Napisano
11.07.2008 - 16:51
Zbieżności w historii,
przekazach,podaniach, mitach i innych historiach przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Czytając sporo literatury na temat mających nastąpić wydarzeń w roku 2012, zauważyłem niesamowitą zbieżność w różnych religiach, podaniach, wierzeniach i mitach przekazujących nam, jakie kiedyś ludzkość nawiedzały kataklizmy. Opisy te nie dość, że bardzo podobnie relacjonują przebieg katastrof, to jeszcze datowanie, np. na bazie obliczeń układu gwiazd i planet, czy badań geologicznych, wskazują na ten sam okres relacjonowanych tragicznych wydarzeń w przeszłości.
Opisując naszą zamierzchłą historię używamy określeń: mit, podanie, legenda itp., zastanówmy się przez chwilę, dla czego używamy takich określeń, a nie po prosu określenia: „historia”.
Zaglądając do Słownika wyrazów obcych PWN, pod hasłem „historia” jest kilka znaczeń, min. opisujące nas interesujące znacznie: „ zdarzenia z przeszłości rozumiane jako długi proces prowadzący do współczesności” lub inne: ”opowieść o dawnych wydarzeniach”. Nigdzie nie ma wzmianki na temat sposobu przekazywania historii.
W tym samym słowniku są jeszcze objaśnienia dla „nie historii”:
Mit – opowieść o bogach, demonach, legendarnych bohaterach i nadnaturalnych wydarzeniach, będąca próbą wyjaśnienia odwiecznych zagadnień bytu, świata, życia i śmierci, dobra i zła oraz przeznaczenia człowieka.
Legenda – opowieść dotycząca życia świętych i bohaterów lub jakichś wydarzeń historycznych, nasycona motywami fantastyki, cudowności i niezwykłości, często osnuta na wątkach ludowych i apokryficznych, rozpowszechniona zwłaszcza w średniowieczu.
Proroctw i przepowiedni nie znalazłem w w/w słowniku lecz myślę, że każdy wie, co mniej więcej kryje się pod tymi określeniami.
Dzisiejsza nauka, poprzez edukację, spowodowała w naszym myśleniu wyraźne rozgraniczenie – to co jest gdzieś zapisane i rozumiemy to – nazywamy historią, natomiast to co nie jest napisane, lub jest napisane i nie zgadza się z przyjętymi przez elity nauki dogmatami, nazywamy legendą, podaniem, a nawet o zgrozo (w przypadku 2012 r. najczęściej) przepowiednią lub proroctwem (np. Majów) !
Reasumując – czy poniżej cytowane historie będziemy nazywać „naszą historią” czy jakimś innym określeniem.... Biorąc oczywiście pod uwagę: z jednej strony podobieństwa między nimi, a z drugiej strony, to że nie zostały one napisane klasycznym, jasnym i czytelnym (dla nas) przekazem pisanym.
Czytając niedawno niezłą książkę duetu Kris Van Den Driesche i Jo Van Den Driesche, pod tytułem Globalna katastrofa, umocniły mnie w przekonaniu, że nazywanie takich historii jak poniższe, mówiących o naszej historii, inaczej niż „historia” jest niewłaściwe (ale to tylko moje subiektywne odczucie). Tobie czytelniku zostawiam decyzję, jakim mianem ją będziesz określał. Zapraszam do lektury fragmentu w/w książki:
"Cykl kataklizmów liczący 12 888 lat
Rok światowy
W poprzednich rozdziałach przedstawiliśmy szczegółowy dowód na to, że istnieje liczący 12 888 lat cykl ogromnych globalnych kataklizmów, charakteryzujących się nagłym przemieszczeniem biegunów magnetycznych i geograficznych. Pewien badacz mitów sprzed stuleci trafnie przyrównał cykl precesji do oddychania: „Słońce robi wdech przez 12 500 lat, potem się zatrzymuje i robi wydech przez 12 500 lat".
Starożytne kultury, takie jak hinduska, egipska i Majów, niekiedy wyobrażały sobie ten cykl precesji jako dwóch bogów na dwóch końcach liny, trzymających coś przypominającego świder do rozniecania ognia. Taki świder reprezentował oś. na której wspierał się firmament niebieski. W każdej połowie cyklu precesji jeden bóg ciągnął linę, obracając tym samym świder, w wyniku czego zapalał się ogień, który był następnie gaszony wodą. W drugiej połowie cyklu precesji drugi bóg ciągnął linę, co powodowało obracanie się świdra w przeciwnym kierunku. Ta zmiana kierunku odnosiła się do pozornego odwrócenia kierunku obiegu Słońca, Księżyca i gwiazd wokół Ziemi, co było spowodowane obróceniem się Ziemi o 180°.
W starożytnym Egipcie tymi dwoma bogami byli Ozyrys i Set, reprezentujący dwie przeciwległe konstelacje: Oriona i Plejady.
Ten globalny cykl kataklizmów był dobrze znany naszym przodkom, Co więcej, pamięć o nirn nadal jest odciśnięta w naszej kulturze. Egipski Papirus Harris, datowany na okres panowania Ramzesa III z XX dynastii, opisuje regularnie powtarzające się globalne katastrofy, przy czym użyte słowa nie mogłyby już być bardziej precyzyjne: „Cykl katastrof jest wywołany odwróceniem biegunów magnetycznych, co powoduje odwrócenie biegunów geograficznych". Papirus Ipuwera stwierdza wyraźnie, że Ziemia nagle odwróciła się „do góry nogami", oraz rozpacza nad strasznymi spustoszeniami, jakie po tym nastąpiły. Papirus 1116b z petersburskiego Ermitażu, także datowany na II tysiąclecie p.n.e., opisuje to obracanie się Ziemi „do góry nogami", powtarzające się w długim cyklu, czyli cykl katastrof związanych z precesją. Istnieją także inne zwoje papirusów z podobnymi wskazówkami, takie jak Papirus Leiden, a nawet rytualne manuskrypty, takie jak Wielki Magiczny Papirus Paryski, w którym znajduje się następujący fragment: „Drodzy strażnicy Pierno, święta i silna młodzieży, którzy na komendę odwracacie oś obrotu koła Niebios i uwalniacie grzmot i błyskawicę, trzęsienia ziemi i błyski".
Wielu autorów greckich również dokładnie opisywało kataklizmy. Na przykład Sofokles pisze o Słońcu wschodzącym na wschodzie zamiast na zachodzie jako konsekwencji odwrócenia biegunów. Eurypides pisze w Elektrze, że Ziemia odwróciła się, co spowodowało nagłe przemieszczanie się Słońca w innym kierunku. Po tym zdarzeniu gwiazdy i Słońce nadal się obracały, ale w przeciwnym kierunku.
Nawet najbardziej szanowani Rzymianie nie ignorowali tego kataklizmu. Seneka stwierdził w swym dziele Tyestes: „Czy my, ludzie, zasłużyliśmy na to, że niebo chce nas zniszczyć, odwracając swe bieguny?" Gajusz Juliusz Solinus z III wieku n.e. napisał wyraźnie, że Egipcjanie byli przekonani, iż kiedyś Słońce wschodziło tam, gdzie obecnie zachodzi.
Heraklit z Efezu (540-475 p.n.e.), przedstawiciel szkoły jońskiej, wspomniał o okresie 10 000 lat, dzielącym powtarzające się katastrofy kosmiczne. I w istocie, oszacowanie to nie jest złe. Również Platon (427-347 p.n.e.), uczeń Sokratesa w Atenach, donosi o okresowo powtarzającej się destrukcji Ziemi przez ogień i wodę, spowodowanej przez planety i gwiazdy. Szczególnie podkreśla przy tym znaczenie położenia gwiazd. W dziele Polityk pisze tak o powtarzających się katastrofach: „Mam na myśli zmianę wschodu i zachodu Słońca oraz innych ciał niebieskich. Przed katastrofą zachodziły one po stronie, z której teraz wschodzą, zaś wschodziły, gdzie teraz zachodzą". Zakładając, że to Wszechświat obraca się wokół Ziemi, a nie odwrotnie, pisze dalej tak: „W niektórych okresach Wszechświat obraca się tak jak obecnie, a w innych okresach obraca się w przeciwnym kierunku. Ze wszystkich zmian, jakie mają miejsce w niebie, to odwrócenie jest największe i najbardziej zupełne". Gdy Ziemia odwraca się „do góry nogami", czyli o 180°, jest oczywiste, że zmienia się kierunek ruchu planet i gwiazd.
Ważne jest, aby przypomnieć, kim był Platon: uczonym i filozofem, który zawsze unikał mitów i fantazji. Dążył do wiedzy i prawdziwej nauki. Byli także inni uczeni, tacy jak Arystoteles (384-322 p.n.e.), który ostrzegał w swym dziele Meteorologica przed katastrofami nawiedzającymi Ziemię w regularnych, aczkolwiek długich odstępach czasu. Chociaż szanujemy wartość prac wszystkich tych wielkich uczonych, ich wyjaśnienia cyklu katastrof są odrzucane jako nonsens. Czy wynika to z lenistwa, czy z ignorancji?
Ramy czasowe tej regularnie powtarzającej się destrukcji świata wyrażają się w rozpowszechnionej koncepcji roku światowego, o którym często mówiono w dawnych czasach. Rok światowy to okres pomiędzy powtarzającymi się wiecznie, ogromnymi katastrofami globalnymi. Według Persów i Etrusków rok światowy wynosił 12 000 lat, a według Cycerona 12 924 lata, co oznacza zaledwie 36 lat różnicy w stosunku do szacowanej długości połowy cyklu precesji. Cycero pisał o prawdziwych wydarzeniach politycznych i historycznych. Nie miał czasu na bajki. Czy możemy zatem ignorować to czysto opisowe doniesienie o fakcie historycznym? Wszystkie stare legendy to poświadczają, ale nie jest to dokładniej badane przez nasz wszechpotężny, nowoczesny, technologiczny świat. Opowieści dalekich przodków, które nie pasują do naszego obecnego punktu widzenia, nie powinny zawsze być odrzucane jako bajki lub zmyślenia. Nie pytamy, dlaczego nasi przodkowie uparcie przekazywali te absurdalne opowieści, tak jakby były one prawdą. Czy nie było tak po prostu dlatego, że ich zdaniem są one najważniejszą rzeczą, o której powinni pamiętać ich wnukowie? W naturze psychiki ludzkiej leży określanie niewyjaśnionych zdarzeń i zjawisk jako nonsensów.
Zanim przejdziemy dalej, przyjrzyjmy się bliżej widzeniu świata przez naszych przodków oraz „rokowi światowemu" pojawiającemu się we wszystkich kulturach. W naszym społeczeństwie nader często wmawia się nam, że przodkowie widzieli świat jako rodzaj placka otoczonego oceanami, wokół którego obraca się niebo.
Jednak nic nie może być dalsze od prawdy. Chociaż w istocie nasi przodkowie wierzyli, że Ziemia jest płaska, uważali, że przypomina ona raczej kwadrat, którego cztery kąty są utworzone przez kierunki równonocy i przesileń, zwane także punktami kardynalnymi. Inaczej mówiąc, cztery kąty płaskiej Ziemi są utworzone przez układy gwiazd, które wschodzą w punktach równonocy i przesileń (chodzi o dwa przesilenia, gdy dzień jest najdłuższy i najkrótszy w roku). Te kąty całkowicie określają Ziemię. Poza obrazem świata w wielu kulturach występowała także koncepcja roku światowego. Nasi przodkowie uważali, że rok światowy odpowiada połowie cyklu precesji, czyli liczy 12 888 lat. Wiedzieli także o ruchu precesyjnym. Postrzegali go jako wielki Wszechświatowy zegar, w którym każdy znak gwiezdny tworzy okres równy 1/12 ruchu precesyjnego. I teraz występuje zgrzyt... Jak wspomnieliśmy, Ziemia była zdefiniowana przez cztery punkty (równonoce i przesilenia), ale nasi przodkowie wyraźnie mówili, ze te cztery punkty były całkowicie inne w każdym roku światowym. Każdy rok światowy miał swoją „własną Ziemię". Dlatego mówiono, że świat kończył się wraz z każdym rokiem światowym. W okresie każdego roku światowego powstawała całkowicie nowa Ziemia, z całkowicie innym zbiorem znaków gwiezdnych określających cztery punkty narożnikowe oraz z innymi znakami gwiezdnymi tworzącymi zegar cyklu precesji (czyli rok światowy).
Jeśli marny to na uwadze, 18 rozdział Księgi Enocha, w którym anioł prowadzi Enocha przez krajobraz niebieski, staje się nieco bardziej zrozumiały. Anioł pokazuje Enochowi cztery narożniki świata i mówi mu: „Poruszające się gwiazdy, które widzisz, złamały przykazania Boga. Pewnego dnia nie wzeszły w wyznaczonym im czasie. I Bóg był na nie zły i skazał je na 10 000 lat banicji, zanim nadszedł czas odkupienia ich grzechu". Inne mity także stają się bardziej zrozumiałe. Wielki Saturn, określany także jako Ojciec Czas, podjął drastyczne kroki, by oddzielić Przodków Ziemi od młodszego pokolenia. Oddzielenie oznacza tutaj globalną katastrofę. Synowie Niebios zepchnęli Słońce ze swego miejsca i zaczęło się ono poruszać. Niebo nie znajdowało się już na wyznaczonych miejscach i nic - dni, miesiące, lata, wschód i zachód gwiazd - nie wracało w odpowiednie miejsce. Punkty równonocy zostały zepchnięte. Synowie Niebios oddzielili się od Przodków, a obecnie maszyna czasu porusza się naprzód, w każdej nowej erze tworząc „nowe Niebo i nową Ziemię", jak zostało dosłownie opisane w manuskryptach.
W Carnac we Francji znajduje się 1000 ogromnych menhirów, ułożonych w rzędy i szeregi. Zdaniem francuskich specjalistów, jedyne wyjaśnienie jest takie, że jest to kalendarz astronomiczny sprzed co najmniej 6500 lat. Najwyższy monolit ma wysokość 20 metrów. Jeśli pomnożymy liczbę menhirów w najdłuższym szeregu przez liczbę rzędów, otrzymamy rok światowy. Oczywiście, to także może być przypadek.
Zmieniające się pole magnetyczne powoduje odwrócenie biegunów magnetycznych, czemu towarzyszy przesunięcie biegunów geograficznych. Z kolei przesunięcie biegunów geograficznych powoduje przesunięcie skorupy ziemskiej. Zaś przesunięcie skorupy ziemskiej bez wątpienia prowadzi do erupcji wulkanicznych. Gdy magma wylewa się z wulkanów, w skałach zachowuje się kierunek magnetyzmu ziemskiego w momencie zastygania. Dzięki temu badacze mogą ustalić pozycję biegunów magnetycznych w różnych okresach. W wyniku takich badań geologicznych uczeni doszli do zaskakujących wyników, że bieguny magnetyczne mogą nagle z dnia na dzień przesunąć się o tysiące kilometrów, a nawet zamienić się miejscami, tak że północny staje się południowym.
Wiemy, dlaczego tak się dzieje. Częściowo dlatego, że w czasie wielkiej globalnej katastrofy, która ma miejsce co 12 888 lat, aktywność wulkaniczna i równocześnie ruchy biegunów magnetycznych są najsilniejsze. To ułatwia poszukiwanie dowodów geologicznych. W swej wyjątkowej pracy Path of the Pole (Trajektoria bieguna) Charles Hapgood zamieszcza tysiące konkretnych i namacalnych dowodów, że te fakty historyczne miały miejsce. Na podstawie tej pracy nawet najwięksi uczeni, tacy jak Einstein, potwierdzili na piśmie niepodważalność tych faktów, aczkolwiek Einstein nie potrafił podać ich wyjaśnienia.
Zmiany firmamentu
Ci, którzy przeżyli katastrofę, mogli wyraźnie dostrzec - w sensie wizualnym - odwrócenie biegunów geologicznych, nawet jeśli nie zdawali sobie sprawy, że Ziemia jest okrągła. Gdy następuje odwrócenie biegunów geograficznych, Ziemia zaczyna się obracać w przeciwnym kierunku. Wskutek tego Słońce wydaje się wschodzić na wschodzie i zachodzić na zachodzie, czyli przeciwnie niż przed katastrofą. Trudno dostarczyć na to materialny dowód, gdyż nie zachowały się żadne filmy z tego zdarzenia, ale wiele legend opisuje je szczegółowo. Jednak nasza ograniczona wiedza utrudniała zrozumienie prawdziwego znaczenia tych słów. Czy potrafimy postawić się w sytuacji ludzi, którzy byli świadkami takiego nagiego odwrócenia się Ziemi? Legendy mówią wyraźnie: „I Słońce nagle zatrzymało się, a potem pomknęło niezmiernie szybko w całkiem przeciwnym kierunku. Następnego dnia Słońce wzeszło po przeciwnej stronie, a zaszło tam, gdzie przedtem wschodziło". Inne legendy z innej części świata opisują te same zdarzenia: „W czasie wielkiej katastrofy noc trwała dwa razy dłużej, a potem Słońce poruszało się inną drogą i nie wschodziło z tego samego firmamentu co przedtem". Chińska wersja tej legendy wspomina o kosmicznym incydencie, który miał zmienić ułożenie planet w naszym Układzie Słonecznym: „Ziemia rozpadła się na kawałki i wytrysnęły z niej wody, które ją zalały... planety zmieniły orbity, a wspaniała równowaga pomiędzy Wszechświatem a Naturą została zakłócona". W micie przekazywanym ustnie przez Indian Hopi początek naszej ery jest opisywany następująco: „Pierwszy świat został zniszczony, gdyż ludzie źle się zachowywali. Drugi świat skończył się, gdy oś Ziemi odwróciła się, pokrywając wszystko lodem. Trzeci świat zakończył się globalną powodzą. Teraźniejszy świat jest czwartym. Jego los zależy od tego, czy mieszkańcy będą działać zgodnie z planem Stwórcy". W innych mitach Indianie Hopi potwierdzają wyraźnie, że: wąż (który reprezentuje cykl precesji) odwrócił świat do góry nogami i woda wylała się z jam w ziemi. Indianie Pawnee z Ameryki zachowali podobne wspomnienia odległej katastrofy, gdy Gwiazda Biegunowa Północna i Gwiazda Biegunowa Południowa zamieniły się miejscami. Eskimosi z Grenlandii informowali pierwszych misjonarzy, że przed stuleciami Ziemia odwróciła się, co spowodowało ogromne przemieszczenie się światowych oceanów.
W podobny sposób mówi babiloński epos Erra: „Naturalne prawa nieba i ziemi zostały wytrącone z równowagi, a gwiazdy na niebie, siedziba niebiańskich bogów, przesunęły się i już nie wróciły do swego pierwotnego miejsca". Wzmianka o tym występuje również w Księdze Hioba: „Było wiele nieszczęść w dniach Hioba... Słońce nie zachowywało się normalnie. Wytrąciło ziemię z jej miejsca i filary ziemi zatrzęsły się... a ci, którzy rządzili słońcem, nie pozwolili mu wzejść". I nieco dalej: „Czy kazałeś słońcu wzejść z innego horyzontu?" Legendy Majów mówią; „Nie wiadomo było, gdzie zaświeci słońce. Patrzyli we wszystkie strony, ale nie potrafili powiedzieć, gdzie wzejdzie słońce. Niektórzy myśleli, że na północy, i patrzyli w tym kierunku. Inny myśleli, że na południu. W rzeczywistości ich myśli błądziły we wszystkich kierunkach, gdyż poranek zaświtał ze wszystkich stron. Niektórzy jednak skupili uwagę na wschodzie i mówili, że Słońce wzejdzie tam. Ostatecznie okazało się, że ta ich opinia była słuszna". Cashinahua, rdzenna ludność Brazylii, opisała tę katastrofę inaczej: „Błysnęła błyskawica i zagrzmiał straszliwie piorun, i wszyscy byli przerażeni... Niebo i Ziemia zamieniły się miejscami".
A oto jeden z najlepiej znanych mitów z czasów starożytnych Greków, historia o Faetonie. Jego rodzicami byli bóg słońca Helios i ziemska kobieta Klimene. Faeton chciał się dowiedzieć, czy naprawdę pochodzi od boga, odwiedził więc swego ojca Heliosa w jego zamku. Na pytanie, czy Helios naprawdę jest jego ojcem, bóg odpowiedział twierdząco i zapewnił Faetona, że nigdy się go nie wyprze jako syna. Aby rozwiać wątpliwości, Helios zgodził się spełnić jedno życzenie Faetona. Faeton chciał poprowadzić słoneczny rydwan ojca, ciągniony przez narowiste konie, którym Helios przejeżdżał codziennie przez niebo. Helios nie chciał złamać obietnicy, ale próbował odwieść syna od tego zamiaru. Jednak o świcie, gdy zbladły ostatnie gwiazdy, Faeton rozpoczął podróż po niebie w słonecznym rydwanie Heliosa. Ojciec doradził mu, aby nie jechał za nisko ani za wysoko, lecz pozostawał pośrodku. Konie popędziły, ale ponieważ woźnica był niedoświadczony, zboczyły ze zwykłej drogi. Od czasu do czasu uderzały w gwiazdy i spowodowały przesunięcie wszystkich gwiazdozbiorów. Potem popędziły znowu nad Ziemią, zmieniając ją w morze ognia. Bóg Zeus patrzył na tę scenę z wielkim smutkiem i postanowił zakończyć tę podróż, rażąc rydwan swym piorunem. Faeton wpadł do rzeki Eridanos (wrócimy do tego nieco później). W swym dziele Kritias Platon pisze, że zdaniem Solona nie była to jedynie legenda, lecz odbicie prawdziwego zdarzenia, przekazane w formie mitu, aby lepiej je zachować dla potomności. Ważność tego zdarzenia potwierdza fakt, że grecki poeta Nonnus napisał na ten temat aż 21 000 wersów! „Był tumult na niebie i zatrzęsły się złącza nieruchomego Wszechświata: zgięła się oś, która przechodzi przez środek obracającego się nieba. Libijski Atlas (bóg, który podtrzymuje niebo) ledwie mógł podtrzymać kołyszący się firmament gwiazd i musiał przyklęknąć i pochylić grzbiet pod tym zwiększonym ciężarem".
Herodot pisze o swych rozmowach z egipskimi kapłanami w drugiej połowie V wieku p.n.e. Kapłani ci zapewniali go, że „w czasach wielkości Egipcjan słońce cztery razy wschodziło po przeciwnej stronie niż zwykle.
Dwa razy wschodziło tam, gdzie teraz zachodzi, i dwa razy tam, gdzie teraz wschodzi". Pomponiusz Mela, rzymski autor z I wieku, pisze: „Egipcjanie są dumni z faktu, że są najbardziej starożytnym ludem na świecie. W ich autentycznych przekazach tradycji, które możesz przeczytać, gdyż nadal istnieją, jest napisane, że droga gwiazd zmieniła się cztery razy i słońce dwa razy zachodziło w tym obszarze nieba, gdzie teraz wschodzi". Inny przykład pochodzi z książki Le Iwre de l'au-dela de la vie (Księga o zaświatach), której autorem jest Ałbert Slosman. Dokonał on lepszego przekładu egipskiej Księgi Umarłych, z którą inni tłumacze mieli więcej trudności, gdyż wyrażone hieroglifami opisy powracających światowych kataklizmów nie pasowały do współczesnych koncepcji. Księga opisuje zdarzenia na niebie, które miały miejsce w czasie upadku Atlantydy.
Staje się nagle oczywiste, dlaczego wszyscy starożytni z takim niepokojem spoglądali w niebo. Astronomia była kluczem do określenia czasu powrotu straszliwej katastrofy. Wydaje się, że dla naszych przodków astronomia miała najwyższy priorytet. Potrafili nawet określić przecięcia precesji. Różni autorzy podawali tysiące przykładów, jak pozycja nieba, tak ważna dla starożytnych, była aktualizowana, opisywana i wiązana z powracającymi kataklizmami. Świadectwem tego są nawet świątynie i piramidy, rozmieszczone w różnych miejscach świata oraz powiązane z konstelacjami i przesileniami, Ruch precesyjny był bardzo ważny. To był powód powstania zodiaku, który odpowiada precesji. Dlatego zodiak był tak ważny dla wszystkich starożytnych cywilizacji. W wielu takich cywilizacjach istniały nawet opisy świata przed katastrofą, uwzględniające poprzedni widok nieba. Mam tu na myśli na przykład grobowiec Senmuta (lub Senenmuta), architekta królowej Hatszepsut. Sufit grobowca bez wątpienia ukazuje niebo, na którym północ jest na południu, a południe na północy, zaś gwiazdy obracają się z zachodu na wschód. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, nad opisem i rysunkami zaznaczony jest aktualny ruch gwiazd.
W Księdze Hioba (9,9-10) jest napisane: „On stworzył Niedźwiedzicę, Oriona, Plejady i Gwiazdozbiór Południa. Czyni wielkie, niezbadane rzeczy i cuda, którym nie ma miary". I dalej (38,31, 33): „Czy możesz związać pęk Plejad albo rozluźnić pasek Oriona?... Czy znasz porządek nieba albo czy możesz ustanowić jego władztwo na ziemi?" Czyż nie wygląda na to, że przyczyna ogólnoświatowej katastrofy jest opisana zupełnie wyraźnie? Warto raz jeszcze bardzo uważnie przeczytać ten akapit. Autor bez wątpienia wiedział, że jesteśmy połączeni z innymi układami gwiezdnymi, czyli ramionami galaktycznymi, z powodu kierunku plazmy międzygwiazdowej, którą współczesny tłumacz określił jako „pęk" lub „pasek". Czy Orion może „rozluźnić pasek"? Czy kierunek plazmy międzygwiazdowej może się zmienić? Czy znasz porządek nieba? Czy możesz ustanowić jego władztwo na ziemi? Jeśli wiemy, że po tym następuje doskonały opis katastrofy, nie może być przypadkiem, że autor wiedział dokładnie, co się zdarzyło.
Przed przejściem do innych cech tej katastrofy, z których jedną jest wielka powódź, chciałbym wspomnieć o fragmencie z Księgi Amosa (5,8-9): „On tworzy Plejady i Oriona, mrok przemienia w poranek, a po dniu zsyła ciemną noc; wzywa wody morskie i rozlewa je po powierzchni ziemi - Pan imię jego. On zsyła zgubę na mocarza i zagładę sprowadza na twierdzę". "
zrodlo :http://www.orion2012.pl/zbieznosci_w_historii