
Napisano 01.04.2008 - 18:58
Napisano 01.04.2008 - 19:13
Napisano 01.04.2008 - 19:17
Nie koniecznie, ale ci ludzie nie byli satanistami, nawet jeśli sami tak o sobie mówili, tylko psychopatami.Czyli ta historia, którą słyszałam, była plotką?? ^^...
Napisano 01.04.2008 - 21:37
Napisano 01.04.2008 - 22:00
Napisano 02.04.2008 - 08:38
...
Nie jestem pewien czy dobrze cię zrozumiałem, ale...
Twierdzisz więc, że drzewo poznania dobra i zła oznacza tak naprawdę „drzewo decydowania o normach moralnych (ew. o wszystkim)” oraz twierdzisz, że było ono testem na posłuszeństwo wobec Boga. Uważam jednak, że bez istnienie takiego czynnika jak Szatan, ludzie nigdy nie sprzeciwiliby się Bogu. Trwaliby w rajskiej sielance po wieczność (czego wizja nie bardzo przypada mi do gustu). Nie zapominaj, że ów test wypadał pomyślnie dla pierwszych ludzi dopóki "Zły" nie postanowił tego zmienić. Bez jego ingerencji nie dokonałby się akt dający ludziom wolną wole i wolność m.in. od moralności nadanej przez Boga.
Napisano 02.04.2008 - 11:52
Napisano 02.04.2008 - 12:56
Rockyyy bardzo sensownie opisujesz swojego Boga. Nie jest to jednak z opisu Bóg wszechmogący i też popełnia błędy. Zresztą Nowy Testament mimo że bardzo ciekawy, to jednak taki bajkowy. Wielki i potężny Bóg musi dopiero wysyłać Chrystusa w ciało Jezusa by odkupił świat, a Szatan jest znacznie bardziej potężny, gdyż skoro odpowiada za wszystko co złe to ma dostęp do każdego człowieka i go kusi. Jakby nie było to jednak Bóg oferuję znacznie więcej. Oferuję życie wieczne dla tych "dobrych" jest Raj. Może dla wybranych spełniać cuda. Do tego dochodzą anioły...Szatan natomiast reprezentuje przyjemności ziemskie
![]()
Jakby nie było to właśnie wąż/Samael nas stworzył,bo gdyby nie on to pewnie według legendy Adam i Ewa dalej tkwili by w swoim pięknym więzieniu. Zresztą z drugiej strony jak czytałem, to wcale nie byli oni pierwszymi ludźmi na ZiemiLudzie często po pewnych zdarzeniach są przekonani że doznali manifestacji i pomocy Boga, ale bardzo rzadko tłumaczą to racjonalnie.(mózg) W sumie po co jak wielu lepiej się z tym żyje i później umiera?
Napisano 02.04.2008 - 22:52
Powtarzam: stosowanie takich swobodnych uogólnień i interpretacji jest bardzo ryzykowne, bo w ten sposób można dojść do praktycznie dowolnych i zwykle błędnych konkluzji. Zresztą błąd uogólnienia to jeden z najczęściej popełnianych błędów logicznych.Natomiast myślę, Mariush trochę nie zrozumiałeś, o co chodziło Matt'owi. Ja się w zupełności zgadzam z tym co Matt napisał.
Wiem, że nie chodzi o bezmyślne zamienianie. Zadam więc pytanie: Masz jakieś w miarę jasne kryterium kiedy to można robić? Bo, jak na razie, wygląda na to, że jedynym kryterium jest: Rób to wtedy, gdy Ci to pasuje. A to zbyt logiczne nie jest i pachnie mi najzwyklejszą nadinterpretacją.Tyle, że tu nie chodzi o bezmyślne zamienianie słowa Jezus ze słowem miłość, lecz chodzi o rozumną i logiczną interpretacje tekstu.
Tak to przypowieść (Łuk. 16:19-31) , z której jasno wynika także inna bardzo ważna rzecz, a mianowicie to, że pośmiertna przyszłość będąca pokłosiem ziemskiego życia ma nieodwracalny i ostateczny charakter. I o tym mówi właśnie Hebr. 9:27 (tak przy okazji Listu do Hebrajczyków nie napisał Paweł).To przypowieść, Jezus tu raczej opowiada o sprawiedliwości, o nagradzaniu cierpienia i karaniu egoizmu. Tak mi się wydaje.
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, zbliża się godzina, owszem już nadeszła, kiedy umarli usłyszą głos Syna Bożego i ci, co usłyszą, żyć będą.”
Wszystkie twoje życia zostaną osądzone. Tak to rozumiem.
Powiem precyzyjniej: Bóg dając człowiekowi wolną wolę, dopuścił do niego możliwość czynienia zła. Bóg nie jest bezpośrednim stwórcą zła (on stworzył tylko dobre rzeczy) – zło jest potencjalną konsekwencją posiadania przez człowieka wolnej woli. Oczywiście rola Szatana w zejściu człowieka na drogę zła była kluczowa.I tu mamy pierwszą rozbieżność. Wielokrotnie spotkałem się z poglądem, że to Szatan jest źródłem wszelkiego zła. Natomiast natrafiając na stwierdzienie, iż Bóg także nim jest, katolicy twardo zaprzeczają (o czym przekonałem pytając o to mojego, byłego już, katechetę oraz czytając wiele dyskusji dotyczących wiary). Dlatego ciężko mi uwierzyć, że stanowisko KrK jest w tej sprawie inne.
Szatan nie dał ludziom wolnej woli, oni ją posiadali od samego początku. I dlatego, aby utrzymać porządek w świecie, w którym człowiek mógł zrobić wszystko, Bóg ustanowił pewne regulujące nakazy i zakazy. W końcu gdyby człowiek nie miał wolnej woli, nie byłoby także potrzeby istnienia jakichkolwiek praw określających normy jego postępowania. Człowiek by tańczył, jakby mu Bóg zagrał.Nie zapominaj, że ów test wypadał pomyślnie dla pierwszych ludzi dopóki "Zły" nie postanowił tego zmienić. Bez jego ingerencji nie dokonałby się akt dający ludziom wolną wole i wolność m.in. od moralności nadanej przez Boga.
Napisano 03.04.2008 - 12:37
Stwierdzenie to pozwala zamieniać słowo "Jezus" na słowo "miłość" bo jak sam wspomniałeś "Jezus" zawiera się w szerszym pojęciu jakim jest "miłość". Zresztą tu chodzi tylko o sposób rozumienia treści, nikt nie chce Biblii zmieniać.Stwierdzenie „Jezus (Bóg) jest miłością” pozwala jedynie na zastępowanie słów „miłość” słowem „Jezus”. Wynika to z prostej przyczyny: W ujęciu znaczeniowym „miłość” jest szerszą kategorią niż „Jezus”. Inaczej mówiąc kategoria „Jezus” zawiera się w kategorii „miłość”. I dlatego też stosując ten kierunek zamiany (od ogółu do szczegółu) nie dochodzimy do żadnych znaczeniowych absurdów oraz wypaczeń sensu słów zawartych w Biblii.
W tym rzecz, że to nie jest niedorzeczność bo to miłość stała się przyczyną sporu i wrogości do Chrześcijan ze strony Cesarstwa. Przyczyną było to, że nauka Jezusa o miłości a za czym idzie o równości stawiała wszystkich ludzi na równi także z Cesarzem, który teraz był zwykłym człowiekiem, któremu nie można było oddawać czci.I dlatego ten kierunek zamiany (od szczegółu do ogółu) może okazać się błędny i piękny przykład powstania takiej niedorzeczności podałem na podstawie (Mat. 10:34-36), gdzie miłość staje się przyczyną sporu i wrogości.
Używam takiej zamiany w trudnych przypadkach w których nie można brać słowa "Jezus" dosłownie bo stało by to w sprzeczności z Jego własną nauką. Oczywiście nie robie tego zawsze kiedy nie wiem jak rozumieć tekst, lecz tylko w przypadku jeśli ma to sens odnośnie kontekstu i ogółu nauk Jezusa. W tym przypadku zamiana w/w słowa na "miłość" wynika z nauki Chrystusa, która to właśnie na tej wartości się opierała.Wiem, że nie chodzi o bezmyślne zamienianie. Zadam więc pytanie: Masz jakieś w miarę jasne kryterium kiedy to można robić? Bo, jak na razie, wygląda na to, że jedynym kryterium jest: Rób to wtedy, gdy Ci to pasuje. A to zbyt logiczne nie jest i pachnie mi najzwyklejszą nadinterpretacją.
Nie stwierdzam tego powołując się na list Jana a na ogół nauki ChrystusaZresztą, coś bardziej mnie intryguje w kwestii tego zamieniania słowa „Jezus” na „miłość”. Cały czas argumentujesz podstawność tej konwersji stwierdzeniem „Bóg jest miłością”. Sęk w tym, że to stwierdzenie występuje tylko w 1 Liście Jana. Nigdzie indziej w Biblii z takim, ani nawet podobnym określeniem nie mamy do czynienia.
A Ty przecież nie akceptujesz nauk przekazanych w apostolskich listach, tylko bezpośrednie nauki Jezusa zawarte w Ewangelii. Więc jak to w końcu z Tobą jest?
Napisano 03.04.2008 - 14:08
"Jeśli dzieje się wystarczająco wiele, to wszystko się może zdarzyć"
Napisano 03.04.2008 - 14:48
Napisano 03.04.2008 - 17:49
A Ty przecież nie akceptujesz nauk przekazanych w apostolskich listach, tylko bezpośrednie nauki Jezusa zawarte w Ewangelii. Więc jak to w końcu z Tobą jest?
Napisano 03.04.2008 - 18:38
Wolałbym żyć kilka lat doświadczając wolności oraz zarówno przyjemności jak i cierpień, aniżeli wegetować przez wieczność w orgazmie.IO - widzisz to nie do końca tak. Bóg nie chciał aby ludzie cierpieli: "z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz" . Zło jest źródłem wszelkiego cierpienia i nienawiści.
Dopuścił możliwość, ale że tak to ujmę "nie włączył jej". Nie dał żadnego impulsu do zmiany obecnego stanu rzeczy. Wolna wola istniała, ale tylko w teorii, bo i tak nie dokonywano "złych" wyborów.Powiem precyzyjniej: Bóg dając człowiekowi wolną wolę, dopuścił do niego możliwość czynienia zła. Bóg nie jest bezpośrednim stwórcą zła (on stworzył tylko dobre rzeczy) – zło jest potencjalną konsekwencją posiadania przez człowieka wolnej woli. Oczywiście rola Szatana w zejściu człowieka na drogę zła była kluczowa.I tu mamy pierwszą rozbieżność. Wielokrotnie spotkałem się z poglądem, że to Szatan jest źródłem wszelkiego zła. Natomiast natrafiając na stwierdzienie, iż Bóg także nim jest, katolicy twardo zaprzeczają (o czym przekonałem pytając o to mojego, byłego już, katechetę oraz czytając wiele dyskusji dotyczących wiary). Dlatego ciężko mi uwierzyć, że stanowisko KrK jest w tej sprawie inne.
Może inaczej. Tak, Szatan nie dał ludziom wolnej woli, ale dopóki nie podjął on działań, ta praktycznie nie działała. Tak jak mówiłeś "Człowiek by tańczył, jakby mu Bóg zagrał", Adam i Ewa to właśnie robili. Bez ingerencji diabła, ta "idylla", która dla mnie miłą perspektywą nie jest, trwała by dalej.Szatan nie dał ludziom wolnej woli, oni ją posiadali od samego początku. I dlatego, aby utrzymać porządek w świecie, w którym człowiek mógł zrobić wszystko, Bóg ustanowił pewne regulujące nakazy i zakazy. W końcu gdyby człowiek nie miał wolnej woli, nie byłoby także potrzeby istnienia jakichkolwiek praw określających normy jego postępowania. Człowiek by tańczył, jakby mu Bóg zagrał.Nie zapominaj, że ów test wypadał pomyślnie dla pierwszych ludzi dopóki "Zły" nie postanowił tego zmienić. Bez jego ingerencji nie dokonałby się akt dający ludziom wolną wole i wolność m.in. od moralności nadanej przez Boga.
Ja nadal nie wiem kiedy pierwsi ludzie z tej wolności korzystali, bo dla mnie na wyrost jest określanie mianem wolnej woli wybór czy zjeść pomarańcze czy też banan, bez możliwości dokonania wyboru w sprawach fundamentalnych (dobro/zło).Prawa określone prze Boga nie miały ograniczać, ale miały pomagać człowiekowi żyć w świecie kształtowanym jego wolną wolą. Człowiek nie posłuchał owych wskazówek i jakie są tego konsekwencje, widać wszędzie dookoła.
BynajmniejPrzyznam, że cały czas mam wrażenie, że mylisz pojęcie wolnej woli z wizją stanu jakiejś bezprawnej samowoli, anarchii.
Napisano 05.04.2008 - 11:21
Spróbuję na innym, bardziej czytelnym przykładzie wykazać jak bardzo możesz być w błędzie. Sparafrazujmy Twoją wypowiedź:Stwierdzenie to pozwala zamieniać słowo "Jezus" na słowo "miłość" bo jak sam wspomniałeś "Jezus" zawiera się w szerszym pojęciu jakim jest "miłość".
Bardzo karkołomna i odważna próba uzasadniania owej uogólniającej wymienności – przyjęcie, że trzeba zmetaforyzować wypowiedź Jezusa, aby uratować go przed przeczeniem samemu sobie.Używam takiej zamiany w trudnych przypadkach w których nie można brać słowa "Jezus" dosłownie bo stało by to w sprzeczności z Jego własną nauką.
„Cudy” też jest dobrze.Cuda jak już...
Popełniasz jeden bardzo istotny błąd. Analizujesz sytuację z punktu widzenia osoby znającej pojęcie dobra i zła. Pierwsi biblijni ludzie, w przeciwieństwie do Ciebie i mnie, nie mieli tej wiedzy i dlatego nie odczuwali z tego powodu żadnego dyskomfortu czy ograniczenia. Pozbawieni grzesznej natury, odczuwali ten stan jako całkowicie naturalny. W tym kontekście posiadali pełnię wolnej woli. Mieli całkowitą swobodę, a dodatkowo coś wyjątkowo cennego – absolutnie bezpośrednią więź z Bogiem.Może inaczej. Tak, Szatan nie dał ludziom wolnej woli, ale dopóki nie podjął on działań, ta praktycznie nie działała. Tak jak mówiłeś "Człowiek by tańczył, jakby mu Bóg zagrał", Adam i Ewa to właśnie robili. Bez ingerencji diabła, ta "idylla", która dla mnie miłą perspektywą nie jest, trwała by dalej. Ja nadal nie wiem kiedy pierwsi ludzie z tej wolności korzystali, bo dla mnie na wyrost jest określanie mianem wolnej woli wybór czy zjeść pomarańcze czy też banan, bez możliwości dokonania wyboru w sprawach fundamentalnych (dobro/zło).
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych