Napisano 24.07.2009 - 23:07
Napisano 25.07.2009 - 23:15
Acha, czyli na paranormalne.pl mamy skansen idei niepotwierdzonych, zmyślonych i nie do udowodnienia... To naprawdę podnosi morale i daje do myślenia.
Napisano 25.07.2009 - 23:26
Napisano 20.08.2009 - 13:18
Napisano 31.01.2010 - 14:37
Dieta warzywna z dodatkiem ciemnego, razowego chleba, kasz, ryżu, orzechów, owoców jest dietą optymalną, dostarczającą naszemu organizmowi wszystkiego, czego on sobie życzy. Wszystko, to co jemy ponad to, aby dogodzić naszym podniebieniom, pracuje na lekarzy.
Tego typu doniesienia pojawiały się w literaturze medycznej już od pewnego czasu. Ale prawdziwa rewolucja żywieniowa rozpoczęła się kilkanaście lat temu w Ameryce, gdy setka lekarzy, dietetyków zrzeszonych w Stowarzyszeniu Medycyny Odpowiedzialnej ogłosiła kilkudziesięciostronicową pracę badawczą, będącą rezultatem kilkunastu lat obserwacji i doświadczeń, pt: Nowe Cztery Grupy Pokarmowe, w której dotychczas traktowane jako niezbędne do życia - mięso i nabiał zostały uznane za główne źródło chorobotwórczego cholesterolu i tłuszczy i osądzone jako największy winowajca w chorobie nadciśnieniowej. Te pokarmy nie są potrzebne w ludzkiej diecie - tak brzmi wniosek zamykający pracę. Za pożądane uznano: zboża, nasiona strączkowe, warzywa, owoce.
Powód pierwszy - zdrowie. Już w XIX wieku niemiecki uczony Rudol Virchow odkrył, że po zjedzeniu mięsa następuje gwałtowny wzrost ilości białych ciałek we krwi zwany leukocytozą. Reakcja taka nie występuje po zjedzeniu potraw bezmięsnych. Dziś wiadomo, ze wzrost liczby leukocytów jest reakcją obronną organizmu - mobilizowaniem się organizmu do obrony przed zagrożeniem. Ten sam mechanizm jest uruchamiany w razie infekcji. Organizm, chcąc odciąć wnikanie obcego białka w jelitach powoduje nadmierne wydzielanie się śluzu w przewodzie pokarmowym, co upośledza jakby przy okazji wchłanianie innych składników odżywczych.
I mimo, iż zjedliśmy dużo zdrowych warzyw, a witamin i mikroelementów było sporo na talerzu, niewiele zasiliło organizm. Stąd też największa ilość osób cierpiących na anemię i różnego rodzaju niedobory mieszka w bogatej Europie i Ameryce.
Dodatkowym, jakby ubocznym skutkiem tego mechanizmu, jest zwiększona ilość śluzu w płucach. Śluz jest wymarzoną pożywką dla chorobotwórczych bakterii, których niemało jest w naszym otoczeniu. Stąd u osób lubiących mięso częste katarki, przeziębienia, kaszel. Życie bez drobnych, acz uciążliwych chorób może być drugim powodem, dla którego warto zostać wegetarianinem?
Zalegające w jelitach mięso powoduje bujny wzrost bakterii gnilnych, które zabierają przestrzeń życiową innym niezbędnym dla naszego zdrowia bakteriom bytującym w przewodzie pokarmowym. Wydzielają też swoje produkty przemiany materii, które wchłaniają się do krwi zatruwając ustrój.
Stąd też osobom gustującym w mięsie wystawia rachunek skóra w postaci pryszczy, a także wątroba i nerki, które jako organy odpowiedzialne za odtruwanie organizmu muszą uporać się z większą ilością białka i tłuszczu. Szczególnie tego ostatniego składnika w mięsie zwierząt hodowlanych, intensywnie tuczonych jest sporo. Zwierzęca chorobliwa otyłość, tak ceniona przez producentów, staje się przyczyną otyłości u ludzi. Szczupła sylwetka ładna cera, dobre samopoczucie - to trzeci powód dla którego warto zrezygnować z mięsa.
Aby zauważyć zbieżność statystyk pokazujących strukturę spożycia i występowania chorób np.: nowotworowych czy układu krążenia nie trzeba być specem od żywienia. Wszędzie tam gdzie wkracza dobrobyt ze swoimi atrybutami: białymi bułeczkami, kotletami, słodyczami, przetworzoną żywnością, statystyki zachorowalności na choroby cywilizacyjne zaczynają piąć się w górę.
Rozpowszechnienie chorób cywilizacyjnymi: miażdżycy nazywanej chorobą z nadmiaru pożywienia, chorób serca, otyłości, cukrzycy jest kilkakrotnie wyższe, niż kilkadziesiąt lat temu. W naszym kraju statystyki są alarmujące. Czyżbyśmy jako społeczeństwo tradycyjnie gustujące w tłustej mięsnej kuchni chcieli oddać pole w statystyce długości życia Eskimosom?
Naród ten zepchnięty do krainy lodów został zmuszony do jednostronnej diety opartej na mięsie. Przeciętna długość życia wynosi tam 27-30 lat, a czterdziestka to już zgrzybiała starość. Stąd powód czwarty - długie życie, bez chorób, tak zwanych cywilizacyjnych.
Powoli zjadamy naszą planetę. Coraz częściej naukowcy zadają pytanie: czy stać nas na dietę opartą na mięsie? Na świecie żyje obecnie 3 razy więcej zwierząt hodowlanych niż ludzi. Aby wyprodukować 1 kilogram białka zwierzęcego potrzeba 10 kilogramów białka roślinnego, którym mogłoby się wyżywić wiele osób.
Znam wielu światłych ludzi, którzy widząc problem głodu w różnych częściach naszej planety, przeszli na dietę jarską. Jadanie mięsa, przez nas Europejczyków, powoduje, że w krajach Trzeciego Świata ktoś nie zje swojej dziennej miseczki ryżu. Może to być piąty powód dla którego warto zostać wegetarianinem? Ponadto, aby nakarmić ogromne stada zwierząt hodowlanych, współczesne rolnictwo stosuje intensywne metody uprawy ziemi bazujące na dużych dawkach chemii rolnej.
Pestycydy i nawozy sztuczne zanieczyszczają glebę, wodę, kumulują się w środowisku, zatruwając je i niszcząc życie biologiczne naszej planety.
Giną gatunki flory i fauny wypierane przez wielkie pastwiska, niszczone przez różne zanieczyszczenia, na przykład kwaśne deszcze. Kurczy się warstwa ozonowa, coraz mniej jest wód pierwszej klasy czystości, grozi nam globalne ocieplenie i efekt szklarniowy. Umierają oceany, gleba.
Tymczasem w Wielkiej Brytanii naukowcy oszacowali, że gdyby wszyscy obywatele tego kraju przestali jadać mięso, wówczas można byłoby odrzucić stosowanie chemii rolnej i wszyscy by się wyżywili.
Wystarczyło by wykorzystać pod uprawy 1/3 ziem uprawnych, resztę ziem pozostawić Naturze do samooczyszczania. Skutki byłyby zaskakujące. W ciągu kilkunastu lat, upadł by wprawdzie przemysł chemiczny i farmaceutyczny, biznes medyczny i inne, ale za to przeciętny obywatel mógłby pracować 1/3 dotychczasowego wymiaru czasu i wzrósłby znacznie dobrobyt obywateli.
Agnieszka Olędzka
[...]Zastanówcie się nad ośmiu poniższymi, zaczerpniętymi z tej książki faktami:
Ryzyko śmierci na skutek choroby serca u spożywającego mięso Amerykanina wynosi 50%, a u Amerykanina nie jedzącego produktów mięsnych — 5%. 88 milionów hektarów ziemi w USA zostało ogołoconych z lasu dla produkcji zwierzęcej.
Produkcja zwierzęca - hodowla, rzeźnie, przetwórstwo jest odpowiedzialna za wypuszczanie dwa razy większej ilości trujących ścieków niż wszystkie inne działy przemysłu razem wzięte.
Każdy Amerykanin rezygnujący ze spożywania mięsa umożliwia zalesienie w ciągu roku prawie pół hektara ziemi.
55% wszystkich antybiotyków zużywanych w USA podawanych jest regularnie z paszą zwierzętom hodowlanym. I potem spożywają je konsumenci mięsa… 20 milionów ludzi umiera rokrocznie na świecie z głodu lub niedożywienia.
Gdyby Amerykanie zredukowali swoją konsumpcję mięsa choćby tylko o 10%, zaoszczędzone ziarno i soja mogłyby wyżywić 60 milionów ludzi. Produkcja zwierzęca pochłania ponad połowę wody zużywanej dla wszystkich celów w USA.
Hodowane bydło przyczynia się do powiększania efektu cieplarnianego, wytwarzając rocznie 11 milionów ton metanu, którego cząsteczki wchłaniają 25 razy więcej ciepła słonecznego niż dwutlenek węgla. Przykro jest widzieć, że pomimo tych wszystkich faktów — nawet wielu ludzi religijnych i deklarujących wkroczenie na ścieżkę duchową nie zrezygnowało z konsumpcji mięsa…
Ale może człowiek jest stworzeniem mięsożernym i mięso jeść musi? Bez względu na koszty zdrowotne, środowiskowe, ekonomiczne i humanitarne?…
Otóż — NIE. Uczeni już dawno doszli do konstatacji, że organizm homo sapiens jest dostosowany do jedzenia owoców i innych pokarmów roślinnych. Od pradawnych czasów — ewoluując stopniowo od roślinożernych małp — przez bardzo długi okres musiał człowiek żywić się pokarmem roślinnym, skoro tak wyraźnie utrwaliło się to w przystosowaniu jego budowy i fizjologii.
Być może, najpierw mięso było pokarmem spożywanym tylko rytualnie (mięso ze składanych na ołtarzach ofiar zwierzęcych)… Może człowiek został też zmuszony do polowań podczas zlodowaceń, kiedy pokarmu roślinnego brakowało… I tak już, niestety, w wielu rejonach zostało — ludzie przyzwyczaili się, bo mięso działa uzależniająco jak narkotyk.
Parę faktów. O przystosowaniu roślinożernym świadczy uzębienie: dobrze rozwinięte siekacze, trzonowce przystosowane do rozgniatania roślin (u zwierząt mięsożernych siekacze są słabo rozwinięte, trzonowce są ostre, długie i spiczaste, a kły — dłuższe i dużo twardsze 1).
Żuchwa może poruszać się w płaszczyźnie poziomej, dla rozdrabniania włókien roślinnych (u mięsożernych — nie).
Ślina jest zasadowa z dużą zawartością ptialiny, służącej trawieniu wielocukru roślinnego — skrobii (u mięsożernych ma odczyn kwaśny i nie zawiera ptialiny). Gruczoły ślinowe są dobrze rozwinięte, potrzebne przy wstępnym trawieniu zbóż i owoców.
Przewód pokarmowy jest przystosowany do trawienia żywego pokarmu roślinnego, o czym świadczy m.in. naturalna flora bakterii jelitowych rozkładających inny wielocukier roślinny — celulozę (błonnik).
Żołądek jest podłużny, z przedłużeniem w postaci dwunastnicy, gdzie trawione są roślinne węglowodany (u mięsożernych żołądek jest okrągły i wydziela ok. 10 razy więcej kwasu solnego, potrzebnego do intensywnego trawienia mięśni, chrząstek, nawet kości). Jelita są 10−12 razy dłuższe niż długość tułowia (u mięsożernych zaledwie ok. 3 razy dłuższe).
Masa roślinna może przesuwać się powoli w długim przewodzie pokarmowym, natomiast mięso szybko gnije i dlatego musi być trawione intensywnie, a rozkładające się resztki muszą być prędko wydalane. Wątroba człowieka ma 15 razy mniejszą zdolność usuwania kwasu moczowego, którego duże ilości powstają przy karmieniu się mięsem.
Palce przystosowane są do zrywania owoców; nie mają twardych i ostrych pazurów, jak u zwierząt mięsożernych. I tak dalej…
Są też argumenty z dziedziny psychologii. Na przykład — człowiek nie znajduje przyjemności w zagryzaniu żywego zwierzęcia, wgryzaniu się w jego ciało i piciu ciepłej krwi… Wręcz przeciwnie, budzi to w nim odrazę! Zabijanie, patroszenie i ćwiartowanie spycha chętnie na „specjalistów”, a kupione mięso poddaje obróbce zmieniającej jego konsystencję, zapach, smak i widok.
Jeden z czołowych na świecie autorytetów w dziedzinie biologii i fizjologii żywienia, dr Paavo Airola, już dawno stwierdził:
Mięso zawiera wiele trucizn (między innymi dużą ilość kwasu moczowego), które wywołują uzależnienie w taki sam sposób jak nikotyna, kofeina itp. i stwarzają ciągłe zapotrzebowanie na dalsze dawki.
Zaprzestając jedzenia mięsa, przeżywa się na początku trudności i odczuwa się uzależnienie od mięsa do czasu, kiedy organizm upora się z odłożonymi truciznami. Później pragnienie to słabnie.
Po wielu badaniach naukowych nie ma ani cienia wątpliwości, że mięso ma działanie narkotyczne . Jest to jedyny bodaj narkotyk, którego konsumowanie jest dozwolone i powszechne, a także ciągle przez entuzjastów wymyślnych potraw mięsnych oraz przez całe lobby hodowlano−przetwórczo−usługowe — publicznie zalecane!…
Ziemia ma wystarczającą ilość żywności dla wszystkich, ale nie ma tu miejsca na zaspokojenie pragnień wszystkich — Mohandas Gandhi.
I rzekł Bóg: Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie — dla was będą one pokarmem. (…) Pokarmem twym są płody roli. (Księga Rodzaju 1,29; 3,18)
Nie zabijaj. (Księga Wyjścia 20,13)
Cóż mi po mnóstwie waszych krwawych ofiar? — rzecze Pan. (…) Ręce wasze pełne są krwi. Obmyjcie się, bądźcie czyści! (…)
Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem! (Księga Izajasza 1,11-17)
Kiedy składacie Mi całopalenia i wasze ofiary, nie znoszę tego, a na ofiary biesiadne z tucznych wołów nie chcę patrzeć. (…) Niech sprawiedliwość wystąpi jak woda z brzegów i prawość jak strumień nie wysychający wyleje! (Księga Amosa 5,22-24)
Lubią ofiary krwawe i chętnie je składają, lubią też mięso, które wówczas jedzą, lecz Pan nie ma w tym upodobania. (Księga Ozeasza 8,13) Miłości chcę, a nie ofiary, i poznania Boga, a nie całopaleń. (Księga Ozeasza 6,6)
Zrozumcież wreszcie, co to znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary! (Jezus wg Ewangelii Mat. 9,13)
Wszystko, co człowiek wyrządzi zwierzętom, wróci do ludzi z powrotem.
Ci, którzy zabijają zwierzęta, ażeby jeść ich mięso, przyczyniają się do masakry własnych ciał. — Pitagoras
Zaprawdę, człowiek jest królem zwierząt, gdyż przewyższa je w okrucieństwie. Żyjemy kosztem śmierci innych, jesteśmy cmentarzami! — Leonardo da Vinci
Jakże możemy oczekiwać idealnych warunków życia na Ziemi, gdy nasze ciała są grobowcami zamordowanych zwierząt? Dopóki będą istniały rzeźnie, będą istniały i pola bitew. — Lew Tołstoj
Wielkość narodu i jego postęp moralny można poznać po tym, w jaki sposób obchodzi się on ze swymi zwierzętami. — Mahatma Gandhi
Nic nie przyniesie większej korzyści ludzkiemu zdrowiu oraz nie zwiększy szans na przetrwanie życia na Ziemi w tak dużym stopniu, jak ewolucja w kierunku diety wegetariańskiej. — Albert Einstein
Zwierzęta są moimi przyjaciółmi, a ja nie zjadam moich przyjaciół! — George Bernard Shaw
Kiedy ludzie zadają pytanie: „Co ja sam jeden, taki nic nie znaczący człowieczek mogę zrobić?”… powiadam tak:
— Możesz zmienić świat. Jesteś światem. Za każdym razem, kiedy nowa osoba zaczyna myśleć w sposób niedestrukcyjny, przybliżamy się do tego wielkiego pozytywnego przełączenia zbiorowego umysłu, które przemieni życie na Planecie Ziemi. Ulecz siebie, a uleczysz świat. (David Icke)
autor: Marek Wilhelm
Napisano 31.01.2010 - 15:26
Napisano 07.02.2010 - 00:22
A ja niedawno w Newsweeku przeczytałem artykuł w którym rozwinięto temat odczuwania bólu i zdolności komunikacji u roślin. Wygląda na to, że są one bardziej "myślące" niż nam się wydawało.
Użytkownik CrAxMaN edytował ten post 07.02.2010 - 00:22
Napisano 07.02.2010 - 23:39
Nie rozumiem wegetarian - uważam ich styl za zwykłą fanaberię, takie "chcę być inny".
A wegetarianizm? Jest dobry na pokaz w czasie dobrobytu. Jest dobry, gdy wszędzie jest całą masa pożywienia i kotleciki sojowe w najbliższym sklepie. Póki żyje się w pokoju i dostatku, można się bawić w wegetarianizm, "niezbędne do życia" kremy nawilżające ręce, pacyfizm i "nigdy nie wolno kłamać". A gdy przyjdzie tylko trudny okres, to taki wegetarianin od razu rzuci się na mięsko i zje je ze smakiem. Tak samo jak pani od "niezbędnych kremów" nie będzie zwracać uwagi na ręce, pacyfista zastrzeli napastnika, a "nigdy nie kłamiący" będzie kłamał bez mrugnięcia okiem. Dlatego nie popieram wymyślania sobie "szczytnych celów" które szczytne są tylko wtedy, gdy nam jest to wygodne.
Napisano 07.01.2011 - 13:02
A wegetarianizm? Jest dobry na pokaz w czasie dobrobytu. Jest dobry, gdy wszędzie jest całą masa pożywienia i kotleciki sojowe w najbliższym sklepie. Póki żyje się w pokoju i dostatku, można się bawić w wegetarianizm, "niezbędne do życia" kremy nawilżające ręce, pacyfizm i "nigdy nie wolno kłamać". A gdy przyjdzie tylko trudny okres, to taki wegetarianin od razu rzuci się na mięsko i zje je ze smakiem. Tak samo jak pani od "niezbędnych kremów" nie będzie zwracać uwagi na ręce, pacyfista zastrzeli napastnika, a "nigdy nie kłamiący" będzie kłamał bez mrugnięcia okiem. Dlatego nie popieram wymyślania sobie "szczytnych celów" które szczytne są tylko wtedy, gdy nam jest to wygodne.
Napisano 07.01.2011 - 13:18
fff... się ekspert znalazł.
Może Ty byś tak zrobił, ja nie więc nie uogólniaj. Nie każdy myśli tylko o sobie.
Ja nikogo bym nigdy nie zabiła. Ani nie zjadła.
Dla mnie jedzenie mięsa jest chore, o. Tyle myślę na ten temat.
Napisano 07.01.2011 - 13:20
Napisano 07.01.2011 - 13:23
Poza tym ja sama z siebie potrafię nie jeść parę dni i nie czuję głodu więc mnie to nie dotyczy.
Napisano 07.01.2011 - 13:24
Popularny
Ja nikogo bym nigdy nie zabiła. Ani nie zjadła.
Dla mnie jedzenie mięsa jest chore, o. Tyle myślę na ten temat.
Użytkownik Freyja edytował ten post 07.01.2011 - 13:27
Napisano 07.01.2011 - 13:32
Ohoho, bardzo naiwne stwierdzenie. W obliczu potencjalnej śmierci głodowej nie miałabyś większych oporów przed zjedzeniem mięsa, czy nawet zabijaniem dla niego. Organizm to na Tobie wymusi, bo wola przetrwania będzie silniejsza, niż jakieś tam fanaberie, że jedzenie mięsa jest chore.
Człowiek ma ogromną wolę przeżycia i w chwili zagrożenia jest zdolny posunąć się do rzeczy, które w normalnych warunkach wydają mi się obrzydliwe czy nieprawdopodobne.
Napisano 07.01.2011 - 13:36
Ja tam nie widzę w tym nic złego.
Kilkanaście dni? A wiesz co? Spróbuję, choćby dlatego, żeby się przekonać czy masz rację.
Użytkownik Ill edytował ten post 07.01.2011 - 13:36
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych