Zaskoczyła mnie wypowiedz Tiamata, człowieka którego naprawdę bardzo cenie. Mimo że nie jestem długo na tym forum, tym bardziej nie mogę pochwalić się jakąś zawrotną liczbą postów, to przeczytałem znaczną ich ilość. Niektóre działy przeczytałem chyba w całości, cofając się dosłownie lata do tyłu. Zawsze Tiamant był tym powiewem racjonalizmu, kiedy trzeba tłumaczyć tłumacząc, kiedy trzeba się śmiać - śmiejąc się z wypowiedzi w których fantazja przesłania logikę i podstawową wiedzę o człowieku. Tymczasem ta wypowiedz o reinkarnacji jest szokująca

Jak ma się to do tego wszystkiego wcześniejszego, pod czym widnieje twój nick? Każdy człowiek, choćby nie wiadomo jak w bzdurne rzeczy wierzył i opowiadał nie wiem jak niestworzone historie, którego zdanie będziesz kwestionować, ma prawo odpowiedzieć Ci "A ty wierzysz w reinkarnacje!" Jest tak historia, jak to do Fangów przybyli misjonarze. Fangowie opowiadają im jak czarownicy latający na bananowych liściach terroryzują wioski. Misjonarze niemiłosiernie naśmiewają się z tubylców i w to jakie bzdury wierzą, przechodząc po jakimś czasie do chrystianizacji. Mówią o Bogu, który jest jednocześnie trzema osobami badać wciąż jedną osobą, o Adamie i Ewie i o tym jak wszystkie nieszczęścia spotykające człowieka są spowodowane zjedzeniem jednego jabłka. Czy mam dodawać jaka była reakcja Fangów na te opowieści?
Pisanie pod sobą "wierze w reinkarnacje" a następnie "wyznaje racjonalny pogląd" powinno zostać prawnie zakazane

Jest to jakiś językowy oksymoron. Próbujesz ratować resztki zdrowego rozsądku, pisząc że człowiek nie może pamiętać dawnych wcieleń, bo pamięć jest w mózgu a nie w duszy. Niestety, jest to naklejanie plastra na ranę po toporze. Skąd Tiamacie czerpiesz wiedzę o cechach tego, nawet nie wiem jak to nazwać, tego czegoś co umożliwia reinkarnacje? W jaki sposób można poznać właściwości czegoś empirycznie niepoznawalnego? Powiem więcej, mówiąc że uznaje się istnienie reinkarnacja, nie tylko trzeba w nią wierzyć, trzeba potrafić przedstawić proces za pomocą którego ona funkcjonuje!!! Nie można uciekać od odpowiedzi na te pytanie. Jak to coś wychodzi z człowieka, dokładnie którędy i kiedy (w chwili śmierci - ale jaką przyjmujemy definicje śmierci), którędy wędruje, którędy i kiedy dokładnie wchodzi, gdzie to coś się znajduje itd. Jeżeli człowiek nie potrafi przekonywająco odpowiedzieć na tak zasadnicze pytania, to na jakiej podstawie wierzy w tak absurdalne rzeczy. Zapewne znacie wszyscy z lekcji polskiego pewien wykres (którego autorem nawiasem mówiąc jest Polak). Nie wiem jak was, ale mnie tego uczono. Sinusoida przebiegająca przez uporządkowane chronologicznie epoki - raz dominuje myśl o człowieku (cz) raz o Bogu (B) - starożytność (cz), średniowiecze (B), renesans (cz), barok (B), oświecenie (cz), romantyzm (B) itd. Jeśli coś takiego zobaczycie, to zadajcie swojej nauczycielce proste pytanie - dlaczego? Jaki to proces, jaka to właściwość człowieka powoduje że w historii rzekomo mamy do czynienia z takim zjawiskiem - i czemu do cholery, dawno obalone paranaukowe teorie istnieją w naszych podręcznikach! Tak i jest z reinkarnacją, śmiała teoria... i nic więcej.
Jest taka możliwość, że przekonał Cie artykuł Ingi, choć bardzo w to wątpię. Ale niech będzie, rozważmy to możliwość. Już mówię czym jest ta historia: generowanie i złudzenie pamięciowe (czemu mała dziewczynka opowiada jak była kiedyś w innym w cieleniu i świecie w to wierzy), efekt fałszywe konsensusu (czemu całą historie potwierdza mąż zmarłej, będącej dziś jakoby małą dziewczynką), wybieg potwierdzenia (dlaczego Wy w to wierzycie a ja nie) i reedukacja sprzeczności poznawczych (i czemu pomimo tego posta nie przestaniecie wierzyć...). Wszystko to zwykłe sztuczki psychologiczne, naprawdę, już nie chce tego roztrząś ile trzeba nie wiedzieć aby wierzyć w takie rzeczy, zapewniam że można wymienić ich więcej. Dochodzi do tego coś najbardziej obrzydliwego, co kapitalnie opisał James Randi w "Parapsychologia i inne trele-morele" - jak wykorzystuje sie dzieci i ich niewinność, aby przekonać masy do zabobonu. Wszystkie religie nie żałują sobie posługiwania się dziećmi (patrz - objawienia fatimskie), biedne małe dziecko, kto by mu nie uwierzył, jednak przy reinkarnacji jest to szczególnie nadużywane.