Napisano
05.02.2009 - 13:48
Wobec skandalu, jaki wywołała decyzja Benedykta XVI o zdjęciu ekskomuniki z czterech biskupów lefebrystów, chciałbym zaproponować artykuł opublikowany na włoskim portalu zbliżonym do środowiska watykańskiego. Rzuca on, moim zdaniem, pewne światło na całą sprawę, którego na darmo szukać we wrzących wsciekłością wypowiedziach wielu "światłych" tego świata. Papieża absolutnie nie usprawiedliwiam, ale uważam, że warto posłuchać innego głosu w dyskusji.
Bałagan na Watykanie
Rzym, 4 lutego 2009 roku. Kilka dni po zdjęciu ekskomuniki z biskupów lefebrystów, wydarzenie to okazuje się być podwójną katastrofą: władzy i komunikacji. W jego świetle papież Benedykt XVI jest coraz bardziej eksponowany i praktycznie sam.
Tak w kurii jak i poza nią wielu zrzuca całą winę na papieża. On to bowiem podjął decyzję okazać lefebrystom akt łaski. Zdjęcie ekskomuniki było następstwem innych gestów otwarcia, osobiście poleconych przez papieża. Ostatnim z nich był dokument „Summorum Pontificum” z 7 lipca 2007 roku i związane z nim zezwolenie na swobodne stosowanie przedsoborowego rytuału mszy świętej.
Podobnie jak w przeszłości i tym razem Benedykt XVI nie zażądał niczego w zamian od lefebrystów. Krytycy papieża zwrócili na to uwagę, oskarżając go o naiwność, uległość czy chęć sprowadzenia Kościoła do stanu z przed Soboru Watykańskiego II. W rzeczywistości papież wyjaśnił swoje intencje w jednym z najważniejszych wystąpień swojego pontyfikatu, które zostało odczytane kurii rzymskiej 22 grudnia 2005 roku. W wystąpieniu tym papież Ratzinger twierdził, że Sobór Watykański II nie stanowił żadnego zerwania z tradycją Kościoła; co więcej, był jej kontynuacją nawet tam, gdzie zdawał się dokonywać zmian w stosunku do przeszłości, na przykład gdy uznawał wolność religijną jako niezaprzeczalne prawo każdej osoby.
W swojej wypowiedzi Benedykt XVI zwracał się do całego Kościoła katolickiego, ale również do lefebrystów, którym wskazywał drogę do wyjścia ze schizmy i powrotu do jedności z Kościołem, odnosząc się do spraw przez nich kontestowanych: wolności religijnej, liturgii, ekumenizmu, relacji z hebraizmem oraz innymi religiami.
W tych punktach, po Soborze Watykańskim II doszło do progresywnego odejścia lefebrystów od Kościoła katolickiego. W 1975 roku Bractwo Kapłańskie św. Piusa X – struktura, w którą się zorganizowali – nie posłuchało polecenia samorozwiązania i założyło oddzielny Kościół, ze swoimi biskupami, kapłanami i seminariami. W 1976 roku założyciel Bractwa, arcybiskup Marcel Lefebvre, został suspendowany „a divinis”, co było kulminacyjnym aktem trwającej od lat schizmy.
Zatem zdjęcie wspomnianej ekskomuniki nie anulowało schizmy między Rzymem i lefebrystami, podobnie jak odwołanie ekskomunik między Rzymem i patriarchą Konstantynopola – w następstwie decyzji podjętej 7 grudnia 1965 roku przez Pawła VI i Atenagora – nie wywołały powrotu do jedności Kościoła katolickiego i Kościołów ortodoksyjnych. W obu przypadkach zdjęcie ekskomuniki stanowiło jedynie pierwszy krok ku anulacji schizmy, która pozostaje.
Taką interpretację potwierdza nota papieskiej rady do spraw dokumentów prawnych, opublikowana 24 sierpnia 1996 roku. Czytamy w niej, że ekskomunika, która weszła w życie w 1988, wobec biskupów lefebrystów „stanowiła wypełnienie ogólnej, progresywnej sytuacji schizmy”oraz, że „dopóki nie nastąpią zmiany, które doprowadzą do ponownego ustanowienia koniecznej „communio hierarchica”, należy uważać cały ruch lefebrystów za schizmatyczny”.
Na bazie takiego stanu rzeczy, Benedykt XVI podjął decyzję o zdjęciu ekskomuniki z biskupów lefebrystów.
Nieporozumienie pogłębiło się w następstwie głośniej reakcji na wywiad przeprowadzony z jednym z czterech ułaskawionych biskupów, Anglikiem Richardem Williamsonem, w której negował on istnienie Shoah. Wywiad został nagrany w jednej ze szwedzkich TV 1 listopada 2008, ale upowszechniono go 21 stycznia tego roku, w dniu, w którym na Watykanie podpisano dekret odwołujący ekskomunikę obejmująca Williamsona oraz trzech innych schizmatycznych biskupów. W konsekwencji w świat rozeszła się następująca informacja: papież zdejmuje ekskomunikę z biskupa, który neguje Shoah.
Wybuchła straszliwa burza. Nie sposób zliczyć protestów napływających ze świata żydowskiego. Watykan na różne sposoby szukał ratunku, wygłaszając oświadczenia i publikując artykuły w „Osservatore Romano”. Polemika zmniejszyła się dopiero po osobistej wypowiedzi Benedekta XVI, na koniec audiencji generalnej ze wtorku 28 stycznia. Dotyczyła ona lefebrystów i ich konieczności „uznania magisterium, oraz autorytetu papieża i Soboru Watykańskiego II”, a także Shoah.
Naturalnie rodzi się pytanie: czy wszystko to było konieczną konsekwencją decyzji papieża dotyczącej zdjęcia ekskomuniki z biskupów lefebrystów, czy raczej przyczyną całego zamieszania były błędy i zaniedbania ludzi, których zadaniem było wprowadzenie jej w życie? Fakty skłaniają do przyjęcia drugiej hipotezy.
Pod dekretem zdejmującym ekskomunikę podpisał się kardynał Giovanni Battista Re, prefekt kongregacji biskupów. Inny kardynał, Dario Castrillon Hoyos, jest przewodniczącym papieskiej komisji „Ecclesia Dei”, która zajmuje się od samego początku swego istnienia (1988 rok), zwolennikami Lefebvre'a. Obaj oświadczyli, że wywiad przeprowadzony z biskupem Williamsonem był dla nich zupełnym zaskoczeniem i nie wiedzieli wcześniej o tym, że ów duchowny neguje Shoah.
Czy jednak pogłębione zbadanie życia i poglądów tak Williamsona, jak i trzech pozostałych lefebrystów nie nalezało do pierwszorzędnych obowiązków słuzbowych obu kardynałów? Ich zaniedbanie jest niewybaczalne tym bardziej, że zadanie to nie było bynajmniej trudne. Williamson nigdy nie ukrywał swojej niechęci do kwesti żydowskich; publicznie bronił autentyczność „Protokołów Mędrców Syjonu”; w 1989 roku, w Kanadzie ryzykował proces sądowy za wychwalanie książek pisarza negacjonistycznego Ernsta Zundela; po 11 września 2001 roku stał się zwolennikiem teorii spiskowych tłumaczących atak na WTC. Wystarczy wejść na Google, aby się o tym wszystkim dowiedzieć.
Inny ciężki błąd popełniła papieska rada do wspierania jedności chrześcijan. Przezwyciężenie schizmy lefebrystów wchodzi w zakres jej kompetencji, które dotyczą również relacji między Kościołem a hebraizmem. Tymczasem jej przewodniczący, kardynał Walter Kasper, oświadczył, że decyzja został podjęta bez jego udziału. Jest to tym bardziej zaskakujące, że ogłoszenie dekretu zdjęcia ekskomuniki nastąpiło podczas corocznego tygodnia modlitw o jedność chrześcijan I kilka dni od światowego dnia pamięci Shoah.
Poza tym również wymiar medialny tego wydarzenia okazał się niewystarczający. 24 stycznia watykańskie biuro prasowe ograniczyło się do rozdania tekstu dekretu, mimo że wieści o jego ogłoszeniu były powszechnie znane już od kilku dni, a deklaracje Williamsona już budziły ożywioną polemikę. Jednocześnie dzień wcześniej, 23 stycznia, to samo biuro prasowe zorganizowało uroczystą inaugurację watykańskiego kanału na You Tube. Kilka dni później, 29 stycznia, ogłoszono nie mniej uroczyście międzynarodowy kongres poświęcony Galileuszowi, który odbyć się ma pod koniec maja. W obu przypadkach celem było przekazanie środkom masowego przekazu autentycznego sensu obu inicjatyw. Tymczasem, mimo wszelkich sprzyjających okoliczności, ogłoszenie dekretu potraktowano zupełnie inaczej. Nie ma w tym winy samego biura prasowego, ale urzędników kurialnych, którzy wydają im polecenia.
W tym kontekście należy zwrócić uwagę na zachowanie sekretarza stanu, Tarcisio Bertone, który zwykle aktywny i rozmowny wyróżnił się tym rzem przez swoją nieobecność. Jego pierwszy publiczny komentarz miał miejsce 28 stycznia, na marginesie jednego z rzymskich konwentów, w którym uczestniczył. Brak reakcji jego podwładnych proporcjonalnej do ciężaru sprawy świadczy o tym, że kuria rzymska okazuje się być tak samo nieuporządkowana jak wcześniej.
W rezultacie Benedykt XVI został osamotniony a jego decyzja zupełnie niezrozumiała.
Sandro Magister
chiesa.espresso.repubblica.it