Napisano 05.08.2008 - 06:33
Napisano 05.08.2008 - 18:12
Kiepski przykład a na dodatek pokazuje, że o Chnach nie wiele wiesz - po co gdzieś tam jeżdzić, skoro na miejscu wystarczy się... wychylić.Jedź do komunistycznych Chin, zobaczymy czy nie będą Cię tłamsić za to czy nie wychodzisz przed szereg...
Widocznie nie dostrzegłeś subtelnej aluzji - "oni" mogą a naukowcy muszą... mówić "jednym głosem".No tak ale oni nie mają telefonów i e-mail do siebie więc ciężko im się chyba zmówić...
Napisano 05.08.2008 - 21:26
Napisano 08.08.2008 - 04:04
Proponuję uznać ją za nie byłą, bo nie dotyczy ona nawet programu kosmicznego, więc "wystawała by nieco" poza temat.Niewiele wiem? Np. czego nie wiem o Chinach? Wytłumacz aluzję bo nie rozumiem ;/
Napisano 08.08.2008 - 14:09
Nie ma żadnego nieporozumienia. Musisz mieć strasznie krótką pamięć, skoro już nie pamiętasz swoich autorskich wywodów z zakresu optyki geometrycznej dotyczących m.in.:I być może na tym właśnie (chociaż nie jedynie) polega nieporozumienie , bo nigdy nie twierdziłem, że w "moim świecie" światło inaczej odbija się od zwierciadła, tylko że jego prze nas postrzeganie nie koniecznie na tym samym polega, a jest to różnica zasadnicza.
Jakoś nie widać, żeby nauka stanęła w miejscu - wręcz przeciwnie rozwija sie coraz szybciej. Na okrągło mamy do czynienia z mniejszymi lub większymi przełomami. Na te największe też przyjdzie czas.Od kiedy tak jest nie wiem, jednak w obecnych czasach jest to niemal normą - czyż nie "tłamsi się" wychylających przed szereg ?
Powinieneś napisać raczej tak:I tu się mylisz, bo właśnie brak u mnie tej Waszej wiary czyni mnie nieco innym od oficjalnie wierzącej większości a moje braki w tej wierze wystarczają mi do podtrzymywania swojego stanowiska.
...nadal mogę beztrosko snuć swoje niedorzeczne fantazje.Niestety nie zanosi się na to że dożyję czasów, w których księżycowe wycieczki staną się opłacalne i dostępne dla przeciętnego zjadacza chleba, tak więc będąc jednak realistą...
Skąd by sie wzięły te bajki o posągach Moai? Jak to skąd? - Ktoś je wymyślił. Jak to bajki.Gdyby nie istniała to skąd wzięły by się te "bajki" o gigantycznych posągach zwróconych twarzami w stronę oceanu ?
Napisano 08.08.2008 - 15:04
Napisano 08.08.2008 - 21:58
Niczego nie odwołuję, bo wszystko jest do sprawdzenia - wystarczy do tego celu choinkowa bombka a jeśli chodzi o wykres zaćmienia Słońca, to nadal otwarte jest pytanie czy to perspektywa powoduje realne zmieszanie się obiektów wraz z odległością, czy takie jest jedynie postrzeganie przez nas... tego świata ?Nie ma żadnego nieporozumienia. Musisz mieć strasznie krótką pamięć, skoro już nie pamiętasz swoich autorskich koncepcji z zakresu optyki geometrycznej dotyczących m.in.:
- geometrii powstawania obrazu przedmiotu w zwierciadle kulistym: wklęsłym i wypukłym
- geometrii powstawania zaćmienia Słońca (nigdy nie zapomnę, jak nawet w tym przypadku wysuwaleś jakieś zwierciadlane sugestie)
Nie mówiłem że nauka stanęła w miejscu a przynajmniej nie elektronika i to mimo... "tłamszenia".Jakoś nie widać, żeby nauka stanęła w miejscu - wręcz przeciwnie rozwija sie coraz szybciej. Na okrągło mamy do czynienia z mniejszymi lub większymi przełomami. Na te olbrzymie też przyjdzie czas.
Niewiele to by zmieniło, ponieważ wiedza Wasza opiera się głównie na wierze a przynajmniej jeśli chodzi o księżycowe lądowania.Powinieneś napisać raczej tak:
I tu się mylisz, bo właśnie brak u mnie tej Waszej wiedzy czyni mnie nieco innym od oficjalnie wiedzącej większości a moje braki w tej wiedzy wystarczają mi do podtrzymywania swojego stanowiska.
Łatka ta mnie nie zraża, bo jak wiadomo wszystko co nie zostało jeszcze naukowo dowiedzione / wymyślone jest fantazją a sam mówiłeś że nauka cały czas rozwija się......mogę być nadal niczym nie zagrożonym fantastą.
Bajki były w cudzysłowiu, więc... komentarz w tym stylu był zbyteczny, a zdięcia i filmy można sfabrykować tylko w ten sposób, że jedynie w czasach ich "produkcji" będą identyczne z oryginałami...Skąd by sie wzięły te bajki o posągach Moai? Jak to skąd? - Ktoś je wymyślił. Jak to bajki.
A zdjęcia i filmy zawsze można przecież sfabrykować.
Rozumiem że powyższe stwierdzenie kierujesz ogólnie, bo dotyczy ono w takim samym stopniu wszystkich.Najlepszą wymówką na swoją głupotę i brak wiedzy zawsze była, jest i będzie wiara w jej użyteczność i prawdziwość.
Napisano 09.08.2008 - 00:14
No właśnie, bombka wystarczy. Ale jak Cię znam, to do dzisiaj tego nie sprawdziłeś. W końcu po co to robić - mindmax nie moze się przecież mylić.Niczego nie odwołuję, bo wszystko jest do sprawdzenia - wystarczy do tego celu choinkowa bombka a jeśli chodzi o wykres zaćmienia Słońca, to nadal otwarte jest pytanie czy to perspektywa powoduje realne zmieszanie się obiektów wraz z odległością, czy takie jest jedynie postrzeganie przez nas... tego świata ?
A Twoja wiedza zapewne opiera się na dowodach...?Niewiele to by zmieniło, ponieważ wiedza Wasza opiera się głównie na wierze a przynajmniej jeśli chodzi o księżycowe lądowania.
Podejrzewałem, że możesz w tym miejscu wywrócić kota ogonem, dlatego jeszcze przed wstawieniem przez Ciebie powyższego posta sprecyzowałem nieco ów fragment (patrz wyżej).Łatka ta mnie nie zraża, bo jak wiadomo wszystko co nie zostało jeszcze naukowo dowiedzione / wymyślone jest fantazją a sam mówiłeś że nauka cały czas rozwija się...
Jakimi oryginałami? Skąd pewność, że istnieją jakieś oryginały? Wszystko może być jedną wielką fikcją: wyspa, posągi, zdjęcia, filmy...Bajki były w cudzysłowiu, więc... komentarz w tym stylu był zbyteczny, a zdięcia i filmy można sfabrykować tylko w ten sposób, że jedynie w czasach ich "produkcji" będą identyczne z oryginałami...
Napisano 09.08.2008 - 10:58
Napisano 13.08.2008 - 00:28
Wystarczy właśnie jedynie bombka, lecz widocznie dla wielu jest to zbyt proste żeby mogło być prawdziwe - no bo żeby w dobie komputerów sięgać po takie dowody... a kto objaśni to co zobaczymy? Niestety myślenie zanika, no bo... po co ?No właśnie, bombka wystarczy. Ale jak Cię znam, to do dzisiaj tego nie sprawdziłeś. W końcu po co to robić - mindmax nie moze się przecież mylić.
Przykład zaćmienia Słońca był jedynie środkiem do celu, a celem tym była perspektywa i ten wyświechtany już... "punkt widzenia", od którego zależy wszystko to, co postrzegamy - przecież wiadomo że obiekty od których oddalamy się "zmniejszają się" tylko dla obserwatora, a nie dla... samych siebie.Mogę jednak zaryzykować stwierdzenie, iż jesteś bliski "ostatecznego rozwiązania" zagadki mechanizmu powstawania zaćmień Słońca.
Moja wiedza opiera się na tym samym co ogólnie dostępna, z tym że nie przyjmuję jej tak bezkrytycznie jak... Wy.A Twoja wiedza zapewne opiera się na dowodach...?
Zabawy z kotem nie są moją profesją, a stwierdzenie swoje oparłem jedynie na parafrazie tych niewątpliwie sprawdzających się w praktyce słów :"To co dzisiaj jest dowiedzione, kiedyś było fantazją" -Williama Blake- które nie tylko temu forum... nie jest obce.Podejrzewałem, że możesz w tym miejscu wywrócić kota ogonem, dlatego jeszcze przed wstawieniem przez Ciebie powyższego posta sprecyzowałem nieco ów fragment
Biorąc pod uwagę fakt, że wszystko co nas otacza jest wytworem naszej wyobrażni, czy tez projekcji naszych mózgów, to faktycznie tródno mówić o pewności, jednak oryginały ponoć istnieją, tylko zostały zagubione w przepastnych archiwach NASA, a "wyspa, posągi, zdjęcia, filmy" są na tyle realne na ile my sami żyjemy w realu.Jakimi oryginałami? Skąd pewność, że istnieją jakieś oryginały? Wszystko może być jedną wielką fikcją: wyspa, posągi, zdjęcia, filmy...
Jeśli Hollywood ma tak wielką siłę sprawczą, to jestem gotów uwierzyć we wszystko, a nie tylko w... lądowania na Księżycu.No właśnie, a co jeżeli te posągi i wyspa zostały nakręcone w Hollywood?
Napisano 14.08.2008 - 12:25
I co? Wyszło tak, jak opisują w podręcznikach? Czy może inaczej?Nie musiałem tego sprawdzać jednak mimo to pokusiłem się, bo... pamięć jest zawodna.
Zdradzisz mi, jaki związek z geometrycznym opisem powstawania zaćmienia Słońca ma zjawisko relatywistycznego skrócenia Lorentza?Przykład zaćmienia Słońca był jedynie środkiem do celu, a celem tym była perspektywa i ten wyświechtany już... "punkt widzenia", od którego zależy wszystko to, co postrzegamy - przecież wiadomo że obiekty od których oddalamy się "zmniejszają się" tylko dla obserwatora, a nie dla... samych siebie.
Tak więc nawet i prędkość z jaką oddalamy się /poruszamy/ nie będzie miała na te zjawisko żadnego wpływu i to pomimo tego, że... swego czasu niejaki Lorentz sobie tak to wymyślił a "dowodowa" matematyka wymysły te potwierdziła.
Tobie na pewno przyjdzie jeszcze uwierzyć w nie jeden filmik z YouTube.Ciekawe w jaki jeszcze naukowy wymysł przyjdzie nam uwierzyć ?
Ja przyjmuje to, co poprawnie opisuje otaczającą mnie rzeczywistość. Co nie spełnia tego kryterium, nie jest dla mnie przedmiotem zainteresowania. Bardzo proste i na pewno nie bezkrytyczne kryterium.Moja wiedza opiera się na tym samym co ogólnie dostępna, z tym że nie przyjmuję jej tak bezkrytycznie jak... Wy.
To, że te słowa się sprawdzają w jedną stronę, nie znaczy wcale, że sprawdzają sie także w stronę drugą. Wszakże:stwierdzenie swoje oparłem jedynie na parafrazie tych niewątpliwie sprawdzających się w praktyce słów :"To co dzisiaj jest dowiedzione, kiedyś było fantazją" -Williama Blake
To, że realność otaczającego mnie pokoju oraz krajobrazu za oknem nie budzi moich wątpliwości, nie oznacza wcale, że takich wątpliwości nie może budzić kwestia istnienia Wyspy Wielkanocnej.a "wyspa, posągi, zdjęcia, filmy" są na tyle realne na ile my sami żyjemy w realu.
Napisano 14.08.2008 - 20:16
A jak myślisz ? W podręcznikach nie rozpisują się zbytnio o poprawności obrazów uzyskanych w kaskach astronautów, jednak odpowiednie powiększenie tych zdięć może jednak zdziałać cuda - na samej krawędzi to nawet wygięte w przeciwną stronę do krzywizny kuli linie będą w jej części środkowej równoległe do tej krzywizny.I co? Wyszło tak, jak opisują w podręcznikach? Czy może inaczej?
Geometryczny opis zaćmienia Słońca bez perspektywy był by niemożliwy z wiadomych względów a perspektywa bez odpowiedniego oddalenia czy oddalania się od obserwowanego obiektu nie powstanie, chyba że obiekt ten... jest wielkich rozmiarów.Zdradzisz mi, jaki związek z geometrycznym opisem powstawania zaćmienia Słońca ma zjawisko relatywistycznego skrócenia Lorentza?
Być może, bo dla mnie świat nie składa się wyłącznie z tego co dowiedzione naukowo, a naukowe to takie, w którym wszystko jest już wiadome i... udowodnione - jest to jak dla mnie zbyt proste.Tobie na pewno przyjdzie jeszcze uwierzyć w nie jeden filmik z YouTube.
Zbyt proste jak na człowieka z krwi i kości - bo z robotem chyba nie rozmawiam ?Ja przyjmuje to, co poprawnie opisuje otaczającą mnie rzeczywistość. Co nie spełnia tego kryterium, nie jest dla mnie przedmiotem zainteresowania. Bardzo proste i na pewno nie bezkrytyczne kryterium.
Powiedział bym prościej - wobec mojego krytycyzmu w stosunku do nauki, to Twój jest niczym i powtórzę po raz n-ty... nie wszystko co naukowe jest do bani.To Twój krytycyzm pozbawiony jest jakichkolwiek podstaw. Jedyne kryterium, jakie stosujesz to: "bezwarunkowo nie zgadzać się ze wszystkim, co zawierają podręczniki i w tym duchu pozostając ufać każdemu, nawet najgłupszemu filmiku z You Tube". Tak wygląda Twój "krytycyzm".
Czy mam rozumieć że inaczej traktowany był by przez Ciebie stuletni starzec i kilkunastoletni młodzieniec czy... dziecko "indygo" ? Jeśli ma to jednak dla Ciebie znaczenie nawet wobec anonimowości internetu, to muszę powiedzieć że "wkuwanie" mam już za sobą i nie chwaląc się, to nauka szła mi nawet lepiej niż dobrze - co miało też i swoje wymierne korzyści nie tylko materialne - a "niepojęta wiedza" w każdym znaczeniu tych słów nie budziła wówczas jak i teraz we mnie żadnego respektu.Nigdy nie odważyłeś się zdradzić swojego wieku, ale mam wrażenie, że jesteś przeciętnym gimnazjalistą (w ostateczności licealistą), który na lekcjach matematyki, fizyki czy chemii siedzi jak na tureckim kazaniu i niczego w ząb z tego nie rozumie. I nie stanowiłoby to żadnego problemu, gdyby nie perspektywa, iż tą "niepojętą wiedzę" będzie trzeba w końcu zaliczyć.
Daruj sobie te niezwykle merytoryczne wędrówki psychologiczne, które i tak nie wpłyną na moje postrzeganie rzeczywistości, bo nawet gdyby było ono tylko moim, to i tak starał bym się je w miarę przystępnie przedstawić - do tego właśnie służą fora.Pozostaje Ci zatem bezmyślne kucie niezrozumiałych regułek, wzorów i praw i to powoduje Twoją frustrację. Brak zrozumienia rodzi w Tobie wątpliwości ("...a może oni mi wałka z tymi wszystkimi teoriami wkręcają?"), które w ostatecznym odruchu obronnym popycha Cię do stworzenia własnej, zrozumiałą dla siebie ( i prawdopodobnie tylko dla siebie), łatwej i przyjemnej "naukowej" wizji rzeczywistości...
Może nie sprawdzają się one dosłownie, ale na pewno w dwie strony, lecz żeby słowa te nieco bardziej uwiarygodnić dodał bym, że większość dzisiejszych fantazji doczeka się realizacji bo te "zbyt kreatywne" muszą... jeszcze poczekać.To, że te słowa się sprawdzają w jedną stronę, nie znaczy wcale, że sprawdzają sie także w stronę drugą. Wszakże:
Nie każdą dzisiejszą fantazję będzie można kiedykolwiek udowodnić.
Tak więc słowa Blake'a są marnym uzasadnieniem Twoich fantasmagorii.
Wątpliwość jest rzeczą ludzką, dlatego stopień realności mojego otoczenia może różnić się nieco od dalej położonych - niedostępnych dla oka czy innych zmysłów w każdym momencie - obiektów, a myślę iż jestem w stanie udowodnić istnienie Wyspy Wielkanocnej nie gorzej, niż Ty byłbyś w stanie udowodnić istnienie obszaru o nazwie... Trójkąt Bermudzki.To, że realność otaczającego mnie pokoju oraz krajobrazu za oknem nie budzi moich wątpliwości, nie oznacza wcale, że takich wątpliwości nie może budzić kwestia istnienia Wyspy Wielkanocnej.
Jesteś w stanie udowodnić mi, że owa wyspa istnieje?
Napisano 14.08.2008 - 23:14
Pytam po raz ostatni:Geometryczny opis zaćmienia Słońca bez perspektywy był by niemożliwy z wiadomych względów a perspektywa bez odpowiedniego oddalenia czy oddalania się od obserwowanego obiektu nie powstanie, chyba że obiekt ten... jest wielkich rozmiarów.
Wszystko co posiada duże wartości - wielkość, prędkość czy odległość lub parametry te razem wzięte powodują nie lada zagwozdkę do interpretacji dla naszych mózgów, jeśli tylko wzrok jest w stanie zjawiska te zarejestrować.
Nawet prędkości rzędu nadświetlnych -jeśli takie istniały by- wzrok nasz potrafił by zarejestrować gdyby miały one miejsce w odpowiedniej od nas odległości i gdyby perspektywa nie sprawiła, że były by one dla nas nie wiidoczne... i tyle tytułem wstępu.
Właściwie to nawet nie ma już czego rozwijać, skoro prędkość obiektu nie ma wpływu na jego fizykalność, tylko widoczny wpływ na odbiór jego "gabarytów" przez obserwatora, to... o czym tu więcej pisać ?
A czy ktoś tutaj sądzi inaczej? Człowiek nie wie jeszcze wszystkiego, nauka także wszystkiego jeszcze nie wytłumaczyła. I zapewne nigdy do tego nie dojdzie.Być może, bo dla mnie świat nie składa się wyłącznie z tego co dowiedzione naukowo, a naukowe to takie, w którym wszystko jest już wiadome i... udowodnione - jest to jak dla mnie zbyt proste. Dla mnie też nie składa się tylko z tego. (...) Życie dniem wczorajszym mnie nie zadawala, a nawet dzień dzisiejszy wymaga czegoś więcej...
Każda hipoteza naukowa ma jednakowe szanse na zaistnienie - i ta mniej i ta bardziej fantastyczna. Nie ma też znaczenia, czy ktoś ma osiągnięcia i autorytet, czy ktoś jest nikomu nie znanym nowicjuszem. Einstein - nikomu nie znany małomiasteczkowy nauczyciel i urzędnik, w ciągu 10 lat wywrócił do góry nogami całą ówczesną fizykę. Jakoś nie miał problemu z przebiciem się do kręgu naukowej elity. Ba, stał się jednym z najwybitniejszych uczonych naszych czasów.Może nie sprawdzają się one dosłownie, ale na pewno w dwie strony, lecz żeby słowa te nieco bardziej uwiarygodnić dodał bym, że większość dzisiejszych fantazji doczeka się realizacji bo te "zbyt kreatywne" muszą... jeszcze poczekać.
W pewnym sensie tak. Wiek rozmówcy może sporo powiedzieć o poziomie jego wiedzy. Zwykle student wie i rozumie więcej od licealisty, licealista od gimnazjalisty itd.Czy mam rozumieć że inaczej traktowany był by przez Ciebie stuletni starzec i kilkunastoletni młodzieniec czy... dziecko "indygo" ? Jeśli ma to jednak dla Ciebie znaczenie...
Czyli bardzo dobrze?Jeśli ma to jednak dla Ciebie znaczenie nawet wobec anonimowości internetu, to muszę powiedzieć że "wkuwanie" mam już za sobą i nie chwaląc się, to nauka szła mi nawet lepiej niż dobrze
Co Ty mi tutaj wyskakujesz z Trójkątem Bermudzkim? Ja się pytam o Wyspę Wielkanocną. Jesteś w stanie udowodnić jej istnienie, czy nie?myślę iż jestem w stanie udowodnić istnienie Wyspy Wielkanocnej nie gorzej, niż Ty byłbyś w stanie udowodnić istnienie obszaru o nazwie... Trójkąt Bermudzki.
Napisano 16.08.2008 - 01:28
Ponieważ ciekaw jestem co stanie się póżniej, czyli po tym "ostatnim razie" odpowiem tak:Pytam po raz ostatni:
Co ten powyższy bełkot ma wspólnego ze zjawiskiem przemieszczania się księżycowego cienia po powierzchni kuli ziemskiej, czyli tzw. zaćmieniem Słońca???
Faktem jest że szanse zaistnienia ma każda hipoteza, jednak szanse te są tylko teoretyczne a jaka przestrzeń oddziela teorię od praktyki widać nawet i dzisiaj - przykładem może być chociażby głośna jeszcze nie tak dawno "teoria strun", której to raczej nie wymyślił by przeciętny Kowalski, czyli... teoria teorią a praktyka sobie.Każda hipoteza naukowa ma jednakowe szanse na zaistnienie - i ta mniej i ta bardziej fantastyczna. Nie ma też znaczenia, czy ktoś ma osiągnięcia i autorytet, czy ktoś jest nikomu nie znanym nowicjuszem. Einstein - nikomu nie znany małomiasteczkowy nauczyciel i urzędnik, w ciągu 10 lat wywrócił do góry nogami całą ówczesną fizykę. Jakoś nie miał problemu z przebiciem się do kręgu naukowej elity. Ba, stał się jednym z najwybitniejszych uczonych naszych czasów.
Przynajmniej spróbuję - Einstein miał o tyle łatwiejszą drogę, że jego teorie nie były tak do końca wyłącznie jego, więc w razie czego miał się na kim opierać i z kim dyskutować nad ewentualnym ich poprawianiem, czego nie można powiedzieć o "dzisiejszych specach", których hipotezy w żaden sposób nie pasują do praktycznych już przecież teorii Einsteina, a biorąc pod uwagę "sprawdzalność" ich w praktyce, czy też moim zdaniem podciąganie wszystkich odkrytych nowości pod te "praktycznie sprawdzone teorie", to nic co zasadniczo odbiega od nich nie będzie brane poważnie przez oficjalną naukę.Jak to możliwe, mindmax? W jaki sposób udało mu się przekonać ten "skostniały w swoich newtonowskich poglądach" naukowy świat do swoich skrajnie fantastycznych koncepcji? Dlaczego on potrafił, a dzisiejszy "spece" od Nibiru, Elektrycznego Słońca nie potrafią? Potrafisz to wyjaśnić?
Takie klasyczne podejście do poziomu wiedzy w obecnych czasach już się nie sprawdza, bo "nie dawno" okazało się, że i cyrkowe zwierzęta można nie jednego nauczyć, ale czy one lepiej przez tą naukę rozumieją co czynią... ?W pewnym sensie tak. Wiek rozmówcy może sporo powiedzieć o poziomie jego wiedzy. Zwykle student wie i rozumie więcej od licealisty, licealista od gimnazjalisty itd.
Dlatego pytam...
Powodem tego, że z moich wypowiedzi nie wynika nawet dostateczna wiedza dotycząca poruszanych tematów jest oczywisty i wyjaśniałem go już wielokrotnie, jednak Ty nadal z uporem godnym podziwu nie wychylisz się nawet o milimetr poza to, co głosi oficjalna nauka i to nawet mimo tego, iż sam twierdzisz, że... nie poznała ona jeszcze wszystkiego w tym świecie.Czyli bardzo dobrze?
Z fizyki także? Hmmm... Z Twoich wypowiedzi to niestety zupełnie nie wynika. Wielokrotnie udowadniałeś, że nie rozumiesz nawet podstaw. Nie wiem, w jakich to szkołach zdobywałeś wykształcenie, ale w tych do których ja uczęszczałem mylenie energii z mocą, czy nieumiejętność opisu ruchu rzuconego kamienia nie były oceniane "lepiej niż dobrze", ale NIEDOSTATECZNIE.
Rozumię że Tobie wolno jest "wyskakiwać" z jakąś tam wyspą a mnie z jakimś tam obszarem to raczej już nie bardzo... ?Co Ty mi tutaj wyskakujesz z Trójkątem Bermudzkim? Ja się pytam o Wyspę Wielkanocną. Jesteś w stanie udowodnić jej istnienie, czy nie?
Napisano 17.08.2008 - 23:57
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych