Źle rozumiesz. Rozmowa zeszła na aspekt finansowych korzyści, które usiłujesz pomniejszyć, a nawet zignorować.
Ja usiłuje spojrzeć od drugiej strony i zaprezentować inny punkt widzenia.
Z tym, że właśnie wszystko wskazuje na to, że tych finansowych korzyści nie było. Silverstein stracił. Zniszczony został jego kompleks budynków, odszkodowanie nie jest zbyt wysokie (procesował się o więcej, ale przegrał) a koszt budowy nowego kompleksu... gigantyczny.
Przecież o tym piszę. Przyparciem do muru nazywasz powzięcie informacji o wyburzeniu budynków? Ironia.
Według artykułu podanego wcześniej zwięszkenie kwoty wymusili ludzie kompletnie niezwiązani z rządem
I najprawdopodobniej nie miał też żadnego wpływu na decyzję o demolce. Więc przynajmniej starał się na tym zarobić.
A tego też nie rozumiem - a więc dowiedział się, że jego własność zostanie wsadzona w powietrze przez rząd USA a wina zostanie zwalona na Al-Kaidę. I nic z tym nie zrobił (a nawet, zdaniem niektórych osobiście wydał rozkaz wyburzenia), tylko postanowił zarobić (czego i tak nie zrobił)? No nie wiem, czy gdyby rząd złożył komuś z nas taką propozycję to czy ktokolwiek z nas przystałby na to (albo nie zrobił praktycznie nic mając taką wiedzę od "przyjaciół").
Ale masz całkowitą pewność, że tak jest w istocie? Widziałeś jego rozliczenia ze skarbówką?
Mamy powody aby sądzić, że jest jak mówimy. Zostały one przytoczone. A co Ty masz na obronę swojego zdania poza domysłami i brakiem jakichkolwiek poszlak?
Po co terroryści mieli by organizować tak skomplikowaną logistycznie, a jednocześnie zuchwałą akcję?
Czy nie wystarczyło by trafienie jednego z celów, żeby zamanifestować swoją potęgę?
Z punktu widzenia terrorystów atak na Pentagon nie mógł się udać. Najpilniej strzeżona strefa powietrzna na świecie, obrona przeciwlotnicza.
A jednak wyczuli przedziwny ciąg zbiegów okoliczności?
Prędzej uwierzę, że Allach faktycznie im sprzyjał
Cieszę się, że pytasz. Operacja była skomplikowana, ale - Al-Kaida miała i czas i fundusze. Pomysł użycia samolotów jako pocisków "cruise" został podany Osamie na długo przed 11 IX. Wiem, że mit o "idiotach i brudasach z jaskiń" doskonale sprzyja zwolennikom TS (po to wszak został wymyślony) ale prawda jest taka, że byli to wykształceni ludzie w pełni znający współczesny styl życia i byli doskonale wtopieni w zachodnią cywilizację. Sama akcja zaś nie była na tyle skomplikowana żeby mogła się wzajemnie (wewnętrznie) blokować. Porwanie jednego czy czterech samolotów - to praktycznie bez różnicy (większa liczba terrorystów mogłaby zwiększyć ryzyko wykrycia). Działając osobno "rozbijali" jedną skomplikowaną akcję na cztery mniej skomplikowane. Cele zaś wybrano tak, aby najboleśniej ukłuć Amerykę - duma Nowego Jorku i symbol potęgi amerykańskiej gospodarki, centrum wojskowe no i najprawdopodobniej Kapitol lub Biały Dom - z oczywistych względów. Poza tym cztery jednoczesne ataki zwiększają szanse, że przynajmniej jeden cel zostanie trafiony. No i nie zapominajmy o tym, że sam Osama powiedział, że nie liczyli na to, że ataki na WTC będą aż tak straszliwe w skutkach - zapewne liczyli co najwyżej na wielkie pożary.
Dlaczego zaś atak na Pentagon miał się nie udać? "Najpilniej strzeżona przestrzeń powietrzna na świecie"? Co to za bajki? Za taką miałbym na przykłąd okolice baz testujących nowe samoloty jak te znajdujące się daleko w głębi pustyni w Nevadzie czy też Utah (nie pamiętam już) ale z pewnością nie okolice Pentagonu - dookoła którego codziennie przelatują dziesiątki, jeśli nie setki samolotów cywilnych (z racji położenia Pentagonu tuż koło lotniska międzynarodowego im. Ronalda Reagana). Obrona przeciwlotnicza? Jaką to obronę przeciwlotniczą ma Pentagon? Polecam pewien artykuł:
For the first time since the Cuban missile crisis almost 40 years ago, armed missile launchers will be protecting the nation's capital by day's end Tuesday -- a precaution that comes amid a heightened alert status on the eve of the one-year anniversary of the September 11 attacks.
"Po raz pierwszy od czasu kryzysu kubańskiego prawie 40 lat temu, uzbrojone wyrzutnie rakiet (przeciwlotniczych) będą strzec stolicy..." A wszystko to rok po zamachach.
Klik Nie ma tu żadnych zbiegów okoliczności - tylko długotrwałe przygotowania i atak z zaskoczenia - a zapewne wiesz że takie są bardzo tudne do obrony i niezwykle często osiągają swój cel.
Jak to rzecze Niccolò Machiavelli:
"No enterprise is more likely to succeed than one concealed from the enemy until it is ripe for execution."To jedna z możliwości i wcale nie koniecznie śmieszna.
Atak na obiekt militarny, (i to taki obiekt), ma potężne psychologiczne przesłanie.
"Nawet w naszym centrum dowodzenia nie jesteśmy bezpieczni. Musimy z tym skończyć. Musimy podjąć zdecydowane działania."
Owszem - takie zapewne było przesłanie Al-Kaidy. Problem w tym, że w wersji z Al-Kaidą ma to sens, w wersji z rządem USA - już niekoniecznie.