Wiele zdolności psionicznych można dzięki regularnemu treningowi rozwinąć i kontrolować. Niestety dwa zagadnienia przedstawione przeze mnie wymykają się naszej woli i nie można ich świadomie kontrolować.
na pewno nie da sie tego jakoś opanować ??
Od dziecka czułam, że jestem jakaś inna. Nie umiem jeszcze do końca zdefiniować moich umiejętności. Dochodzę powoli do wniosków, że być może to co mnie "nawiedza"
to Prekognicja. Nie umiem tego zaszufladkować bo jest to dość dziwne i dotyczy tylko wiedzy na temat tego co mnie w życiu spotka. Ale jest to wiedza z wyprzedzeniem ok 2-3 lat do przodu lub nawet do 10 -ciu lat. Za każdym razem sprawdza się to ze szczegółami w 100%
Może opiszę te swoje wizje. zaczyna się od tego, że nagle bez konkretnej przyczyny od tak, zaczynam o czymś mówić. Troszkę bezwiednie sama się dziwiąc dlaczego wszystkim opowiadam o czymś co ma się wydarzyć. Sny występują czasami, ale o nich przypominam sobie po latach jak dany sen mi się spełnia. Nie miewam wizji, tylko zaczynam od tak sobie mówić na dany temat. Po pewnym to co mówiłam następuje.
zaczęło się to jak miałam 5 lat, chodziłam z rodzicami po lesie i w kółko im mówiłam o osiedlu które tu stoi takim wielkim z blokami. Ciągle im to powtarzałam, że tu będzie wielkie osiedle. Po paru latach, las wycięto i zbudowano osiedle. To był ten pierwszy raz.
Jako dziecko, wiedziałam, że zamieszkam nad morzem (pochodzę ze śląska), często śniło mi się jak latam nad szarymi blokami i zaglądam w okna do mieszkania na ostatnim piętrze. W wieku 21 lat nagle zaczęłam mówić rodzinie, że zamieszkam nad morzem w Międzyzdrojach. Stukali się po głowie patrząc na mnie. Stukali dlatego, że miałam chłopaka, planowałam ślub oboje studiowaliśmy i oboje dostaliśmy dobrą pracę na śląsku. Nic nie wskazywało na przeprowadzkę. A tu nagle tak potoczyło się życie, że z chłopakiem zerwałam pojechałam na wakacje i od tak zostałam. Wynajęłam pokój w szarym bloku na ostatnim piętrze i zostałam. Zostałam w bloku z moich snów sprzed 10 lat.
Wyszłam za mąż, w kółko jak jakaś idiotka powtarzałam rodzicom, że się rozwiodę bo będę miała trzech mężów i to z ostatnim zaznam szczęście do końca dni. Byłam zakochana w mężu ale wiedziałam, że jest tym pierwszym i rozstaniemy się. Tak się stało. Okazało się, że on ukrywał schizofremie, chciał zabić swojego ojca, był nie do opanowania uciekał na parę miesięcy. Rozwiodłam się. Poznałam kolejnego i zakochałam się jak go zobaczyłam to wiedziałam, że się rozwiodę ale z tego będzie córka. I znowu pojawiła się choroba psychiczna. W między czasie bez wiednie zaczęłam mówić rodzinie, że dziadek umrze pierwszy z całej rodziny. Był zdrowy, dbał o siebie inni dziadkowie chorowali a on nie zawsze zdrowy, uśmiechnięty. Tak nagle zachorował, po 3 miesiącach już go nie było. Mówiłam wszystkim, że potrwa to tylko chwilkę i umrze. Potrwało chwilkę.
Tak po prostu wiem, co wydarzy się ze mną, co mnie spotka za 2-3lata lub więcej. Nie planuję więcej dzieci i walczyłam o drugie małżeństwo. A tu nagle zaczęłam mówić rodzinie, ze się rozwiodę, że po tym wszystkim spotkam dużo młodszego mężczyznę i że będę miała syna. Nie chcę świadomie więcej dzieci bo ledwo przeżyłam pierwszy poród. Ale ciągle o tym mówię. O synu. Byłam u Tarocistki, patrzyła w karty i powiedziała, nie będzie pani z obecnym partnerem, nawet gdy pani zrobi wszystko. Widzę, mężczyznę trzeciego i dziecko, widzę chłopca i widzę wielkie szczęście, miłość i zrozumienie. I dar wielki w Pani siedzący. Być może teraz w wieku 33 lat otworzy się Pani trzecie oko. (Numerologicznie też jestem 33) Powiedziała, nadszedł czas przemian daję pani 3 lata na pozamykanie starych spraw osobistych i nadejdzie nowe. Lepsze dla Pani.
Powiedziała na końcu parokrotnie, że to koniec smutnych lat i zaczynam nowe szczęśliwe życie bez bogactw ale z otwartym darem. Tylko ja nie wiem do końca z jakim??? Czy to jasnowidzenie, jak tak to dla czego ciągle widzę, rzeczy dotyczące tylko mojej osoby. Dla czego to nie są wizje jak u innych tylko, bezwiedne zaczynam opowiadać o tym.
Spotkałam parę dni temu kobietę, która popatrzyła na mnie i powiedziała, jesteś dzieckiem Idygo??? Przyszłam do domu wpisałam w Google i przeczytałam. Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam. Zaczynam szukać, jestem nowicjuszem. Nie wiem jak nazwać swój dar, ja się rozwijać. Dla czego lgną do mnie ludzie chorzy psychicznie, zamknięci w swoim świecie, nieuleczalnie chorzy. Zaprzyjaźniam się z nimi a potem mówią mi o swojej tajemnicy chorobie i tylko mi
Mam mnóstwo pytań i nie umiem zdefiniować swoich darów, poukładać ich, nazwać i rozpocząć rozwijać.