Myślę nawet, że jest to ocena podwójne pozycji konsumenta - (...)
Ależ tak, całkowicie tak. Lepiej jest tam gdzie opresywność otoczenia występuje w stopniu w miarę mało intensywnym. Tak już człowiek jest skonstruowany.
Tu pachnie islamem ze zdjęć Atona - kobiet trzymanych na łańcuchach i powieszonych na wysięgnikach.
No nie pachnie. A drugi raz nie będę tłumaczył się za kogoś tak jak to miało z przytoczonym (w poprzedniej wymianie poględów) problemem płonących samochodów we Francji. Nie jest mi bliska wizja świata i wizja islamu prezentowana przez Atona. To, że niektórych momentach występują punkty styczne - to widocznie tak bywa, a nie kryje się w tym wspólnota pogladów. Te zdjęcia zanam, nie są przez kolegę preparowane - aczkolwiek można dyskutowac o ich "reprezentatywności". Moim zdaniem jest ona niewielka, choć też i są one niepokojące.
Dla islamofobów, islam oznacza dżihad, czarczaf i bomba w plecaku. Jest to zafałszowanie ignorujące wielką różnorodność świata islamu, a ten w waszym przekonaniu jest najskrajniejszą jego odmienną, dodatkowo zabarwioną szczyptą folkloru medialnego z jego potrzebą kreowania wroga i ciągłego zagrożenia.
Ok, z tym się zgadzam. Powyższe stwierdzenia nie wzbudzają we mnie jakiegokolwiek oporu. Rzekłbym, że to truizm. Aczkolwiek taka rodzi się wątpliwość - czy nie zbyt łatwo stawiasz oponentów i strony tej dyskusji na samych skrajach skali?
Widzę zagrożenie płynące z islamu, widzę w nim wiele furtek, które pozwalają na pojawianie się skrajności - tyle, że nie jest to dla mnie - istota islamu. Jest on zbyt zróznicowany - stąd też postrzeganie skrajności jako czegoś, co ma stanowić o istocie jest przesadą. Jedyne o czym można mówić - to sytuacja w której akurat teraz mamy do czynienie to wypłynięcie tych skrajności, choć i sam islam w kryzysie trwa juz od wielu wieków - może i to kreuje skrajności.
Mam znajomego muzułmanina, prowadzi sklep ze sprzętem komputerowym na ulicy Oławskiej, tuż przy Wrocławskim rynku - zapraszam jeśli chcesz się odmitologizowac z tą jego wizją jako wylęgarnią fanatyków.
przepraszam homo scepticusie - ale co w ten sposób osiągamy? Wizytę w Tunezji zamieniamy na wizytę w sklepie/kebabowni itp. I to nam da odpowiedź na szereg nurtujących nas problemów? Reprezentatywność tunezyjskich "ekskursji" jest mała - takiej rozmowy z kolegą zaś duża?
To że wielu uczestników tej dyskusji może pisać o muzułmanach to co pisze, jest zaletą internetu a nie naszej kultury. Jesteśmy chyba świadomi, że wiele z wypowiedzi które tu padły, gdyby odbyło się w dyskursie publicznym, byłaby materiałem dla prokuratora. Nawet w naszym kraju, trzeba wielkiej ostrożności w wyrażaniu swoich opinii o wszelkiego rodzaju grupach etnicznych.
Nie zgodzę z tym stwierdzeniem. Po prostu akurat w tym momencie korzystamy z tego medium i tyle. To, co część z forumowiczach pisze o muzułmanach - może z pełną swobodą głosić publiczne - chyba jednak chodzi o odwrotną sytuację. W naszych realiach stosunek krytyczny do islamu nie wymaga żadnej specjalnej odwagi cywilnej, powiem więcej jeżeli już spotka się z zainteresowaniem to w dużym stopniu będzie to akceptowalne.
Równie dobrze mozna zamienić internet w publiczną dysputę, głoszenie publicznie pewnych poglądów - (skorzystam z mortyra niech mi wybaczy) a tzw. antymortyr w świecie islamu i czy można zagwarantować, że sytuacja taka mogłaby miec miejsce?
A zainteresowanie prokuratora może wskazywać, że bez względu na religię reakcja służb państwa jest taka sama (mówię o teorii z praktyką bywa różnie)
Ty NoMeansNo ją znasz, ale ludzie z którymi jesteś po jednej stronie, nie.
A widzisz - zbyt łatwo stawiasz i szeregujesz ludzi, jak już wspomniałem - pomiędzy czarnym i białym istnieje też całe spektrum szarości. Już z tym spotkałem się w wydaniu mortyrowskim: było coś o moim rozbuchanym katolicyźmie.
Jeśli tym wyznacznikiem jest wolność, to chyba nie ma mniej urodzajnej pod tym względem kultury niż ten nasz krąg Europejsko-Amerykański. Wielkie humanistyczne umysły, socjolodzy, filozofowie od kilkudziesięciu lat pieją nad tym, że nie ma rzeczywistości bardziej represyjnej niż ta w której się znaleźliśmy.
Tak już wspomiałem pozostając pomiędzy więzieniem o obniżonym rygorem a karacerem wybieram to pierwsze, co więcej wypominanie stopnia wolności wobec tego, co może i niestety oferuje islam jest chyba nadużyciem. Przy zachowaniu odpowiedniej skali: przypomina mi to powoływanie się na wolność słowa i poglądów głoszoną na stronach typu Stormfront.
No tak. Jeśli prawo ogranicza swobodę jednostki w świecie arabskim to wynika to z istoty ten ciemiężonej kultury - jeśli prawo robi to samo w kulturze europejskiej - nie jest to już jej wina, tylko biurokracji która jest już inną kwestią.
Ale tu mówimy o kwestiach regulacji nie przykładowo działalności gospodarczej, które to przepisy są zróżnicowane w zależności od regulacji wewnętrznych a wynikających z promowanych rozwiązań gospodarczych, a nie normach zachowań, postępowania regulowanego panującą religią. Nie mówimy, że to czy mogę postawić w dowolnym miejscu dom ograniczone jest przez katolicyzm (albo prawosławie itp.) a przez określony ustrój gospodarczy.
Takie sobie te myślenie. Mnie bardziej interesuje jaką definicyjność kultury przyjąłeś, która pozwoliła Ci tak zespolić ją w świecie islamu i tak rozczłonkować w naszym.
Ale w zgodzie z powyższym uważam, że dokonujesz lekkiego nadużycia. Świat islamu jest (jak juz o tym było) o wiele bardziej przesiąknięty jest religią, stąd też jej wpływ na państwo jest znacznie większy, co więcej (o ile się nie mylę) islam nie uznaje rozdziału państwo religia. Świat chrześcijański uległ już w znacznym stopniu laicyzacji - stad też to, co reguluje nam życie nie wynika w bezpośrenim stopniu ze "Śłowa Bożego"