Jako przykład: zadałem pytania:
1. Jeżeli nie jest to nos samolotu, to w takim razie co to jest?
2. Dlaczego próbowali to ukryć stosując FADE TO BLACK?
Nie doczekałem się niestety odpowiedzi, czego oczywiście nie zauważyłeś. Bo czemuż miałbyś to zauważyć. Czy te pytanie nie są interesujące? Ironmacko? Może są nieciekawe, z tegoż względu, iż nie macie bladego pojęcia, jakie tu kłamstewko wrzucić. Czyż nie?
Może kolego, trochę więcej cierpliwości? Bo w przeciwieństwie do Twojej, moja argumentacja nie ogranicza się do wklejania kolejnych filmów i żądania obalenia zawartych w nich tez (zresztą ciekaw jestem, co byś zrobił, gdybym wkleił ponad 10 000 stron raportów technicznych NIST-u dotyczących WTC i zażądał odniesienia się do zawartych w nich analiz?). Ja staram się jak najrzetelniej podejść do sprawy i pokazać najlepiej, jak tylko potrafię. Zrobienie tego wymaga pewnej ilości czasu. A czasu na zabawę przy komputerze zbyt wiele nie mam.
Podsumowując, "September Clues" to najwyraźniej film stworzony przez idiotów. Stworzony przez idiotów dla ...
tak, tak, dla idiotów. Przy braku argumenum ad rem mamy argumentum ad personam. Typowe dla manipulatorów. Kto na końcu okaże się idiotą, to jeszcze zobaczymy
Nie nazwałbym tego
argumentum ad personam, bo moje sugestie dotyczące poziomu inteligencji twórców SC nie są pozbawione podstaw. A skoro Ty podpisujesz się pod ich "dziełem", to nie zostaje mi nic innego, jak przytoczyć pewne ludowe przysłowie: "Z kim przestajesz, takim się stajesz". Wybór należy do Ciebie.
Zresztą przyznam, że Twoje powyższe zarzuty wyglądają trochę dziwnie. Przynajmniej w kontekście tego poniżej:
Ich analizy, co najzabawniejsze, tylko potwierdzają słuszność "teorii spiskowych" (to durna nazwa, bo największą teorią spiskową jest ta oficjalna wersja wydarzeń). Zastanawiam się dla kogo są te analizy. Jak durnym trzeba być żeby nie dostrzec, że Aquili i mariushowi kompletnie brak pomysłu na to, by sensownie wytłumaczyć anomalie związane z 11 września. Wybiórczo pomijają niewygodne dla nich fakty, których jest bardzo wiele. Zostali oni już dawno zdemaskowani, jako nieobiektywni manipulatorzy i naciągacze, którzy do upadłego będą nam serwować wyssane z palca kłamstwa. Nie wiem, na co oni liczą i co sobie wyobrażają. Może myślą, że durny lud i tak się nie połapie, że paroma zdaniami zaprzeczą niepodważalne dowody zbrodni. Żal mi ich trochę - stoją wszak na totalnie przegranej pozycji. Nie dostrzegają, że wciąż się ośmieszają udając mądrych analityków i znawców światowego terroryzmu. Pisząc, że oni myślą za wszystkich - obrażasz wiele dyskutujących tu osób.
Nazywasz mnie manipulatorem, naciągaczem, kłamcą, starasz się zdyskredytować moje działania, mówiąc, że nie mam pomysłu na wyjaśnienie "anomalii", że moje analizy są śmieszne, a jednocześnie nie podajesz żadnego konkretnego uzasadnienia tychże stwierdzeń. To, co prezentujesz to tylko pusta retoryka. Pusta retoryka, w której licznej obecności argumentów
ad personam tylko ślepy by nie zauważył.
A pomysłów mam sporo. Gdybym miał trochę więcej wolnego i zbędnego czasu, zająłbym się SC minuta po minucie i pokazałbym Ci, ile wart jest ten chłam. A tymczasem postanowiłem, jeszcze trochę się nad tym filmem popastwić, bo to nawet fajna rozrywka jest.
Nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam na kolejne wyjaśnienia cudów z 11 września 2001 r. Robi się coraz zabawniej.
A zatem do dzieła. Życzę miłej zabawy.
Zacznę może od "Fade to black". Póki zacznę poważniej nad tą kwestią się zastanawiać, zadam Ci jedno pytanie. Mam nadzieję, że postarasz się na nie odpowiedzieć. Ale najpierw sekwencja z nagrania CNN (źródło: SC):
Wg twórców SC pojawienie się czarnego ekran jest sprawą kluczową. Moje pytanie brzmi:
Po co w ogóle pojawił się ów czarny ekran, skoro pojawił się w czasie, gdy CNN pokazywała zbliżenie palącej się wieży WTC1?Jeżeli nie jest to nos samolotu, to w takim razie co to jest?
Wg Ciebie pewnie to kiepska grafika, a według mnie to tuman pyłu, drobnych szczątków itp. wypychany ekspandującym fireballem. I potwierdza to wiele rzeczy. Potwierdzają to inne nagrania uderzenia. Potwierdza to brak jakiegokolwiek dużego otworu w miejscu, w którym ten rzekomy, prawie nienaruszony kadłub miałby wydostać się z wieży. I oczywiście potwierdza to elementarna fizyka. Jest tylko jeden większy otwór w elewacji - szeroka na 3 metry wyrwa w panelu narożnym. Wyrwa na tyle duża, aby przeszły przez nią spore pozostałości po prawym silniku maszyny:
Zresztą samo sugerowanie, że przejście kadłuba przez wieżę mogłoby być w ogóle możliwe lub postulowanie, że "spiskujący graficy komputerowi" tak sądzili, może jedynie być przejawem wyjątkowego kretynizmu. Kretynizmu godnego SC...
-------------------
A teraz wracamy do sprawy mostu Verrazano-Narrows. Ponieważ nie mam czasu, aby zająć się na raz wszystkimi absurdami z nim związanymi, zajmę się tutaj tylko jedną sprawą. Oczywiście, jeśli będzie potrzeba (a widząc Twój ośli upór, pewnie tak), możemy stopniowo rozpatrywać kolejne "dowody". A tymczasem:
1. Most raz z lewej, raz z prawej strony WTC - niemożliwe! ...- ... krzyczą twórcy SC, jednocześnie specjalnie przyczyn tej niemożliwości nie wyjaśniając. Po prostu, według nich tak być nie może i koniec. Najwyraźniej nieudolni graficy komputerowi nie umieją poradzić sobie nawet z wzajemnym rozmieszczeniem bliższych i dalszych warstw wirtualnego krajobrazu Nowego Jorku.
Tak, widzu! - taka jest PRAWDA, przyjmij to do wiadomości!...i broń Boże - nie myśl! - chciałoby się dodać.
Mamy zatem "wędrujący" most, który nie potrafi spokojnie ustać na jednym miejscu. Oto winny (klatki z SC):
Czy ma to wszystko sens? - pytają bystrzachy z SC. Oczywiście, że ma.
Ten odległy od WTC1 dokładnie o 12 km most (licząc do jego środka), można bez problemu uchwycić w takich położeniach. Pomocny przy tym będzie program GoogleEarth (polecam do analizowania bzdur z SC):
Na poniższym zdjęciu białymi znacznikami zaznaczyłem położenia obu pylonów mostu, a niebieskim położenie WTC1:
Jak widać, wystarczy niewielka pozioma zmiana perspektywy widzenia, aby "przemieścić" most z jednej strony wież WTC na drugą. Wystarczy obrócić się wokół wież o kąt ok. 7
o. Porównanie orientacji wież na obu rozważanych w SC klatkach wyraźnie wskazuje na właśnie taką, niewielką, ale zarazem bezproblemowo zauważalną kątową różnicę.
Przedłużając w dół obie zielone linie powinniśmy trafić na oba położenia helikoptera, z którego wykonywano ujęcia (po drodze nie ma aż tak wysokich budynków, z których można byłoby te ujęcia wykonać). Dystans jaki od WTC1 dzieli helikopter w obu pozycjach wynosi ok. 7,5 km. Przy tej odległości, obrotowi o kąt ok. 7
o odpowiada prostopadłe do kierunku widzenia przemieszczenie helikoptera wynoszące niecały 1 km (matematyczne, niezbyt skomplikowane szczegóły poniżej):
Obliczamy najpierw w jakich odległościach od WTC1 uzyskano oba ujęcia. Ponieważ na obu klatkach stosunek względnych rozmiarów obu budowli jest praktycznie jednakowy, więc obu ujęć dokonano praktycznie w tej samej odległości od WTC1 (przemieszczenie nastąpiło praktycznie tylko w kierunku prostopadłym do kierunku widzenia).
Na powyższych ujęciach (do obliczeń wziąłem ujęcie lewe) odległe w rzeczywistości o 1298 m pylony mostu dzieli ok. 40 mm. Ponieważ nie widzimy mostu dokładnie z boku, a pod niedużym kątem - 35o (kąt zmierzony na środku mostu), odległość tych pylonów ulega perspektywicznemu skróceniu do:
1298 m * cos(35o) = 1065 m
Szeroka na 64 m północna ściana wieży WTC1 mająca na zdjęciu szerokość 6 mm także nie jest widoczna idealnie z boku, ale pod niewielkim kątem - 18o. Skrót perspektywiczny będzie zatem też niewielki:
64 m * cos(18o) = 61 m
Obliczam, ile metrów w rzeczywistości w przypadku każdej budowli, przypada na 1 mm na zdjęciu:
Most: 1065 m/40 mm = ok. 26,6 m/mm
WTC1: 61 m/6 mm = ok. 10,2 m/mm
Stosunek tych dwóch wyników to:
26,6/10,2 = ok. 2,6
Zatem most znajduje się ok. 2,6 razy dalej od miejsca wykonania ujęcia niż WTC1. Znając odległość mostu od WTC (12 km) można obliczyć odległość od WTC1 (oznaczona x), w której owo ujecie wykonano:
x + 12 km = 2,6x
x = ok. 7,5 km
7,5 kilometra - mniej więcej tak daleko od WTC1 znajdowała się kamera w chwili wykonania obu ujęć. Odległość miejsc wykonania ujęć można wyliczyć z tzw. twierdzenia cosinusów:
[2x2(1- cos7o)] = [2*(7,5 km)2(1-0,992)]1/2 = ok. 0,9 kmTeraz będzie bardziej obrazkowo
2. Porównanie torów ruchów samolotu z dwóch różnych ujęć - "Mamy rakietę!" - ciąg dalszy.Przytoczony przez mariusha kadry filmu wyraźnie ukazują z lewej strony prawdziwy nieobrobiony obraz - taki jaki powinniśmy cały czas oglądać 11 września 2001 - a z prawej strony GRAFIKĘ KOMPUTEROWĄ (chroma key), gdzie przy jednakowym ujęciu nie widać horyzontu, a widzimy wklejoną grafikę 2D samolotu. Swoją drogą szkoda, że wybrałeś kadr, na którym na dole są jakieś banery, które zasłaniają budynki widoczne na obrazku po lewej.
Widzę, że potrzebna będzie dokładniejsza analiza. Zatem nie martw się, budynki się pojawią, pojawią się także ostrzejsze ujęcia, an których będzie więcej widać.
Weźmy zatem ładniejszy kadr materiału stacji WNBC (klatka z SC, co można poznać po wypisywanych na biało głupotach):
Twórcy SC argumentują: Widać powierzchnię dachu budynku WTC1, a zatem ujęcie pochodzi z helikoptera. Jednocześnie nie widać horyzontu, a przy tym kącie widzenia powinien być dobrze widoczny. Świadczy to o pomyłce "spiskujących grafików", kolejnej po złym, zbyt płaskim torze lotu samolotu.
Zupełnie z tym się nie zgadzam.
Twierdzę, że na tym ujęciu nie widać powierzchni dachu, gdyż kamera znajdowała się poniżej jego poziomu. I wbrew sugestiom twórców SC horyzont jest na tym ujęciu widoczny.
Pora to udowodnić. Oto jeszcze ładniejsza klatka materiału WNBC:
Widać na niej kilka ciekawych rzeczy.
a) Wśród dymu można dostrzec linię dachu nieco dalszego budynku WTC2. Znajduje się nieco niżej niż linia dachu WTC1. A przecież w przypadku ujęcia z góry powinno być na odwrót!
b) Powierzchnia dachu WTC1 okazuje się być tylko kłębami jasnego dymu unoszącego się nad tym dachem. Przy słabej jakości materiałach, z jakimi mamy zwykle do czynienia w SC, o takie złudzenie nie trudno.
c) Linia horyzontu zarysowuje się niewyraźnie tuż poniżej poziomu wyznaczonego przez granicę między środkową i górną sekcją wież (poziom horyzontu wskazuje czarna linia). Wyraźniej widać ją na zdjęciu o obniżonej jasności.
Oczywiście, powyższe argumenty mogą wydawać się nie być zbyt przekonujące (szczególnie dwa ostatnie), ale jeszcze nie skończyłem. Idźmy zatem dalej.
Oto inny kadr z nagrania WNBC z doskonale widoczną "płaszczyzną dachu":
Jest tylko jeden szkopuł. Powyższe zdjęcie to powiększony fragment zdjęcia poniżej:
Oooo... A to niespodzianka!
Nie wiedziałem, że z poziomu tarasu widokowego widocznego na pierwszym planie Empire State Building można było patrzyć na WTC z góry... Czyżby ESB był w rzeczywistości wyższy, i to najwyraźniej dużo wyższy od wież WTC?
Oczywiście, że nie...
Po prostu wszystkie prezentowane tu ujęcia pochodzą nie z latającego nad WTC helikoptera, ale z kamery znajdującej się na dachu jednego z wyższych budynków Środkowego Manhattanu - 259-metrowego GE Building w kompleksie Rockefeller Center (odległego od WTC o 6 km). I nie powinno być to żadnym zaskoczeniem - w tym budynku mieści się główna siedziba telewizji NBC oraz jedno z jej dwóch dużych studiów (drugie mieści się w Los Angeles).
Horyzont na powyższym kadrze jest już o wiele bardziej wyraźniejszy. Wymagać zbyt wiele tez nie możemy - w tak silnie uprzemysłowionym obszarze, jakim jest region Nowego Jorku, bardzo przejrzyste powietrze to rzadkość. 11 września 2001 nie było wyjątku. Dodam, że przy wysokości 278 m (GE Building stoi na wysokości 19 m n.p.m.) odległość do horyzontu wynosi 60 km. Ponadto za odległymi wieżami nie ma żadnych wyróżniających się elementów krajobrazu (wysokich budynków, wzgórz itp.). Jest płasko i monotonnie - albo morze, albo równina.
A jakby były jeszcze kłopoty z horyzontem, wklejam symulację panoramy Dolnego Manhattanu z dachu GE Building wykonaną za pomocą GoogleEarth:
---------------------
I na koniec tak już z rozpędu jeszcze jeden "argument" SC:
3. Nadludzki wzrok pani Teresy RenaudTwórcy SC kwestionują relację naocznego świadka wydarzeń. Pierwszą budzącą ich wątpliwości kwestią jest to, iż owa kobieta opisując swoje obserwacje związane z uderzeniem pierwszego samolotu, zupełnie o nim nie wspomina, a jednocześnie w momencie uderzenia samolotu drugiego mówi o "
innym samolocie". Wg nich świadczy to o pewnej niekonsystencji owej relacji. Ponadto sugerują, iż kobieta nie mogła dostrzec drugiego samolotu, gdyż miejsce z którego dzwoniła (Chelsea na Manhattanie) znajduje się zbyt daleko od wież i nie po tej stronie, po której samolot uderzył w budynek.
Po pierwsze w owej "niekonsystencji" nie widzę niczego podejrzanego. Kobieta po prostu opisywała swoje przeżycia. Nie mówiła o pierwszym samolocie, gdyż znajdując się w budynku, niemal na pewno go nie widziała. Usłyszała natomiast eksplozję i zapewne dopiero to zmusiło ją do wyjrzenia przez okno. Jej telefoniczna relacja, to właśnie opis jej obserwacji. Nie widzę w tym nic dziwnego.
Oczywiście, pani Renaud nie miała nadludzkiego wzroku.
Z jej relacji wynika, że znajdowała się w najwyższym budynku na rogu 8 Alei i 16 Ulicy (8 Ave 16th St). Odszukanie go w GoogleEarth nie stanowi żadnego problemu. To odległy od WTC o niecałe 3,5 km duży budynek widoczny na pierwszym planie:
Widok z niego na WTC jest bardzo dobry. Poniższa grafika pokazuje widok ze jego środkowych pięter. Naprawdę, nie trzeba mieć nadnaturalnego wzroku, aby dość dokładnie widzieć uderzenie drugiego samolotu:
Zapraszam do dyskusji