"To był wieczór 9 maja 1993 roku. Jak zwykle, wracałem z przejażdżki na moim motorze, i zbliżałem się do garażu, kiedy usłyszałem coś co brzmiało inaczej niż odgłosy typowych zwierząt. Pomyślałem, że może to być jakaś pijana osoba zbliżająca się tą samą drogą, którą przyjechałem. Wtedy na łuku domu zobaczyłem "białe legowisko" (white pallet) - tak więc te dziwne "jęki" dochodziły stąd. Uśmiechając się, pomyślałem, że znalazłem bezdomnego kota uwięzionego w plastikowej torbie. Wyciągnąłem dłoń, aby go dotknąć, ale po chwili ją cofnąłem, zdając sobie sprawę, że może mnie podrapać. Tak więc nieco się odsunąłem i lekko kopnąłem torbę, aby zobaczyć, czy zwierze nie wyjdzie z niej samo. Trochę się wystraszyłem ponieważ ta stara plastikowa torba, podskoczyła, ukazując swoją zawartość - to coś miało głowę, ramiona i nogi. Podniosło się z ziemi, i przeszło w kierunku ściany. To coś było bardzo szybkie i miało zawinięte nogi (coś na kształt bandaży), miało też coś co przypominało torbę zawieszoną na plecach, nie była to skóra. Widziałem jedynie skórę na jego głowie i jego małych nieproporcjonalnych ramionach, których to coś nie używało (nie poruszały się)."
15 dni później...
"To było około 2 nad ranem kiedy usłyszałem znów dziwne odgłosy. Wstałem, wziąłem aparat (Polaroid 660) i otworzyłem drzwi, - kiedy poczułem, że coś poruszało się na pobliskiej ścieżce. Zobaczyłem "to" powracające z daleka, nie za szybko, tak jakby "chodziło". Zrobiłem pierwsze zdjęcie, polaroid szybko je "wypluł", wyciągnąłem je i byłem gotowy aby robić kolejne. W świetle flasha to coś zatrzymało się, tak jakby zdawało się dostrzegać światło. Stworzenie zatrzymywało się tylko kiedy robiłem zdjęcia. Pomyślałem 'podbiegnę bliżej, zrobię zdjęcie i szybko ucieknę'. To była niezwykła okazja, więc postanowiłem ją wykorzystać. Podszedłem na parę metrów od stworzenia i sfotografowałem je znowu, po czym uciekłem krzycząc "sfotografowałem to!" Mój ojciec obudził się, i spytał co się stało. Zdjęcia ukazywały się (charakterystyczne uwidacznianie się zdjęć zrobionych na kliszy polaroid) przed moimi oczyma. Na pierwszym było widać jedynie cień, ale na drugim, znalazła się już głowa i ramiona owinięte w coś dziwnego. Wpatrywałem się intensywnie w owe zdjęcia. Wyjaśniłem, że kiedy robiłem drugie zdjęcie, stworzenie obróciło głowę w moim kierunku, bez obracania całego ciała. Moja mama powiedziała "Mój Boże, co to jest? i wtedy uspokoiłem się nieco i powiedziałem im 'mam tego dużo na zdjęciach, umieśćmy je w sekretnym miejscu, nie pozwólmy aby ktokolwiek je obejrzał' i zdecydowaliśmy się na umieszczenie ich w drewnianej skrzyni, po to aby spokojnie następnego dnia się im przyjrzeć."
Przybysze pojawiali się dzień po dniu. Czym były te stworzenia? Czy to formy obcych czy tylko mistyfikacja?
Tłumaczenie: Eurycide
źródło: unexplained-mysteries.com
Zamieszczone przez: CryptoRay (Puerto Rico)
Więcej: http://ufologie.net/htm/caponi.htm