Manuskrypt Voynicha- Pergaminowa księga oprawna w skórę składająca się ze 136[1] dwustronnie zapisanych (do dziś przetrwało 120) welinowych kart formatu 6 na 9 cali (15 x 22,5 cm) pokrytych rysunkami, wykresami i niezrozumiałym pismem. Swoją nazwę zawdzięcza Wilfriedowi M. Voynichowi, amerykańskiemu antykwaryście i kolekcjonerowi antyków polskiego pochodzenia, który w roku 1912 nabył rękopis od oo jezuitów z Villa Mandragone we Frascati koło Rzymu. Do dziś uchodzi za jeden z najbardziej tajemniczych manuskryptów średniowiecza…
Historia odkryciaZakonnicy, którzy sprzedali księgę Voynichowi nie byli zainteresowani “zielnikiem”, za jaki manuskrypt uważali, tym bardziej, że nie mogli odczytać tajemniczego pisma. Zaintrygowany dziwnym pismem Voynich podjął działania w dwóch - równolegle - kierunkach. Po pierwsze dostarczył fotokopie tekstu kilkunastu szyfrologom, a po drugie zaczął szukać śladu pochodzenia księgi.
Pierwszym śladem, na jaki trafił, był wpięty do manuskryptu list praskiego lekarza Jana Marciego do rzymskiego jezuity Atanazego Kirchnera. W liście tym Marci donosił, że cesarz Rudolf II (panował w latach 1552-1612) nabył ww. manuskrypt za 600 dukatów (prawdopodobnie od angielskiego podróżnika, niejakiego Johna Dee, znanego na dworach europejskich maga, matematyka i kolekcjonera, a jednocześnie wielbiciela XIII-wiecznego filozofa angielskiego, twórcy nowoczesnego empiryzmu, Rogera Bacona (1220-1292)), który przypuszczalnie (ale nie na pewno) część swych odkryć wydawał w zaszyfrowanej formie.
Wiadomo z całą pewnością, że manuskrypt znajdował się na dworze cesarskim przez kilkadziesiąt lat i że następnie dostał się w ręce jezuitów. Nie wiadomo natomiast czy został sprzedany (mało prawdopodobne), czy też wykradziony przez kogoś z dworaków. Interesujący wydaje się wątek praski, chociaż nie wiadomo, czy manuskrypt był w ręku Merciego, czy też praski lekarz tylko o nim słyszał. Merci wiedział o księdze dość dużo, skoro zechciał się swą wiedzą podzielić z włoskim jezuitą.
Ciekawym elementem jest postać Johna Dee, awanturnika i (prawdopodobnie) oszusta, który krążył po Europie w poszukiwaniu pieniędzy. Można - z dużym prawdopodobieństwem - przyjąć, że to on sam był twórcą manuskryptu, aczkolwiek suma uzyskana od cesarza była niezbyt wielka (jedna z teorii głosi, że Manuskrypt stanowi próbę stworzenia sztucznego języka, a Dee taki język, zwany enochiańskim, opracował, choć Manuskrypt nie jest napisany po enochiańsku).
Zawartość manuskryptuSkłada się on z kilku części, czy też rozdziałów (o ile są to rozdziały): zielarskiego[2], w którym znajduje się kilkadziesiąt kolorowych rycin (wraz z opisami) nierozpoznanych roślin, astronomicznego[3], pełnego wykresów przedstawiających nieznane sfery (konstelacje?) gwiezdne, anatomicznego[4], gdzie można rozpoznać kilka przedmiotów europejskiego pochodzenia, jak np korona czy kusza, kosmologicznego[5], farmaceutycznego[6], czy też może raczej botanicznego i na koniec czegoś, co wygląda na przypisy, przy czym nie daje się odczytać nawet tego, co w przypisach wydaje się oczywiste, a więc rozpoczynających je “cyfr”.
PoszukiwaniaVoynich nie poradził sobie z księgą. Żaden z zaangażowanych przezeń naukowców, żaden z fachowców-deszyfrantów nie potrafił nie tylko odczytać tajemniczego pisma, ale nawet określić jakiego rodzaju jest to pismo. Przypomina nieco sanskryt, ale z całą pewnością nim nie jest. Nie sposób jednocześnie dojść kiedy dokument mógł powstać. Badanie metodą radioaktywnego izotopu węgla C-14 dało odpowiedź: od ok. 1300 do ok. 1660 i jest to jedynie ewentualna data uboju zwierzęcia, z którego skóry sporządzono pergamin. Jeśli więc twórca manuskryptu pisał na starym welinie, to pod uwagę można brać każdą datę, aż po rok 1912.
Voynich pracował nad manuskryptem aż do śmierci w 1930 roku. Dopiero po jego śmierci i po śmierci wdowy, znanej pisarki Ethel Lilian Voynich w 1960, manuskrypt przekazany został Uniwersytetowi Yale’a i znajduje się dziś w Bibliotece Rzadkich Ksiąg Beinecke’a pod numerem katalogowym MS 408.
W 2003 polski badacz Zbigniew Banasik ogłosił wyniki swoich prac nad manuskryptem, przedstawił alfabet (jego zdaniem języka manczu - używanego w Mandżurii języka południowo-tunguskiego z rodziny języków ałtajskich) i fragment tekstu rozszyfrowanej pierwszej strony[[1]].
WnioskiPo długich badaniach księgi naukowcy doszli do co najmniej kilku przeciwstawnych wniosków, że jest to:
* zbiór odkryć lub myśli Bacona zapisanych bardzo wymyślnym szyfrem;
* modlitewnik lub święta księga Katarów przypadkiem nie spalona przez Świętą Inkwizycję;
* ciąg znaków bez żadnego znaczenia spreparowany przez kogoś (John Dee?), celem wyłudzenia pieniędzy (w tym wypadku od cesarza);
* żart średniowiecznego szarlatana;
* tajna księga templariuszy zawierająca informację o miejscu ukrycia ich mitycznych skarbów.
* próba stworzenia sztucznego języka
PodsumowanieNie ma żadnych przekonywających dowodów, które pomogłyby umiejscowić manuskrypt w jakimkolwiek miejscu lub czasie[7]. Większość ekspertów uważa, że powstał w Europie (pismo od lewej ku prawej z wyraźnym podziałem na paragrafy, fryzury z rozdziału anatomicznego), a zdaniem niektórych po roku 1492, o ile rysunek ze strony 93. przedstawia słonecznik sprowadzony do Europy - jak wiadomo - z Ameryki.
W latach 80. specjaliści-kryptolodzy wznowili prace nad manuskryptem stosując technikę komputerową najnowszej generacji, niestety bez rezultatów. Problem polega na tym, że niektóre „litery” w poszczególnych „słowach” wyglądają inaczej niż w innych, więc nie wiadomo, czy są to te same litery. Komputery okazały się bezsilne.
Uwagi końcoweJak wiadomo każdy kryptogram posiada własny kod szyfrowy, który ma umożliwić wtajemniczonemu oczytanie treści. Na samym końcu manuskryptu Voynicha znajduje się jeden krótki wiersz (wyraźnie odseparowany od treści), który mógłby być kluczem do szyfru, ale nie wiadomo jakie słowo/słowa należy pod ów szyfr podłożyć. Manuskrypt Voynicha pozostaje, w związku z powyższym, nie odczytany.
Przypisy
1. ↑ Tj. 272 stron
2. ↑ Proszeni o obejrzenie rysunków botanicy nie byli w stanie rozpoznać żadnej z roślin
3. ↑ Z wykresami konstelacji i gwiazd, ale dzisiejszym astronomom przedstawione konstelacje nic nie mówią
4. ↑ Zawierającego rysunki postaci ludzkich, głównie nagich kobiet
5. ↑ Z licznymi rysunkami dziwnych kręgów, ale (bez możliwości odczytania tekstu) nic nie mówiącego, chyba najbardziej tajemniczego ze wszystkich
6. ↑ Z rysunkami jak gdyby sekcji roślin
7. ↑ Są natomiast dowody pośrednie, jak np. najwyraźniej europejska, późnośredniowieczna korona na jednej z głów, kusza w ręku mężczyzny ubranego w kusy strój z epoki jw.
source:-
wikipedia.org-
ciekawostki.org