Raczej znany temat - muzulmanie jako wieczne "ofiary"
Kiedy islam czuje się „pod opresją”
Tytul oryginalu: "When is Islam oppressed?"
Autor: Abul Kasem (Islam Watch, 20 listopada 2005)
Tłumaczenie: Naniwa-ronin (Thomas Justin Kaze)
„Powiadam wam, że moja religia nie toleruje żadnej innej religii – nie toleruje i już. Jedyne prawo, jakie ma obowiązywać tu czy gdzie indziej na świecie, musi to być islam.” Tak oświadczył dziennikarzom Abdul Nacer Ben Brika, „duchowy” przywуdca siatki terrorystycznej w Victorii (Australia), jak donosi The Daily Telegraph z Sydney, 10 listopada 2005 str. 10.
Jakie jest islamskie określenie ucisku czy opresji? Zadajcie to pytanie jakiemukolwiek islamiście (muzułmaninowi), a on z pewnością odpowie: „Kaszmir, Palestyna, Afganistan, Irak, Czecznia, Bośnia” – itd, itp. Pomyślmy jednak, jak trafne są takie odpowiedzi – jeżeli zadamy sobie trudu aby zapoznać się z krwawą historią islamu, nie możemy nie zastanowić się czemu ta plakietka „ucisku” nie może być przyklejana samemu islamowi. Historia niesprowokowanych, dzikich najazdуw arabskich Beduinуw w celu podbicia i podporządkowania sobie mieczem ludуw (obecnego) Iraku, Persji, Syrii, Egiptu, Azji Mniejszej, Armenii, Cypru, Krety, Sycylii, Hiszpanii, Pуłnocnej Tunezji i Indii faszystowskiemu arabskiemu imperializmowi – sprzedawanemu nam jako „islam” – otwarcie pokazuje całą nagą prawdę o islamie, który całą tę „opresję” zapoczątkował.
Zatem oskarżenia o to, że islamski rozbój w całym obecnym świecie jest odpowiedzią na opresję muzułmanów w Iraku, Afganistanie, Palestynie (?) czy Czeczni są zwykłym petekstem islamistów, terrorystycznych ideologów i zamachowców-samobójców. India, Bangladesz, Pakistan, Indonezja, Jordania, Turcja, Francja czy Dania nie wysyłają swoich żołnierzy do Iraku, a jednak nie chroni ich to przed atakami muzułmańskich terrorystów. Dlaczego więc, niezaspokojeni kampanią nieustających ataków terrorystycznych na terenach „niewiernych”, islamscy terroryści muszą równocześnie terroryzować niewinnych mieszkańców tych krajów, będących jakoby częścią tego „islamskiego raju”? Odpowiedź jest raczej zdumiewająca, więc proszę czytać dalej.
Hipokryzja islamistуw objawia się w sposób nader prosty: islam czuje się wielce obrażony „nieislamskim” zachowaniem „niewiernych” i tych „nie za bardzo pobożnych” muzułmanów – a to dlatego, że owi islamiści głęboko wierzą że islam jest jedyną religią, do której każdego człowieka na Ziemi można i należy zmusić, jeżeli nie prośbą to groźbą, używając siły, terroru czy rzezi, jeżeli nic innego nie skutkuje – przecież Koran wyraźnie to właśnie nakazuje; taki jest jego główny motyw i myśl przewodnia, popierane elokwentnie przez islamskich „klasykуw”, takich właśnie jak Nacer Ben Brika. A oto kilka wersetуw z Koranu, w stu procentach popierających tego australijskiego imama z Melbourne – oryginał dostępny pod:
http://www.usc.edu/d.../reference,htmlJedyną religią jest religia Allaha, islam (16:52)
Muzułmanie są najlepszymi pośród prawych (3:110)
Allah udoskonalił (?) islam i jest to jedyna religia dla ludzkości (ostatni werset i tak wyjawiony Mahometowi – 5:3)
Islam jest religią doskonałą; będzie ona dominować nad wszystkimi innymi religiami (9:33)
Nie wolno czcić nikogo i niczego oprуcz Allaha... islam jest jedyną słuszną religią (12:40)
Jest tylko jeden Bуg i wszyscy muszą poddać się islamowi (21:108)
Allah uznaje islam, religię prawdy, jako przewyższającą wszystkie inne religie (48:28)
Allah zesłał Mahometa, aby ten głosił Religię Prawdy (islam) i jej wyższość ponad wszystkimi innymi religiami (61:9)
A co dzieje się z ludźmi, którzy – pomimo wielokrotnego wezwania do przyjęcia islamu – odrzucają słowo Allaha i jego Proroka? W języku Koranu, „są oni gorsi od zwierząt” – wierzcie albo nie. Oto w jaki sposób Koran przedstawia „niewiernych”:
„Najgorszymi w oczach Allaha są głusi i głupi (niewierni), którzy nie rozumieją islamu” (8:22)
A co na temat używania miecza wobec tych, którzy uparcie odmawiają przyjęcia islamu i tych, którzy od islamu odchodzą? Przecież islamiści wrzeszczą na cały świat: „Islam jest religią pokoju!”, „nie ma przymusu do religii!”, „zabicie jednej osoby równoznaczne jest zabiciu calego człowieczeństwa!” itd? Właśnie z powodu takiej wprowadzającej w błąd i ogłupiającej propagandy oraz z powodu jawnej zdrady zachodnich apologetów islamu, możnaby nieomal uwierzyć że w Koranie jest tylko „pokój” i „miłosierdzie” wobec „niewiernych”. Muszę was jednak rozczarować, naiwni niewierni: w nazbyt wielu wersetach Koran kategorycznie i bezwzględnie wymaga od „wiernych” aby ZAWCZASU przemocą „zachęcali” niewiernych do islamu. Oto przykłady takich wersetów:
„Allah zesłał żelazo jako materiał do wojny i ku innym korzyściom; ktokolwiek odstąpi od islamu, musi być doń przywiedziony z powrotem żelazem (tzn mieczem, siłą), aby zmusić ludzi do wyznania religii Allaha” (57:25)
A kiedy wszystkie wysiłki narócenia niewiernych zawiodą, albo gdy niewierni otwarcie odrzucą islam, mają oni być ukrzyżowani lub okaleczeni – oto okrutne słowa „miłosiernego” Allaha:
„Karą za wojnę przeciw Allahowi i Jego Prorokowi (tzn. dla tych, ktуrzy odrzucają islam) jest egzekucja – ścięcie, ukrzyżowanie lub obcięcie rąk i nóg naprzemianlegle, albo wygnanie ich z (ich) ziemi” (5:33)
Niektуrzy skłonni są uwierzyć w brednie, że powyższy werset ma jedynie sens podczas wojny, np kiedy islam i jego założyciel (wynalazca? – przyp. tłum.) byli fizycznie atakowani. Jeżeli chcecie poznać „prawdziwy” islam, bardzo proszę tę teorię odrzucić. Słowo „wojna” nie ma nic wspólnego z wojną, jaka toczy się w Iraku czy Afganistanie: jakakolwiek akcja, uwaga, gest, słowo, dźwięk, szept, spojrzenie, zachowanie, obyczaj, styl czy cokolwiek co nie odpowiada islamskiemu konformizmowi, uważane jest za bluźnierstwo, zniewagę islamu, czy wręcz wojnę. Najmniejsza zatem krytyka islamu, Koranu, Mahometa czy prawa szariatu, w mowie lub na piśmie, traktowana jest jako pogwałcenie islamskich reguł – a takie występki uważane są za absolutne bluźnierstwo, które winno być karane śmiercią, najlepiej przez obcięcie głowy – ulubioną metodę islamskiego szlachtuza; tak postępuje większość krajуw uznawanych za „islamski raj” (z ktуrego cały czas uciekają setki tysięcy ofiar islamu, niosących jednak swoją „religię pokoju” na Zachód – przyp. tłum.) Takie jest prawo wolności myśli w islamie – wolności uśmiercania każdego, kto ośmieli się w jakikolwiek sposób krytykować islam. Jeżeli ktoś ma jeszcze wątpliwości, to proszę skonsultować się z kodeksem karnym krajуw islamskich i przewidzianą nim karą za bluźnierstwo (Blasphemy Law); tam prawo szariatu uznaje 100% cytowanych przeze mnie wersetуw Koranu za swуj kodeks karny.
Poniżej pozwolę sobie przedstawić kilka przykładów niewinnego codziennego zachowania, manier, gestуw czy normalnego obyczaju, ktуre „niewierni” uważają za zupełnie normalne, a ktуre są – jak się okazuje – wyjątkowo „nieislamskie” w oczach tzw „wiernych”; zgodnie z islamskimi morałami, obyczajami i prawami, te OBRAŹLIWE praktyki mogą być – i zwykle są – uważane za obrażające (i, jako takie, uciskające) islam i muszą znakiem tego zostać zniszczone i zastąpione czysto islamskimi praktykami i islamskim „oczyszczeniem”. Stosunkowo niewielka jak dotychczas liczba islamistуw zamieszkująca (czytaj: okupująca) kraje „niewiernych” (Allah posyła ich tam, aby je dlań podbijali), zakamuflowanych jako emigrantów ekonomicznych, zagranicznych studentów albo uchodźców, będzie zapewne walczyć zębami i szponami, prawnie i politycznie, otwarcie lub z ukrycia, aby zlikwidować takie wstrętne, nieislamskie objawy zachowania w krajach po cichu i stopniowo przez islam najeżdżanych i okupowanych. Jeżeli będzie to mało skuteczne, zorganizują oni także lewaków, prostackich i tchórzliwych polityków, akademików i inne osobistości bez czci i wiary w gościnnych krajach Zachodu, aby te wpłynęły na zmianę praw i obyczajów na korzyść islamu. Taki proces pełzającej islamizacji poprzez tzw. „krecią robotę” nazywa się oficjalnie „eliminacją występku i rozpusty i promocją cnoty” – ale jest to nic innego jak tajna metoda narzucania nam islamskiego imperializmu.
A oto jak islam jest „uciskany” przez „niewiernych”:
Niewierni uparcie odmawiają poddania się Allahowi, pomimo wielokrotnych ostrzeżeń – jest to najwyższa forma buntu i ekstramalna forma uciskania islamu.
Niewierne kobiety chodzą na plażę w kostiumach bikini – Allah jest wielce obrażony ich nagością; jest to zwykła bezczelność.
Niewierni w swoich bezbożnych krajach potępiają kamienowanie w islamskich (k)rajach – jak śmieją niewierne psy krytykować taki boski, miłosierny system prawny? Allah jest wściekły, a islam czuje się pod opresją.
Niewierne sądy pakują islamskich rabusiуw i gwałcicieli do więzień, a oni przecież – w zgodzie z Koranem – mają niekwestionowane prawo do swobodnego i nieograniczonego seksu z niewiernymi kobietami i grabieży majątku „niewiernych”; przecież islam wyraźnie mówi że wszystkie kobiety, ktуre nie ubierają się po islamsku, są dziwkami, kurwami, szmatami i prostytutkami i że wszyscy „niewierni” są kazirodcami i muszą stać się niewolnikami „wiernych”, a ich majątek prawnie stanowi własność muzułmanów. Jest to wielka niesprawiedliwość wobec islamu – i muzułmanie czują, że znajdują się pod ogromnym uciskiem.
Aby chronić swoich „niewinnych” obywateli przed islamskimi terrorystami, „niewierne” kraje wprowadzają prawa anty-terrorystyczne – a przecież świętym prawem muzułmanów jest terroryzowanie „niewiernych”, bo tak nakazuje Koran; prawa anty-terrorystyczne są formą opresji islamu, bo przecież nie ma „niewinnych niewiernych”. To co „niewierni” nazywają terroryzmem, jest w rzeczywistości dżihadem, świętym filarem islamu – bez dżihadu nie może istnieć islam.
Niewierna kobieta rodzi nieślubne dziecko i jest ona dobrze traktowana przez system opieki społecznej ohydnych „niewiernych”. To wielce obraża islam, jakoże kobieta owa powinna zostać ukamienowana w zgodzie ze świętymi nakazami Koranu – „niewierni” nie szanują prawa szariatu, przez co uciskają islam i muzułmanów.
Ta sama „niewierna” szmata wychodzi z domu bez zezwolenia mężczyzny i bez nakrycia głowy – to obraża islam, który nastaje na to aby siedziała ona w domu cały dzień i „obsługiwała” męża. Jeżeli musi ona już wyjść z domu, ma się cała zakryć, bo inaczej islam poczuje się obrażony i uciskany.
Gwałcąc zasady Koranu i Hadithów, „niewierni” płci obojga chodzą razem do knajp i piją alkohol – i nie są za to karani chłostą. Aby jeszcze bardziej urazić muzułmanów, jedzą oni i piją publicznie na oczach prawowiernych muzułmanów w okresie Ramadanu – to niewybaczalna zniewaga islamu, jakoże „niewierni” nie okazują najmniejszego szacunku najlepszej religii na świecie i jej wyznawcom.
Niezamężna „niewierna” kobieta (czytaj: szmata) zadaje się z jakimś niezwiązanym z nią mężczyzną, a to jest przecież zakazane w islamie – obraża to oczywiście muzułmańskich immigrantów; nie zważając na głośne protesty pobożnych „wiernych”, ohydni „niewierni” nastają przy swoich niemoralnych, luźnych obyczajach – ich niemoralność i brak skruchy bardzo znieważają Allaha, islam i jego wyznawców.
„Niewierna” lokalna rada dzielnicowa zakazuje używania głośników, kiedy muezzin swoim pięknym śpiewem wzywa wiernych do modlitwy pięć razy dziennie – to przecież oczywiste łamanie prawa muzułmanów do zakłócania spokoju „niewiernym” i ostrzegania ich przed nadchodzącą okupacją w imię Allaha i stanowi, w oczach islamu, tyranię. Skandal.
Ohydni „niewierni” zakazują najszlachetniejszym kobietom świata noszenia chust islamskich w państwowych szkołach i urzędach, co jest wobec islamu niczym innym, jak opresją.
„Niewierni” odmawiają zapłaty podatku „dżizja” (tureckie „devszirme”), choćby w formie udzielania muzułmanom specjalnych przywilejów, takich jak (np. w Malezji) rezerwacji miejsc na uczelniach (komu to potrzebne? – pytanie tłumacza), w lokalnych „niewiernych” parlamentach czy na rynku pracy, choćby nawet ci muzułmanie byli zupełnie głupi, niekompetentni albo sabotowali pracę w imię islamu. Taka postawa „niewiernych” obraża Koran, islam i wszystkich muzułmanów i jest oczywiście formą ucisku islamu.
Kiedy, z powodуw bezpieczeństwa narodowego, Wielki Szatan – Ameryka – fotografuje, pobiera odciski palcуw i szczegуłowo rejestruje wszystkich doń wjeżdżających, aby wyłapać potencjalnych terrorystуw pokojowego islamu, „pokojowy” islam czuje się obrażony i uciskany.
Kiedy „niewierni” i fałszywi muzułmanie chodzą do kina lub teatru, islam czuje się obrażony, bo nie wolno ani oglądać ani czcić (lubić) idoli (aktorуw); występowanie na scenie czy w filmie jest bardzo nieislamskie. W takim np. Bangladeszu czy Afganistanie, kina i teatry są regularnie bombardowane albo obrzucane koktajlami Mołotowa – sztuka sceniczna i film obrażają islam, a bezbożny Zachód celuje w obrażaniu islamu.
Islam czuje się obrażony, kiedy „niewierni” cytują nietolerancyjne sury z Koranu – wprawia to Allaha i muzułmanów w wielkie zakłopotanie; to zniewaga, podobnie jak gdy cytowane są teksty poniżające kobiety i „niewiernych” – Allah natychmiast się obraża. Także, kiedy wyjawia się że islam zezwala na seks z „niewiernymi” niewolnicami – zezwala na to Koran, a słowa Koranu nie podlegają ani krytyce ani dyskusji.
Islam czuje się pod opresją, kiedy „niewierna” policja przeprowadza czystki w islamskich enklawach w miastach krajów „niewiernych” – takie akcje „niewiernej” policji naruszają święte prawo islamskich terrorystуw do zastraszania „niewiernych”, prawo uświęcone przez samego Allaha w Koranie. Islam czuje się też atakowany i obrażany, kiedy „niewierne” rządy nie zgadzają się na wprowadzenie szariatu – przecież prawo Allaha przewyższa wszystkie prawa ustanowione przez człowieka; jak śmieją „niewierni” tak denerwować Allaha?
Kiedy Allah poddaje swoich wyznawcуw ciężkim próbom poprzez trzęsienia ziemi i fale tsunami w islamskich (k)rajach, a pomoc z krajów „niewiernych” opóźnia się z powodu bardzo kiepskiego lub wręcz nieistniejącego zaplecza logistycznego w świętych krajach islamu, „niewierni” muszą natychmiast pospieszyć z pomocą muzułmanom – jest to bowiem forma składania podatku „dżizja”. Kiedy „wierni” nie otrzymują podatku „dżizja” na czas, Allah się gniewa, a muzułmanie czują się uciskani.
Kiedy wstrętni wolnomyśliciele ujawniają, że 52-letni posłaniec Allaha (pokój jego duszy) i wojownik miłosierdzia pojął za żonę 6-latkę i miał z nią seks kiedy skończyła 9 lat, że miał 20 żon i nieskończoną liczbę seksualnych niewolnic, Allah nie posiada się z gniewu – tak samo kiedy ujawnia się, że kalif Omar odbył seksualny stosunek z 4-letnim dzieckiem, bo tak mu nakazał Allah (Ayatollah Ruhollah Chomeini jasno opisuje, że wolno mieć seks z niemowlęciem, dzieckiem i zwierzęciem – przyp. tłum.); Allah nie posiada się z gniewu, kiedy prywatne życie Proroków poddawane jest dyskusji.
Kiedy islamofoby wyjawiają, że Hazrat Ali, żonaty z ukochaną córką Mahometa, nurzał się w seksualnych orgiach z „niewiernymi” brankami, budzą wielki gniew Allaha. Ci, którzy tak demaskują Proroka Allaha i szlachetnych kalifów, zawstydzają Allaha – a On nie wybaczy winowajcom.
Kiedy „niewierni” dowiadują się od islamskich apostatów (Faith Freedom International, Islam Watch etc. – przyp. tłum.) że muzułmanom nie wolno przyjaźnić się z Żydami, Chrześcijanami ani żadnymi innymi niewiernymi, islam czuje się „pod obstrzałem” – takich rzeczy nie wolno ujawniać „niewiernym” ani poddawać dyskusjom; Allah się wkurza.
Kiedy niepoprawni „niewierni” w swoich bezbożnych krajach, zamiast pokornie przyjąć zabobony przebywających wśród nich muzułmanów, nalegają na tych ostatnich (!), aby ci uznali i szanowali zasady multikulturalizmu – to jest przecież nie do przyjęcia; to „niewierne” bydlaki mają przyjąć wartości nowoprzybyłych muzułmanów, a nie na odwrót – w przeciwnym przypadku islam czuje się osaczony i znieważony, a Allah szaleje ze złości.
„Niewierni” nie chcą uczyć się arabskiego, języka Allaha i islamu, nalegają natomiast aby islamscy immigranci uczyli się języków swoich nowych krajów i aby starali się integrować – Allah gniewa się, kiedy „niewierni” nie chcą uczyć się języka islamu. „Niewierna” Zachodnia cywilizacja odrzuca proponowaną jej „kulturwę” arabskich Beduinów i nadal hołduje swojemu dekadenckiemu, niemoralnemu, skorumpowanemu i lubieżnemu sposobowi życia (No i kto to mówi – przyp. tłum.) Kiedy muzułmanie, najlepsze stworzenia na świecie, widzą takie skandaliczne zachowanie, nie posiadają się z oburzenia – a islam czuje się uciskany. Przecież to islam przychodzi aby ulepszyć świat, a „niewierni” wciąż nie chcą się poddać – to jawna opresja islamu.
Nabożnym kapłanom „pokojowego islamu” zabrania się głosić pełnych nienawiści kazań w meczetach w miastach „niewiernych” krajów – a przecież islam ma wszelkie uświęcone prawo głoszenia nienawiści wobec „niewiernych”; tak nakazuje Koran. „Niewierne” władze odmawiają wiz islamskim duchownym i deportują ich z „niewiernych” krajów tylko za to, że ci, w swoich piątkowych kazaniach głoszonych pokojowym wyznawcom Allaha, nawołują do dżihadu i mordowania „niewiernych”, w absolutnej zgodzie z tekstami Koranu – „niewierni” nie tylko zaprzeczają swojej własnej swobodzie słowa i wyznania (hipokryci!), ale zabraniają tym samym również pokojowym muzułmanom praktykowania islamu. Oczywiście, że islam jest w tym momencie znieważany i uciskany!
Plakaty i biboardy w pobliżu meczetów pokazują kobiece ciała odziane w zmysłową bieliznę w erotyczny i zmysłowy sposób, który bardzo niezdrowo podnieca wyznawców Allaha – co jest dla islamu wyrazem oczywistej opresji. Allah nie lubi widoku nieskromnych, półnagich kobiet; podnieca Go jedynie widok zakrytych od stуp do głów islamskich, bezkształtnych bab, przypominających worki kartofli. Zamieszkujący „niewierne” kraje bogobojni muzułmanie przechodzą obok ośrodków sportowych, a widząc ćwiczących razem „niewiernych” płci obojga odzianych w kuse, sportowe kostiumy, doznają wzwodu swoich mizernych członków i nie mogą skoncentrować się na islamskiej modlitwie – Allah wie że jest fizycznie bardzo nieatrakcyjny, więc zazdrość bierze nad Nim gуrę – i osobas szaleje. Islam czuje się, oczywiście, uciśniony, nie wspominając już reakcji jego wyznawcуw. Pobożni muzułmanie, uwolnieni od zarzutów gwałtu, gwałtownie protestują w lokalnej radzie narodowej, ale ich protesty są odrzucane – i islam czuje się poniżony, znieważony i „opresjonowany” – jeżeli jest takie słowo. Na publicznych basenach i pływalniach, „niewierni” płci obojga pływają obok siebie w jeszcze bardziej nieskromnych strojach – bardzo to muzułmanów obraża, więc „proszą” lokalną radę o wydzielenie osobnych pływalni dla wykastrowanych, pobożnych muzułmanek, tak aby nie padło na nie męskie (czytaj: „niewierne”) oko. Muzułmanie – i cały islam – czują się wielce obrażeni i uciskani, kiedy ich żądania (przepraszam: prośby) nie zostają spełnione; o gniewie Allaha lepiej nie wspominać.
„Niewiernym” kobietom zazwala się na uczestnictwo w Olimpiadach, gdzie biorą one udział w gimnastyce, pływaniu, biegach, skokach i innych nieprzyzwoitych dziedzinach sportu; ich gibkie ciała bardzo obrażają Allaha swoimi sugestywnymi, erotycznymi ruchami. Pobożni wyznawcy Allaha piszą długie artykuły i listy, usiłując wpłynąć na lokalnych politykуw aby ci z kolei wpłynęli na decyzję zaprzestania takiej sportowej „pornografii”; oczywiście w islamskich (k)rajach odnieśliby oni natychmiastowy sukces, ale w krajach „niewiernych” są ignorowani – zatem, uciskani. Islam jest znieważony po raz kolejny.
„Niewierni” zakazują w swoich krajach poligamii – i muzułmanie nie mogą mieć już czterech żon jednocześnie; jest to jawna dyskryminacja przeciwko muzułmanom. Islamscy duchowni zachęcający muzułmanów do bicia swoich żon, zgodnie z zasadami Koranu, deportowani są z „niewiernych” krajów do islamskiego „raju” – Allah nie posiada się z bezsilnej wściekłości, a islam cierpi (oczywiście) dyskryminację.
Podczas swoich świąt, „niewierni” ośmielają się zapraszać do siebie swoich muzułmańskich sąsiadów (zachęcani multikulturalizmem); nieświadomie czy nierozważnie, serwują im zakazane potrawy i alkohol, co dla pobożnych muzułmanów jest wielce obraźliwe. „Niewiernym” nie wolno spożywać żadnych nieczystych pokarmów w obecności wierzących muzułmanów, bo budzi to gniew Allaha, a islam czuje się uciskany.
[Od tłumacza: Otwieranie oczu naiwnym „niewiernym” na ulubione wybiegi muzułmańskie typu „ketman” czy „taqiyya” jest również bardzo okrutną formą opresji, skierowaną przeciwko spokojnym, miłującym pokój „umiarkowanym” muzułmanom, ktуrzy robią co się tylko da, aby „niewiernych” oszukać, zwieść i wprowadzić w błąd; tłumaczenie anty-islamskich artykułów z jedego języka na inne jest rуwnież formą opresji i zniewagi islamu i „biednych, niezrozumianych muzułmanów”. Allah szaleje z wściekłości, bo sam zna tylko arabski bełkot, ale nie umie ani pisać, ani czytać; dla tego idioty „świat” oznaczał jedynie Pуłwysep Arabski, a jego wyznawcy okazali się jeszcze głupsi od niego - TJK.]
Przy odrobinie czasu, na pewno znaleźlibyśmy jeszcze wiele sposobуw zachowania czy codziennego postępowania zwyczajnych, niewinnych ludzi, ktуre byłyby – lub są – wielce obraźliwe dla muzułmanów i islamu i, jako takie, stanowią formę opresji jedynej, najwspanialszej religii na świecie, w naszym kraju i gdziekolwiek indziej; wyżej wymienione przykłady są tylko najbardziej oczywistymi. Islamiści (czytaj: muzułmanie) gotowi są posunąć się dużo dalej w swoich zapędach w celu utworzenia globalnego kalifatu, będącego niczym innym jak arabsko-beduińskim systemem imperialistycznym, bo tym właśnie jest islam – a oto dlaczego:
Ostatecznym celem islamistуw – czytaj: muzułmanów – jest podbicie świata i poddanie go rządom Kalifa, odpowiedzialnego za narzucenie prawa szariatu na wszystkie kraje świata. Teraz zapytacie pewnie, jakim wymogom odpowiadać ma ten Kalif – otуż, według prawa islamskiego [...] 1. Musi on być muzułmaninem; 2. Musi być mężczyzną; 3. Musi pochodzić z arabskiego plemienia Kurejszytуw; 4. Musi być człowiekiem wolnym, a nie niewolnikiem (nie wiedziałem, że Kurejszyci mogli być niewolnikami – TJK); 5. Musi być zdrowy na umyśle (tego już komentować nie będę, bo nie chcę dalej obrażać muzułmanów! – TJK). Taki zatem pan-islamski świat musi być rządzony przez Araba-Kurejszytę, prawdopodobnie z Arabii Saudyjskiej lub Jordanii – i nikogo innego. Znaczy to rуwnież, że George Bush, Gordon Brown (Brown Nose – TJK), Nicolas Sarkozy, Vladimir V. Putin, premierzy Chin, Korei, Japonii (ciekawe, czy Cesarz też? - TJK) i przywódcy wszystkich większych i mniejszych państw muszą przyjąć islam, złożyć przysięgę posłuszeństwa i wierności swojemu arabskiemu panu (szkoda, że ci arabscy panowie mają takie małe mózgi! – TJK) i zostać w ten sposуb jedynie jego gubernatorami. Jeżeli nie zgodzą się na te (islamskie) warunki, muszą być oni usunięci od władzy przy użyciu siły, zastraszenia i terroru – bo tak mówi Koran (a może Hadith-y). Ciekawe, prawda? Ale proszę się nie śmiać; rozumiemy przecież jakie cele przyświecają islamskim terrorystom i czego dokonują oni nieomal na całym świecie. Są oni śmiertelnie poważni w swoich zamiarach, a do dyspozycji mają ogromne ilości pieniędzy pochodzących od islamskich organizacji charytatywnych (słowo „dobroczynnych” nie wydaje mi się tu adekwatne – TJK); pieniędzy na finansowanie strategii i operacji islamistów na całym świecie, nie wyłączając Stanów Zjednoczonych (bez komentarzy – TJK). Zarуwno islamscy teolodzy, ideolodzy, terroryści, dżihadyści jak i ich zachodni apologeci posiadają ogromne zaplecze fiansowe – arabskie petrodolary – na finansowanie tego arabskiego – islamskiego – super-mocarstwa.
Przerażeni, zastraszeni i spanikowani „niewierni” chcieliby zapewne wiedzieć kiedy wreszcie skończy się to islamskie szaleństwo – ale obawiam się, że nie mam dla nich dobrych wiadomości: świat islamu i świat niewiernych są w stanie niekończącej się konfrontacji (czytaj: wojny) aż do chwili, kiedy islam zastąpi naszą obecną cywilizację swoją własną wersją – islamskim kalifatem. To o tym właśnie tak złowróżbnie pisał Samuel Huntington w swoim dziele „Starcie Cywilizacji” (Clah of Civilizations); to nieuniknione starcie już się dawno rozpoczęło – nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Oto dwa wersety a Koranu, otwarcie dzielące cywilizację na dwa obozy – islamski i nie-islamski – i deklarujące nieustanną wojnę przeciwko „niewiernym”:
„Wierni walczą za Allaha, a niewierni za zło; zatem walcz przeciwko przyjaciołom Szatana...” (4:76) – ten werset dosłownie dzieli świat na dwa obozy: Dar ul-islam i Dar ul-Harb.
„Ci, ktуrzy sprzeciwiają (opierają) się Allahowi i Jego Prorokowi, zostaną poniżeni...” (58:20) – czyli że islam jest w stanie (wiecznej) wojny przeciwko niewiernym, a „niewierni” muszą zostać pokonani.
Wniosek:
Jak wynika z najbardziej autentycznego źródła islamu (Koranu), islam jest zaprawdę nietolerancyjny wobec jakiejkolwiek innej wiary lub ideologii, która nie chce go uznać za jedyną „religię” dla całego człowieczeństwa. Jeżeli tylko zrozumiemy tę faszystowską i imperialistyczną naturę islamu, walka z islamskim terroryzmem będzie nader prosta i zwycięska (bo przecież wolny świat góruje nad światem islamu, nie tylko technologią – TJK). Islamski terroryzm nie jest wcale polityczny – to jest nic innego niż wojna idoelogiczna; to kolizja kultury z anty-kulturą, wojna cywilizacji z barbarzyństwem. Nie jest to jednak taki konflikt kultur jakie miały miejsce w przeszłości – tu jedynie stoi islam przeciwko całemu cywilizowanemu światu. Politycznie poprawni politycy powinni poważnie wziąć sobie do serca (jeżeli jeszcze mają takowe) słowa Abdula Nacer’a Ben Brika’i z początku niniejszego artykułu, bo nie jest on ani politykiem ani hipokrytą; jest on natomiast stu-procentowym muzułmaninem. Świat dzieli się jedynie na dwa obozy: obóz islamu i obóz niewiernych; ostateczne starcie pomiędzy nimi jest tylko kwestią czasu. Zakończy się ono niewątpliwie wielkim rozlewem krwi i gigantyczną liczbą ofiar – zarówno muzułmanów jak i „niewiernych”, chyba że ta nieuchronna bomba da się zawczasu rozbroić. Pуki co, przeczytajcie sobie Koran i Hadithy, a dowiecie się kto ma tę ostateczną walkę wygrać, jeżeli ma do niej w ogóle dojść. Jeżeli uwierzycie słowom islamu i Koranu, bardzo będziecie zdumieni.
Abul Kasem
P.S. 13 lutego 2008 w sądzie County Court w Melbourne (Victoria, Australia) rozpoczął się proces sądowy przeciwko Ben Brice i jego jedenastu dżihadystom – planowali oni zamach terrorystyczny na wielką skalę, podkładając bomby na stacjach kolejowych w godzinach szczytu i na stadionach sportowych tak, aby straty w ludziach były jak największe; akcja owa miała na celu „pokojowe wyperswadowanie” władzom Australii, aby wycofała ona swoje wojska z Afganistanu i Iraku. Zainteresowanym polecam melbourneński Herald Sun z czwartku, 14 lutego – TJK.
klik