staw jak staw, moge zrobic jutro fote stawu niedaleko mnie nalezacego do mojego wujka - woda w nim ma identyczny mułowaty kolor
Może i tak, ale ja tam jeżdżę od 23 lat i nigdy nic takiego się nie działo z wodą w tym stawiku.
Wujek mieszka tam bez przerwy od ponad 60 lat w domu położonym około 100 metrów dalej i także twierdzi, że przez całe swoje życie nie spotkał się z taką sytuacją.
Poza tym woda o tej porze roku i w zasadzie przez cały rok jest dosyć czysta i przejrzysta, a tu zmiana o 180 stopni.
porownaj sobie np. kolor wody w mniejszych rzekach i rzeczkach po ulewnych deszczach wink2.gif
wydaje mi sie ze jest taki sam. co do czerwonego koloru to moze pod Twoja nieobecnosc ktos miał świniobicie ? biggrin3.gif
raz juz widzialem jak pewien rolnik pozbywal sie resztek po swiniobiciu wlasnie wrzucając je do pobliskiego stawu. uwierz woda tez byla czerwona przez jakis czas wink2.gif
Po pierwsze - to gospodarstwo jest na samym końcu wsi, a okoliczni gospodarze w promieniu 1 km nie posiadają świń tylko krowy, kozy, kury i kaczki. Nie widzę powodu, dla którego ktoś miałby taszczyć resztki świni ponad kilometr dalej, skoro w okolicy są tylko pola i lasy.
Po drugie - krew zniknęłaby bardzo szybko w takim stawie , a tu przez jakieś 1,5 miesiąca utrzymywał się ten sam kolor. Na liściach i mule na dnie bajorka pojawił się czerwony osad. Założyłem gumowce, wlazłem w miejsce, gdzie woda była najbardziej czerwona i napełniłem nią 5-litrowe wiadro po farbie. Po jakiejś godzinie woda miała ten sam kolor w całej swojej objętości. Nie zrobiła się ani trochę czystsza. Wylałem ją. Na dnie zgromadziła się mała ilość osadu - zupełnie jakby ktoś zabarwił wodę farbą.
Po trzecie - jakieś 90 metrów dalej jest podobny staw u sąsiadów, a woda w nim jest całkiem normalna.
Tak, nie jest idealnie czysta, mało przejrzysta, ale nie do takiego stopnia.
Kolejne informacje:
- Z okolicznych drzew wpada do tego stawu co roku ogromna ilość liści. Liście gniją, woda śmierdzi i jest mętna, ale nigdy jeszcze nie zbliżyła się nawet o 1 % do takiej barwy jak teraz. Zimą , jak wytniemy przerębel to wypływająca woda śmierdzi zgnilizną i jest żółtawa.
- W 1997r. w roku wielkiej powodzi w czasie jednej nocy ten staw zapełnił się całkowicie, a woda była tam gdzie widzicie drzewa przy brzegach stawu. Poziom wody podniósł się wtedy o co najmniej metr, ale woda nie zmieniła swojej barwy ani trochę. Na podwórku woda była do kostek podczas ulewy, 90 % wody która była w pobliżu spłynęła do stawu i barwa była zwyczajna. Woda była nawet czystsza niż zwykle.
W tym roku poziom wody w stawiku był dość wysoki - wyższego latem nie było od co najmniej 5-6 lat.
- W ostatnich latach poziom wody w czasie wakacji był tak niski, że udało mi się usunąć spore ilości zalegającego na dnie błota i kamieni. Wydobyłem z dna zawartość ponad 3 wozów ziemi, a raczej gnijącego czarnego błota ( wujek to wywiózł na okoliczne pola jako nawóz). Znalazłem wiele ciekawych skamieniałości. Niektóre oddałem jeszcze w liceum (czyli jakieś 5 lat temu ) na wystawę do szkolnej kolekcji minerałów i skamielin. Wydobytych kamieni było tak dużo, że 2 osoby zrobiły sobie z nich spore skalniaki i nie zabrali nawet połowy z tego co udało mi się wydobyć.
Kilka argumentów:
- jest jedna ciekawa rzecz - woda w stawie śmierdzi na kilometr, a do tej pory śmierdziała tylko jak ktoś zruszył muł zalegający na dnie.
- poza tym jeśli w wodzie jest jakaś zawiesina, to bardzo szybko powinna opaść na dno, jeśli nikt jej nie mąci.
Moim zdaniem woda zrobiła się biała, bo ta "czerwona zawiesina", która była w wodzie po prostu uległa procesom gnilnym i zmieniła kolor. Jak tam przyjeżdżałem w kolejnych tygodniach to woda z koloru krwi łagodniała coraz bardziej , aż przeszła w obecny kolor. Tylko skąd wzięła się "czerwona zawiesina" ? Czy to możliwe, że korzenie przybrzeżnych drzew puściły jakieś "soki", które dostały się do wody ?