Napisano 10.10.2007 - 18:36
Napisano 11.10.2007 - 10:40
Napisano 11.10.2007 - 20:53
Sek w tym, ze nie da sie wykonywac czegos jegnoczesnie mechanicznie i swiadomie. Wykonujesz cos mechanicznie gdy myslisz wtedy o "niebieskich migdalach", czyli bardzo czesto. Mechanicznie = nieswiadomie.Masz rację pod warunkiem ze jesteś na etapie, ze wykonując jakąś czynność mechanicznie,
utrzymujesz stan pustego umysłu.
Koncentracji nie trzeba sie uczyc, wszyscy ja doskonale znaja. Rozwiazujac zadanie z matematyki musisz sie koncentrowac, ale to zaweza Twoja swiadomosc. Poza tym nie wszystko co potrafi okielznac nasz umysl, jest dobre z punktu widzenia medytacji. Mozesz rownie dobrze przycmic swoja swiadomosc i mysli sie nie pojawia ale to bedzie krok wstecz. Mozesz gwalcic sie mantrami ale to nie ma z medytacja wiele wspolnego. Wiec "pusty umysl" to nie jest cel. Celem jest swiadomosc tu-i-teraz. To sprawi, ze automatycznie sie zrelaksujesz a mysli przestana naplywac. Koncentracja jest czasem wazna, jesli pomaga znalezc sie w terazniejszosci. Czyms takim jest np. skupienie sie na oddechu, czyli Vipassana. Sam tego nie stusuje ale podobno jest pomocne, wiec pewnie tak jest Nie widze ponad to sensu skupiania sie na jakiejs wyobrazonej mysli, rzeczy czy jakiegokolwiek odliczania w myslach. Przynajmniej nie do poglebiania swej swiadomosci.Aby ten stan osiągnąć, należy nauczyć się wcześniej koncentracji.
Pozwala to okiełznać masz umysł.
Napisano 11.10.2007 - 21:20
Napisano 12.10.2007 - 21:05
Napisano 13.10.2007 - 02:33
OK, zapamietam.To że czegoś nie doświadczyłeś, nie oznacza że nie istnieje.
Pierwsza zasada... ale czego? Masz jakis spis zasad?Jest to pierwsza zasada.
Nie? A mnie sie zdaje ze jest. No bo przeciez jak koncentrujesz sie na czyms konkretnym, to przeszkadzaja Ci np. cwierkajace za oknem ptaki, halasy u sasiada za sciana czy wlaczone radio. Musisz wtedy ograniczyc swoja swiadomosc do jednej okreslonej czynnosci, na ktorej chcesz sie skupic. Cala reszta przeszkadza, nie powinna istniec - czy to nie jest ograniczenie swiadomosci? Mysle, ze medytacja powinna byc stanem, w ktorym przyjmujemy wszystko wokol. Swiadomosc nie jest ograniczona, jest przyjmujaca. W pelni akceptuje terazniejszosc. Koncentracja to jednak cos innego.Pytanie czemu to ma służyć: uciszyć rozbiegany i ciągle analizujący umysł.
Koncentracja nie zawęża świadomości. KONCENTRUJE. To nie jest przecież nic ograniczającego.
Po pierwsze, medytacja nigdy nie jest "nad czyms". Blizej temu do kontemplacji, czy czegos w tym rodzaju. Po drugie, lepiej skupmy sie na bezposrednim poznaniem Siebie. Mysle, ze to jest celem medytacji. Swiat sie nie zmieni, pozostanie taki sam. Zmieni sie natomiast nasze postrzeganie swiata.Medytacja nie ma być bierną formą. Nie powinna być medytacją nad nie-dwoistością,
lecz bezpośrednim poznaniem Absolutu.
Zgadzam sie ze jest to stan Jednosci, chociaz wiem, ze roznie mozna to rozumiec. Nie mowilem, ze w medytacji doznaje stanu przycmienia. Chodzi mi o to, ze sam "pusty umysl" nie koniecznie oznacza medytacje. W medytacji masz pusty umysl, ale to wynika ze swiadomosci w obecnej chwili. Rownie dobrze mozesz otumanic swoj umysl, zahipnotyzowac, przycmic itp, a wtedy takze mysli sie nie pojawia, tylko ze to nie bedzie medytacja. To bedzie cofniecie do poziomu nieswiadomosci.Z całą pewnością stan medytacji jest doświadczaniem Jedności. Jest stanem czynnym. Jak tam mogłeś doświadczyć stanu jak to nazwałeś przyćmienia?
Napisano 13.10.2007 - 17:14
Napisano 14.10.2007 - 19:34
Napisano 14.10.2007 - 20:18
Napisano 15.10.2007 - 15:25
Napisano 18.10.2007 - 12:46
Napisano 20.10.2007 - 11:19
Napisano 06.11.2007 - 16:58
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych