Napisano
06.01.2009 - 15:20
Poniżej zamieszczam tłumaczenie tekstu na temat hipotez dotyczących natury gwiazdy betlejemskiej - przy okazji chrześcijańskiego święta Trzech Królów - mędrców.
Gwiazda betlejemska
Na wstępie należy stwierdzić, że w opowieści Mateusza występuje gwiazda, którą magowie widzą na wschodzie i która wiedzie ich do Palestyny w poszukiwaniu Mesjasza.
Jak wcześniej napisaliśmy opowiadanie to, które można umieścić obok żydowskich Midraszów, może być jedynie fikcją literacką, mającą na celu zwiększenie aury tajemniczości wokół postaci Jezusa, oraz usprawiedliwienie tezy o jego bożym synostwie. Należy tu wspomnieć, że w niektórych starożytnych tekstach hebrajskich, jak „Mekhilta” twierdzi się, że gdy narodził się Mojżesz, jego dom wypełnił się światłem, jakby pochodzącym od gwiazdy. W innym tekście zatytułowanym „Sefer ha – Yashar” opowiada się, że w noc narodzin Abrahama na horyzoncie pojawiła się ogromna kometa.
Naturalnie nie możemy na tej podstawie wykluczyć a priori hipotezy, że w okresie poprzedzającym narodziny Jezusa miały miejsce rzeczywiste zjawiska astronomiczne, które skłoniły uczonych kapłanów perskich do wyruszenia w drogę, celem oddania czci synowi bożemu.
Trudność polega na zrozumieniu natury tego zjawiska opisanego przez autora Ewangelii według Mateusza, który pisze jedynie o pojawieniu się gwiazdy na wschodzie. Uczeni każdej epoki wyrażali swoje opinie na temat natury tego zjawiska astronomicznego, które było znakiem wydarzenia mesjańskiego. Oto ich streszczenie:
Gwiazdą tą mogłaby być kometa: mogła ona przemierzyć nieboskłon około roku 12 p.n.e., co zostałoby zinterpretowane przez uczonych astrologów jako „znak” bliskiego nadejścia Pana. Hipoteza ta zdaje się mało prawdopodobna, gdyż wydarzenie to zbyt odbiega czasowo od domniemanej daty narodzin Jezusa. Jednak odcisnęła ona głębokie piętno na średniowiecznej ikonografii, gdyż w obrazach o tematyce bożonarodzeniowej pochodzących z pierwszego okresu chrześcijaństwa przedstawiano gwiazdę, zaś w średniowieczu w większości przypadków była to kometa. Wydaje się, że jako pierwszy namalował ją Giotto, poruszony pojawieniem się komety Halleya. Hipoteza ta jest mało prawdopodobna również z innego powodu: w greckim tekście autor posługuje się słowem „astron”, które oznacza gwiazdę.
Według innej ważnej hipotezy zjawiskiem astronomicznym, które „rozświetliło” niebo w okresie zbliżonym do narodzin Jezusa byłby wybuch supernowej, który ma miejsce, gdy gwiazda zbliża się do końcowego okresu swego życia i emanuje ogromną ilość światła, które może do tego stopnia rozjaśnić niego, iż wydaje się ona być – przez jakiś czas – drugim Słońcem. Według starożytnych chińskich kronik „Dwudziestu czterech historii” supernowa świeciła na niebie około 5 wieku p.n.e. Zjawisko to wystąpiło zatem w okresie zbliżonym do narodzin Jezusa i mogło być obserwowane na całym obszarze środkowego wschodu. To bardzo sugestywna hipoteza, jednak Mateusz pisze o gwieździe, która pojawiła się na wschodzie i uprzedzała magów, prowadząc ich w wędrówce; w ten sposób autor przypisuje jej pewien szczególny ruch, którego nie sposób utożsamić z pozornym ruchem gwiazd stałych. Zatem raczej nie chodzi tu o supernową.
Zjawiskiem opisanym przez Mateusza mogła być raczej potrójna koniunkcja planet, która miała miejsce w okresie między 8 a 6 rokiem p.n.e. (koniunkcję określa się w ten sposób, kiedy trzy razy w ciągu roku dane planety zbliżą się do siebie). Według antycznych babilońskich dokumentów astronomicznych, będących częścią “Kalendarza z Sippar”, taka koniunkcja, która dotyczyła Jowisza i Saturna, miała początek w ostatnich miesiącach 8 roku p.n.e., kiedy Jowisz i Saturn zaczęły się do siebie zbliżać; w 7 roku p.n.e. obie planety były widoczne po zachodzie Słońca, a ich wzajemne, bardzo spektakularne ułożenie doprowadziło do silnego oświetlenia nieba (zjawisko to ma miejsce niemal co 900 lat). Co więcej, pod koniec 7 roku p.n.e. w zjawisku tym, które zakończyło się w pierwszych miesiącach 6 roku p.n.e., wziął udział Mars (występuje ono co 800 lat).
Pierwszym naukowcem, który wysunął tę hipotezę był Kepler, który wykonał odpowiednie obliczenia dotyczące koniunkcji planetarnych, domyślając się znaczenia tego zjawiska dla astrologii antycznej. Miało ono miejsce w konstelacji Ryb i dlatego mogło być interpretowane przez starożytnych uczonych astrologów jako znak wskazujący na wydarzenie mesjańskie, jako że planety Jowisz i Saturn były w ówczesnych czasach symbolami królewskiego pochodzenia i sprawiedliwości, podczas gdy symbol ryb mógł być powiązany w narodem hebrajskim. Jednak niektórzy badacze twierdzą, że Saturn był symbolem Izraela, natomiast konstelacja Ryb posiadała głęboki wymiar symboliczny, który brał się stąd, że dzięki procesji odbywającej się podczas zrównania dnia z nocą słońce wschodziło, o świcie po równonocy, właśnie w konstelacji Ryb.
Zjawisko to, które cyklicznie przesuwa Słońce w ruchu wstecznym do konstelacji zodiakalnych (mniej więcej co 2160 lat), nabrało znaczenia początku nowej kosmicznej ery naznaczonej przez mesjasza, którego symbolem stały się właśnie ryby. Tak właśnie było w przypadku Jezusa, którego protochrześcijańskim symbolem była ryba (ICHTYS, akronim od słów, które można przetłumaczyć jako: Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel).
Hipoteza ta jest ważna zarówno gdy weźmie się pod uwagę koniunkcję planet w konstelacji Ryb, jak również w przypadku gdyby mędrcy zinterpretowali symbol precesji, związany ze starożytnymi tradycjami egipskimi i babilońskimi, których ślady można również odnaleźć w Pismach hebrajskich. Należy dodać, że astronom Michael Molnar, w swojej pracy opublikowanej w 1999 roku, wysunął hipotezę, że omawianym zjawiskiem była okultacja Jowisza przez Księżyc, co miało miejsce dwa razy: 6 marca i 17 kwietnia 6 roku p.n.e., na tle konstelacji Barana. Molnar doszedł do swoich wniosków na podstawie studiów niektórych manuskryptów Ewangelii. Poza tym zdołał wejść w posiadanie rzymskiej monety pochodzącej z Syrii, na której przedstawiony jest baran lub baranek z pewnymi szczegółami, które przypominają trajektorię Jowisza w tamtym właśnie roku. To właśnie doprowadziło astronoma do wniosku, że gwiazda betlejemska związana jest z tym właśnie zjawiskiem astronomicznym.
Rzeczywiście, okultacja Jowisza przez Księżyc uważana była za potężny znak ważnego wydarzenia związanego z nadejściem boskiej i wszechmogącej istoty. Tego rodzaju zjawisko, które było dużo mniej spektakularne, ponieważ obserwowane jedynie przez badaczy astrologii i astronomii, dało by odpowiedź na pytanie dlaczego wiedzieli o nim jedynie magowie, zaś nie zaobserwował go ani hebrajski naród, ani kapłani, którzy ograniczali się do konsultacji Pism.
Oczywiście koniunkcje planet mają przewagę nad innymi hipotezami dzięki ich pozornie szczególnemu ruchowi po nieboskłonie, związanemu z ich trajektoriami, w porównaniu z ruchem gwiazd stałych; poza tym łatwiej dzięki nim wytłumaczyć fakt, że „gwiazda” zdawała się trwać w bezruchu w okolicy Betlejem, co opisuje tradycja.
Należy wspomnieć również bardziej wyszukane hipotezy, które pojawiły się ostatnimi laty dzięki podjęciu studiów nad tradycją Sabian z Harran. Przede wszystkim chodzi tu o obserwację astronomiczną przeprowadzoną przez uczonych z sekty Sabian, którzy albo obserwowali konstelację Ryb o świcie po równonocy, albo konstelację Oriona, skąd pochodziłby termin „jego gwiazda” określający konstelację związaną z mesjaszem. Wiemy bowiem – dzięki kosmicznej tradycji precesji – że chodziło o konstelację Ryb, natomiast dzięki zestawieniu Jezusa z Ozyrysem, któremu przypisywano konstelację Oriona, mędrcy obserwowali gwiazdy Oriona i zauważyli, że około 4 roku p.n.e., w okolicy Harran, jedna z nich znalazła się w południku, ok. 51˚ 52'. Warto zauważyć, że te dane odpowiadają w stopniach nachyleniu Wielkiej Piramidy Cheopsa, co pozwala domyślać się, że mamy do czynienia z zamysłem mesjańskim świadomie zrealizowanym przez budowniczych piramid lub przyswojonym przez ezoteryczną tradycję Sabian, którzy praktykując kult astralny oczekiwali na wydarzenie mesjańskie, rozbudowując swoje wierzenia w tej materii dzięki badaniom astronomicznych i geometrycznych monumentów z Gizy, które były przez nich wyjątkowo czczone i do których pielgrzymowali. Ta całkowicie zlekceważona hipoteza jest w rzeczywistości bardzo ważna, ponieważ tłumaczy słabe obycie ze strony ludzi nie znających wspomnianej tradycji ezoterycznej z proroctwem odczytanym ze znaków na niebie niewidzialnych dla osób postronnych, oraz powód, dla którego ewangelista pisze o ucieczce Świętej Rodziny do Egiptu, gdzie Jezus mógł przyswoić sobie te elementy tradycji mądrościowej, które umożliwiłyby mu utrwalenie mitu o Ozyrysie.
Giuseppe Badalucco
www.edicolaweb.net