Ze swojej strony dodam parę nowych kandydatów:
"Mariposa del Muerte" - "Motyl śmierci". Ponoć (wg pana Cejrowskiego) żyje taki w dżungli południowoamerykańskiej. Nawet gdy Indianin go zauważa, pada plackiem w błoto i wycofuje się do tyłu. Powód? Gdy motyl się wystraszy, macha mocniej skrzydłami, na których ma "igiełki" z jakiejś substancji chemicznej. Gdy tak mocniej zatrzepocze, te igiełki odrywają się i tworzą toskyczną mgiełkę. Wciągnięcie choć odrobiny tej substancji do płuc powoduje prawie natychmiastowy zgon.
Nr 2 to pająk z okolic Afganistanu. Wstrzykuje bezboleśnie swój jad np śpiącemu człowiekowi, a następnie jak ten jad zacznie działać kompletnie znieczulajac daną część ciała, pająk wygryza dziurę. Rano człowiek może się obudzić z ogromną dziurą w ciele.
Dalej paskudztwo z Afryki:
(opis może mijać się trochę z prawdą, piszę z głowy)
W wodzie znajdują się jajka danego robaka. Gdy człowiek napije się takiej zainfekowanej i nieoczyszczonej wody,
robak dostaje się do organizmu (inna opcja, że po wejściu do wody, nie pamiętam już zbyt dobrze). Tam rozwija się i przemieszcza w stronę nogi. Po jakimś czasie osiąga długość nawet do jednego metra i wygląda jak długa, biała nitka biegnąca w środku ciała od stopy do uda, okręcająca się dookoła kości. Dlatego robak kieruje się do stopy, bo wywołuje pieczenie, ból i swędzenie, więc człowiek idzie do wody, aby sobie ulżyć. A wtedy robak wypuszcza swoje jaja do wody.
Jedyny ratunek? Złapać koniuszek robaka i codziennie, przez wiele dni, wyciągać go po kawałku nawijając na np patyczek. Nie można urwać, bo robak zdechnie w ciele człowieka. Nie można szarpać, bo się urwie. Jedyny sposób - wyciągać pomalutku, co jest ponoć bardzo bolesne. Pokazałbym zdjęcia, bo pewnie udałoby mi się je znaleźć, ale mogą być dość nieprzyjemne, więc sobie daruję. W google powinno być.
Ostatni chyba robaczek:
Żyje w wodzie w Amazonii. Długości może paru centymetrów, wygląda ogólnie jak taka pływająca nitka. Żeruje na rybach przyczepiając się do ich skrzeli. Ogólna taktyka tej ryby/robaka (sam nie wiem co to jest konkretnie) polega na wpływaniu do każdego zakamarka do jakiego może wpłynąć, przyczepianiu się już wewnątrz i żerowaniu. Problem w tym, że idealnie wyczuwa także substancje zawarte np w ludzkim moczu, więc z tego powodu lepiej w dżungli nie sikać stojąc w wodzie powyżej pasa, no chyba że ma się naprawdę obcisłe kąpielówki i mocną psychikę