Dokladnie na taka odpowiedz czekalem.
Teraz wyjasnij nam mistrzu jak terroryzm wynikajacy z ubostwa i braku wolnosci ma sie do tych zamachowcow z Londynu, o ktorych mowiles ze stali sie fanatyczni dopiero po zetknieciu z dobrobytem i wolnoscia.
Uwielbiam te "madrosci" sprzeczne z innymi "madrosciami" laugh1.gif laugh1.gif laugh1.gif
Nic tu nie jest sprzeczne. Po prostu zamachowcy z Iraku i zamachowcy z Londynu to często problemy mające odrębne genezy. Trzeba dlatego analizować każdy przypadek, żeby odkrywać prawidłowości.
Zamachowiec w każdym z nasBycie terrorystą nie wynika z uwarunkowań psychicznych konkretnego człowieka. Samobójcy wysadzający się dla idei to dzieło organizacji rządzonych przez wprawnych psychologów.Szaleniec. Socjopata. Frustrat. Tak do niedawna tłumaczono sobie ludzi, którzy z bombą przyczepioną do własnego ciała wysadzają się w powietrze w metrze, autobusie, sklepie, zabijając dziesiątki niewinnych osób.
Jednak badania psychologiczne rysują zupełnie inny, bardziej przerażający obraz terrorystów-samobójców. Kim są? Zwykłymi ludźmi. Tak zwykłymi, że w odpowiednich warunkach każdy z nas mógłby zasilić ich szeregi.Wykształcony i zamożny
„Taki spokojny, miły człowiek. Wykształcony. Miał pracę, rodzinę. Nie wiem, jak mógł to zrobić” – to głosy osób, które często wiele lat mieszkały drzwi w drzwi z terrorystą, nie zdając sobie z tego sprawy.
Te opinie nie dziwią Scotta Atrana – psychologa z University of Michigan. – Terroryści-samobójcy rzadko są prości i biedni – uważa. – Oni nie są antyspołeczni, są zrównoważeni psychicznie, odpowiedzialni i paradoksalnie te właśnie cechy powodują, że stają się mordercami.Claude Berrebi, ekonomista z Princeton University, badał pochodzenie społeczne zamachowców palestyńskich w latach 1980–2003. Ku swemu zdumieniu odkrył, że 57 procent z nich ukończyło szkołę średnią. Zaskakująco wielu miało wyższe wykształcenie.
Mniej niż jeden na siedmiu dorastał w biedzie, w jakiej żyje jedna trzecia Palestyńczyków.
Większość ma pracę, rodzinę. Ma po co żyć.
– Terroryzm to nie stan umysłu jednostki – twierdzi Ariel Merari, psycholog z Tel Aviv University. – To efekt działania grup, których przywódcy są świetnymi psychologami wykorzystującymi tkwiące w nas ewolucyjnie zakodowane zachowania prospołeczne. Im bardziej jesteśmy wykształceni, świadomi i dostosowani do życia w społeczeństwie, tym łatwiej im ulegniemy.
Kompania braci
Przerażają nas zamachy z Londynu czy Madrytu, a tak niedawno obchodziliśmy 61. rocznicę powstania warszawskiego. Czy gdyby chłopcy i dziewczęta rzucający się z butelką benzyny na czołg mogli wysadzić się w powietrze, zabijając przy tym setkę faszystów, nie zrobiliby tego? Zrobiliby. To, jak skłonić młodych ludzi, by poświęcali życie w walce o słuszną sprawę, nie jest żadną tajemnicą.
Po pierwsze, potrzebna jest idea, za którą warto oddać życie. Po drugie, potrzebni są bohaterowie patrioci stanowiący wzór do naśladowania, o których będą układane piosenki i wiersze.
W takiej atmosferze wielu młodych ludzi dobrowolnie zaciągnie się do walczących oddziałów. Głowa dowódców w tym, by ich w tym walecznym zapale podtrzymać.Zwykle wygląda to tak: ochotników dzieli się na małe oddziały – takie „kompanie braci”, w których przechodzą dalsze szkolenie – indoktrynację polityczną czy religijną.
W małych grupach tworzą się więzi i budzi odpowiedzialność za innych: „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Wykorzystuje się tu też znane w psychologii zjawisko wywierania presji przez grupę. „Aprobata twojego zachowania przez grupę jest oznaką uznania ciebie – pisze znany psycholog Philip Zimbardo w książce „Psychologia i życie”. – Sprawia, że zyskujesz tożsamość, stajesz się »dostrzegalny«. Aprobata uzasadnia twoje istnienie, podnosząc twój statut jako osoby zasługującej na uznanie, zapewnia ci poczucie bezpieczeństwa, daje ci poczucie kontroli nad środowiskiem, pokazując, że twoje zachowanie może przynosić pożądane konsekwencje”. Zatem ochotnik pozostający w grupie zachowuje się zgodnie z jej oczekiwaniami. A po nagraniu na wideo lub spisaniu testamentu-deklaracji praktycznie nie ma już honorowego odwrotu od tego, do czego się zobowiązał.
Wbrew pozorom to, że nie jest prosty i niewykształcony, pozwala łatwiej nim manipulować – jest bardziej podatny na idee abstrakcyjne, o długofalowych skutkach.
Z tym że manipulacja musi być dyskretna. Gdyby zastosować przemoc fizyczną, groźby czy nagrody, to jest mało prawdopodobne, że udałoby się tych ludzi skłonić do takiego czynu. „Gdy publiczny akt uległości wywoła się przy minimalnym zewnętrznym uzasadnieniu, towarzyszące mu zmiany przekonań i wartości nie tylko są uznawane przez jednostkę za »prawdziwe i kierowane od wewnątrz«, lecz mają też szanse dłuższego utrzymania się” – twierdzi Zimbardo.
Jeszcze jedna rzecz – osoby wykształcone są też większymi altruistami, chętniej poświęcą się dla społeczeństwa. No i wartość ofiary naprawdę ma znaczenie dopiero wtedy, gdy ofiarujący ma wiele do stracenia. Dlatego w zamachach samobójczych wykorzystywane są matki, młodzi ojcowie, zdolni uczniowie. Jeśli oni chcą się poświęcić za sprawę, to jak ważna musi być sprawa!Wielu psychologów podkreśla także, że nie bez znaczenia jest wiek zamachowców – to zwykle ludzie młodzi, od 16. do 30. roku życia. Pełni to z pewnością funkcje propagandowe, ale takimi ludźmi jest najłatwiej manipulować. Dlaczego?
Nastoletnie mózgi
Wyjaśnienie przynoszą badania neurologów opisane między innymi w tygodniku „Time”. Doktor Jay Giedd z National Institutes of Health w Bethesda w stanie Maryland dowiódł tego, o czym wie każdy rodzic nastolatka: mózg młodego człowieka jest daleki od dojrzałości.
Najwcześniej dojrzewają obszary mózgu odpowiadające za wzrok, słuch, dotyk i orientację przestrzenną. Potem rozwijają się rejony, które koordynują te funkcje. Na końcu dojrzewa kora przedczołowa, gdzie mieszczą się: planowanie, ustalanie priorytetów, poskramianie impulsów czy rozważanie konsekwencji swych czynów.
– U młodych ludzi intensywnie rozwijają się też rejony mózgu odpowiedzialne za poszukiwanie emocji – mówi Laurence Steinberg, psycholog z Temple University. – Te odpowiadające za osąd osiągają dorosłość bardzo późno. Dlatego młodzi ludzie mają skłonności do podejmowania ryzyka, a dopiero później uruchamiają się mechanizmy pozwalające im zastanowić się, zanim coś zrobią.
– Na początku badań zdecydowaliśmy, że będziemy śledzić rozwój dzieciaków do wieku 18–20 lat – mówi Giedd. – Gdybym miał dziś wybrać, za górną granicę przyjąłbym 25 lat. Wtedy w zasadzie nasz mózg osiąga dojrzałość.
I wtedy już znacznie trudniej nim manipulować.
Czy to przypadek, że zamachowcy z Londynu mieli 19, 20 i 22 lata? Najstarszy miał 30 lat.Zachodni materializm
Badający zjawisko terroryzmu zastanawiają się nieraz, dlaczego jedne organizacje terrorystyczne używają do swoich celów zamachowców-samobójców, a inne nie.Irlandzka IRA podkładała bomby, ale jej członkowie urządzali jedynie głodówki, nie ginęli samobójczą śmiercią. Tak zwany amerykański talib John Walker Lindh złapany w Afganistanie w 2001 roku twierdził, że był namawiany do samobójczego zamachu, jednak odmówił.
Samobójcy w imię idei wywodzą się właściwie tylko z kultur Wschodu: to japońscy kamikadze, palestyński Hamas, Tamilskie Tygrysy ze Sri Lanki, kaszmirscy separatyści z Indii, libański Hezbollah, czeczeńscy bojownicy. Dlaczego?
– Może dlatego, że kultura Zachodu jest znacznie bardziej materialistyczna? – zastanawiają się antropolodzy. –
By popełnić ideologiczne samobójstwo, nie można być materialistą.Jednak inni badacze się z tym nie zgadzają. –
Użycie samobójców zależy raczej od proporcji sił po obu stronach – mówi Scott Atran. Wskazuje, że Palestyńczycy zaczęli się wysadzać, gdy armia izraelska tak urosła w siłę, że niemożliwa stała się otwarta walka obu stron.Inny badacz – Bruce Hoffman z Center for Terrorism Risk, amerykańskiej pozarządowej organizacji RAND – uważa, że to rywalizacja między grupami terrorystycznymi popycha ich do takich kroków. – Hamas rozpoczął serię samobójczych zamachów w 1993 roku, gdy OWP Jasera Arafata zaczęła rozmowy o pokoju, dostając się na czołówki gazet – tłumaczył dziennikarzowi pisma „New Scientist”. – Velupillai Prabhakaran, przywódca Tamilskich Tygrysów, zaczął posyłać do zamachów samobójców w 1987 roku, by zyskać opinię najważniejszej grupy tamilskich separatystów. Najbardziej zdesperowane grupy zaczynają do zamachów używać kobiet – uważa Hoffman.
A religia? Tyle mówi się teraz o religijnych islamskich fanatykach. Psychologowie są zgodni: to wartość istotna, ale niekonieczna. Tamilskie Tygrysy to organizacja komunistyczna, 22 na 31 ataków w Libanie przeprowadziły organizacje świeckie, nie zaś religijni fanatycy.
Czy wobec tych faktów łatwiej nam będzie przeciwdziałać takim zamachom? Może, pod warunkiem że przyjmiemy je do wiadomości. Jeśli jednak będziemy dawać posłuch deklaracjom prezydenta Busha, że przeciwstawia się on terrorowi, walcząc z biedą i zacofaniem krajów arabskich, nic z tego nie będzie.
Bo terroryści nie biorą się z biedy i nieuctwa.http://www.przekroj....o...8&Itemid=51Alienacja popycha do samobójstwPrzyszli zamachowcy-samobójcy często żyją w małych, odizolowanych od reszty społeczeństwa enklawach. Ta izolacja w małej grupie o bardzo skrajnych poglądach politycznych jest jedną z ważniejszych przyczyn aktów terroryzmu - twierdzą naukowcy na łamach "Nature".Zamachowcy nie są więc zaciekłymi bojownikami o wolność lub idee,
ale raczej podatnymi na wpływ otoczenia zagubionymi ludźmi -
dowodzą badacze amerykańscy, Scott Atran i Jessica Stern z
Uniwersytetu Michigan.
Wcześniejsze badania wskazywały, że najczęściej tego typu
terroryści są zdeterminowani do osiągnięcia sprecyzowanego
politycznego celu - np. żądają wolności dla swej ojczyzny. Wielu z
zamachowców głosi jednak bardziej ogólne usprawiedliwienia dla
swoich działań, takie jak walka z "złem tego świata".Naukowcy przeanalizowali zapisy rozmów z niedoszłymi
zamachowcami i ich otoczeniem.
Stwierdzili, że skłonności do
aktów terrorystycznych ujawniają się w tych ludziach, którzy czują
się upokorzeni lub odsunięci przez społeczeństwo. Poczucie
upokorzenia może u nich wynikać zarówno z doświadczeń życiowych,
ale także z utożsamiania się z ludźmi źle potraktowanymi przez los
lub prześladowanymi przez innych. Takimi ofiarami prześladowania
byli na przykład więźniowie polityczni z Abu Ghraib, nad którymi
znęcali się strażnicy.Takie odczucia, które mogą zwyciężyć nad racjonalnym instynktem
samozachowawczym, nie są wynikiem chłodnych analiz "zysków i
strat", które często przypisuje się organizatorom zamachów
bombowych - dowodzą naukowcy.
Impulsy wiodące do zamachu raczej pojawiają się jako skutek
izolacji od społeczeństwa - wskazują badacze. Dlatego wielu
samobójców wywodzi się ze środowiska emigrantów, którzy żyją w
odrębnych, małych enklawach "swoich" w obcym kraju, gdzie często
głosi się skrajne poglądy.Poczucie odrębności i podatność na wpływ ideologii przemocy
pogłębiają się dzięki dostępowi do Internetu. Jak wskazują autorzy
publikacji, w ciągu ostatnich pięciu lat gwałtownie wzrosła w
sieci liczba islamskich stron WWW propagujących "świętą wojnę" - z
zaledwie 20 do ponad 4 tysięcy.(PAP)
http://www.studentne...&...80&id=36129Jeśli chodzi o biedę i brak wykształcenia, to uważam, że odgrywa ono znaczenie - a mianowicie są przypadki, że terroryści zlecają komuś biednemu i niewykształconemu podkładanie bomb w zamian za pieniądze i żywność. Tym samym ta osoba sama staje się terrorystą.