Napisano
08.07.2009 - 04:02
Byłem veganem przez kilka lat, ale zapamiętany smak karkówki, sera żółtego dał za wygraną i od roku znów jem mięso, a także inne produkty odzwierzęce. Jednak juz nie w takiej ilości jak kiedyś. Staram się po prostu minimalizować spożycie mięsa, dosyć często zastępując je jakimiś vege przysmakimi i dużą ilością warzyw.
Bo co jak co ale bogactwo potraw jakie można przyrządzić z warzyw jest przeogromne, a zarazem bardzo smaczne i nie opiera się, jak to się już w mitach, żartach przekazuje na jedzeniu trawy.
Z moich obserwacji mogę powiedzieć, że znaczna część osób, która rezygnuje ze składników odzwierzęcych nie potrafi się po prostu odżywiać i je tzw. śmieciowe żarcie, czyli w większości wszelkie te gotowe przetwory sojowe + " chleb ze szpinakiem", co jest powodem niedoborów. Niestety ale jeżeli wegetarianin/veganin chce być zdrowy, to musi zbilansować dietę, a jest to cholernie ciężka praca. Jednak gdy już to się uda, to kazda witamina, poza B12 i każdy związek organiczny, który występuje w produktach zwierzęcych jest do zastapienia z warzyw. Tak zgadza się, problem rzekomego niedoboru białka, to jest jedynie wielkie kłamstwo.
Co do polskich dietetyków i ich opinii o wegetarianiźmie, to raczej bym odradzał, bo w większości niestety, ale ich wiedza nie jest adekwatna do wiedzy i zmian w tym temacie na świecie.
Jeżeli jakiś stąd wegetarianin potrzebowałby rady dobrego dietetyka z Warszawy, to od czasu do czasu Polske odwiedza Małgorzata Rzeszutek studentka ostatniego roku medycyny odżywiania klinicznego (Nutritional Medicine) na Uniwersytecie Thames Valley w Londynie. Osoba ta jest tzw. Raw Vegan, czyli odzywia się jedynie surowymi produktami nie zwierzęcymi i jest jedną z najzdrowszych osób jakie miałem okazję poznać w swoim zyciu, a co najważniejsze jest świetnym dietetykiem. Oczywiście można się z nia skontaktować drogą mailową.
Odnośnie opinii o wegetarianach jako o ludziach, to z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że dużo jest tam normalnych ludzi, ale trochę jest też skrajnych "faszystów", którzy straszliwie forsują swoje poglądy wpieprzając się do cudzego talerza, a także którzy, co jest dla mnie chore, eliminują ze swojego środowiska ludzi jedzących mięso.
Oczywiście jak w każdej grupie znajdą się też osoby goniące za modą. Najogólniej mówiąc mamy pełen wachlarz zachowań społecznych.