ja traktuje medytacje nieco inaczej... moim zdaniem to nie jest tak aby stosowac sie do jakichs instrukcji, bo to nie o to chodzi, ale o to zeby to czuc... dla mnie medytacja to nie wizualizacja jakichs zdarzen (nawet przyjemnych)... podczas medytacji (wole siedziec w pozycji kwiata lotosu, bo jak leze to sie rozleniwiam
) staram sie nie myslec o niczym, a nie skupiac uwage na czyms, jak to niektorzy robia... do tego musze miec czyste sumienie i wtedy nie tylko "po" ale tez podczas medytacji czuje sie wspaniale, poniewaz czuje lacznosc i jednosc z calym wszechswiatem
...jesli chodzi o uzyskiwanie odpowiedzi przez medytacje, to dla mnie jest to juz kontemplacja
...natomiast co do czakr, nie neguje ze istnieja, wrecz przeciwnie, ale moim zdaniem wielu za bardzo sobie je wizualizuje i chcac je "powiekszyc" wyobraza sobie przerozne rzeczy jakie sie z nimi dzieja
...moze to dobra droga, tez tego nie neguje - jest wiele drog do tego samego celu, lecz taką wizualizację ja porownuję do "klepania" modlitwy z pamieci, nie czujac niej... chcac wzmocnic czakrę gardła nie wyobrazam sobie ze sie powieksza, czy odblokowuje sie w niej korek, bo wg. mnie to nie wiele daje... zamiast tego staram sie spogladac inaczej na swiat, wszystko analizowac i badac swiat, to co jest w nim dobre i to dobro powielac
...wg mnie czakry to tylko nazwa nie koniecznie ukazujaca dokladnie co to jest... to tak jakbysmy nazwali prąd elektryczny,np "niebieskim światłem" i wiedzieli ze "kopie" ,gdy tak naprawde prąd ten to uporządkowany ruch elektronów
... mysle ze mozna sobie pomagac wizualizujac czakry, to jest spoko i chyba sie przydaje, ale nie wolno zapomniec o "czuciu" bo to na tym polega aby to czuc, bo to nie sa czynnosci ktore wykonuje sie od tak sobie bez przezywania
pozdro!