Napisano 30.03.2008 - 22:14
Napisano 30.03.2008 - 23:11
Szatan nie jest źródłem zła, gdyż jakby nie było to Bóg jest źródłem wszystkiego.Mimo wszystko dał nam pokuse. Bez pokusy nie moglibyśmy wybrać zła, w katolicyźmie Szatan jest źródłem zła. Bez niego nie istniałby zło (przynajmniej w teorii katolickiej). IMHO brak zła odbiera wolną wole, ponieważ wtedy możemy postępować jedynie dobrze.
Napisano 31.03.2008 - 07:46
Napisano 31.03.2008 - 09:44
Księga Izajasza 14:12-13, Biblia Warszawska.
Rockyyy bez urazy, ale w kwestii interpretacji biblii intuicja każe mi wierzyć raczej panu:Faktem jest jednak, że tradycja związała z osobą Szatana pewne fragmenty ze ST (Iz 14 i Ez 28), w których Ojcowie Kościoła widzieli opis jego buntu. W rzeczywistości jednak tekst z Izajasza jest satyrą na upadek władcy babilońskiego i w ogóle nie mówi o Szatanie. Pojawiający się w tym tekscie Hellel ben Szahar (dosł. Jaśniejący syn Jutrzenki) został przetłumaczony przez św. Hieronima jako Lucifer (Niosący światło), co dało póżniej podstawę do nieuprawnionych twierdzeń, ze tak brzmi właśnie imię Szatana.
i jego artykułowi zamieszczonemu na, wydaje mi się rzetelnej w tej kwestii, stronie www.kosciol.pl.Roman Zając - biblista i demonolog z KUL.
Więc czekam na odpowiedz i pozdrawiam![]()
Reszta - To dziwne, bo chciałbym, żeby każda istota doświadczyła dobra i miłości. Chciałbym żeby "Zły" także mógł się nimi cieszyć. Innymi słowy chce mu pomóc i naprawdę bez sensu byłoby gdyby tą pomoc odrzucał. Ale licho go tam wie
. Jeżeli mnie kocha to dziwne, że po tym jak go odrzuciłem mam skończyć w wiecznych męczarniach. Pewnie powiesz, że sam się na to skazuje, ale to właśnie jest dziura w tej boskiej miłości, Osobiście, gdyby bliska mi osoba sama skazałaby się swymi decyzjami na cierpienie i chciała by się z niego wyrwać, to pomógłbym jej w tym. A z piekła nie ma ucieczki (przynajmniej w teorii katolickiej). Dlatego zawiodłem się na pseudomiłości Boga, jakim cudem ktoś kto kocha wszystkich ludzi, nie chce zakończyć cierpienia tak wielu z nich. Zarówno na ziemi jak i poza nią.
Napisano 31.03.2008 - 17:33
Rozumiem, że to co wyznajesz to Twój prywatny koncept wiary – taka hybryda chrześcijaństwa z filozofiami Dalekiego Wschodu.W tej kwestii osobiście wierzę Chrystusowi, a nie Kościołowi. Kościół uczy że poza kościołem nie ma zbawienia. To co Buddyści, Hindusi i Mułzumanie idą do piekła? Nie wierzę. Nie wierzę w Kościół, wierzę w Boga i Jezusa.
Widzisz - moja wiara jest bardzo dziwna - nie wierzę w Kościół, tylko w Ewangelię - w Jezusa i w Boga. Wierzę w reinkarnację, wierzę że nie tylko Chrześcijanie są zbawieni, i wreszcie - uważam że Chrześcijaństwo wcale nie jest religią. Być Chrześcijaninem to dla mnie próbować naśladować Jezusa, a nie tylko chodzić do Kościoła (sam nie chodzę).
Wierzę w karmę (jak już pisałem wcale nie tak niezgodną z Ewangelią i Pismem), tu nie ma niezgody, prawo Karmy mówi że zbierasz zło i cierpisz za grzechy i zło poprzedniego życia. Chrystus przynosi zbawienie, bo uczy nas jak żyć by już nigdy się nie inkarnować (to tylko moja opinia).
Napisano 31.03.2008 - 18:13
haha, niezla ripostaja słyszałem wiele historii o Tobie, np. że nie masz lewego oka i prawej półkuli, i że lubisz aportować jak piesek.
Napisano 31.03.2008 - 20:16
Ja mogę odpowiedzieć, bo widzę wielkie podobieństwo wiary Rocky'ego z moją własna.Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie.
(Jan. 14:6)
Jak w kontekście powyższego cytatu rozumiesz możliwość zbawienia buddystów, hinduistów, czy muzułmanów?
Napisano 31.03.2008 - 21:41
Napisano 31.03.2008 - 23:27
Napisano 01.04.2008 - 08:35
Napisano 01.04.2008 - 12:34
Tu bez wątpienia chodzi o następstwo nauk Chrystusa, jak wspomniał Rockyyy przyniosły one rozłam. A jeśli chodzi o miecz, to jak już wspominałem co spotkało pierwszych Chrześcijan ze strony Cesarstwa jak nie ostrze miecza, tylko i wyłącznie za poglądy i przekonania?Nie mniemajcie, że przyszedłem, przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego.
(Mat. 10:34-36)
Jezus był Miłością, tak samo jak Miłością jest Bóg. Ścieżka Jezusa czyli ścieżka Miłości jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Napisano 01.04.2008 - 15:32
I tu mamy pierwszą rozbieżność. Wielokrotnie spotkałem się z poglądem, że to Szatan jest źródłem wszelkiego zła. Natomiast natrafiając na stwierdzienie, iż Bóg także nim jest, katolicy twardo zaprzeczają (o czym przekonałem pytając o to mojego, byłego już, katechetę oraz czytając wiele dyskusji dotyczących wiary). Dlatego ciężko mi uwierzyć, że stanowisko KrK jest w tej sprawie inne.Szatan nie jest źródłem zła, gdyż jakby nie było to Bóg jest źródłem wszystkiego.
Nie jestem pewien czy dobrze cię zrozumiałem, ale...Aby nie widzieć tu żadnej niedorzeczności czy sprzeczności, trzeba jednak rozumieć biblijne pojęcie zła, które najprościej rzecz ujmując jest sprzeciwieniem się Bogu. Człowiek obdarzony przez Stwórcę wolną wolą mógł dopuścić się takiego czynu, zatem jakby nie było, Bóg wkomponował w człowieka możliwość czynienia zła. Jednakże to Szatan jest tym, który do sprzeciwienia się Bogu, a więc do zła namawia.
Wtedy też jasne staje się to, że Szatan wcale nie nauczył ludzi rozpoznawać dobra i zła, bo człowiek to wiedział od początku (w końcu wiedział, co było przykazem Bożym). Nieporozumienie wynika z zbyt dosłownego interpretowania wyrażenia "drzewa poznania dobra i zła"
Po pierwsze:
Znaczenie słowa "poznanie" w oryginalnym, starohebrajskim kontekście jest zupełnie inne, szersze. Czasownik "poznać" brzmiący w oryginale "iada" oznacza poznawanie w znaczeniu czynnym (przeniknąć coś, opanować, zapanować). W języku polskim używa się też czasem słowa "opanować" w sensie "poznania" (np. opanować materiał). Zatem Szatanowi nie chodziło wcale o to, aby człowiek mógł poznać dobro i zło, ale o to, aby człowiek mógł sam stanowić o tym, gdzie ma przebiegać granica między tymi dwoma podstawowymi moralnymi kategoriami. Człowiek spożywając zakazany owoc to właśnie zrobił. Robiąc to, sprzeciwił się woli Boga, czyli po prostu zgrzeszył.
Po drugie:
Zlepek słów „dobro i zło” można też interpretować jako hebrajski frazeologizm znaczący mniej więcej: wszystko (w sensie wiedzy). Język hebrajski ma więcej takich zwrotów np. zwrot „niebo i ziemia” ma znaczenie: wszystko (w sensie całego stworzenia).
Podsumowując:
Zwrot „drzewo poznania dobra i zła” w kontekstowym tłumaczeniu powinien brzmieć mniej więcej „drzewo decydowania o normach moralnych (ew. o wszystkim)”. W pewnym sensie drzewo to nie musiało wcale różnić się od innych zwykłych drzew ogrodu. Jego wyjątkowość mogła polegać tylko na tym, że było ono drzewem-testem sprawdzającym ludzkie posłuszeństwo wobec nakazów Bożych. Testem, w którym człowiek sprzeciwiając się Bogu zadecydował, że chce sam stanowić o kategoriach dobra i zła (ew. o wszystkim).
Widzę, że robi się mały(...) (Za dużo by to wszysko cytować
)
Napisano 01.04.2008 - 15:52
Napisano 01.04.2008 - 16:21
Napisano 01.04.2008 - 18:57
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych