Napisano 24.03.2008 - 21:04
Napisano 22.06.2008 - 17:55
Napisano 22.06.2008 - 21:13
Napisano 06.12.2013 - 14:04
Napisano 06.12.2013 - 19:18
Napisano 07.12.2013 - 13:03
Użytkownik Dave1 edytował ten post 07.12.2013 - 13:04
Napisano 07.12.2013 - 19:17
Jakie tu są w tym temacie banialuki wypisywane to przechodzi ludzkie pojęcie. Chodzi mi nie tylko o tytułowy post ale i o masę innych.
Ja widzę tylko 2 najbardziej prawdopodobne możliwości (pozwolę sobie stworzyć na tę okazję własny neologizm w postaci tchnienia - pod tym pojęciem będziemy rozumieć możliwość kontroli ciała i ewentualną świadomość w przypadku tchnienia w formy życia posiadające poza insytynktem zdolność do myślenia i wyciagania wniosków):
-najbardziej pesymistyczna - mam nadzieję że tak nie jest bo to byłby istny koszmar - wszyscy jesteśmy tym samym "tchnieniem", mamy inne świadomóści i inne punkty widzenia z powodu inaczej zbudowanych mózgów, natomiast każdy z nas jest tym samym zdolnym do odczuwania bólu i emocji "tchnieniem" w dane ciało, nie tylko ludzie - zwierzęce również. Paradoks z tego jest taki, że robiąc krzywdę drugiemu człowiekowi/istocie żywej tak naprawdę robimy sobie sami krzywdę, odczuwamy ból w tym samym czasie "po drugiej stronie" czyli będąc w innym ciele. Przepraszam ża infantylizm stylu w jakim to napisałem ale ciężko dokładnie określić ten stan rzeczy. Byłaby to najgorsza opcja z możliwych, bo ile jest cierpienia na świecie kazdy wie - w tej chwili byłbym zarówno jakąś gwiazdą rocka, ale też równocześnie dzieckiem z Etiopii, jakimś chorym na autyzm, czy wołem nie widziącym przez cały żywot źdzbła trawy na fermie wołowiny.
-druga opcja mniej prawdopodobna (przy założeniu że każdy z nas faktycznie jest wyjątkowym niepowtarzalnym "tchnieniem") jest taka, że po śmierci znowu rodzę się w tym samym roku, w tym samym dniu, w tym samym miejscu i przeżywam dokładnie ten sam żywot po raz nieskończony z kolei (teoria względności Einstaina).
osobiście pragnąłbym aby po skończeniu obecnego żywota już nigdy bym nie egzystował - najlepsza opcja - bez świadomosci - jak sen w którym nic się nie śni - idealne wyjscie - nikt nie zawrca tyłka i nie odczuwa się fizycznego bólu, zmęczenia, emocji - niestety taka opcja jest najmniej prawdopodobna, wrecz niemożliwa . Także po śmierci czeka nas z pewnoscią kolejny koszmar w postaci ziemskiego/pozaziemskiego życia (wszak jeżeli istnieją inne formy życia posiadająće świadomość/zdolność kontroli ciała, to z pewnosćią my/ja również w nich 'jestem' ;/).
Edit:
Widzę, że dałem sobie minus z innego ciała, bo mam tam inne spojrzenie na sprawę lub nie zrozumiałem postu^
Napisano 07.12.2013 - 20:09
Napisano 07.12.2013 - 20:16
Moim zdaniem bazowanie na dualizmie jest właśnie jedynym możliwym sposobem w miarę dobrego przetrwania człowieka na Ziemi (w Pętli Czasoprzestrzennej Ziemi)Siema.Jestem tu nowy wiec prosze o wyrozumialosc
Mam takie pytanie.Jezeli po tym "zyciu" wracamy znowu na ziemie to po co wogole przechodzimy te wszystkie poziomy po smierci itp.?
Prosze o odp.
Napisano 07.12.2013 - 20:56
"Chciałbym "tam" widzieć swoich bliskich, rozmawiać ? z nimi."
O tym akurat zapomnij - nie ma takiej możliwości.
Poza ciałem nie ma życia.
Napisano 07.12.2013 - 22:17
"Chciałbym "tam" widzieć swoich bliskich, rozmawiać ? z nimi."
O tym akurat zapomnij - nie ma takiej możliwości.
Poza ciałem nie ma życia.
O rozmawianiu to wiem że nie, ale o widzeniu się z nimi... hmm, kto wie. Chodzi mi o członków rodziny zmarłych. Gdyby taka możliwość nie istniała, byłoby to okrucieństwo totalne ze strony stwórcy
Użytkownik Dave1 edytował ten post 07.12.2013 - 22:18
Napisano 08.12.2013 - 16:42
Napisano 15.08.2014 - 21:15
NIe ma czegoś takiego jak reinkarnacja. Eury.Grzech – przekroczenie konkretnych norm moralnych i religijnych.
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych