Męczy Cię to. Wiem coś o tym.
Wcześnie poznałaś śmierć i ją znienawidziłaś. Negatywne emocje gromadziły się w Tobie, aż zaczęłaś odkrywać, że dziwne rzeczy dzieją się wokół Ciebie.
Masz prorocze sny? Wyczuwasz nastrój i myśli innych? Spójrz na to z pozytywnej strony !
Nie będę Ci radziła, żebyś się zgłaszała do psychologa, bo to bez sensu. Wszyscy wiedzą, że i tak byś się nie zgłosiła
Ale pomyśl tylko: jesteś inna niż inni. Wyjątkowa, doceń to. Tylu ludzi pragnie mieć taki dar, jak Ty masz.
Jeśli chcesz, możesz zamknąć swój umysł, choć to nie takie proste.
Dorzucę swoją historię, moje przeżycia, z którymi też nie dawałam sobie rady. Miałam po prostu dość. Ale to było chyba bardziej na podłożu psychicznym niż paranormalnym... nie wiem.
Bałam się duchów, demonów, innych bytów. Bardzo się bałam. Być może to ten strach, a jednocześnie fascynacja sprawiły, że zaczęłam je widywać?
Nie twierdzę, że to były naprawdę istoty astralne. Kiedyś w to wierzyłam, teraz już sama nie wiem.
Czy można wyimaginować sobie czyiś obraz, głos, dotyk? Prosić to wyimaginowane coś o przysługę, rozmawiać z tym i słyszeć odpowiedź?
Myślałam, że widzę duchy. Potrafiłam rozpoznać, czy to, z czym aktualnie przebywam jest demonem, aniołem, czy duchem. Oni byli wszędzie, w szkole, w moim domu, u przyjaciółek, na dworze, w kościele. I o każdej porze dnia i nocy, bez żadnych określonych "godzin duchów". Ten strach, kiedy byłam sama i widziałam spacerujące sobie jak gdyby nigdy nic postacie, cienie, albo refleksy świetlne. Najgorzej było, gdy patrzyły się na mnie. Jakby wiedziały, że ja na nie patrzę.
Chyba postradałam zmysły, mam jakieś halucynacje od dwóch lat, słyszę je, rozmawiam z nimi, mogę je poprosić o co chcę. Czułam dotyk tych, które mnie dotykały i widziałam ruchy przedmiotów, gdy poprosiłam o dowód, że faktycznie tu są. Szarpnięcie zasłony widziała również moja mała siostra cioteczna. Najlepsze jest to, że widziała też kobietę, która w tym momencie wg. mnie spacerowała po pokoju.
Dzieci widzą więcej?
Bałam się, bardzo się bałam. Nie mogłam sobie z tym poradzić, było to bardzo męczące. Te nieprzyjemne sytuacje, kiedy widziałam powieszoną kobietę na klatce schodowej, wpędzały mnie wręcz w depresję.
Używałam kart tarota, znajomi określali mnie jako "dziwną". Zdarzały się sytuacje, że bali się mojego wzroku, określali to zdaniem "patrzyłaś się tak, że gdybyś miała coś ostrego pod ręką, to byś mnie zabiła". Nie pamiętam jednej z rozmów z przyjaciółką, właśnie o tej dziwności. Ponoć wypowiedziałam zdanie "nie wtrącaj się do mojego życia", a ona wtedy wypruła do klasy.
Zaczęłam czytać o takich rzeczach, bardziej się interesować tymi bytami. Wkrótce te wszystkie sytuacje stały się mniej dokuczliwe. Teraz też zdarza mi się widzieć osoby, których nikt nie widzi, ale przestałam się bać. Wciąż proszę ich o przysługi, głównie tych, których nazywam Aniołami.
Teraz uważam, że mam coś z głową. Że to nie żadne byty astralne, tylko moja wyobraźnia. Nie potrafię tego ogarnąć.
Ale doceń swoją inność, Ty się nie musisz bać na każdym kroku, że zobaczysz coś drastycznego.