Skocz do zawartości


Zdjęcie

Proroctwo Oriona na 2012r.


  • Please log in to reply
328 replies to this topic

#241

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Sytuacja w Pakistanie przedstawia się mniej więcej tak:

1. Krajem od jakiś 25 lat rządzi tamtejszy odpowiednik WSI - wywiad wojskowy ISI. Obecny prezydent jest tworem armii i co za tym idzie ISI.

2. ISI stworzyło Talibów i ma do dzisiaj dość silne powiązania z al-Kaidą. Od czasu do czasu rzuca tylko Amerykanom jakiś terrorystów lub ludzi uznanych za terrorystów na pożarcie. Mimo tych powiązań pakistańskie służby utrzymują od dawna bardzo bliskie związki z CIA.

3. Pakistanowi - potędze nuklearnej! - grozi rozpad i talibanizacja. Wyrazem tego były walki w Czerwonym Meczecie i w Wazaristanie. Ułatwia to działanie liberalnej opozycji i Sądu Najwyższego - pójście na wojnę z prezydentem i armią w chwili zagrożenia kraju, gdy nie ma się szans na zwycięstwo ( w przypadku wprowadzenia demokracji i tak wygra ISI bądź talibowie:) jest głupotą.

4. Benazir Bhutto razem z ISI stworzyła talibów, wspierała al-Kaidę i rozwijała program nuklearny we współpracy z Koreą Północną. Jest skorumpowana i nienawidzi jej mnóstwo ludzi w Pakistanie. Amerykański pomysł sprowadzenia jej do kraju i pogodzenia z Muszarrafem nie wypalił. Ponoc była przez armię powiadomiona zawczasu o zamachu stanu. Prawdopodobnie będzie wspólnie z ISI tworzyć lipną opozycję przeciwko ,,złemu dyktatorowi" a później pomoże swym protektorom uniknąć odpowiedzialności.

5. Wysłannicy USA i Wielkiej Brytanii zagrozili Pakistanowi obcięciem pomocy. Muszarraf już zdołał ich odpowiednio postraszyć: rozpędzane są demonstracje prawników a islamscy fundamentaliści mogą sobie manifestować nie niepokojeni przez nikogo. Daje on również do zrozumienia, że zakończy walki z talibami i al-Kaidą - gdyż ,,nie będzie posiadał na to wystarczających środków". Straszak okaże się skuteczny, chyba że Waszyngton chce przegrać w Afganistanie
  • 0



#242

Essen.
  • Postów: 74
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Sami widzicie... wszystko zaczyna się spełniać :(
  • 0

#243

Halloween.
  • Postów: 516
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A najgorsze jest to, że te wszystkie teorie i przypuszczenia nie sa pisane przez wariatów, spore prawdopodobieństwo, że chociaż część tych rzeczy się sprawdzi :(
  • 0

#244

Hellboy.
  • Postów: 45
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nigru do naszego układu słonecznego wejdzie prawdopodobnie za 100 lat więc mamy trochę czasu. Czytałem też że starożytni pozostawili dla nas jakąś obronę. Jest to jakaś siatka magnetyczna który w tym czasie co ma nastąpić nad aktywności słońca czy coś ma się włączyć i nas ochronić...Ja jestem pełen nadziei że jednak nic się nie stanie... Może Kosmici nas uratują??Może dlatego tak często nas odwiedzają. Mozę coś przewidują i chcą nas ocalić... Co o tym myślicie??
  • 0

#245

ke6gophe.
  • Postów: 25
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zastanawia mnie tylko jedno. Słońce nie jest jedyną gwiazdą we Wszechświecie, ani bynajmniej największą. Czy astronomowie nie wykryliby do tej pory takich wyładowań gdzie indziej? Jeżeli są w stanie wykryć istnienie czarnej materii przy okazji zderzenia dwóch gromad galaktyk, a nawet, jak niedawno zrobił do Stephen Hawking, obliczyć, że czarne dziury po pewnym czasie oddają w postaci energi część tego, co pożarły. Wydaje się to raczej prostsze. A co do samego 2012 to już różne teorie słyszałem, niemniej okaże się. Może chodzi o mistrzostwa Europy w piłce w Polsce? ;)
  • 0

#246

fr004.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zastanawia mnie tylko jedno. Słońce nie jest jedyną gwiazdą we Wszechświecie, ani bynajmniej największą. Czy astronomowie nie wykryliby do tej pory takich wyładowań gdzie indziej? Jeżeli są w stanie wykryć istnienie czarnej materii przy okazji zderzenia dwóch gromad galaktyk, a nawet, jak niedawno zrobił do Stephen Hawking, obliczyć, że czarne dziury po pewnym czasie oddają w postaci energi część tego, co pożarły. Wydaje się to raczej prostsze. A co do samego 2012 to już różne teorie słyszałem, niemniej okaże się. Może chodzi o mistrzostwa Europy w piłce w Polsce? ;)



w żadnych naukowych źródłach nie znalazłem info , że przebiegunowienie ziemi , oznacza zamarcie na jeden dzień ruchu obrotowego i w ciągu jednego dnia zmianę położenia biegunów i tym samym wielkim mas wody.

Jest możliwe , że dojdzie do nagłych kataklizmów na terenach Europy i Ameryki w ciągu jednego dnia. To się juz dzieje na przykład w Birmie wczoraj straciło życie 10 000 ludzi w czasie cyklonu. Możliwe , że w Eurpie dojdzie do cyklonu i zginie 300 000 ludzi . Wszystkiego nie da sie przewidzieć.
  • 0

#247

NeX_1337.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Oto, dlaczego musimy mieć całkowitą pewność, że to, co najważniejsze, zostanie przekazane dalej. Na przykład:

- Następna cywilizacja, która powstanie po kataklizmie, musi wykazać jak największy szacunek dla natury. Pestycydy, herbicydy, środki użyźniające itd. muszą być kompletnie zabronione. Trzeba je zastąpić ekologicznym rolnictwem.
- Lasy muszą zajmować centralne miejsce wewnątrz i wokół przyszłych miast. Miasta powinny pozostać niewielkie.

A dlaczego tak?

- Aby uniknąć zanieczyszczenia środowiska, gęstość zaludnienia powinna zostać ograniczona. Oczywiście na początku, zaraz po katastrofie, trzeba położyć nacisk na odrodzenie się populacji.

nawet z przyrostem naturalnym 0 populacja dalej rosnie, no chyba chcesz zeby wyginela..

- Nigdy więcej nie wolno budować elektrowni jądrowych. Podczas przesunięć skorupy ziemskiej z jej tytanicznymi trzęsieniami, większość produktów radioaktywnych wydostanie się z setek elektrowni nuklearnych. Wyzwolona zostanie ogromna ilość energii radioaktywnej, prawdopodobnie wystarczającej do zlikwidowania całej ludzkości. Najbardziej się obawiam, że właśnie tak się stanie, a my nie będziemy mogli zrobić nic, by temu zaradzić!

reaktor nie wybucha jak bomba atomowa,

- Nienaturalna żywność, zabójcza dla naszego zdrowia i wymagająca ogromnych ilości energii do jej produkcji, będzie musiała być zakazana prawnie. Do takich produktów zaliczyłbym cukierki, czekoladę, chipsy, biały cukier i wiele innych.

W tinie to bylo?

- Trzeba będzie przejść na dietę owocowo-warzywną. Jest nie tylko zdrowa, ale chroni organizm przed mniej więcej 30 000 chorób. Jako że pomoc lekarska, np. chirurgiczna, tuż po katastrofie będzie praktycznie niemożliwa, każdy musi zrozumieć, jak ważny dla niego jest dobry stan zdrowia. To może mu zapewnić tylko dieta owocowo-warzywna.

Nie bede az tak dociekliwy - wymien 1%, czyli 300

- Medytacja i głodówki będą podstawowym środkiem zwalczania chorób zakaźnych i wszystkich innych. Wraz z tymi zasadami, o jakich mówiliśmy powyżej, stanowić będą one podstawę nowego sposobu życia.


A nie lepiej lupniem w leb od razu?
  • 0

#248

enki.
  • Postów: 55
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zbieżności w historii,
przekazach,podaniach, mitach i innych historiach przekazywanych z pokolenia na pokolenie.


Czytając sporo literatury na temat mających nastąpić wydarzeń w roku 2012, zauważyłem niesamowitą zbieżność w różnych religiach, podaniach, wierzeniach i mitach przekazujących nam, jakie kiedyś ludzkość nawiedzały kataklizmy. Opisy te nie dość, że bardzo podobnie relacjonują przebieg katastrof, to jeszcze datowanie, np. na bazie obliczeń układu gwiazd i planet, czy badań geologicznych, wskazują na ten sam okres relacjonowanych tragicznych wydarzeń w przeszłości.

Opisując naszą zamierzchłą historię używamy określeń: mit, podanie, legenda itp., zastanówmy się przez chwilę, dla czego używamy takich określeń, a nie po prosu określenia: „historia”.

Zaglądając do Słownika wyrazów obcych PWN, pod hasłem „historia” jest kilka znaczeń, min. opisujące nas interesujące znacznie: „ zdarzenia z przeszłości rozumiane jako długi proces prowadzący do współczesności” lub inne: ”opowieść o dawnych wydarzeniach”. Nigdzie nie ma wzmianki na temat sposobu przekazywania historii.

W tym samym słowniku są jeszcze objaśnienia dla „nie historii”:
Mit – opowieść o bogach, demonach, legendarnych bohaterach i nadnaturalnych wydarzeniach, będąca próbą wyjaśnienia odwiecznych zagadnień bytu, świata, życia i śmierci, dobra i zła oraz przeznaczenia człowieka.
Legenda – opowieść dotycząca życia świętych i bohaterów lub jakichś wydarzeń historycznych, nasycona motywami fantastyki, cudowności i niezwykłości, często osnuta na wątkach ludowych i apokryficznych, rozpowszechniona zwłaszcza w średniowieczu.
Proroctw i przepowiedni nie znalazłem w w/w słowniku lecz myślę, że każdy wie, co mniej więcej kryje się pod tymi określeniami.

Dzisiejsza nauka, poprzez edukację, spowodowała w naszym myśleniu wyraźne rozgraniczenie – to co jest gdzieś zapisane i rozumiemy to – nazywamy historią, natomiast to co nie jest napisane, lub jest napisane i nie zgadza się z przyjętymi przez elity nauki dogmatami, nazywamy legendą, podaniem, a nawet o zgrozo (w przypadku 2012 r. najczęściej) przepowiednią lub proroctwem (np. Majów) !

Reasumując – czy poniżej cytowane historie będziemy nazywać „naszą historią” czy jakimś innym określeniem.... Biorąc oczywiście pod uwagę: z jednej strony podobieństwa między nimi, a z drugiej strony, to że nie zostały one napisane klasycznym, jasnym i czytelnym (dla nas) przekazem pisanym.

Czytając niedawno niezłą książkę duetu Kris Van Den Driesche i Jo Van Den Driesche, pod tytułem Globalna katastrofa, umocniły mnie w przekonaniu, że nazywanie takich historii jak poniższe, mówiących o naszej historii, inaczej niż „historia” jest niewłaściwe (ale to tylko moje subiektywne odczucie). Tobie czytelniku zostawiam decyzję, jakim mianem ją będziesz określał. Zapraszam do lektury fragmentu w/w książki:


"Cykl kataklizmów liczący 12 888 lat

Rok światowy

W poprzednich rozdziałach przedstawiliśmy szczegółowy dowód na to, że istnieje liczący 12 888 lat cykl ogromnych globalnych kataklizmów, charakteryzujących się nagłym przemieszczeniem biegunów magnetycznych i geograficznych. Pewien badacz mitów sprzed stuleci trafnie przyrównał cykl precesji do oddychania: „Słońce robi wdech przez 12 500 lat, potem się zatrzymuje i robi wydech przez 12 500 lat".
Starożytne kultury, takie jak hinduska, egipska i Majów, niekiedy wyobrażały sobie ten cykl precesji jako dwóch bogów na dwóch końcach liny, trzymających coś przypominającego świder do rozniecania ognia. Taki świder reprezentował oś. na której wspierał się firmament niebieski. W każdej połowie cyklu precesji jeden bóg ciągnął linę, obracając tym samym świder, w wyniku czego zapalał się ogień, który był następnie gaszony wodą. W drugiej połowie cyklu precesji drugi bóg ciągnął linę, co powodowało obracanie się świdra w przeciwnym kierunku. Ta zmiana kierunku odnosiła się do pozornego odwrócenia kierunku obiegu Słońca, Księżyca i gwiazd wokół Ziemi, co było spowodowane obróceniem się Ziemi o 180°.
W starożytnym Egipcie tymi dwoma bogami byli Ozyrys i Set, reprezentujący dwie przeciwległe konstelacje: Oriona i Plejady.
Ten globalny cykl kataklizmów był dobrze znany naszym przodkom, Co więcej, pamięć o nirn nadal jest odciśnięta w naszej kulturze. Egipski Papirus Harris, datowany na okres panowania Ramzesa III z XX dynastii, opisuje regularnie powtarzające się globalne katastrofy, przy czym użyte słowa nie mogłyby już być bardziej precyzyjne: „Cykl katastrof jest wywołany odwróceniem biegunów magnetycznych, co powoduje odwrócenie biegunów geograficznych". Papirus Ipuwera stwierdza wyraźnie, że Ziemia nagle odwróciła się „do góry nogami", oraz rozpacza nad strasznymi spustoszeniami, jakie po tym nastąpiły. Papirus 1116b z petersburskiego Ermitażu, także datowany na II tysiąclecie p.n.e., opisuje to obracanie się Ziemi „do góry nogami", powtarzające się w długim cyklu, czyli cykl katastrof związanych z precesją. Istnieją także inne zwoje papirusów z podobnymi wskazówkami, takie jak Papirus Leiden, a nawet rytualne manuskrypty, takie jak Wielki Magiczny Papirus Paryski, w którym znajduje się następujący fragment: „Drodzy strażnicy Pierno, święta i silna młodzieży, którzy na komendę odwracacie oś obrotu koła Niebios i uwalniacie grzmot i błyskawicę, trzęsienia ziemi i błyski".
Wielu autorów greckich również dokładnie opisywało kataklizmy. Na przykład Sofokles pisze o Słońcu wschodzącym na wschodzie zamiast na zachodzie jako konsekwencji odwrócenia biegunów. Eurypides pisze w Elektrze, że Ziemia odwróciła się, co spowodowało nagłe przemieszczanie się Słońca w innym kierunku. Po tym zdarzeniu gwiazdy i Słońce nadal się obracały, ale w przeciwnym kierunku.


Nawet najbardziej szanowani Rzymianie nie ignorowali tego kataklizmu. Seneka stwierdził w swym dziele Tyestes: „Czy my, ludzie, zasłużyliśmy na to, że niebo chce nas zniszczyć, odwracając swe bieguny?" Gajusz Juliusz Solinus z III wieku n.e. napisał wyraźnie, że Egipcjanie byli przekonani, iż kiedyś Słońce wschodziło tam, gdzie obecnie zachodzi.
Heraklit z Efezu (540-475 p.n.e.), przedstawiciel szkoły jońskiej, wspomniał o okresie 10 000 lat, dzielącym powtarzające się katastrofy kosmiczne. I w istocie, oszacowanie to nie jest złe. Również Platon (427-347 p.n.e.), uczeń Sokratesa w Atenach, donosi o okresowo powtarzającej się destrukcji Ziemi przez ogień i wodę, spowodowanej przez planety i gwiazdy. Szczególnie podkreśla przy tym znaczenie położenia gwiazd. W dziele Polityk pisze tak o powtarzających się katastrofach: „Mam na myśli zmianę wschodu i zachodu Słońca oraz innych ciał niebieskich. Przed katastrofą zachodziły one po stronie, z której teraz wschodzą, zaś wschodziły, gdzie teraz zachodzą". Zakładając, że to Wszechświat obraca się wokół Ziemi, a nie odwrotnie, pisze dalej tak: „W niektórych okresach Wszechświat obraca się tak jak obecnie, a w innych okresach obraca się w przeciwnym kierunku. Ze wszystkich zmian, jakie mają miejsce w niebie, to odwrócenie jest największe i najbardziej zupełne". Gdy Ziemia odwraca się „do góry nogami", czyli o 180°, jest oczywiste, że zmienia się kierunek ruchu planet i gwiazd.
Ważne jest, aby przypomnieć, kim był Platon: uczonym i filozofem, który zawsze unikał mitów i fantazji. Dążył do wiedzy i prawdziwej nauki. Byli także inni uczeni, tacy jak Arystoteles (384-322 p.n.e.), który ostrzegał w swym dziele Meteorologica przed katastrofami nawiedzającymi Ziemię w regularnych, aczkolwiek długich odstępach czasu. Chociaż szanujemy wartość prac wszystkich tych wielkich uczonych, ich wyjaśnienia cyklu katastrof są odrzucane jako nonsens. Czy wynika to z lenistwa, czy z ignorancji?
Ramy czasowe tej regularnie powtarzającej się destrukcji świata wyrażają się w rozpowszechnionej koncepcji roku światowego, o którym często mówiono w dawnych czasach. Rok światowy to okres pomiędzy powtarzającymi się wiecznie, ogromnymi katastrofami globalnymi. Według Persów i Etrusków rok światowy wynosił 12 000 lat, a według Cycerona 12 924 lata, co oznacza zaledwie 36 lat różnicy w stosunku do szacowanej długości połowy cyklu precesji. Cycero pisał o prawdziwych wydarzeniach politycznych i historycznych. Nie miał czasu na bajki. Czy możemy zatem ignorować to czysto opisowe doniesienie o fakcie historycznym? Wszystkie stare legendy to poświadczają, ale nie jest to dokładniej badane przez nasz wszechpotężny, nowoczesny, technologiczny świat. Opowieści dalekich przodków, które nie pasują do naszego obecnego punktu widzenia, nie powinny zawsze być odrzucane jako bajki lub zmyślenia. Nie pytamy, dlaczego nasi przodkowie uparcie przekazywali te absurdalne opowieści, tak jakby były one prawdą. Czy nie było tak po prostu dlatego, że ich zdaniem są one najważniejszą rzeczą, o której powinni pamiętać ich wnukowie? W naturze psychiki ludzkiej leży określanie niewyjaśnionych zdarzeń i zjawisk jako nonsensów.
Zanim przejdziemy dalej, przyjrzyjmy się bliżej widzeniu świata przez naszych przodków oraz „rokowi światowemu" pojawiającemu się we wszystkich kulturach. W naszym społeczeństwie nader często wmawia się nam, że przodkowie widzieli świat jako rodzaj placka otoczonego oceanami, wokół którego obraca się niebo.


Jednak nic nie może być dalsze od prawdy. Chociaż w istocie nasi przodkowie wierzyli, że Ziemia jest płaska, uważali, że przypomina ona raczej kwadrat, którego cztery kąty są utworzone przez kierunki równonocy i przesileń, zwane także punktami kardynalnymi. Inaczej mówiąc, cztery kąty płaskiej Ziemi są utworzone przez układy gwiazd, które wschodzą w punktach równonocy i przesileń (chodzi o dwa przesilenia, gdy dzień jest najdłuższy i najkrótszy w roku). Te kąty całkowicie określają Ziemię. Poza obrazem świata w wielu kulturach występowała także koncepcja roku światowego. Nasi przodkowie uważali, że rok światowy odpowiada połowie cyklu precesji, czyli liczy 12 888 lat. Wiedzieli także o ruchu precesyjnym. Postrzegali go jako wielki Wszechświatowy zegar, w którym każdy znak gwiezdny tworzy okres równy 1/12 ruchu precesyjnego. I teraz występuje zgrzyt... Jak wspomnieliśmy, Ziemia była zdefiniowana przez cztery punkty (równonoce i przesilenia), ale nasi przodkowie wyraźnie mówili, ze te cztery punkty były całkowicie inne w każdym roku światowym. Każdy rok światowy miał swoją „własną Ziemię". Dlatego mówiono, że świat kończył się wraz z każdym rokiem światowym. W okresie każdego roku światowego powstawała całkowicie nowa Ziemia, z całkowicie innym zbiorem znaków gwiezdnych określających cztery punkty narożnikowe oraz z innymi znakami gwiezdnymi tworzącymi zegar cyklu precesji (czyli rok światowy).
Jeśli marny to na uwadze, 18 rozdział Księgi Enocha, w którym anioł prowadzi Enocha przez krajobraz niebieski, staje się nieco bardziej zrozumiały. Anioł pokazuje Enochowi cztery narożniki świata i mówi mu: „Poruszające się gwiazdy, które widzisz, złamały przykazania Boga. Pewnego dnia nie wzeszły w wyznaczonym im czasie. I Bóg był na nie zły i skazał je na 10 000 lat banicji, zanim nadszedł czas odkupienia ich grzechu". Inne mity także stają się bardziej zrozumiałe. Wielki Saturn, określany także jako Ojciec Czas, podjął drastyczne kroki, by oddzielić Przodków Ziemi od młodszego pokolenia. Oddzielenie oznacza tutaj globalną katastrofę. Synowie Niebios zepchnęli Słońce ze swego miejsca i zaczęło się ono poruszać. Niebo nie znajdowało się już na wyznaczonych miejscach i nic - dni, miesiące, lata, wschód i zachód gwiazd - nie wracało w odpowiednie miejsce. Punkty równonocy zostały zepchnięte. Synowie Niebios oddzielili się od Przodków, a obecnie maszyna czasu porusza się naprzód, w każdej nowej erze tworząc „nowe Niebo i nową Ziemię", jak zostało dosłownie opisane w manuskryptach.
W Carnac we Francji znajduje się 1000 ogromnych menhirów, ułożonych w rzędy i szeregi. Zdaniem francuskich specjalistów, jedyne wyjaśnienie jest takie, że jest to kalendarz astronomiczny sprzed co najmniej 6500 lat. Najwyższy monolit ma wysokość 20 metrów. Jeśli pomnożymy liczbę menhirów w najdłuższym szeregu przez liczbę rzędów, otrzymamy rok światowy. Oczywiście, to także może być przypadek.
Zmieniające się pole magnetyczne powoduje odwrócenie biegunów magnetycznych, czemu towarzyszy przesunięcie biegunów geograficznych. Z kolei przesunięcie biegunów geograficznych powoduje przesunięcie skorupy ziemskiej. Zaś przesunięcie skorupy ziemskiej bez wątpienia prowadzi do erupcji wulkanicznych. Gdy magma wylewa się z wulkanów, w skałach zachowuje się kierunek magnetyzmu ziemskiego w momencie zastygania. Dzięki temu badacze mogą ustalić pozycję biegunów magnetycznych w różnych okresach. W wyniku takich badań geologicznych uczeni doszli do zaskakujących wyników, że bieguny magnetyczne mogą nagle z dnia na dzień przesunąć się o tysiące kilometrów, a nawet zamienić się miejscami, tak że północny staje się południowym.


Wiemy, dlaczego tak się dzieje. Częściowo dlatego, że w czasie wielkiej globalnej katastrofy, która ma miejsce co 12 888 lat, aktywność wulkaniczna i równocześnie ruchy biegunów magnetycznych są najsilniejsze. To ułatwia poszukiwanie dowodów geologicznych. W swej wyjątkowej pracy Path of the Pole (Trajektoria bieguna) Charles Hapgood zamieszcza tysiące konkretnych i namacalnych dowodów, że te fakty historyczne miały miejsce. Na podstawie tej pracy nawet najwięksi uczeni, tacy jak Einstein, potwierdzili na piśmie niepodważalność tych faktów, aczkolwiek Einstein nie potrafił podać ich wyjaśnienia.


Zmiany firmamentu

Ci, którzy przeżyli katastrofę, mogli wyraźnie dostrzec - w sensie wizualnym - odwrócenie biegunów geologicznych, nawet jeśli nie zdawali sobie sprawy, że Ziemia jest okrągła. Gdy następuje odwrócenie biegunów geograficznych, Ziemia zaczyna się obracać w przeciwnym kierunku. Wskutek tego Słońce wydaje się wschodzić na wschodzie i zachodzić na zachodzie, czyli przeciwnie niż przed katastrofą. Trudno dostarczyć na to materialny dowód, gdyż nie zachowały się żadne filmy z tego zdarzenia, ale wiele legend opisuje je szczegółowo. Jednak nasza ograniczona wiedza utrudniała zrozumienie prawdziwego znaczenia tych słów. Czy potrafimy postawić się w sytuacji ludzi, którzy byli świadkami takiego nagiego odwrócenia się Ziemi? Legendy mówią wyraźnie: „I Słońce nagle zatrzymało się, a potem pomknęło niezmiernie szybko w całkiem przeciwnym kierunku. Następnego dnia Słońce wzeszło po przeciwnej stronie, a zaszło tam, gdzie przedtem wschodziło". Inne legendy z innej części świata opisują te same zdarzenia: „W czasie wielkiej katastrofy noc trwała dwa razy dłużej, a potem Słońce poruszało się inną drogą i nie wschodziło z tego samego firmamentu co przedtem". Chińska wersja tej legendy wspomina o kosmicznym incydencie, który miał zmienić ułożenie planet w naszym Układzie Słonecznym: „Ziemia rozpadła się na kawałki i wytrysnęły z niej wody, które ją zalały... planety zmieniły orbity, a wspaniała równowaga pomiędzy Wszechświatem a Naturą została zakłócona". W micie przekazywanym ustnie przez Indian Hopi początek naszej ery jest opisywany następująco: „Pierwszy świat został zniszczony, gdyż ludzie źle się zachowywali. Drugi świat skończył się, gdy oś Ziemi odwróciła się, pokrywając wszystko lodem. Trzeci świat zakończył się globalną powodzą. Teraźniejszy świat jest czwartym. Jego los zależy od tego, czy mieszkańcy będą działać zgodnie z planem Stwórcy". W innych mitach Indianie Hopi potwierdzają wyraźnie, że: wąż (który reprezentuje cykl precesji) odwrócił świat do góry nogami i woda wylała się z jam w ziemi. Indianie Pawnee z Ameryki zachowali podobne wspomnienia odległej katastrofy, gdy Gwiazda Biegunowa Północna i Gwiazda Biegunowa Południowa zamieniły się miejscami. Eskimosi z Grenlandii informowali pierwszych misjonarzy, że przed stuleciami Ziemia odwróciła się, co spowodowało ogromne przemieszczenie się światowych oceanów.
W podobny sposób mówi babiloński epos Erra: „Naturalne prawa nieba i ziemi zostały wytrącone z równowagi, a gwiazdy na niebie, siedziba niebiańskich bogów, przesunęły się i już nie wróciły do swego pierwotnego miejsca". Wzmianka o tym występuje również w Księdze Hioba: „Było wiele nieszczęść w dniach Hioba... Słońce nie zachowywało się normalnie. Wytrąciło ziemię z jej miejsca i filary ziemi zatrzęsły się... a ci, którzy rządzili słońcem, nie pozwolili mu wzejść". I nieco dalej: „Czy kazałeś słońcu wzejść z innego horyzontu?" Legendy Majów mówią; „Nie wiadomo było, gdzie zaświeci słońce. Patrzyli we wszystkie strony, ale nie potrafili powiedzieć, gdzie wzejdzie słońce. Niektórzy myśleli, że na północy, i patrzyli w tym kierunku. Inny myśleli, że na południu. W rzeczywistości ich myśli błądziły we wszystkich kierunkach, gdyż poranek zaświtał ze wszystkich stron. Niektórzy jednak skupili uwagę na wschodzie i mówili, że Słońce wzejdzie tam. Ostatecznie okazało się, że ta ich opinia była słuszna". Cashinahua, rdzenna ludność Brazylii, opisała tę katastrofę inaczej: „Błysnęła błyskawica i zagrzmiał straszliwie piorun, i wszyscy byli przerażeni... Niebo i Ziemia zamieniły się miejscami".
A oto jeden z najlepiej znanych mitów z czasów starożytnych Greków, historia o Faetonie. Jego rodzicami byli bóg słońca Helios i ziemska kobieta Klimene. Faeton chciał się dowiedzieć, czy naprawdę pochodzi od boga, odwiedził więc swego ojca Heliosa w jego zamku. Na pytanie, czy Helios naprawdę jest jego ojcem, bóg odpowiedział twierdząco i zapewnił Faetona, że nigdy się go nie wyprze jako syna. Aby rozwiać wątpliwości, Helios zgodził się spełnić jedno życzenie Faetona. Faeton chciał poprowadzić słoneczny rydwan ojca, ciągniony przez narowiste konie, którym Helios przejeżdżał codziennie przez niebo. Helios nie chciał złamać obietnicy, ale próbował odwieść syna od tego zamiaru. Jednak o świcie, gdy zbladły ostatnie gwiazdy, Faeton rozpoczął podróż po niebie w słonecznym rydwanie Heliosa. Ojciec doradził mu, aby nie jechał za nisko ani za wysoko, lecz pozostawał pośrodku. Konie popędziły, ale ponieważ woźnica był niedoświadczony, zboczyły ze zwykłej drogi. Od czasu do czasu uderzały w gwiazdy i spowodowały przesunięcie wszystkich gwiazdozbiorów. Potem popędziły znowu nad Ziemią, zmieniając ją w morze ognia. Bóg Zeus patrzył na tę scenę z wielkim smutkiem i postanowił zakończyć tę podróż, rażąc rydwan swym piorunem. Faeton wpadł do rzeki Eridanos (wrócimy do tego nieco później). W swym dziele Kritias Platon pisze, że zdaniem Solona nie była to jedynie legenda, lecz odbicie prawdziwego zdarzenia, przekazane w formie mitu, aby lepiej je zachować dla potomności. Ważność tego zdarzenia potwierdza fakt, że grecki poeta Nonnus napisał na ten temat aż 21 000 wersów! „Był tumult na niebie i zatrzęsły się złącza nieruchomego Wszechświata: zgięła się oś, która przechodzi przez środek obracającego się nieba. Libijski Atlas (bóg, który podtrzymuje niebo) ledwie mógł podtrzymać kołyszący się firmament gwiazd i musiał przyklęknąć i pochylić grzbiet pod tym zwiększonym ciężarem".
Herodot pisze o swych rozmowach z egipskimi kapłanami w drugiej połowie V wieku p.n.e. Kapłani ci zapewniali go, że „w czasach wielkości Egipcjan słońce cztery razy wschodziło po przeciwnej stronie niż zwykle.


Dwa razy wschodziło tam, gdzie teraz zachodzi, i dwa razy tam, gdzie teraz wschodzi". Pomponiusz Mela, rzymski autor z I wieku, pisze: „Egipcjanie są dumni z faktu, że są najbardziej starożytnym ludem na świecie. W ich autentycznych przekazach tradycji, które możesz przeczytać, gdyż nadal istnieją, jest napisane, że droga gwiazd zmieniła się cztery razy i słońce dwa razy zachodziło w tym obszarze nieba, gdzie teraz wschodzi". Inny przykład pochodzi z książki Le Iwre de l'au-dela de la vie (Księga o zaświatach), której autorem jest Ałbert Slosman. Dokonał on lepszego przekładu egipskiej Księgi Umarłych, z którą inni tłumacze mieli więcej trudności, gdyż wyrażone hieroglifami opisy powracających światowych kataklizmów nie pasowały do współczesnych koncepcji. Księga opisuje zdarzenia na niebie, które miały miejsce w czasie upadku Atlantydy.
Staje się nagle oczywiste, dlaczego wszyscy starożytni z takim niepokojem spoglądali w niebo. Astronomia była kluczem do określenia czasu powrotu straszliwej katastrofy. Wydaje się, że dla naszych przodków astronomia miała najwyższy priorytet. Potrafili nawet określić przecięcia precesji. Różni autorzy podawali tysiące przykładów, jak pozycja nieba, tak ważna dla starożytnych, była aktualizowana, opisywana i wiązana z powracającymi kataklizmami. Świadectwem tego są nawet świątynie i piramidy, rozmieszczone w różnych miejscach świata oraz powiązane z konstelacjami i przesileniami, Ruch precesyjny był bardzo ważny. To był powód powstania zodiaku, który odpowiada precesji. Dlatego zodiak był tak ważny dla wszystkich starożytnych cywilizacji. W wielu takich cywilizacjach istniały nawet opisy świata przed katastrofą, uwzględniające poprzedni widok nieba. Mam tu na myśli na przykład grobowiec Senmuta (lub Senenmuta), architekta królowej Hatszepsut. Sufit grobowca bez wątpienia ukazuje niebo, na którym północ jest na południu, a południe na północy, zaś gwiazdy obracają się z zachodu na wschód. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, nad opisem i rysunkami zaznaczony jest aktualny ruch gwiazd.
W Księdze Hioba (9,9-10) jest napisane: „On stworzył Niedźwiedzicę, Oriona, Plejady i Gwiazdozbiór Południa. Czyni wielkie, niezbadane rzeczy i cuda, którym nie ma miary". I dalej (38,31, 33): „Czy możesz związać pęk Plejad albo rozluźnić pasek Oriona?... Czy znasz porządek nieba albo czy możesz ustanowić jego władztwo na ziemi?" Czyż nie wygląda na to, że przyczyna ogólnoświatowej katastrofy jest opisana zupełnie wyraźnie? Warto raz jeszcze bardzo uważnie przeczytać ten akapit. Autor bez wątpienia wiedział, że jesteśmy połączeni z innymi układami gwiezdnymi, czyli ramionami galaktycznymi, z powodu kierunku plazmy międzygwiazdowej, którą współczesny tłumacz określił jako „pęk" lub „pasek". Czy Orion może „rozluźnić pasek"? Czy kierunek plazmy międzygwiazdowej może się zmienić? Czy znasz porządek nieba? Czy możesz ustanowić jego władztwo na ziemi? Jeśli wiemy, że po tym następuje doskonały opis katastrofy, nie może być przypadkiem, że autor wiedział dokładnie, co się zdarzyło.
Przed przejściem do innych cech tej katastrofy, z których jedną jest wielka powódź, chciałbym wspomnieć o fragmencie z Księgi Amosa (5,8-9): „On tworzy Plejady i Oriona, mrok przemienia w poranek, a po dniu zsyła ciemną noc; wzywa wody morskie i rozlewa je po powierzchni ziemi - Pan imię jego. On zsyła zgubę na mocarza i zagładę sprowadza na twierdzę". "
zrodlo :http://www.orion2012.pl/zbieznosci_w_historii
  • 0

#249

haarec.
  • Postów: 9
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W Księdze Hioba (9,9-10) jest napisane: „On stworzył Niedźwiedzicę, Oriona, Plejady i Gwiazdozbiór Południa. Czyni wielkie, niezbadane rzeczy i cuda, którym nie ma miary". I dalej (38,31, 33): „Czy możesz związać pęk Plejad albo rozluźnić pasek Oriona?... Czy znasz porządek nieba albo czy możesz ustanowić jego władztwo na ziemi?"
...
chciałbym wspomnieć o fragmencie z Księgi Amosa (5,8-9): „On tworzy Plejady i Oriona, mrok przemienia w poranek, a po dniu zsyła ciemną noc; wzywa wody morskie i rozlewa je po powierzchni ziemi - Pan imię jego. On zsyła zgubę na mocarza i zagładę sprowadza na twierdzę". "
zrodlo :http://www.orion2012.pl/zbieznosci_w_historii


Pas Oriona tworzą trzy punkty na Niebie, trzy ułożone prawie w jednej linii gwiazdy: ζ (Zeta) ε (Epsilon) δ (Delta). Jest to konkretny, jasno widoczny, dobrze znany "obiekt" na Niebie wskazujący i ułożony dokładnie między Syriuszem (w lewo i dół) i Aldebaranem (w prawo i w górę) na mapie nieba.

Wszystkie te trzy gwiazdy są jakby połączone z piramidami w Gizie przez swój układ, który dokładnie odzwierciedla to co dzieje się na Niebie. Jakby każda z nich wskazywała na jedną gwiazdę.
  • 0

#250

Taco.
  • Postów: 159
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zastanawia mnie tylko jedno. Słońce nie jest jedyną gwiazdą we Wszechświecie, ani bynajmniej największą. Czy astronomowie nie wykryliby do tej pory takich wyładowań gdzie indziej? Jeżeli są w stanie wykryć istnienie czarnej materii przy okazji zderzenia dwóch gromad galaktyk, a nawet, jak niedawno zrobił do Stephen Hawking, obliczyć, że czarne dziury po pewnym czasie oddają w postaci energi część tego, co pożarły.


No cóż, wątpię, wykrywanie takich wyładowań odbywa się przy pomocy satelit, a Raczej ciężko wykryć coś takiego kilkaset AU dalej...
Obserwacje Zderzen Gromad galaktyk odbywają się przy pomocy Teleskopów Hubble'a bądź Chandra, nie ma to raczeń nic wspólnego.
Stephen Hawking jest Znakomitym Fizykiem-TEORETYKIEM, więc nawet jeśli by miał dobrą ilość materiału mógłby to obliczyć, jednak nie wiadomo czy to była by 100% prawda, bo wiadomo że to nadal TEORIA, a Wszechświat ma jeszcze zapewne takie tajemnice,które mogą obalić całą Fizyke i nasze postrzeganie świata.

- Nigdy więcej nie wolno budować elektrowni jądrowych. Podczas przesunięć skorupy ziemskiej z jej tytanicznymi trzęsieniami, większość produktów radioaktywnych wydostanie się z setek elektrowni nuklearnych. Wyzwolona zostanie ogromna ilość energii radioaktywnej, prawdopodobnie wystarczającej do zlikwidowania całej ludzkości. Najbardziej się obawiam, że właśnie tak się stanie, a my nie będziemy mogli zrobić nic, by temu zaradzić!

reaktor nie wybucha jak bomba atomowa,


Myślę że autor miał na myśli szkodliwą dla życia chmurę radioaktywną wydostającą się z reaktorów.


A zresztą moim zdaniem stanie się któraś z tych 4 rzeczy:
-Nic się nie stanie
-Ziemska Masakra Przebiegunowaniem Magnetycznym i większość ludzi zginie
-Annunaki lub inna pro uber rozwinięta rasa przybędzie i nas oświeci :)
-Punkt 2 i 3 razem wzięte następujące po kolei


Mózgownica wrzeszczy mi ze nic się nie stanie, jednak mam nadzieje, że któraś z przepowiedni się spełni, czy to Śmierć, czy Nowa Ziemia.

Bo w sumie zdało by się zrobic tu trochę porządku.
  • 0

#251

BadBoy.
  • Postów: 737
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam..

Patrick Geryl opisując możliwą datę kataklizmu kierował się nie tylko szyfrem majów ale także różnymi cyklami dotyczącymi ruchu ziemi, słońca, innych planet względem zodiaku itd.. w każdym razie moment katastrofy zbiegnie się z kilkoma rzadkimi ustawieniami planet oraz kilkoma innymi cyklami m.in. cyklem aktywności słonecznej. Duże znaczenie w tym całym przedstawieniu ma mieć Wenus, która według Majów jest znakiem nadciągającej katastrofy.

...

Fragment książki PROROCTWO ORIONA 2012 :

...Obliczałem okresy pomiędzy poprzednimi katastrofami i pytałem sam siebie: co ma Orion do Wenus? Dlaczego w ogóle Wenus? To przecież planeta i nie ma nic wspólnego z kataklizmem. Mijały miesiące, a ja bez przerwy zastanawiałem się nad tym problemem. Nagle w ciemności błysnęło małe światełko... czy to ma coś wspólnego ze Słońcem? - spytałem sam siebie. Właśnie! Słońce! Nie mogłem sobie darować, że nie pomyślałem o tym wcześniej! Spójrzmy na wydarzenia z roku 9792 p.n.e. Po porównaniu danych ze starożytnych świętych inskrypcji z danymi z książek, które przeczytałem, zacząłem jasno pojmować tragiczny splot wydarzeń:
Wybuchy na Słońcu rozpalą atmosferę Wenus, tak jak zorzę polarną. Zacznie być ona widoczna jak Księżyc, o ile nie bardziej. Część atmosfery Wenus przedostanie się do przestrzeni międzyplanetarnej. Majowie opisują to tak: „Wenus wyglądała, jak drugie Słońce i miała ogon”. To dlatego Atlantydzi, Majowie i Egipcjanie traktują Wenus jako najważniejszy znak orientacyjny na niebie. Ważnym wnioskiem, jaki należy z tego wyciągnąć, jest, że zarówno Majowie, jak i Egipcjanie dokładnie śledzili ruchy Wenus, wiedząc, że rozbłyśnie ona znowu, kiedy nastąpi kolejna katastrofa! Oto powiązanie Wenus z Orionem! Kiedy będę wyjaśniał znaczenie Kodeksu Drezdeńskiego, zobaczycie jak liczby związane z Wenus doprowadziły do rozszyfrowania kodeksu! I cóż tu znajdujemy? Teorię cyklu plam słonecznych. Wenus nie jest niczym innym, jak sygnałem pozwalającym prawidłowo określić datę poprzedniego i kolejnego kataklizmu! Poza tym nie ma na kataklizm żadnego wpływu!...

...

6 czerwca 2012 roku ma mieć miejsce przejście Wenus na tle tarczy słonecznej, jeśli dojdzie do tego zwiększona aktywność słoneczna spowoduje to rozpalenie atmosfery Wenus, którą zobaczymy jako płonącą planetę i ma być to znak zbliżającej się katastrofy.

...

Na stronie twojapogoda.pl można przeczytać, że Wenus będzie widoczna od września na polskim niebie :

Niezwykłe widoki planety Wenus przesłała na Ziemię podczas swej misji sonda kosmiczna Venus Express. Na zdjęciu, które zamieszczamy pod artykułem, widoczny jest ciemny wir wokół bieguna południowego Wenus. Zdjęcie wykonane zostało w dwóch spektrach z odległości 206,452 kilometrów od planety. Naukowcy przystąpili do badania zdjęć, aby ostatecznie rozwikłać zagadkę tajemniczego wiru. Według wstępnych analiz wir jest utworzony z chmur, podobnie jak wir na północnym biegunie Wenus. Wenus jest drugą według oddalenia od Słońca planetą Układu Słonecznego. Jest też trzecim pod względem jasności ciałem niebieskim po Słońcu i Księżycu widocznym na ziemskim niebie. Planeta ta jest podobna do Ziemi nie tylko przez swoje wymiary, ale również zjawiska atmosferyczne jakie na niej zachodzą. Niektórzy naukowcy mówią, że jest to przykład jak będzie wyglądać w przyszłości Ziemia. Ponieważ głównym elementem Wenus jest efekt cieplarniany. Stąd też temperatura na powierzchni globu oscyluje w granicach 400 stopni, a w niektórych miejscach nawet 650 stopni. Rozgrzane do czerwoności skały wulkaniczne oddają ciepło do atmosfery, gdzie szczelna warstwa chmur odbija je, powodując zamknięty obwód. Tak właśnie wygląda znany nam z Ziemi efekt cieplarniany. Płonąca planeta wciąż skrywa wiele tajemnic, które miejmy nadzieję zostaną odkryte przez misję europejskiej sondy Venus Express. Naukowcy mają jeszcze trochę czasu, ponieważ koniec misji planowany jest na wiosnę 2009 roku. Planetę Wenus od września będziemy mogli podziwiać na polskim niebie. Jaśnieć będzie zawsze po zachodzie słońca nad południowo-zachodnim horyzontem. Będzie tak bardzo jasna, że nie można będzie jej pomylić z żadnym innym obiektem. 1 września wieczorem obok niej znajdzie się Księżyc. Pod artykułem zdjęcie omawianego tajemniczego wiru na planecie Wenus.

Tajemniczy wir na południowym biegunie Wenus

...

pozdrawiam
  • 0



#252

freek.
  • Postów: 24
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam.
Przeczytalem wszystkie wypowiedzi i zastanawia mnie jedna rzecz. Mianowicie dlaczego nikt nie wspomina o planecie x - nibiru? Pierwszy raz o niej slyszalem jeszcze w podstawowce - 10 lat temu. Przeciez to idealnie pasuje do ukladanki. Niewyobrazalna wiedza starozytnych cywilizacji na temat astronomii, rysunki z 12 planetami...Skoro mylili sie co do Urana i Neptuna, ktore odkrylismy w XIX wieku, nie mowiac juz o plutonie odktytym w wieku XX...to mysle, ze mozna im zaufac odnosnie jeszcze jednej.
Wiele piktogramow z ostatniego dziesieciolecia przedstawia dwa stykajace sie okregi, albo spirale o stosunkowo malym luku konczace sie okregiem. Nasi przyjaciele nas ostrzegaja...i lepiej chyba nie mozna.
I to moim zdaniem ma juz bardzo niewiele z proroctwami...
  • 0

#253

BadBoy.
  • Postów: 737
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam.. nikt nie wspomina o nibiru bo Patrick Geryl w książce nic nie wspomina o nibiru.. ;) pzdr
  • 0



#254

avallach.
  • Postów: 314
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

6 czerwca 2012 roku ma mieć miejsce przejście Wenus na tle tarczy słonecznej, jeśli dojdzie do tego zwiększona aktywność słoneczna spowoduje to rozpalenie atmosfery Wenus, którą zobaczymy jako płonącą planetę i ma być to znak zbliżającej się katastrofy.

Dlaczego akurat ma się rozpalić, kiedy będzie przejście będzie obserwowalne z Ziemi ? Dlaczego nigdy później atmosfera Wenus nie rozpaliła się od zwiększonej aktywności słonecznej ? Zmieniała się ona wielokrotnie w ciągu ostatnich 10 000 lat ? Poza tym najwyższa była nie 9792 lata pne tylko ok. 9000 pne

To dlatego Atlantydzi...


LOL masz jakiekolwiek dowody na to, że Platon tej bajeczki nie zmyślił ?

Kodeks Drezdeński

Nie wiedziałem, że on był zaszyfrowany... Ale nieistotne książek pana Kre... Geryla nie czytuję.
  • 0

#255

BadBoy.
  • Postów: 737
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ale nieistotne książek pana Kre... Geryla nie czytuję.


Witam
To może najpierw wypadałoby przeczytać zanim zabierze się głos w temacie.. zacytowałem fragment książki a Ty mnie pytasz czy Platon sobie tego nie wymyślił... dobre ;)
pozdrawiam
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych