Napisano 07.01.2008 - 23:21
Napisano 08.01.2008 - 00:12
Napisano 12.01.2008 - 15:12
Użytkownik 2007 edytował ten post 12.01.2008 - 15:25
Napisano 12.01.2008 - 16:06
, że jednak niemożliwością jest takie spektakularne zniszczenie budynków jedynie za przyczyną pożaru choćby nie wiadomo jak dużego (zapewne mieli na myśli "zwykły" pożar bez udziału chociażby związków chem. np. thermite o innych wspomagaczach nie wspominając).
Napisano 13.01.2008 - 00:28
Napisano 13.01.2008 - 08:13
Napisano 13.01.2008 - 10:49
Napisano 13.01.2008 - 12:58
Użytkownik 2007 edytował ten post 13.01.2008 - 13:02
Napisano 13.01.2008 - 14:45
Napisano 13.01.2008 - 15:58
Napisano 14.01.2008 - 13:51
Napisano 14.01.2008 - 14:07
Proste rachunki energii kinetycznej zderzenia (szkolny wzór E = mv2/2) dla każdego z przypadków (dla samolotów z 9/11 przyjęto masę 127 000 kg):
E (model) = 381 000 000 J = 0,38 GJ
E (AA 11 -> WTC 1) = 2 465 000 000 mln J = 2,47 GJ
E (UA 175 -> WTC 2) = 3 719 000 000 mln J = 3,72 GJ
Jak widać energię zderzeń samolotów z 9/11 wielokrotnie przekraczały limit założony w projekcie (odpowiednio 6,5- i 9,9-krotnie). Można tylko cieszyć się, że wieże nie zawaliły się szybciej i mimo rozległych pożarów wytrzymały aż ok. 104 minuty (WTC 1) i 52 minuty (WTC 2).
Dzięki temu liczba ofiar zawalenia budynków nie wyraża się w dziesiątkach tysięcy, a „tylko” w tysiącach
Pożary wież WTC były nietypowe. Były to tzw. pożary węglowodorowe, który w odróżnieniu od pożarów standardowych cechują się bardzo wysoka energetyką oraz bardzo szybkim osiąganiem maksymalnej temperatury.
.....
Podczas pożaru węglowodorowego już po 5 min zostaje osiągnięta temperatura ponad 900°C, podczas gdy w pożarze standardowym podobna temperatura powstaje dopiero po 60 min trwania pożaru. Poza tym strumień ciepła w pożarze węglowodorowym osiąga ponad dwukrotnie większą wartość niż w pożarze standardowym. Oznacza to znacznie większe oddziaływanie pożaru węglowodorowego na budowlane elementy konstrukcyjne niż w przypadku pożarów tradycyjnych.
..konstrukcje stalowe tracą nośność przy temperaturze ok. 550°C i niektóre normy przyjmowały 538°C jako poziom krytyczny. Dlatego właśnie odporność ogniowa definiowana jest jako liczba godzin (minut), podczas których poddana działaniu ognia konstrukcja stalowa zachowuje temperaturę poniżej krytycznego poziomu....
..."Powszechnie znane normy odnoszące się do pożarów standardowych nie są odpowiednie dla przypadków pożaru węglowodorowego. Krzywą standardową charakteryzuje dosyć powolny wzrost temperatury, do ok. 945°C po 60 minutach. W pożarach węglowodorowych temperatura gwałtownie rośnie, do ponad 900°C w ciągu 5 min, w dalszym etapie osiąga znacznie wyższe wartości (pomiędzy 1080°C a 1100°C)...
...Częściowo zniszczony stalowy szkielet budynków generował niebezpieczne i niesymetryczne naprężenia, które musiały w ostateczności doprowadzić do wyboczenia pionowych elementów konstrukcyjnych...
....Krótko na ten temat: Każda materiał sprężysty (np. stal) charakteryzuje się pewną wytrzymałością na obciążenia. Można to rozpatrzyć na przykładzie stalowego pręta, który obciążamy od góry. Pokazuje to poniższy rysunek (jego górna część):
To, ile wytrzymuje taki pręt (Pkr), zależy od kilku rzeczy (patrz wzór):
- kształtu przekroju poprzecznego pręta (u - tak naprawdę grecka literka "mi")
- jego sprężystości (E - moduł Younga)
- najmniejszy główny centralny moment bezwładności przekroju (Imin)
- długości pręta (l)
...Tak naprawdę interesuje nas tylko długość pręta, bo ona ma najistotniejsze znaczenie w tym, co chce w kwestii zawalenia się WTC pokazać. Pozostałe parametry są nieistotne, bo stalowe kolumny WTC były stalowymi kolumnami jak i przed tak i po zderzeniu ze samolotem.....
...I co ze wzoru wynika?
....2-krotne zwiększenie długości pręta powoduje 4-krotne zmniejszenie się krytycznej siły nacisku powodującej jego odkształcenie.
Dociekliwym proponuję eksperyment, .... W tym celu należy wykonać z deseczek i cienkich metalowych prętów dwie konstrukcje (a, b). Następnie należy powoli, ale równomiernie je obciążać. Daję sobie głowę uciąć, że konstrukcja (b) zacznie "tańczyć" i rozleci się już pod czterokrotnie mniejszym obciążeniem....
..podejrzewam raczej, że tego typu eksperymentem chciałeś pościnać głowy jeszcze myślącym i mającym odwagę wątpić mniej lub bardziej jawnie w oficjalne wytłumaczenie kolapsu wuież..a jeżeli faktycznie sam wierzysz, że ten eksperyment oddaje zarówno konstrukcje wież, a szczególnie trzonu jak i przyczynę ich kolapsu to raczej już nie masz głowy i faktycznie nie masz co dać do ścięcia
....Krótko mówiąc, każda zniszczona kratownica podłogowa w WTC osłabiała wytrzymałości kolumny, do której była ona przytwierdzona. A już samo uderzenie samolotów i eksplozja paliwa spowodowało w niektórych miejscach zniszczenie nawet 3 poziomów kratownic (4 piętra). W niektórych miejscach spowodowało nawet 4-krotne wydłużenie długości kolumn, na których nie miały one podparcia. A to w krańcowym przypadku oznacza nawet 16-krotny spadek ich wytrzymałości na wyboczenie pod wpływem obciążenia.
Zatem część kolumn już po samym zderzeniu podlegała o wiele za dużym naprężeniom. Naprężenia te były bardzo wysokie. Odpowiadała za to bardzo duża masa partii budowli ponad miejscem uderzenia samolotów (odpowiednio ok. 15 i 30 pięter dla WTC 1 i WTC 2; wielkości rzędu kilkudziesięciu tysięcy ton!)
Fakt ten w połączeniu z wielokondygnacyjnymi, silnie osłabiające nośność stali, węglowodorowymi pożarami, nie dawał wieżom żadnych szans. Przy takich obciążeniach oraz wysokiej temperaturze stal po prostu zaczęła zachowywać się jak plastelina. Kratownice, których jedną z funkcji była stabilizacja konstrukcji wieży (połączenie kolumn zewnętrznych z kolumnami rdzenia), pod wpływem temperatury i własnego ciężaru zaczęły się odkształcać, powodując wyciąganie na zewnątrz kolumn rdzenia oraz wciąganie do środka budynku kolumn zewnętrznych
Tempo tego procesu narastało wraz z postępującą deformacją, aż w końcu zbyt duże naprężenie (tzw. ścinające) pochodzące ze strony zdeformowanej kratownicy spowodowało zerwanie kolumn i rozpoczął się kolaps budynku.
Wszystko to obrazowo podsumowuje poniższy materiał filmowy:
Tutaj chciałbym zakończyć tę część wypowiedzi...
Napisano 14.01.2008 - 15:51
Zgadza się motywy są bardzo ważne, a co istotne ważne są także dowoy. Kto wie - moze i istotniejsze. Chyba same motywy nie są i nie mogą być jedyną przesłanką do wskazania winnego. Bowiem stron zainteresowanych jest więcej. A i strona przeciwna - roboczo nazwana wojującym islamem - odoniosła wręcz niebotyczne korzyści. Udało się wytworzyć wyraźne pole konfliktu, antagonizację obu stron, a także mobilizację wewnątrz własnego obozu tych niezdecydowanych.Motywy Panowie, zawsze najważniejsze są motywy
Użytkownik NoMeansNo edytował ten post 14.01.2008 - 15:51
0 użytkowników, 4 gości oraz 0 użytkowników anonimowych