Jako, że wypiłem za dużo kofeiny nie moglem zasnąć dzisiejszej nocy. Poszedłem spać 20 po drugiej i tak się rzucam z boku na bok. Za chwilę bęc, bęc, bęc zegar na wierzy kościelnej wybija godzinę 3 , no to tak sobie pomyślałem , że zaczekam do tej magicznej 3.15. Ko kilkunastu minutach nastała upragniona 3.15 i... nic się nie stało

Nie usłyszałem żadnego brzdęku, lodówka nie zaczęła świrować, nawet komary mnie nie atakowały

. IMO jedna wielka bzdura z tą 3.15