Ostatnio przy medytacji zaczęło mi towarzyszyć dziwne uczucie. Tutaj muszę powiedzieć, że nie używam żadnej muzyki, kadzidełek czy innych "wspomagaczy" tylko siadam sobie na podłodze i staram się wyciszyć.
Ostatnio jednak zauważyłem coś dziwnego, każdy ma jakąś orientację przestrzenną, tzn. wie gdzie stoją meble w jego pokoju, w jakiej odległości są ściany itp. mam nadzieje, że wiecie o jakim uczuciu mówię - pomimo zamkniętych oczu każdy wie, gdzie co jest.
Jednak u mnie po kilku minutach, to uczucie znika. Ciężko to opisać, ale mam wrażenie jakby przestrzeń się oddalała. Po jakimś czasie mam po prostu wrażenie, jakbym siedział na środku jakiejś ogromnej płaskiej powierzchni bez ścian czy sufitu. Oczywiście lekkie otwarcie chociaż jednego oka, i całe wrażenie pryska jak bańka mydlana. Na koniec dodam, że nie jest to niepokojące wrażenie, a wręcz przeciwnie - towarzyszy temu uczucie znajdowania się w centrum (tylko w centrum czego?)
Ktoś z was miał kiedyś podobne doświadczenie?
Użytkownik craven edytował ten post 04.02.2011 - 09:09