Pogorszenie sytuacji Kościoła w Chinach
Rzym, luty 2009 – Również na Watykanie łudzono się, że Olimpiada w Pekinie stanie się okazją dla większej wolności Kościoła katolickiego. Jednak wiadomości napływające z Chin do Rzymu wskazują na coś przeciwnego.
Kolejny raz władze Chińskie nie zezwoliły biskupom na wyjazd z kraju w celu uczestniczenia w synodzie, który miał miejsce w październiku zeszłego roku.
Poza tym, tron w Pekinie, które przez dziesięciolecia zajmowali biskupi nominowani przez rząd i nie mieli upoważnienia papieża, a który dwa lata temu został „odzyskany” przez Rzym dzięki zajęciu go przez nowego biskupa, uznanego zarówno przez państwo jak i Stolicę Apostolską, może zostać ponownie utracony.
Nowy biskup Józef Li Shan, którego kardynał, sekretarz stanu Tarcisio Bertone określił jako “bardzo dobrą i właściwą”, wykonuje gesty coraz bardziej służalcze wobec reżimu do tego stopnia, że wielu wiernych uważają go za „zdrajcę”.
Po trzecie partia komunistyczna wzmogła wysiłki w celu podporządkowania sobie Kościoła katolickiego w Chinach i oderwaniu od Rzymu jego znacznej części. Naciski tego rodzaju odnoszą się przede wszystkim do biskupów nominowanych przez władze. Większość z nich, rok po roku, weszło w jedność z papieżem; teraz niektórzy z nich zaczynają ulegać rządowi.
W lipcu 2007 roku Benedykt XVI napisał do katolików w Chinach list otwarty, aby wzmocnić ich w jedności z Rzymem. Zdaje się jednak, że proces zjednoczenia i odbudowy Kościoła w Chinach, ostrożnie rozpoczęty po publikacji wspomnianego listu, został przerwany.
“Asia News”, internetowa agencja specjalizująca się w problematyce Chin, założona i kierowana przez o. Bernardo Cervellera z Papieskiego Instytutu Misji Zagranicznych, przeprowadziła sondaż wśród biskupów chińskich. Rezultaty określono jako „niepokojące”. W tej sytuacji kardynał Zen Zekiun, jako obywatel Hong Kongu bardziej swobodny w możliwości wypowiedzi, wszczął alarm. Wezwał on współbraci z kontynentu do wytrwałości i odważnego oporu wobec nacisków reżimu.
Poniżej przytaczamy szegółową analizę opublikowaną przez o. Cervellera w „Asia news”:
Biskup Pekinu, Watykan i kompromisy ze Związkiem Patriotycznym.
Bernardo Cervellera.
Nieco ponad rok od wyświęcenia obecnego biskupa, katolicy w Pekinie są podzieleni w opinii na jego temat; coraz liczniejsza grupa oskarża go, że zdradził Kościół rzymskokatolicki.
Monsinior Józef Li Shan (44 lat), został wyświęcony 21 września 2007 roku za zgodą papieża. Zdaje się jednak, że po nieco ponad roku piastowania swej funkcji jego postawa wobec Watykanu uległa zmianie. Katolicy twierdzą, że Li Shan, który zastąpił patriotycznego biskupa Michała Fu Tieshan, który zmarł rok wcześniej, wielkimi krokami wraca do patriotyzmu i autonomii wobec Stolicy Apostolskiej.
Wierni są oszołomieni jego zachowaniem i kazaniami, które zdają się skłaniać ku całkowitemu służalstwu wobec Związku Patriotycznego, którego celem jest formowanie i kontrolowanie Kościoła katolickiego niezależnego wobec Rzymu.
BISKUP I SŁUGA WŁADZY
Niektóre z jego przemówień są szczególnie symptomatyczne. Pierwsza miała miejsce 25 listopada zeszłego roku, podczas kursu formacji kapłanów i wiernych. Biskup wychwalał postępy Kościoła, który był możliwy dzięki trzydziestu latom reform Denga Xiaopinga. Już samo wykorzystanie kursu formacji w wierze do wychwalania polityki reformatorskiej Denga wydała się wiernym „podatkiem zapłaconym władzy politycznej”. Późnej było jeszcze gorzej. Monsinior Li Shan bronił postępowania swojego poprzednika, monsiniora Fu, który jego zdaniem „zapoczątkował chwalebną tradycję umiłowania ojczyzny i umiłowania Kościoła”, który to zwrot jest sloganem Związku Patriotycznego, który dąży do podporządkowania Kościoła partii komunistycznej.
Później Li Shan powiedział, że “w dzieło umiłowania ojczyzny i umiłowania Kościoła znacząco ingerowały zagraniczne siły polityczne i podziemny Kościół w Chinach”. To oczywiste oskarżenie Watykanu: w propagandzie partii komunistycznej Stolica Apostolska określana jest jako: „obce państwo, które chce ingerować w wewnętrzne sprawy Chin, pod pretekstem religijnym”.
Monsinior Li kontynuował: „Niektóre osoby zwróciły swoją uwagę na naszą diecezję i monsiniora Fu, dewaluując owoc wysiłków tych lat, mimo że osiągnęliśmy więcej niż wcześniej przez 700 lat, stwarzając problemy i usiłując przekonać nas do zrezygnowania z zasady samostanowienia naszego Kościoła (czyli autonomii wobec Rzymu) i do powrotu do przeszłości”.
Według monsiniora Li należy w przyszłości “zachować ideę umiłowania ojczyzny i umiłowania Kościoła, oraz realizować zasadę samostanowienia Kościoła”, gdyż te obie dyrektywy są “podstawową gwarancją właściwej realizacji dzieła Kościoła w stolicy”.
„Obie zasady – powiedział na koniec biskup Pekinu – to owoce doświadczenia jakie zdobyliśmy w pół kolonialnej (czyli podporządkowanej Watykanowi) historii Kościoła w Chinach. Są one cennym doświadczeniem nowego życia i rozwoju chińskiego Kościoła w socjalistycznym społeczeństwie Chin”.
W ten sposób Li Shan podkreślał konieczność istnienia Związku Patriotów oraz “demokracji” w Kościele, według której wybory biskupów, duszpasterstwo, teologia, czy inne sprawy poddane są decyzji zgromadzenia biskupów, księży i laików nominowanych wyłącznie przez ZP, przy osłabieniu sakramentalnego aspektu Kościoła.
SMUTNA WIGILIA BOŻEGO NARODZENIA
Podobne do poprzedniego jest drugie przemówienie monsiniora Li Shana wygłoszone podczas wigilii bożonarodzeniowej w 2008 roku. Ówczesnego wieczoru, o godzinie 19, odwiedził go Ye Xiaowena, szef administracji państwowej do spraw religijnych, Zhou Ninga, szefa drugiej sekcji frontu narodowego, Tong Genzhua, wiceministra centralnego departamentu frontu narodowego, oraz wielu innych, w tym wice prezydenta Pekinu Niu Youchenga.
To, co później powiedział Li Shan przeraziło wiernych. Duchowny, który miał wreszcie zakończyć epokę Fu Tieshana, usłużnego wobec partii komunistycznej i odrzucającego pojednanie ze Stolicą Apostolską, podziękował władzom Pekinu za wszechstronną pomoc i wsparcie Kościoła, zapewniając, że będzie on kontynuował politykę „umiłowania ojczyzny i umiłowania Kościoła”, oraz że będzie podążał drogą „niezależności i samostanowienia Kościoła” (wobec Kościoła), starając się uczynić z Kościoła Katolickiego model dla budowania harmonijnego społeczeństwa.
W tego rodzaju wypowiedziach użyto ton i slogany charakterystyczne dla języka partyjnego z najbardziej radykalnego okresu w historii komunistycznych Chin, czyli Rewolucji Kulturalnej. Wierni dziwią się dlaczego w tak krótkim czasie ich duszpasterz przeszedł na stronę serwilizmu wobec władzy, posuwając się w tym dalej niż jego poprzednik. Szczególnie, że monsinior Li Shan znany był jako dobry kapłan, prosty i chociaż nie wszechstronny to wierny papieżowi, zdolny do wzbudzaniu entuzjazmu wśród młodzieży i przede wszystkim otwarty na Kościół podziemny, nie uznany przez rząd. Dyskursy przeciwko „obcym krajom” i Kościołowi podziemnemu stanowią zwrot o 180 stopni w jego sposobie myślenia.
Według informacji zdobytych przez “Asia News”, autorem przemówiena bożonarodzeniowego nie był Li Shan, ale generalny sekretarz Związku Patriotycznego w Pekinie, Shi Hongxi, znany ze swoich ekstremistycznych poglądów. Ponadto twierdzi się, że biskup otrzymał sam tekst w ostatniej chwili, bez możliwości jego przeczytania. Jednak to, że podobne wypowiedzi miały miejsce w trzech różnych sytuacjach pozwalają przypuszczać, że biskup jest co najmniej podporządkowany Związkowi Patriotycznemu.
Sandro Magister
www.chiesa.espresso.repubblica.it