Na wstępie zaznaczę że jestem realistą i raczej bardziej skłaniam się ku wyjaśnieniom naukowym.
Nie nazwę tego problemem lecz pewnym zjawiskiem...
Od początku:
Trzy tygodnie temu zatrudniłem się jako stróż posiadłości w Tychach na ulicy Marzanny. Robota nudna ale bardzo dobrze płatna, nie będę mówił o konkretnych sumach lecz wyjaśnię dlaczego są one tak duże. Słyszałem że na wyżej wymienionej ulicy stoi niezamieszkany dom z nie małą ziemią o dużej wartości. Zatrudniani są tam struże do pilnowania całego dobytku lecz niby żaden nie wytrzymał tego dłużej niż 2-3 miesiące. Powodem tego są ponoć straszące tam duchy etc. Jako że nie wierzę w te opowiastki postanowiłem zarobić na prostej pracy...
Przez pierwsze dni nic się nie działo... nie widziałem nic nadzwyczajnego... wesoło zaczęło się dziać po pewnym czasie:
Gdy siedziałem w budce i oglądałem telewizje zauważyłem że w domu miga światło, rozejrzałem się i stwierdziłem że odbijają się światła przejeżdżających aut po niedaleko umiejscowionej drodze. Z ignorancją oglądałem dalej telewizje. Gdy przyszedł czas na obchód poszedłem za dom by sprawdzić jak tam się sprawy mają. W pewnym momencie na placu stało się jasno i z powrotem ciemno. Przystałem w tym miejscu przez pewną chwilę i znów ujrzałem światło w jednym z pokoi budynku. Wróciłem do budki wziąłem gaz łzawiący jako iż nie wiedziałem kogo tam spotkać a bezpieczeństwo to podstawa i wyruszyłem złapać rabusia. Wszedłem do domu po cichu i skradając się poszedłem na pierwsze piętro i ukradkiem podążałem ku wciąż oświetlającym i gaszącym się pomieszczeniu. Gdy wszedłem do środka nikogo tam nie znalazłem, a ze sprzętu oświetleniowego była jedynie jedna lampka ze stłuczoną żarówka... Sprawdziłem resztę domu sądząc że złodziej nadal się w nim znajduje. Nie znalazłem nikogo, wszystkie okna i tylne drzwi były zamknięte. Wróciłem do pierwszego pokoju by sprawdzić dokładnie czy ktoś się tam nie ukrywa. Po pełnej inspekcji stwierdziłem że nikogo nie ma. Postanowiłem wyjść z pokoju i udać że zszedłem na dół, a następnie obserwować pokój z ukrycia. Światło już nie zabłysło lecz czułem ciągły przeciąg zmieniający się na zmianę z zimnego w ciepłe powietrze...
Co możecie na to powiedzieć? Jakie jest wasze wytłumaczenie?
Pracuję jako stróż dalej więc wszelkie wasze sugestie mogę sprawdzić...
Dzięki z góry i pozdrawiam!!