Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dogmaty katolickie niezgodne z Pismem Świętym


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
161 odpowiedzi w tym temacie

#136

lordV.
  • Postów: 60
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

cześć nowy jestem.
Przyglądam się Waszej dyskusji od długiego czasu i taka oto refleksja mnie naszła:
- nie jesteśmy w stanie ocenić co działo się naprawdę, a co było tylko "radosną twórczością" piszących Biblię.
- pewne fakty możemy analizować przez pryzmat danych historycznych (wydarzenia) lub bezpośrednich albo pośrednich świadków (np. rzymscy lub greccy filozofowie, historycy)
- pewnych faktów nie zweryfikujemy za życia - np. czy jest Bóg, czy go nie ma. Możemy tylko rozważać na : tak", czy na "nie". Każdy z nas ma jakieś poglądy i swoją wiarę i raczej nikt nie zmieni stanowiska ateisty, tak jak ateista nie zmieni wierzącego (tego prawdziwie wierzącego).

Można się tylko zastanawiać np. dlaczego Bóg musiał odpocząć? Czyżby zmęczyło Go tworzenie? Czy też może posiada wszelkie cechy ludzkie? Brać to dosłownie, czy też doszukiwać się głębszego znaczenia? Tak samo z wszelkimi dogmatami niezgodnymi z pismem świętym (celowo małą literą).Na początek "pismo święte" - dla katolików święty to może być Bóg i Jego Syn. Pismo jest przekazem i nie uważam go za święte. Tak samo, jak kult świętych. Dochodząc do sedna sprawy - z tego, co katlocy nazwyają "pismem świętym" płynie jedna nauka - przekaz miłości od Jezusa (wcześniejsze księgi to jakaś droga dochodzenia do sedna, czyli postaci Jezusa. Ot, trzeba było pokazać, że ów Jezus z kosmosu nie spadł). Wszelkie dogmaty stworzone zostały przez KK, czyli instytucję, czyli przez ludzi. Po co? chyba już gdzieś wcześniej zostało napisane: władza, przywilieje, mamona.
Ale jedna zasada pozostaje niezmienna - postępuj tak wobec innych, jakbyś chciał, żeby w stosunko do ciebie postępowano.
Tego się osobiście trzymam, a dogmatami KK się nie zajmuję, bo nie uczestniczę w tym cyrku. Bo i po co mam rozmawiać z ojcem przez pośrednika, jak mogę osobiście? (nie wiem czy jestem wierzący, czy nie, ale uważam się poszukiwacza prawdy. Czy to wiara, czy ateizm, trudno powiedzieć?)
  • 1

#137

Szubi.
  • Postów: 34
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Po mojemu 70 % Pisma Świętego to fałsz
  • 0

#138 Gość_Captain Jack

Gość_Captain Jack.
  • Tematów: 0

Napisano

A jak to wyliczyłeś?

Aequitas, no z całym szacunkiem dla usera - rzuca liczbę i myśli, że to jest dyskusja. Ja dziękuję za takie rozmowy.

Użytkownik Captain Jack edytował ten post 13.04.2012 - 15:13

  • 0

#139

Aequitas.
  • Postów: 466
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

A jak to wyliczyłeś?

Może iloraz inteligencji razy 100%? :D
Wiem, chamskie, ale jeśli już ktoś ma zamiar coś napisać to niech przedstawi swoje stanowisko nieco konkretniej.
A tak poza tym, dzięki za ujawnienie tematu, nie widziałem go prędzej a dużo ciekawych rzeczy :)
  • -1

#140

Autarchos.
  • Postów: 77
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Ten tekst jest tendencyjny i żeruje na niewiedzy czytelnika, stylizując się na poważne opracowanie naukowe. Postaram się to udowodnić.

320 - Za cesarza Konstantyna chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Imperium Rzymskiego.


Jest to nieprawda. Cesarz Konstantyn wydał tylko kolejny edykt tolerancyjny, zwany potocznie edyktem mediolańskim (ani on mediolański, ani edykt, parafrazując klasyka) w roku 313 naszej ery, który na dodatek nie był pierwszym tego typu dokumentem. Wedle najbardziej ostrożnych szacunków, w momencie osobistej konwersji Konstantyna na chrześcijaństwo (stało się to w roku 312, po bitwie przy moście mulwijskim, przed którym Konstantyn miał doświadczyć wizji, która przesądziła o jego nawróceniu), wyznawcy Chrystusa stanowili najwyżej jedną siódmą mieszkańców gigantycznego imperium, na dodatek w większości skupiającą się na jego wschodzie, podczas gdy - formalnie - centrum mocarstwa leżało na zachodzie, w Rzymie, choć już niedługo miało się to zakończyć. Autor tej idiotycznej listy wybrał więc sobie rok 320 zupełnie od czapy. Jedyną ważną datą w jego pobliżu jest 325, czyli pierwszy sobór ekumeniczny w Nicei, który też nie oznaczał od razu chrystianizacji imperium, mimo, że przewodził mu cesarz. Owa chrystianizacja to dopiero 385 rok i cesarz Teodozjusz.

Pominę już fakt, że osobista konwersja Konstantyna ani niczego nie oznaczała, ani nie przesądzała, choć z perspektywy historycznej była decydująca. Cesarze już wcześniej doświadczali różnych objawień i propagowali swoje wizje w swojej domenie, że wspomnę Aureliana (270-275), jednego z najwybitniejszych augustów, prywatnie gorącego wyznawcę Niezwyciężonego Słońca, miewał wiele objawień. Sam Konstanyn zresztą miał w 310 objawienia... Apollona, który przepowiedział mu długie lata panowania.

Wtedy do Kościoła weszło wielu połowicznie nawróconych pogan


Co to oznacza połowicznie nawróconych? Nie ma czegoś takiego.

którzy czcili dalej pogańską Królową Niebios (Izyda, Diana, Kali), tyle że pod imieniem Maryi


Teza bez pokrycia. Rzetelnie badania teologiczne i egzegetyczne nad najstarszymi zachowanymi pismami chrześcijańskimi pochodzącymi przede wszystkim z końcówki I wieku, oraz wieków II i III, czyli złotego wieku apokryfów, potwierdzają, że mariologia najsilniej rozwinęła się w Egipcie - tam powstaje mariocentryczna Protoewangelia Jakuba oraz apokryfy dzieciństwa, uwypuklające niezwykłą świętość matki Chrystusa, co jest na pewno związane z silną pozycją kultu Izydy w kraju nad Nilem. Była to jednak tendencja lokalna, która nigdy nie przeniosła się na resztę chrześcijaństwa. Ponowne poruszenie kwestii Marii to dopiero IV wiek i wielkie kontrowersje chrystologiczne, wtedy ścierano się nad tym, jak tytułował Marię - ostatecznie zwyciężył tytuł Theotokos, czyli Matki Boga, ale nie ze względu na rzekomą boskość Marii, ale ze względu na to, że względem ciała była matką Chrystusa.

Prawdziwe wypaczenia to dopiero kolejne wieki, i już tylko na zachodzie, choć one też mają zasadzenie w katolickiej teologii i egzegezie Pisma.

celebrowali pogańskie święta pod chrześcijańskimi nazwami


Prawda, ale zupełnie nie rozumiem, czemu to jest zarzut.

czcili dalej obrazy, posągi i bożki, ale pod imionami świętych (męczenników),


Bzdury. Paul Veyne w swojej świetnej książce na temat początków chrześcijańskiego imperium rozprawia się z tymi tezami, podobnie chrześcijańscy teologowie. Odsyłam do artykułów na temat teologii prawosławnej ikony i zasadzenie kultu relikwii w Dziejach Apostolskich.

np. kult Dionizosa przeniesiono na św. Dionizego, a kult Izydy na św. Izydora


To jest tak głupie, że aż śmieszne :D ...

Przykazanie Boże zakazuje takiego kultu: "Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu... oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył" (Wyj.20:4-5)


Ksiądz Zaleski (kimkolwiek jest ten anonim) jest niedouczony. Chrześcijaństwo, a zwłaszcza ortodoksja, wypracowały tony literatury na temat różnicy między kultem a adoracją, latria a proskynesis, kultem należnym Bogu i tzw. kultem pośrednim. Nie mam ani czasu ani ochoty, żeby teraz o tym pisać, bo i tak nikt tego nie przeczyta, bo rzetelna wiedza ludzi z gruntu nie interesuje, ale powiem krótko, że drugie przykazanie w niczym nie koliduje z kultem świętych, ikon i relikwii. Jeśli ten kult właściwie ująć... A czy tak jest w katolicyzmie mam poważne wątpliwości.

Konstantyn Wielki, którego rodzina czciła bożka słońca zwanego Sol Invictus


Nieprawda.

gdy zaczął przewodzić soborom chrześcijańskim, wywyższył specjalnym edyktem pogańskie święto słońca - niedzielę


Konstantyn nie przewodził żadnym soborom, bo otwierał tylko obrady jednego z nich (pierwszego co prawda) w Nicei, a już na pewno nie w 321, kiedy jeszcze nie był jedynowładcą imperium. Poza tym, niedziela nie była świętem pogańskiego słońca, słońce miało zresztą multum bogów. Mowa o Sol Invictus, czy o Mitrze? Może o Jowiszu albo Heliosie?

Prof. Aleksander Krawczuk trafnie zauważył: "Można rzec bez przesady, że edykt Konstantyna obowiązuje w większości krajów świata aż po dzień dzisiejszy; ów bowiem ' dies Solis' to oczywiście nasza niedziela.


Krawczuk nie jest poważnym źródłem - ten pan robił zawrotną karierę w czasach komunistycznych, taśmowo produkując tendencyjną antychrześcijańskie pamflety i dobierając sobie fakty do ideologii. Tylko niektóre z jego dzieł zasługują na uwagę, a i je trzeba poważnie przesiewać przez nowoczesne książki tematyczne, zwłaszcza polecam brytyjskie - Brytyjczycy specjalizują się dziś w dziejach rzymskich i klasycznych.

W pierwszych wiekach chrześcijanie święcili siódmy dzień tygodnia - sobotę, zgodnie z IV przykazaniem Bożym (Wyj.20:8-11). Z czasem wielu z nich zaprzestało tego (zwłaszcza w Rzymie), ale nie ze względów teologicznych, lecz aby uniknąć prześladowań skierowanych przeciw Żydom, którzy byli znani ze święcenia sabatu, dlatego też Rzymianie mylili z nimi chrześcijan.


Prawda, ale z zaznaczeniem, że w pierwszych wiekach dominowali jednak judeochrześcijanie, którzy przede wszystkim ze względów kultowych bali się porzucać tradycji przodków, mimo, że to Jezus był w Piśmie panem szabatu.

431 - Sobór w Efezie¬ przemianował Maryję z Christotokos, a więc "matka Chrystusa", na Theotokos - "Matka Boska"


Bzdura. Christotokos było jedną z dwóch propozycji tytularnych, wysuwaną przez Nestoriusza, patriarchę konstantynopolitańskiego, najwybitniejszego przedstawiciela antiocheńskiej szkoły chrystologicznej, który nadmiernie akcentował człowieczeństwo Jezusa. Nie było żadnego przemianowania, przyjęto po prostu bliższą ortodoksji opcję.

Tytuł ten jest niestosowny, gdyż sugeruje, że Maryja urodziła Boga, zaś człowiek nie może urodzić Boga - stworzenie nie może urodzić Stworzyciela.


Masło maślane. Jezus Chrystus jest w wierze chrześcijańskiej Bogiem, jak więc niestosowne jest nazywanie Marii Jego matką względem ciała?

Słowo Boże mówi, że Jezus "chociaż był w postaci Bożej" wyparł się boskości (Flp.2:6-7) i narodził jako człowiek. I tak jak Jego ludzka natura nie miała ojca, tak też Jego boska natura nie miała matki!


Doketyzm, emanacjonizm? Sam nie wiem jak nazwać tę herezję, którą prezentuje ten akapit. Artykuł zdecydowanie nie jest pisany z pozycji chrześcijańskich, jeśli przyjmiemy rzecz jasna, za religioznawcami, że credo nicejskie warunkuje bycie chrześcijaninem.

Co znamienne, Efez, gdzie uchwalono ten dogmat, był stolicą kultu Królowej Niebios - Diany. Poganie stawiali jej kapliczki przy drogach, a jej wizerunki umieszczali w domach na długo zanim zwyczaje te powiązano z kultem Maryi.


Teza nie do udowodnienia. Czemu akurat Efez?

500 - Duchowni Kościoła rzymskiego zaczęli wyróżniać się ubiorem od innych wierzących, choć wcześniej ubierali się tak jak urzędnicy państwowi, a więc podobnie jak reszta społeczeństwa.


Data i faktografia wyssana z palca.

508 - Pierwszy katolicki król Franków - Chlodwik pokonał resztki Wizygotów, co pozwoliło papiestwu podporządkować sobie niemal całą Europę Zachodnią.


Pokonał resztki Wizygotów :lol . Wybaczcie, ale to brzmi jakby ten artykuł pisał piętnastolatek grający za długo w grę z serii Europa Universalis... Prawda jest taka, że Chlodwig przejął ziemie wizygockie w Okcytanii poza pasem ziemi bezpośrednio nad M. Śródziemnomorskim (Septymania), w czym przeszkodziła mu odsiecz Teodoryka Wielkiego dla Wizygotów. Poza tym jakie resztki? Wizygoci trwali w Iberii aż do podboju arabskiego w 711 roku, kiedy już byli zresztą katolikami. Papiestwo też wtedy nikogo sobie nie podporządkowało, walcząc o przetrwanie wobec ariańskiego Teodoryka z jednej i wrogiej łacinnikom administracji wschodniorzymskiej z drugiej strony.

Odtąd władze świeckie podlegały Kościołowi.


Oczywista nieprawda. Nawet nie chce mi się tego udowadniąc, proponuję otworzyć podręcznik do historii dla gimnazjum i przeczytać takie hasła jak: Dictatus papae Grzegorza VII, walka o inwestyturę, wyprawy krzyżowe.

Daniel zapowiedział, że ten stan przetrwa 1290 lat (Dan.12:11), a więc do 1798 roku. I faktycznie, ta sama Francja, której wojska w 508 roku pomogły papiestwu uzyskać wpływ na władze świeckie Europy, dokładnie w 1290 lat później, w 1798 roku, zlikwidowała państwo papieskie, zadając mu tzw. "śmiertelną ranę" (Apok.13:3), a Rewolucja Francuska wprowadziła rozdział Kościoła od państwa, który w wielu państwach świata trwa do dziś z korzyścią dla państwa i dla Kościoła.


Pomijając już mieszanie proroctw apokaliptycznych ze Starego Testamentu, które odnosiły się do Narodu Wybranego, pomijając idiotyczną datację (czemu 508 rok miałby niby być pomocą dla papiestwa, czemu nie data utworzenia Państwa Kościelnego dwieście lat później?), to trzeba zaznaczyć, że tzw. rewolucja francuska walczyła z Kościołem zawzięcie i metodami tak barbarzyńskimi, że Lenin i Stalin byliby z nich dumni. Czy może raczej Robespierre był dumny z Lenina i Stalina, tak to należałoby ująć. Ten akt polityczny nie rozdzielał też kompetencji ołtarza i tronu - on podporządkowywał Kościół władzy cywilnej.

dekret cesarza Justyniana, który stawiał biskupa Rzymu ponad innymi biskupami.


Nie ma takiego dekretu, to fikcja.

wywodząc ją od Piotra, choć pierwszym biskupem Rzymu nie był Piotr, lecz niejaki Linus. Apostoł Piotr nigdy nie był biskupem Rzymu.


Piotr założył biskupstwo w Rzymie, stając się w konsekwencji jego pierwszym zarządcą. Tak samo było w Antiochii, gdzie Piotr też założył wspólnotę. Linus był pierwszym tzw. papieżem, czyli następcą świętego Piotra, primus inter pares pośród sukcesorów Apostołow.

Nie sposób więc mówić o jakiejkolwiek sukcesji apostolskiej w Rzymie.


Co za idiotyzm... Autor tego artykułu nie zna chyba nawet definicji sukcesji apostolskiej. Pismo Święte wyraźnie ją wskazuje, pierwszy historyk Kościoła zaś, biskup Euzebiusz z Cezarei, bardzo mądrze o niej mówi, zwracając się do heretyków. Cytując dość swobodnie, bo nie mam przy sobie jego kronik - "My wiemy od kogo nauczyliśmy się wiary, od kogo zaś oni nauczyli się swojej wiary, oni zaś nauczyli się słuchając tamtych, co siedzieli u Jego stóp - i możemy to udowodnić". Najpiękniejsza kwintesencja sukcesji apostolskiej.

590 - Pierwsi chrześcijanie modlili się wyłącznie do Boga. W późniejszych wiekach jednak zaczęto modlić się i szukać pośrednictwa u świętych i Maryi. Biblia uczy jednak wyraźnie, że jedyną osobą przez którą możemy przyjść do Ojca jest Jezus Chrystus: "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus" (1Tym.2:5). Jezus sam powiedział: "Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze Mnie" (Jan 14:6).


To się nawzajem nie wyklucza - święci, którzy przecież nie umarli, tylko żyją, obcują z Bogiem i stale modlą się za żyjących na Ziemi. Modlitwa do świętych jest właśnie prośbą o wstawiennictwo. Nie ma to nic wspólnego z jedynozbawcza funkcją Syna w stosunku do Ojca, z ofiarą na krzyżu etc. Autor w ogóle nie zna teologii chrześcijańskiej i uprawia dziką spekulację.

Więcej mi się nie chce. Ten tekst jest stanowczo za długi i za głupi, żebym z nim walczył w całości, to jak walka z wiatrakami. Na pewno jednak ma pozory uczoności i może przemówić do ludzi ze skromną wiedzą historyczno-teologiczną, pomijając już, że takie pamflety robią się coraz bardziej popularne...
  • 6

#141

Autarchos.
  • Postów: 77
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Listę tę spreparowałem z kilku powodów. Po pierwsze zauważyłem, że użytkownicy tutaj na forum przeważnie posługują się wadliwymi, przekłamanymi tzw. listami dogmatów niezgodnych z nauką chrześcijańską. Przykładem sztandarowym jest ta widniejąca w tym dziale nieco powyżej jako przyklejona. Powiedzmy sobie szczerze - tego rodzaju pamflety żerują tylko i wyłącznie na niewiedzy bądź też wiedzy niepełnej czytelnika, posługują się tanimi, socjotechnicznymi sztuczkami propagandowymi, agresywnym, sugerującym językiem, nie pozostawiając odbiorcy miejsca na refleksje własne. Jest to szkodliwe i bardzo niebezpieczne, gdyż oferuje wiedzę szczątkową i dezinformację ubraną w szaty quasinaukowe, co bardzo wielu czytelników może zwieść na manowce zwyczajnego, prostackiego kłamstwa. Wliczając do tego prostą oczywistość, że takich list w internecie szukają zazwyczaj ludzie już przepełnieni niezdrową nienawiścią do Kościoła rzymskiego, otrzymujemy prosty wynik w postaci kolejnych nie mających racji, plujących jadem zdezinformowanych, sfrustrowanych celną argumentacją strony przeciwnej ludzi. Po drugie, tworzę tę listę nieco na własny użytek, żeby pewnych informacji gdzieś w przestrzeni sieci nie zagubić niejako po drodze.

Zanim ktokolwiek przejdzie do lektury tego, obszernego, artykułu, upraszam o wzięcie pod uwagę, że nawet jeśli się z kimś nie zgadzamy, to trzeba wobec jego przekonań zachować właściwy dystans i szacunek. Nawet jeśli ten ktoś jest tym złym, strasznym katolikiem, którym się straszy dzieci...

1 - Założenia wstępne



1.1 Chronologia - Zanim przejdę do żmudnego wyliczania i udowadniania tego, że pewne aspekty wiary Kościoła rzymskokatolickiego są niezgodne z pierwotną wiarą chrześcijańską, Pismem Świętym, tradycją Ojców Apostolskich i Ojców Kościoła oraz zwyczajnym rozsądkiem, wskażę uwagę na chronologię wydarzeń wobec samego Kościoła. Teologia katolicka, której pozycje będą atakowane w tym artykule, uznaje za początek Kościoła dzień Pięćdziesiątnicy (gr. Πεντηκοστή), czyli Zesłanie Ducha Świętego. Było to w latach czterdziestych pierwszego wieku, zbiegając się jednocześnie z żydowskim świętem Świętem Tygodni, czyli Szawout (hebr. שבועות). Jest związane z zesłaniem Ducha Świętego na Apostołów i ich uczniów (tzw. diakonów), wydarzenie jednostkowe, związane z takimi cudami jak języki ognia czy ksenolalia, czyli nagłe mówienie różnymi narzeczami. Chrześcijańska doktryna akcentuje tutaj paralelizm odwrotny do sceny zburzenia wieży Babel i pomieszania ludzkich dialektów w Księdze Rodzaju. Oto, jak Pismo Święte opisuje Pięćdziesiątnicę (w tym i w każdym innym miejscu używam Biblii Tysiąclecia):

Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. - Dz 1;1-6
Zesłanie Ducha Świętego jest więc uznawane przez wszystkie wyznania chrześcijańskie za początek Kościoła jako wspólnoty ludzi wierzących natchnionych przez Ducha Świętego. Jednakże, z punktu widzenia historyka jest to niewystarczające. Wybitni profesorowie, badający rozwój doktryny chrześcijaństwa, jak np. Jaroslav Pelikan, wskazują, że mimo, iż faktycznie dzień Pięćdziesiątnicy można nazwać początkiem chrześcijaństwa, to jednak jego poszczególne Kościoły wyodrębniły się znacznie później. Naszym zadaniem jest więc wskazać moment, w którym Kościół rzymski stał się Kościołem rzymskokatolickim.

Najbezpieczniejszą i najpewniejszą datą jest 6 grudnia 1563 roku. Wtedy to też właśnie zamknął swoje obrady sobór trydencki (1545-1563), największy w historii synod duchownych zachodniego chrześcijaństwa, zwołany przez papieża Pawła III (1534-1549) a zakończony przez papieża Piusa IV (1559-1565). Zgromadzenie zebrało się w celu walki z rosnącą w siłę w krajach Rzeszy Niemieckiej reformacją. Wtedy też dokonano ostatecznej unifikacji tego, co na Zachodzie było przyjmowane przez poprzednie setki lat. Ustalono katolicki kanon Pisma Świętego, potwierdzając jeszcze raz kanon uchwalony przez sobór powszechny w Nicei roku 325, wydano dziesiątki dekretów ujednolicających doktrynę katolicką w takich spornych kwestiach jak usprawiedliwienie, zbawienie przez łaskę czy przez uczynki, odpusty, kult obrazów i relikwii itd. itd. Podjęto też uchwały mające na celu podwyższenie poziomu wykształcenia i moralności kleru, co zaowocowało (razem z działalnością katolickiej grupy uderzeniowej, zakonu jezuitów) niezwykłą kontrofesnywą katolicyzmu w Rzeszy, krajach bałkańskich (Węgry), Francji i Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

O ile przed soborem trydenckim można wciąż jeszcze mówić o bliżej niezdefiniowanym Kościele Zachodu, którego centrum był dawny patriarchat Rzymu założony przez Piotra Apostoła, to od reformacji, wystąpień Lutra, Zwinglego i Kalwina, oraz soboru trydenckiego możemy już otwarcie mówić o podziale tego zachodniego chrześcijaństwa na dwa odłamy, z których każdy - katolicki, papieski oraz poreformacyjny, protestancki - poszedł swoją drogą. Procesy zachodzące na Zachodzie nie dotknęły zaś wcale wschodniej ortodoksji chrześcijańskiej, która utrzymała bardziej pierwotny wobec wczesnego chrześcijaństwa charakter.

1.2 Pojęcia:
  • chrześcijaństwo - największe na świecie wyznanie religijne, którego fundamentem jest wiara w misję i zbawczą moc ofiary Jezusa Chrystusa, Mesjasza, na krzyżu, wedle najszerszych ustaleń bycie chrześcijaninem warunkuje wyznawania symbolu wiary z Nicei roku 325
  • papież - głowa Kościoła rzymskokatolickiego, dawny patriarcha Rzymu, następca świętego Piotra Apostoła w linii sukcesji biskupiej (papież Benedykt XVI zrzekł się tytułu patriarchy Zachodu)
  • Kościół - organizacja o charakterze wyznaniowym, wg. teologii chrześcijańskiej mająca umocowanie w wieczności, kiedy mówimy np. o Kościele rzymskim, Kościele ormiańskim albo Kościele prawosławnym, polska ortografia nakazuje pisać to słowo zaczynając je wielką literą
  • kościół - budynek chrześcijański służący celom kultowym
  • Kościół rzymski - wspólnota chrześcijańska podległa biskupowi Rzymu, czyli papieżowi, administracyjnie, w szerszym tego słowa znaczeniu - Kościół rzymskokatolicki
  • Kościół rzymskokatolicki - grupa Kościołów pod zwierzchną władzą papieża, o czysto teoretycznej niezależności
  • Kościół grekokatolicki - nazwa umowna na Kościoły o obrządkach wschodnich podległych władzy papieża
  • katolicyzm - potoczne określenie Kościoła rzymskokatolickiego, od greckiego katholikos (gr. καθολικός), oznaczającego powszechny, uniwersalny, jako pierwszy tego słowa do określenia Kościoła chrześcijan użył Ignacy Antiocheński (ok.30-107), Ojciec Apostolski, w napisanym w 107 roku naszej ery Liście do Smyrnian
  • prawosławie - potoczne określenie wielkiej wspólnoty Kościołów nie pozostających w łączności z Rzymem, uznających tylko siedem pierwszych soborów powszechnych, pod honorowym przewodnictwem patriarchy Konstantynopola rezydującego na Fanarze (prawosławny odpowiednik Watykanu), następcy Andrzeja Apostoła w linii sukcesji biskupiej
  • wschodnia/grecka ortodoksja - właściwa nazwa prawosławia, od greckiego orthodoxia (gr. ορθοδοξία), oznaczającego prawowitą chwałę i cześć, właściwe wyznawanie
  • ortodoksja katolicka - termin potoczny oznaczający radykalizm i tradycjonalizm w wyznawanych dogmatach katolickich, najczęściej odnoszący się do nie uznawania postanowieć drugiego soboru watykańskiego (1962-1965)
  • reformacja - ruch odnowy w Kościele zachodnim, którego formalną datą rozpoczęcia jest wystąpienie zakonnika augustynianina Marcina Lutra w 1517 roku, doprowadziła do rozpadu zachodniego chrześcijaństwa
  • protestantyzm - nazwa umowna na wyznania poreformacyjne, setki Kościołów o różnych dogmatach, które łączy pochodzenie od jednego z trzech wielkich reformatorów (Luter, Zwingli, Kalwin) i zazwyczaj (poza wyjątkami) brak sukcesji apostolskiej w ujęciu katolickim, na pierwszym miejscu stawiają Pismo Święte
  • pentakostalizm - obecnie najszybciej rozwijające się wyznanie chrześcijańskie, nie będące jednocześnie denominacją poreformacyjną (wywodzi się z tzw. Drugiej Reformacji XX wieku), nazywane "drugą siłą chrystianizmu" (po katolicyzmie), liczba pentakostalistów, zwanych zielonoświątkowcami, wzrosła ze 100 mln w 2000 roku do 800 mln w roku 2012, Kościoły zielonoświątkowe stawiają szczególny nacisk na indywidualny charakter znajomości z Bogiem, cuda, objawienia, nawiązując tym samym do tradycji Pięćdziesiątnicy

Teraz czas przejść już do listy dogmatów i wierzeń katolickich niezgodnych z pierwotnym chrześcijaństwem.

[/list]

2 - Filioque



2.1 Symbol wiary:
Symbol wiary, czyli z łaciny credo, bądź też wyznanie wiary, jest najbardziej pierwotnym, skondensowanym zawołaniem chrześcijańskim, w którym mieści się cała wiara chrześcijańska i jej podstawowe założenie, czyli kerygmat - opowieść o Chrystusie. Pierwsze credo zostało ułożone na podstawie Pisma w czasie soboru powszechnego w Nicei roku 325. Drugi sobór ekumeniczny w Konstantynopolu, zwołany na rok 381, udoskonalił część credo poświęconą Duchowi Świętemu w odpowiedzi na herezję duchoburców/pneumatomatochów, która szerzyła się wtedy w Azji Mniejszej.

Wyznawanie tego, skomponowanego w 381 roku credo nicejsko-konstantynopolitańskiego warunkuje według świeckich historyków bycie chrześcijaninem trynitarnym, a więc wierzącym w Trójcę Świętą tak, jak nakazuje to Pismo, m.in.:

Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego - Mt 28;19
W dokumentach soboru konstantynopolitańskiego pierwszego roku 381 zawarto też mocny przekaz, żeby tego credo już nie zmieniać i nie zanieczyszczać wiary chrześcijańskiej.

2.2 Credo nicejsko-konstantynopolitańskie

Wierzymy w jednego Boga
Ojca Wszechmogącego,
Stworzyciela nieba i ziemi,
wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych;

i w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego,
zrodzonego z Ojca przed wszystkimi wiekami,

światłość ze światłości,
Boga prawdziwego z Boga prawdziwego,
zrodzonego, a nie uczynionego,
współistotnego Ojcu,
przez którego wszystko się stało:
który dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił
i przyjął ciało za sprawą Ducha Świętego z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem.
Został ukrzyżowany za nas pod Poncjuszem Piłatem,
poniósł mękę i został pogrzebany
i zmartwychwstał trzeciego dnia
według Pisma,
i wstąpił do nieba i siedzi po prawicy Ojca,
i znowu przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych,
którego panowaniu nie będzie końca.

I w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela,
który od Ojca pochodzi,
którego należy czcić i wielbić wraz z Ojcem i Synem,
który przemawiał przez proroków.

W jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.
Wyznajemy jeden chrzest dla odpuszczenia grzechów
[możliwe inne tłumaczenie, jeśli inaczej stawić interpunkcję - przyp. mój].
Oczekujemy zmartwychwstania żywych i życia w przyszłym wieku.

Amen.


Credo nicejsko-konstantynopolitańskie w greckim oryginale:

Πιστεύομεν εἰς ἕνα Θεόν,
Πατέρα, Παντοκράτορα,
ποιητὴν οὐρανοῦ καὶ γῆς,
ὁρατῶν τε πάντων καὶ ἀοράτων.

Καὶ εἰς ἕνα Κύριον Ἰησοῦν Χριστόν,
τὸν Υἱὸν τοῦ Θεοῦ τὸν μονογενῆ,
τὸν ἐκ τοῦ Πατρὸς γεννηθέντα πρὸ πάντων τῶν αἰώνων·

Θεὸν ἀληθινὸν ἐκ Θεοῦ ἀληθινοῦ,
γεννηθέντα οὐ ποιηθέντα, ὁμοούσιον τῷ Πατρί,
δι' οὗ τὰ πάντα ἐγένετο.
Τoν δι' ἡμᾶς τοὺς ἀνθρώπους καὶ διὰ τὴν ἡμετέραν σωτηρίαν
κατελθόντα ἐκ τῶν οὐρανῶν
καὶ σαρκωθέντα
ἐκ Πνεύματος Ἁγίου καὶ Μαρίας τῆς Παρθένου
καὶ ἐνανθρωπήσαντα.
Σταυρωθέντα τε ὑπὲρ ἡμῶν ἐπὶ Ποντίου Πιλάτου,
καὶ παθόντα καὶ ταφέντα.
Καὶ ἀναστάντα τῇ τρίτῃ ἡμέρα κατὰ τὰς Γραφάς.
Καὶ ἀνελθόντα εἰς τοὺς οὐρανοὺς
καὶ καθεζόμενον ἐκ δεξιῶν τοῦ Πατρός.
Καὶ πάλιν ἐρχόμενον μετὰ δόξης κρῖναι ζῶντας καὶ νεκρούς,
οὗ τῆς βασιλείας οὐκ ἔσται τέλος.

Καὶ εἰς τὸ Πνεῦμα τὸ Ἅγιον,
τὸ κύριον, τὸ ζωοποιόν,
τὸ ἐκ τοῦ Πατρὸς ἐκπορευόμενον,
τὸ σὺν Πατρὶ καὶ Υἱῷ συμπροσκυνούμενον καὶ συνδοξαζόμενον,
τὸ λαλῆσαν διὰ τῶν προφητῶν.

Εἰς μίαν, Ἁγίαν, Καθολικὴν καὶ Ἀποστολικὴν Ἐκκλησίαν.
Ὁμολογοῦμεν ἓν βάπτισμα εἰς ἄφεσιν ἁμαρτιῶν.
Προσδοκῶμεν ἀνάστασιν νεκρῶν
καὶ ζωὴν τοῦ μέλλοντος αἰῶνος.
Ἀμήν.



2.3 Kontrowersja filioque:
Na pierwszy rzut oka credo, odmawiane w kościołach katolickich w czasie Mszy, podczas odprawiania Eucharystii oraz w trakcie różnego rodzaju świąt, nie różni się niczym od powyższego credo nicejsko-konstantynopolitańskiego. Jest jednak jedna, duża zmiana, wprowadzona przez Kościół zachodni do nienaruszalnego symbolu wiary. Rozchodzi się o akapit w ustępie o Duchu Świętym. Po łacinie brzmi on następująco:

Et in Spiritum Sanctum,
Dominum et vivificantem,
qui ex Patre Filioque procedit.
Qui cum Patre et Filio simul adoratur et conglorificatur:
qui locutus est per prophetas.


Formuła filioque została wyróżniona. Z jakiego powodu? Oznacza ona nie mniej nie więcej jak "i Syna". Credo katolickie zawiera więc w sobie zmienioną względem pierwszych wieków teologię Trójcy Świętej. Na jakiej podstawie tak się stało?

Ojcowie Kościoła nie wnikali w tajemnicę Trójcy. Boskość Jezusa oraz to, że Bóg ma trzy Osoby, było oczywiste dla najwcześniejszych apologetów, takich jak Justyn Męczennik, Orygenes lub Tertulian. Nawet pogańscy krytycy, tak wykształceni jak Celsus, atakowali dogmat Trójcy - musiał więc on istnieć już wtedy. Na czym oparto teologię tej tajemnicy oraz wzajemne relacje między Osobami o jednej istocie? Na wersecie z Ewangelii według Jana:

Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. - J 15;26
Pismo Święte w języku polskim używa tutaj dwóch różnych czasowników na odpowiednio posłanie i pochodzenie. Podobnego rozróżnienia dokonuje grecki oryginał Biblii - ἐκπορεύεσθαι oznacza w nim pochodzenie, czasownik προϊέναι zaś - posłanie. Teologia wczesnochrześcijańska wysnuła na tej podstawie koncepcję ekonomii zbawienia i tajemnicy Trójcy. Otóż, posłanie, czyli προϊέναι, oznacza sposób, w jaki Bóg oddziałuje z ludźmi, zaś pochodzenie (ἐκπορεύεσθαι) dotyczy niezgłębionej relacji już wewnątrz Boga Trójjedynego, gdzie Ojciec jest pozaczasową zasadą.

Z czego wynika problem? Otóż, po łacinie oba te czasowniki tłumaczy się... jednym słowem procedere, które może oznaczać zarówno pochodzenie, jak i posłanie. Po raz pierwszy pojawia się to wypaczenie w wieku... V, w Galii, pośród tamtejszych, łacińskojęzycznych duchownych. Pośród teologów głosił je jako pierwszy Augustyn z Hippony, katolicki święty a prawosławny błogosławiony o statusie Ojca Kościoła. Nie mówił on jednak po grecku, co sprawiło, że nauczał w odcięciu od tradycji Wschodu i od pierwszych, greckojęzycznych Ojców a nawet oryginału Pisma. Po raz pierwszy filioque użyto na trzecim synodzie lokalnym w Toledo z 589 - w momencie, gdy zaczęto na ten temat się spierać, było już na Zachodzie powszechne, dzięki pismom Augustyna, który pisał w przystępnej dla wszystkich łacinie. Popierani przez Karola Wielkiego duchowni frankijscy obradujący na zgromadzeniu akwizgrańskim w 809 prosili nawet papieża Leona III o włączenie filioque do symbolu - papież się nie zgodził, argumentując, że jest to sprzeczne z ortodoksją. Pierwsze filioque w zachodnim credo mamy w roku 1014, dopiero w 1014 - wcześniej nie potwierdził tego żaden sobór. Wybuchały o to spory teologiczne, choćby słynna schizma focjańska.

Z punktu widzenia osoby niezwiązanej z chrześcijaństwem jest to kompletny niuans, jednak dla wierzącego czystość wiary jest najważniejsza. Jest to pierwszy i koronny argument za nieważnością wiary Kościoła rzymskokatolickiego.

2.4 Ciekawostka:
Papieska Rada do spraw Popierania Jedności Chrześcijan wydała niedawno kompromitujący dokument, wedle którego faktycznie błędem byłoby utożsamianie dwóch użytych w oryginalnym, greckim wyznaniu wiary czasowników ze sobą nawzajem, nie jest natomiast błędem stosowanie w tym miejscu słowa łacińskiego o podwójnym, mglistym znaczeniu. Powstaje więc pytanie, jak poważnie katolicyzm traktuje sam siebie i swoje nauczanie...[/list]
Resztę zarzutów wobec katolicyzmu dopiszę w późniejszym czasie, między innymi - nieomylność papieża i niepokalane poczęcie znajdzie się tam.

//Tematy połączyłem.

/mylo

  • 5

#142

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6686
  • Tematów: 774
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wyrażę to w punktach:


1. Wiedza o początkach ludzkich cywilizacji udowadnia nam że ludzie MAJĄ W ZWYCZAJU wymyślać sobie bogów, boginie, duchy i potwory. Zabobon był obecny w każdym zamieszkałym zakątku kuli ziemskiej. To po prostu nieodłączna część naszej natury.


Religie rozwijały się w warunkach wzajemnej izolacji (z przyczyn geograficznych) i dlatego różnią się od siebie. Bywa że drastycznie. Lecz mimo to, można w nich znaleźć wspólne schematy. To jest efekt tego, że religie opierają się na podobnych mechanizmach socjologicznych i psychologicznych. W prawie każdej religii możesz znaleźć:

- wiarę w życie po śmierci

- wiarę w bajki, czyli rozbudowaną mitologię (w tym mit o "stworzeniu" świata), personifikacje sił natury

- wiarę w istnienie potężnych istot których "nie widać", lub są w inny sposób niedostępne (nie tylko bogowie, także duchy, anioły, diabły, itp)

- układy z bogami: "coś za coś", czyli wiara w możliwość wynegocjowania sobie pomocy u bogów (np. w zamian za ofiarę)

- rytuały, modlitwy, świątynie, ofiary, magiczne przedmioty, magiczne gesty, magiczne słowa, magiczna numerologia

- kastę funkcjonariuszy religijnych: szamanów, kapłanów, mnichów, księży, pastorów, popów, imamów, rabbinów, itp.

- wpływ na system prawny, na obyczajowość, na dzieła sztuki, na architekturę, itp.


Wobec tych faktów stawianie żydowskiego bożka w centrum świata jest dowodem braku wyobraźni:

- wasz bóg, którego piszecie przez duże "B", jest tylko jednym z tłumu 2500 innych.

- naród żydowski to tylko jeden z tysięcy innych

- Izrael i okolice to tylko niewielki skrawek zamieszkałej powierzchni Ziemi.

- wasz bóg jest dokładnie tak samo niewidzialny jak inni bogowie i boginie.

- modlitwa do waszego boga daje dokładnie taki sam skutek, jak modlitwa do innych bogów i bogiń (czyli żaden).

Brak zdolności do tej trzeźwej oceny to skutek indoktrynacji oraz moralnego szantażu (pierwsze przykazanie).


To był argument dotyczący wszystkich religii. Teraz argumenty specyficzne dla waszego boga.


2. Mam 100% pewności że żydowski bóg nie istnieje, bo jest ABSURDALNY.


- absurd celu istnienia Boga

- absurd celu stworzenia świata (100 miliardów galaktyk, po to by urządzić Big Brother'a w Izraelu)

- absurd celu stworzenia człowieka (wg. Ks.Rodzaju Bóg potrzebował ogrodnika w rajskim ogrodzie)

- absurd Boga faworyzującego jeden naród.

- absurd Boga "nieśmiałego", którego wolą jest ukrywać swoje istnienie przed większością ludzi.

- absurd Boga "doskonałego", który odczuwa potrzeby (np. potrzeba stworzenia świata i człowieka, potrzeba kultu i posłuszeństwa ze strony człowieka)

- absurd Boga "doskonałego", który sam o sobie mówi, że jest zazdrosny (Dekalog w oryginale)

- absurd Boga "doskonałego" i "miłosiernego", który stworzył świat w którym organizmy żywe muszą pożerać się wzajemnie by przeżyć.

- absurd Boga "wszechmogącego", który potrzebuje aniołów do pomocy.

- absurd Boga "wszechmogącego", który czegoś chce, ale jakoś mu nie wychodzi (np. rażąca niedoskonałość Pisma Św.)

- absurd Boga "wszechmogącego", który potrzebuje kooperacji ze strony człowieka do realizacji swoich planów (np. ucieczka Żydów z Egiptu)

- absurd Boga "wszechwiedzącego", który popełnia pomyłki, zmienia zdanie, a nawet negocjuje z człowiekiem (Mojżesz)

- absurd Boga "ponadczasowego", który zmienia zdanie na temat tego co jest dobre, a co złe (np. dopuszczalność rozwodów, traktowanie wrogów)

- absurd Boga "wszechobecnego", pod którego nieobecność gadający wąż spiskował z Ewą.

- absurd Boga "kochającego" ludzi, który przygląda się biernie ich cierpieniu.

- absurd Boga "kochającego" ludzi, który popiera ludobójstwo i niewolnictwo

- absurd Boga "sprawiedliwego", który zaleca karę śmierci za takie "zbrodnie" jak nieposłuszeństwo dziecka, zatajenie braku dziewictwa przed ślubem, homoseksualizm, praca w "dzień święty", itd.

- absurd Boga "sprawiedliwego", który stosuje karę nieskończonych tortur.

- absurd Boga "sprawiedliwego", który stosuje odpowiedzialność zbiorową.

- absurd Boga "sprawiedliwego", który stosuje odpowiedzialność dziedziczną.

- absurd grzechu pierworodnego (gadający wąż wyrolował "wszechwiedzącego" Boga)

- absurd odpowiedzialności Adama i Ewy (przed rzekomym spożyciem owocu "Drzewa poznania dobra i zła" byli z definicji niepoczytalni)

- absurd koncepcji zbawienia (słowo "zbawienie" oznacza "ocalenie". Tylko przed czym?)

- absurd Boga "księgowego", który sam sobie musiał zapłacić okup.

- absurd "konieczności" narodzin Boga jako człowieka ("wszechmogący" Bóg nie mógł sprawy załatwić inaczej)

- absurd Boga będącego "jednocześnie" człowiekiem (Bóg jest "wszechmogący", człowiek nie)

- absurd arytmetyczny Trójcy (3 = 1)

- absurd genezy Szatana (sensowność buntu wobec istoty "wszechmogącej", "wszechobecnej", "wszechwiedzącej" itd.)

- absurd tolerowania istnienia Szatana przez Boga (podtrzymywanie nonsensownego konfliktu przez istotę "wszechmogącą")

- absurd opętań ludzi przez Szatana (przyzwolenie Boga, rzekome ostrzeżenie przed Szatanem jako przesłanie dla ludzi)

- absurd Boga kuszonego przez Szatana (Jezus kuszony na pustyni: pertraktacje z bogiem "wszechmogącym", próba manipulacji bogiem "wszechwiedzącym")

- absurd Boga który oczekuje od człowieka wiary w rzeczy niewiarygodne

- absurd Boga który oczekuje od człowieka wiary pod szantażem kary nieskończonych tortur.

- absurd Boga który sam wybiera kto wierzy ("wiara jest łaską"), ale za brak wiary karze.

- absurd Boga który chciał się "objawić" ludziom, ale usłyszała o nim tylko garstka Żydów (Indianie na przykład musieli czekać aż do odkrycia Ameryki pod koniec 15 wieku)


3. Mam 100% pewności że żydowski bóg nie istnieje, bo jego prymitywne cechy są ODBICIEM prymitywnej cywilizacji która go stworzyła:


a) Odbiciem jej prymitywnej wiedzy o świecie:

Kosmologia:

- geocentryzm

- ignoranckie rozróżnienie między słońcem a gwiazdami

- niebo to "sklepienie", a gwiazdy i planety są na nim "zawieszone"

- gwiazdy mające pospadać na Ziemię w dzień końca świata

- ruchoma gwiazda która "wskazała" miejsce narodzin Jezusa (absurd geometryczny)

Geologia:

- mit globalnego potopu

- niewiedza o kształcie, wielkości i wieku Ziemi (Ziemia jest płaska, stoi na filarach, itp)

Biologia:

- opanowanie przez "złe duchy" jako przyczyna chorób (np. Jezus egzorcyzmami leczy epileptyka i trędowatego)

- niewiedza o formach życia niewidocznych gołym okiem (np. bakterie wywołujące trąd)

- niewiedza o gatunkach zwierząt żyjących poza okolicami Izraela (mit Arki Noego)

- niewiedza o ewolucji (zwierzęta wyczarowane z niczego: rybki w czwartek, ptaszki w piątek)

- elementarna niewiedza zoologiczna: np. nietoperz to rzekomo ptak


b) Odbiciem jej prymitywnej moralności, dzisiaj zupełnie nie do zaakceptowania:

- poparcie dla niewolnictwa

- poparcie dla ludobójstwa

- poparcie dla rasizmu

- poparcie dyskryminacji kobiet

- poparcie dyskryminacji kalek i chorych

- poparcie kary śmierci za błahe przewinienia


Wszystko to razem stanowi NIEZBITY dowód działania mechanizmu, którego przedstawiłem w punkcie 1. Jeśli zadamy sobie pytanie "czy to Bóg stworzył człowieka, czy to człowiek stworzył Boga?", to w świetle powyższej wiedzy odpowiedź może być tylko jedna.


4. Mam 100% pewności że żydowski bóg nie istnieje, bo jedyne informacje o nim pochodzą z literatury, którą należy zakwalifikować do BAJEK:


(ćwiczenie dla czytelnika: porównaj to z Harrym Potterem)


a) magiczne zwierzęta i rośliny:

- gadający wąż

- gadający krzak

- gadający osioł

- jednorożec (koń z pojedyńczym rogiem)

- manna spadająca z nieba


b) potwory:

- wielka ryba, w której brzuchu połknięty Jonasz spędził 3 dni

- olbrzymy Nefilim (spłodzeni przez "synów bożych" z ziemskimi kobietami)

- Moloch

- Behemot

- Lewiatan

- satyr (pół człowiek, pół kozioł)

- bazyliszek (ang. cockatrice, skrzyżowanie koguta ze smokiem)

- baran z siedmioma rogami i siedmioma oczami (postać Boga w dzień apokalipsy)

- lew z sześcioma skrzydłami (towarzysz Boga w sali tronowej w Niebie)

- siedmiogłowy smok


c) ludzie posiadający niezwykłe właściowości:

- ludzie żyjący 900 lat (Adam i jego rodzinka)

- dziewica która magicznie zaszła w ciążę

- zombie, które powstawały z grobów i rozlazły się po mieście (Jerozolima w dzień ukrzyżowania Jezusa)

- włosy Samsona jako źródło nadludzkiej siły


d) ludzie posiadający magiczną władzę nad siłami natury:

- zatrzymanie słońca w ruchu, na czas bitwy

- wpływ na losy bitwy poprzez uniesienie rąk do góry

- rozstąpienie się morza

- woda wypływająca ze skały po uderzeniu w nią kijem

- chodzenie po wodzie

- uleczenie ślepoty za pomocą błota ze śliny


e) czary zamiany czegoś w coś innego:

- woda zamieniona w wino

- kij zamieniony w węża

- kobieta zamieniona w słup soli (żona Lota)

- Adam ulepiony z gliny


f) inne cuda:

- świat wyczarowany z niczego w ciągu 6 dni

- samica gatunku homo sapiens wypączkowała z żebra zabranego samcowi.

- globalny potop, mający za zadanie uśmiercić wszystkie lądowe formy życia.

- drewniany statek o rozmiarach lotniskowca, zdolny pomieścić po parce zwierząt z wszystkich gatunków, wybudowany przez człowieka mającego 600 lat

- pojedynek na czary magików egipskich z magikiem żydowskim (Izrael-Egipt 1:0)

Źródło: wykop.pl

Myślałem, że strona padła... a to mylo łączył tematy.



#143

HeyMacarena1s.
  • Postów: 10
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dzisiejsza "wiara" ma niewiele wspólnego z tą opisaną w PŚ.Kościół modyfikował i modyfikuje ją tak aby była na jego korzyść.Gdyby wszyscy ludzie zauważyli to kościół(organizacja nie chodzi o świątynie czy społeczeństwo wierzących)upadł by.



Staniq bardzo ciekawy post,który pokazuje jak to być sceptykiem,ateistą wypowiadającym się na tematy mu nieznane.Bóg zmieniał swoje zdanie przez lata ze względu na zmieniających się ludzi,Biblia wcale nie jest księgą na 100% tą samą,jaką była tysiące lat temu te 6 dni tworzenia świata wcale nie jest określone czyli mogłyby to być miliony lat.Nigdzie w Biblii niej jest napisane o kształcie planet,ułożeniu czy innych tego typu rzeczach.Bóg jedynie straszył ludzi nigdy potem nie mścił się na nich za grzechy przodków.Oryginalna Biblia była 5 razy obszerniejsza.Przeczytaj fragmenty księgi wojny wątpię czy znajdziesz w necie odwiedź bibliotekę starszych kościołów tam znajdziesz przepisane zachowane teksty.Jeszcze jedna informacja taki off top w internecie często można przeczytać informację o największej bibliotece na świecie tak na prawdę największa znajduje się w Watykanie i tylko 1/50 jest "udostępniona" zwiedzającym.
Nie chciałem cię obrazić Staniq mam nadzieję,że odbierzesz moją wypowiedź jako początek dyskusji nie kłótnię.

Użytkownik HeyMacarena1s edytował ten post 14.04.2013 - 12:23

  • 0

#144

Lilith1.
  • Postów: 10
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Od dawna obserwuję ten temat ale dopiero teraz zdecydowałam się przyłączyć do dywagacji na ten temat. Na początku witam wszystkich udzielających się w temacie, gdyż jest to dopiero drugi czy trzeci mój post na tym forum :)

Zacznę od tego, uwaga tu może się zrobić trochę osobiście ale uważam, że to też ma wpływ na mój osąd w tej sprawie. Wychowałam się w rodzinie katolickiej, już od najmłodszych lat wspólnie z rodzicami chodziłam do kościoła na msze, uczestniczyłam czynnie w życiu Kościoła a także wszelakie święta w mojej rodzinie były obchodzone w sposób jaki nasza wiara nakazuje. Przyjęłam wszystkie sakramenty, które przyjąć powinnam - od najmłodszych lat miałam fioła na punkcie zbierania "naklejek" które były swoistą nagrodą dla dzieci za udział we mszy. Z perspektywy czasu, uważam że wtedy to był wyścig między moimi znajomymi a mną o to kto uzbiera ich więcej aby na sam koniec dostać święty obrazek. Uważam że była to poniekąd manipulacja młodymi, nieuformowanymi jeszcze wtedy umysłami dzieci aby później w dorosłym życiu dołączyły do "stada owieczek" i zasiliły szeregi osób wierzących. Ale z tego co obserwuję to nie do końca im się to udało bo teraz większość z tych osób odwróciła się od kościoła całkowicie. Ja sama do chwili obecnej jestem osobą wierząca, zdarza mi się chodzić do kościoła jednak nie jest to już takie samo "chodzenie" jak wtedy gdy walczyło się o owe nalepki. Wierzę w Boga ale moje postrzeganie tego kim jest Bóg różni się diametralnie od tego wszystkiego co próbowali mi wmówić księża czy katecheci. Odkąd zaczęłam myśleć samodzielnie zaczęłam negować niektóre rzeczy i mówiąc szczerze czasami nawet negować istnienie Boga. Jednak teraz z całą pewnością mogę powiedzieć, że wierzę w Boga jednak nie jestem przekonana, że cała ta szopka którą możemy zaobserwować w kościele i na scenie katolickiej mnie śmieszy. To co wyprawia się teraz w kościele jest rzeczą niewyobrażalną, nie będę tutaj przytaczać przykładów, bo każdy z użytkowników wie dobrze o co mi chodzi. Zgadam się z wcześniejszymi wpisami, że rzeczy zawarte w Biblii są czasami absurdalne jednak nie uważam, że jest to wystarczający powód ku temu aby całkowicie zaprzeczyć istnieniu Boga. Co do manipulacji których dopuściły się władze kościoła - nie komentuję tego. Bo wiadomo że kościół jako instytucja powstał do tego żeby manipulować ludźmi. Dobrym przykładem na to jest dopowiedzenie do wypowiedzi Euriego, że spowiedź uszna została wymyślona tylko po to żeby księża mogli dowiedzieć się co się dzieje w domach wierzących - powstała w średniowieczu żeby księża mieli więcej argumentów na manipulację. Dlatego uważam że do tego co nam władze kościoła przedstawiają jako prawdę jedyną i niepodważalną (nie mam tu wcale na myśli istnienia Boga a tylko całą tę otoczkę na temat tego jak powinniśmy Go czcić i to w jaki sposób został poczęty Jezus, albo to jaki Bóg naprawdę jest) powinniśmy podchodzić z dużym dystansem. Wiadomo że kościół robił wszystko, żeby utrzymać w swoich kręgach jak największą ilość wiernych - więc nie powinno być zdziwieniem, że zmieniali coś co nie było im na rękę. W tamtych czasach to było łatwiejsze, gdyż ludzie byli mniej wykształceni i mieli mniejszy dostęp do informacji, a dzisiaj dzięki rozwojowi większość rzeczy wychodzi na jaw. Najbardziej zadziwiająca rzeczą dla mnie jest to, że gdyby kościół nie miał nic do ukrycia to udostępniłby swoje biblioteki zwykłym ludziom, a że tego nie robi coś musi być na rzeczy. Kończę ten swój przydługi wywód i pozdrawiam każdego kto doczytał do końca :)

@Staniq
Nie mogę się zgodzić z Twoją wypowiedzią tylko i wyłącznie z jednego powodu, a mianowicie chodzi mi o fakt istnienia dowodów historycznych na to że Jezus istniał naprawdę. Na mój osąd w tej sprawie nie ma zupełnie wpływu fakt, że jestem osobą wierzącą. Skoro są dowody na to, że Jezus istniał to nie może być inaczej :) Jednak nie komentuję tutaj całej Jego boskości - bo to już inna bajka. Ja do końca sama w nie wierzę w niektóre rzeczy jak np. ożywianie zmarłych czy chodzenie po wodzie. Ale to już zupełnie inna historia :)
  • 0

#145

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6686
  • Tematów: 774
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie napisałem, że Jezus nie istniał. Wątpliwości są innego typu. Nie dotyczą jego człowieczeństwa, lecz "boskości", a wymieniłem to w "absurdach".
Nie komentowałem i nie będę komentował Waszej wiary, jej poziomu i tego, czym jest ona powodowana.
Mówię ( piszę ) tylko i wyłącznie o moim podejściu do zagadnienia.
Proponuje przeczytać jeszcze raz mój post #142, bo odnoszę wrażenie, że coś umknęło uwadze...



#146

rainman.
  • Postów: 483
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Polecam kontrowersyjną serię nagrań pana Pawła Szydłowskiego, prezentującą "alternatywne" spojrzenie na treści zawarte w Piśmie Świętym. Materiał zamieszczam w celach informacyjnych, ponieważ zachęcam do samodzielnego myślenia i zdobywania wiedzy. Nie rozumiem na czym polega obrażanie "uczuć religijnych" w formie podważania dogmatów. Poniżej jeden z filmików.


  • 1

#147

sigarr.
  • Postów: 57
  • Tematów: 5
Reputacja Bardzo zła
Reputacja

Napisano

Cytat


Co znamienne, Efez, gdzie uchwalono ten dogmat, był stolicą kultu Królowej Niebios - Diany. Poganie stawiali jej kapliczki przy drogach, a jej wizerunki umieszczali w domach na długo zanim zwyczaje te powiązano z kultem Maryi.


Teza nie do udowodnienia. Czemu akurat Efez?

Ja doszłem do info że w Efezie czczono boginie Isztar też dziewice, Maryja odwiedzała Efez stąd jej kult i z Efezu pochodzi pierwotna wersja różańca

Cytat

Słowo Boże mówi, że Jezus "chociaż był w postaci Bożej" wyparł się boskości (Flp.2:6-7) i narodził jako człowiek. I tak jak Jego ludzka natura nie miała ojca, tak też Jego boska natura nie miała matki!


Doketyzm, emanacjonizm? Sam nie wiem jak nazwać tę herezję, którą prezentuje ten akapit. Artykuł zdecydowanie nie jest pisany z pozycji chrześcijańskich, jeśli przyjmiemy rzecz jasna, za religioznawcami, że credo nicejskie warunkuje bycie chrześcijaninem.

list do filipian
2:6-7
który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym aby być równy Bogu
Lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom

Też uważam że nie był bogiem. Bo kogo wołał na krzyżu samego siebie? jak mógł samego siebie opuścić ( Boże mój Boże czemuś mnie opuścił)chyba że źle tłumaczą
gdzieś czytałem że woła coś w stylu elili: to kojaży się z bóstwem sumeryjskim Enlil

list do Rzymian
8:32
On który nawet własnego syna nie oszczędził ale go" za nas wszystkich" wydał...
Sw. Jan
8:42
... gdyby bóg był waszym ojcem miłowali byście mnie, ja bowiem wyszedłem od boga i oto jestem. Albowiem NIE SAM OD SIEBIE PRZYSZEDŁEM, LECZ ON MNIE POSŁAŁ,
8:54
.... mnie uwielbia ojciec mój, o którym mówicie że jest Bogiem waszym

wystarczy czy więcej dowodów?

Cytat


590 - Pierwsi chrześcijanie modlili się wyłącznie do Boga. W późniejszych wiekach jednak zaczęto modlić się i szukać pośrednictwa u świętych i Maryi. Biblia uczy jednak wyraźnie, że jedyną osobą przez którą możemy przyjść do Ojca jest Jezus Chrystus: "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus" (1Tym.2:5). Jezus sam powiedział: "Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze Mnie" (Jan 14:6).


To się nawzajem nie wyklucza - święci, którzy przecież nie umarli, tylko żyją, obcują z Bogiem i stale modlą się za żyjących na Ziemi. Modlitwa do świętych jest właśnie prośbą o wstawiennictwo. Nie ma to nic wspólnego z jedynozbawcza funkcją Syna w stosunku do Ojca, z ofiarą na krzyżu etc. Autor w ogóle nie zna teologii chrześcijańskiej i uprawia dziką spekulację.

Święci ustanowieni przez ludzi nie są świętymi
  • 0

#148

Krzys19911.
  • Postów: 345
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Staniq, parę razy próbowałem odpowiedzieć na Twój post punkt po punkcie, ale za każdym razem wysiadałem- tyle jest tam niewiedzy, że musiałbym napisać cały referat wykładający chrześcijaństwo i Biblię, bo najwyraźniej nie znasz nawet podstaw (a piszesz tak obszernie o "absurdach"). Poruszę więc w wielkim skrócie tylko te najważniejsze kwestie, które wpadły mi do głowy:

1. Księga Rodzaju jest symboliczna i nie należy jej rozumieć dosłownie. Naprawdę sądzisz, że według religii chrześcijańskiej człowiek postał dlatego, że Bóg potrzebował ogrodnika? Nie czujesz w tym czegoś, co nazywa się metaforą? Nie wiem ile jeszcze razy trzeba to napisać, żeby każdy zrozumiał, że nie było żadnego "gadającego węża" w dosłownym sensie

2. Bóg nie jest ani miłosierny, ani dobry, ani sprawiedliwy. To są tylko uproszczenia (których jest pełno w każdej religii, bo tylko uproszczeniami da się mówić o naturze Boga). Bóg nie jest człowiekiem, więc nie należy rozpatrywać go w ludzkich kategoriach, a to są pojęcia, które mówią o ludzkiej naturze.

3. Bóg jest Bogiem, więc może robić co mu się podoba z nami i z tym światem. To my żyjemy dla Niego. Zechciało Mu się stworzyć swoje nemesis (które mógłby zniszczyć w dowolnej chwili, ale tego nie robi), zechciało Mu się faworyzować jeden naród, a dopiero po wielu latach przełożyć to na całą ludzkość, zechciało Mu się dać ludziom wolną wolę, a w pojedynczych przypadkach ją łamać, zechciało Mu się być najpierw Bogiem zazdrosnym i mściwym, a później łaskawym i miłosiernym, itp. itd. NIC nie zależy od nas i Bóg może w każdej chwili złamać każde słowo dane ludzkości. Może robić WSZYSTKO i to, co niby zaprzecza Jego "wszechmocy", tak naprawdę niczemu nie zaprzecza: wziął Aniołów do pomocy, bo tak chciał, a nie, bo tak musiał. Szatan sieje zło bo tak chce Bóg, a nie dlatego, że Bóg nie może go zniszczyć. A to, czy robi to wszystko dla własnej przyjemności, czy dla wyższego celu, nie ma dla nas żadnego znaczenia. Może to jest bardzo brutalne co piszę i chrześcijanin tak pisać nie powinien, ale już bardziej łopatologicznie się nie da.

4. Cuda i inne boże ingerencje w świat nie mają nic wspólnego z magią. Nie ma w Biblii "gadającego krzaka", jest Bóg pod tą postacią. Tak samo ludzie nie mają żadnych "magicznych właściwości", to nie Mojżesz rozstąpił Morze Czerwone, tylko Bóg. Jest to ogromna różnica, bo "magia" i "czary" pochodzą zawsze od człowieka. To, co ma boską naturę, nie jest magią

Użytkownik Krzys19911 edytował ten post 17.12.2013 - 19:25

  • 0

#149

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dogmaty religii katolickiej to jedno, ale już podejście katolikow do tych dogmatów to drugi absurd. Z niedawnego sondażu OBOP:

Czy wierzysz w :

81 % w Boga
48% w Śmierć Chrystusa na krzyżu
47% w Zmartwychwstanie Chrystusa
40% w Ducha Świętego
39% w Nieśmiertelność duszy
39% w Sprawiedliwy sąd, który czeka po śmierci
38% w Niepokalane poczęcie
38% w Niebo
35% w Anioły
35% w Cuda dokonane przez Jana Pawła II
31% w Piekło
30% w Cuda dokonane przez świętych
30% w Czyściec
28% w Diabła

Bardzo paradoksalne - co drugi wierzący w Boga najwyraźniej nie bardzo wierzy w tą historię z Jezusem, więcej nie wierzy w Niebo a jeszcze mniej w diabła.

Z innej części ankiety wyszło że co prawda połowa ankietowanych chodzi do kościoła z rodzinami, ale już rozważanie zgodności życia z przykazaniami frapuje tylko co czwartego. Tak płytka jest moralność chrześcijańska.

http://wyborcza.pl/1...ie_wspiera.html
  • 0



#150

entertain_me.
  • Postów: 34
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Właśnie - katolików, z których część chyba nie wie, po co chodzi do kościoła, a modlitwy w czasie nabożeństwa są tylko aby odmówić i tyle. Nie zamierzam nikogo obrazić, po prostu stawiam fakty - no bo chodzenie do kościoła jest tradycją, nie? Chodzą, bo to już się utarło, bo to niedziela. Skoro wierzą w Boga, powinni wierzyć równie tak samo w istnienie Szatana (faktem w chrześcijaństwie jest, że przecież Jezus złamał moc śmierci, moc Szatana), który mimo wszystko jest kusicielem, łapiąc błądzące dusze - no przecież słyszy się działanie Szatana, które często jest manifestacją opętania... Jednak nie o to mi chodzi. Katolicy, którzy znają dobrze Pismo Święte, wiedzą, że Szatan czyha na każdym kroku - i tu mamy 28%.Trochę namieszałam w tej wypowiedzi, ale chciałam to jakoś poprzeć.

Z mojego chrześcijańskiego punktu, bo nie jestem katoliczką, wychodzi na to, że katolicy bardziej wierzą w Maryję (która w PŚ jest nikim innym niż ciałem, które nosiło i zrodziło Chrystusa), o której nie ma nigdzie w Biblii napisane więcej jak tylko to, że nosiła, urodziła i chodziła ze swoim synem... ale to tak na marginesie...

 

I nie jest to moralność ogółem chrześcijańska. Nie zapominaj, że katolicy nie są jedynymi chrześcijanami. To tylko moralność katolików.


  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych