[quote]A jednak nie wiesz o czym piszesz - nadal. Gdybyś wiedział i rozumiał czym była ofiara Jezusa (dla chrześcijan) zrozumiałbyś, że powływanie się na starotestamentowe prawa, zwyczaje, tradycje itp. jest całkowicie bezsensowna. wink2.gif[/quote]
Powoływanie się na Stary Testament jest bezsensowne. Ok. Trzymam cię za słowo.
A teraz > 10 przykazań możemy schować między bajki. Tak więc zabijaj, kradnij, cudzołóż, mów fałszywe świadectwo przeciw bliźniemu swemu, pożądaj jego żony, kiedy tylko chcesz itd. Bo przecież właśnie powiedziałeś, że: "powoływanie się na starotestamentowe prawa, zwyczaje, tradycje itp. jest całkowicie bezsensowne".
A teraz artykuł na temat Starego Testamentu, polecam:
Jak czytać Stary Testament? - autor : ojciec Jacek Salij OP (fragmenty)
Zaledwie trzydzieści kilka lat po śmierci ostatniego z Apostołów pojawił się w Kościele niejaki
Marcjon, który usiłował odciąć wiarę chrześcijańską od Starego Testamentu.
To właśnie on wprowadził do naszej europejskiej kultury ten gruntownie fałszywy stereotyp, że Stary Testament przedstawia Boga zupełnie inaczej niż Ewangelie. Uwierzywszy w Boga miłości, którego głosił nam Jezus -- twierdził Marcjon w swoim dziele pt. Antytezy -- powinniśmy odrzucić Stary Testament i głoszonego w nim Boga okrutnego, wiecznie rozgniewanego i sztywnie sprawiedliwego.
W konsekwencji tych poglądów również Nowy Testament zaczął Marcjonowi przeszkadzać. Usunął więc z Nowego Testamentu te księgi, których nawet on nie potrafił nagiąć do swojej nauki. I tak z czterech Ewangelii pozostała mu tylko Ewangelia Łukasza (ją też zresztą okroił), z dwudziestu trzech pozostałych ksiąg łaskę w jego oczach uzyskało tylko dziesięć listów Apostoła Pawła. Toteż nic dziwnego, że we wszystkich miastach, do których się kolejno przenosił, Kościół wykluczał go ze społeczności wiernych: w latach trzydziestych II wieku nauka Marcjona została potępiona przez Kościół w jego rodzinnej Synopie nad Morzem Czarnym oraz w Smyrnie w Azji Mniejszej, zaś w roku 144 przez Kościół w Rzymie.
Bo rzeczywiście tak jest: Odrzucając lub pomniejszając Stary Testament, odrzucamy lub pomniejszamy Chrystusa. Z naszą wiarą jest podobnie jak z rowerem: jeśli nie mam jednego koła, to nim nie pojadę. Podobnie jeśli nie doceniam Starego Testamentu, moja wiara w Chrystusa nie jest autentyczna. Chrystus jest bowiem Synem Bożym, który dla nas stał się człowiekiem w całym tego słowa znaczeniu. Również w tym znaczeniu, że -- jak każdy z nas -- urodził się w określonej rodzinie i w określonym narodzie, które nie wzięły się znikąd, ale mają swoje dzieje i swoje miejsce na ziemi, swoje osiągnięcia i upadki, swoje zalety i wady. Otóż Stary Testament świadczy o tym zwyczajnym ludzkim zakorzenieniu Syna Bożego, który z miłości do nas stał się Synem Człowieczym. Jest również świadectwem szczególnej opieki Bożej nad tym narodem, w którym miał On się narodzić.
"Każdy z tych -- pisze Orygenes na temat podboju ziemi Kanaan -- których pod wodzą Jezusa (Jozuego) pozabijał lud Pana, symbolizuje jakiś tkwiący w twym wnętrzu występek lub błąd. (...) Marcjon jednak, Walentyn i Bazylides oraz pozostali heretycy, którzy nie chcą rozumieć tego tekstu w sposób godny Ducha Świętego, zabłąkali się z dala od wiary i samych siebie przeszyli wielu niegodziwościami (1 Tm 6,10).
Głoszą oni istnienie innego Boga (...), który rzekomo uczy okrucieństwa, bo nakazuje zdeptać karki wrogów i powiesić na drzewie królów zdobytej przemocą ziemi. Oby Pan mój, Jezus, Syn Boży, zezwolił mi na to, oby kazał mi podeptać moimi stopami ducha rozpusty, podeptać karki ducha gniewu i zapalczywości, podeptać demona chciwości, podeptać zuchwałość, zetrzeć stopami ducha pychy. (...)http://angelus.pl/in...p...t&task=viewMój komentarz: Tak więc jak mówi ojciec Jacek Salij : "jeśli nie doceniam Starego Testamentu, moja wiara w Chrystusa nie jest autentyczna."
[quote]A tutaj... cofamy się do św. Wojciecha. smile2.gif Po co? Dajmy pokój tego typu archeologii.[/quote]
Chciałem tylko wskazać ciekawy, przemilczany aspekt. Praktycznie w każdej religii byli kapłani, którzy wraz z władcami wykorzystywali lud do swoich celów. Aby zapewnić sobie pewną przychylność ze strony ludu zapewniali im rozrywki w postaci krwawych obrzędów i praw. Przykładem jest historia św. Wojciecha, starotestamentowe prawa, krwawe walki w Rzymskim Koloseum, ofiary z ludzi składane wśród ludów ameryki południowej, aż wreszcie palenie czarownic na stosach, wbijanie na pal, gilotyna i krzesło elektryczne.
Te same elementy, te same krwawe korzenie pomimo różnic kulturowych, technicznych i geograficznych.
Ludzie mają straszliwy pociąg do destrukcji, co zauważył zresztą Zygmunt Freud.
[quote]Ale gdy ksiadz katolicki probuje chocby powiedziec slowo na temat jakichs przepisow prawnych, chocby o aborcji, to juz jest bardzo nie ok !!! Co by to dopiero bylo gdyby jakis ksiadz byl rownoczesnie sedzia, i nie daj Boze osmielil sie jeszcze wydac jakis "zly" wg ciebie wyrok. To by byl zamach na demokracje co najmniej !!! laugh1.gif
Hipokryzja najczystszej wody laugh1.gif laugh1.gif laugh1.gif[/quote]
Ok. W takim razie udowodnię ci moją tolerancję. Dla ludzi o takich poglądach odstąpiłbym kawałek Polski np. jakieś województwo. Niech tam sobie rządzą, niech proklamują powstanie nowego państwa. Podobno słuchaczy radia Ma ryja jest ok. 500 tyś. Dobra, ja bym im dał własne państwo i na jego terytorium mogą zdelegalizować aborcję, wysiedlić homoseksualistów, żydów, arabów i zakazać im wstępu (sami by wyjechali, bo towarzystwo moherów raczej niemiłe), acha i oczywiście zakazać budowy meczetów. Wątpię czy takie państwo przetrwałoby długo w izolacji w centrum Europy. Po kilku latach zostałaby tam garstka ludzi żyjących w nędzy i ciemnocie.
[quote]