicza i J. Babańskiego. Nic nie zapowiadało dramatu.
Niespodziewanie rozpętało się piekło. W ciągu następnych paru sekund siódemka Strelnikowa została skoszona ogniem z broni maszynowej. Gromada intruzów na wyspie okazała się być jedynie przynętą. Na Rosjan oczekiwał ukryty w zasadzce cały batalion armii chińskiej (300 żołnierzy) z lekką bronią automatyczną. Kolejnych 200-300 nieprzyjaciół czaiło się na chińskim brzegu, wśród doskonale zamaskowanych stanowisk moździerzy i ciężkich karabinów maszynowych. Ludzie Strelnikowa nie mieli żadnych szans.
Następne salwy zmiotły grupę sierżanta Rabowicza. W końcu pod ostrzałem znaleźli się żołnierze Babańskiego. Rozproszyli się zaraz i zalegli, szukając osłony.
Jak już wspomniałem, rosyjskich pograniczników obowiązywał kategoryczny zakaz używania broni. Gdzieś, w wygodnych moskiewskich gabinetach, politycy zadecydowali, że wojsko nie może ulegać chińskim prowokacjom. Ale czasem bywa tak, że historię piszą prości żołnierze, nie politycy. Młodszy sierżant Jurij Babański, dwudziestoletni Sybirak, odbezpieczył swego kałasznikowa, rzucił krótki rozkaz: „- Ogoń!”, i pierwszy otworzył ogień.
(...) Fala chińskiej piechoty jęła zalewać ich pozycje. Rozległy się krzyki dobijanych rannych... Wtem z rykiem silnika wtargnął na pole bitwy transporter opancerzony BTR-60. Maszyna wysadziła desant żołnierzy, po czym runęła na Chińczyków, plując ogniem. To dowódca strażnicy w Kulebiakinie, starszy lejtnant Witalij Bubienin, zaalarmowany kanonadą oraz racami sygnałowymi, przyprowadził odsiecz.
Chińczycy zaczęli się wycofywać. Transporter Bubienina atakował ich niezmordowanie, prażąc z wielkokalibrowego karabinu maszynowego, choć w końcu stanął w płomieniach, trafiony pociskiem z granatnika przeciwpancernego. (...) Ogółem spośród 56 sowieckich pograniczników uczestniczących w „incydencie” zginęło aż 31, a 14 odniosło rany. Jak wykazały oględziny zwłok, tylko 12 Rosjan poległo od chińskich kul. 19 rannych żołnierzy zostało dobitych bagnetami, nożami, kolbami. (...)
Damanskij – odsłona druga
(...)
15 marca o godzinie 10 rano chińska artyleria obłożyła ogniem Damanskij, następnie setki piechurów ruszyły z wrzaskiem do szturmu. Wyspy broniło 60 bojców podpułkownika Jewgienija Janszyna. Za przeciwnika mieli był doborowy 24. pułk piechoty Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, liczący ok. 5000 żołnierzy.
Tym razem Rosjanie byli lepiej przygotowani. Na odsiecz wyspie ruszył zaraz pułkownik Dymitr W. Leonow na czele 3000 pograniczników. Pułkownik Leonow zwrócił się też natychmiast o udzielenie mu pomocy, w tym wsparcia artyleryjskiego, przez regularne siły zbrojne. Te jednak zwlekały, oczekując na decyzję... Biura Politycznego!
Na Damanskij żołnierze Janszyna twardo dzierżyli swe pozycje. Większość wkrótce poległa lub odniosła rany, z czterech transporterów opancerzonych, jakimi dysponowali, zostały tylko dwa. Wciąż jednak odpierali ataki Chińczyków.
Wreszcie nadciągnęły posiłki. Pułkownik Leonow, prowadząc rajd trzema czołgami T-62, przedarł się na tyły wroga. Zaraz jednak jego wóz został trafiony pociskiem z RPG, sam oficer poległ. Dowództwo objęli podpułkownicy Konstantinow i Smirnow. O godz. 17 nastąpiło wydarzenie, które przeszło do legendy. Pozycje chińskie zostały poddane intensywnemu ostrzałowi rakietowemu. Zadebiutowały wtedy prawdopodobnie samobieżne wyrzutnie BM-21 „Grad” lub też ZSU-23-4 . Dziesięciominutowa nawała ogniowa wywołała nieopisaną panikę w szeregach maoistów (w następnych latach po całym świecie będą krążyły plotki o „całych dywizjach” chińskich, zniszczonych jakoby przez Rosjan przy użyciu broni... laserowej!). Decyzję o zastosowaniu najnowszych wyrzutni rakiet podjęło na własną rękę i własne ryzyko, nie mogąc doczekać się decyzji Moskwy, dowództwo Dalekowschodniego Okręgu Wojskowego.
Chińczycy zostali powstrzymani. W drugiej bitwie o wyspę Damanskij poległo 27 bojców, a 80 odniosło rany. Straty nieprzyjaciela Sowieci szacowali na około 3000 zabitych.
Strona chińska całkowicie odmiennie zinterpretowała przebieg wydarzeń, nie tylko głosząc tezę o „rażących prowokacjach Kremla”, ale i wieszcząc chwałę swego oręża. Zdaniem Pekinu, w obu bitwach na Damanskij Rosjanie stracili ogółem 250 żołnierzy oraz 17 czołgów i transporterów opancerzonych, zaś Chińczycy jedynie 100 ludzi.
(...)
6 czerwca 1969 r. dziennik „Renmin Ribao” napomknął o możliwości wybuchu chińsko-sowieckiej wojny atomowej! Zachodnie służby wywiadowcze donosiły z Chin o trwającej ewakuacji zakładów przemysłowych z rejonów nadgranicznych, o masowym wznoszeniu fortyfikacji oraz schronów dla ludności cywilnej. Po obu stronach granicy trwała koncentracja wojsk. Latem 814.000 żołnierzy chińskich stanęło naprzeciw 658.000 Sowietów.
Wojna nie wybuchła. We wrześniu 1969 r. doszło do spotkania premierów Alieksieja Kosygina i Zhou Enlaia. W następnym miesiącu rozpoczęły się rokowania z udziałem wiceministrów spraw zagranicznych obu państw. Niemal z dnia na dzień na pograniczu zrobiło się spokojniej.
Czy maoistowskie Chiny rzeczywiście dążyły do wojny? Trudno uwierzyć, aby władcy Pekinu zdecydowali się na otwartą konfrontację, która wobec ogromnej przewagi technicznej Rosji musiałaby zakończyć się serią atomowych fajerwerków. Jak się wydaje, zaostrzenie sporu z Moskwą miało na celu przede wszystkim konsolidację chińskiego społeczeństwa, zmęczonego chaosem Wielkiej Proletariackiej Rewolucji Kulturalnej. (...)
www.specops.com.pl
CDN.
Użytkownik tatik edytował ten post 18.12.2007 - 14:35