Napisano
04.06.2008 - 18:19
To skoro dzielimy się doświadczeniami to ja również opowiem co ja kiedyś widziałam.
25 marca 2007 roku wracałam z treningu karate. Tata zatrzymał się koło piekarni, samochód był ustawiony w stronę wiaduktu. I nagle o wiele wyżej od wiaduktu, o godzinie 21:13 zobaczyłam białą kulę. Świeciła jaśniej niż latarnia i była większa od kuli światła jaką daje latarnia (trochę to zagmatwane, ale chyba wiecie o co mi chodzi?). Latało to takimi serpentynami, po czym poleciało w stronę lasu i zniknęło w drzewach. Las jest naprzeciwko mojego osiedla.
Próbowałam się sama przekonać, że miałam zwidy, omamy, cokolwiek. Może rzeczywiście miałam.
Aha, i wiem jak wygląda samolot, bo od urodzenia mieszkam na tym osiedlu, a kilometr dalej jest lotnisko, więc proszę mi nie wmawiać, że to był samolot, bo o ile mi wiadomo samolot nie potrafi wykonywać serpentynek w powietrzu.
Więc skoro to nie był samolot, to co? Satelita też chyba nie, bo sposób w jaki to latało był cholernie pokręcony i dziwny.
Jeżeli ktokolwiek wie co to mogło być, to uprzejmie proszę by tą wiedzą się ze mną podzielił.
A, i proszę również mi nie wmawiać, że nie wiem jak wygląda samolot. Widzę je kilka razy dziennie od małego.