Czytając to przypomina mi się jak będąc dzieckiem popisywałam się przed koleżanką.
...Chyba muszę znów zacząć nad tym pracować - kto wie? Może mam jednak zdolności? ^^ Heh, wątpię...
Niestety temat jest prawdą, szkoda, że zalogowaliście się w nie tym forum.No tego to ja najbardziej w was nie rozumiem, przecież o ile chcecie się "zabawić", to osobiście znam miejsca do tego wprost stworzone.
Popisywanie się niema nic z tym wspólnego, wiele bym, ale wy nie szukacie wiedzy, a wyłącznie rozrywki.
Wątpienie jest podstawą, by niczego w życiu nie doświadczać, pozostawanie na marginesie też jest w pewnym sensie życiem, raczej życią i to wołową.
Nie staram się nikogo urazić, nie szanujecie wiedzy, to sobie pozwoliłem.
Wbrew waszej niechęci zmuszę wa tym wpisem do przeczytania mego doświadczenia w czymś co można powiązać w tym temacie.Niczego konkretnego nie będę wam pisał, nie ma to żadnego sensu, sami musicie odszukać, co w was siedzi.
Skopiuje co wpisałem swego czasu na innym ble ble, całość jest prawdą, jak się ustosunkujecie jest mi zupełnie obojętne, bo ten który by umiał swą wpisaną treścią na mnie wpłynąć się jeszcze nie narodził.
przez Maylo » 11 lis 2010, 15:35
Taki codzienny dla mnie przykład przewidywania realu!
Dochodząc do przejścia dla pieszych produkuję w myślach.
...teraz gdy dojdę zapali się zielone światło,stanie się tak,że nawet nie zatrzymam się na skraju chodnika!
I tak się dzieję...nie,ja ni wymuszam takich sytuacji,czynię to gdy taka myśl mnie nachodzi,nigdy niczego nie wymuszam,bo wtedy to się nie dzieje.Powiesz (napiszesz)...błahostka Laughing Tak,masz rację,ale
...ale jeśli to jest częste i potrafię przewidzieć coś takiego,że wiem 2razy z rzędu,co się stanie.Gorzej...ostatnio było 3x po sobie i bardzo wyraźnie!
Tu opis tego...!!!
Do przejścia na pasy,gdzie by przejść i dostać się do dworca PKP muszę przejść kolejno 4 x po zapaleniu zielonych świateł.
Jest myśl i jest me działanie
1)...zapalą się tak,że przejdę wszystkie i ani razu się nie zatrzymam...
I to się dzieje!
Wchodzę do dworcowego samu by kupić am am i staję na końcu kolejki.
2)...teraz kasjer zobaczy ilość ludzi i dzwonkiem wezwie pomoc...
Po ok 5 sekundach to się dzieję!
{I to co mnie dobiło i dało mocno do myślenia(w momencie tego pisania naszły mnie od góry mocne wibracje,i powtarzają się,odbieram to jako potwierdzenie,że się nie mylę,z mymi przemyśleniami,mocno to odczuwam,że muszę chwilami przestać pisać,a siedzę w kuchni,palę papierosa i na dodatek cicho gra mi radio)}
Idę w stronę peronu,gdzie stoi pociąg którym zaraz odjadę.
3)...podchodząc do wagonu drzwi same się przede mną otworzą...!!!
I tu me Poznańskie podejście do tematu się odzywa...he he,to już się nie wydarzy,bo jest to nie możliwe he he...ty tam mylisz się
Podchodzę do pociągu (to są wagony mające przycisk otwierający drzwi jak tramwaje)...i co...i widzę przez szybę w drzwiach,że po tamtej stronie,znaczy wewnątrz wagonu kobieta idzie w kierunku drzwi,zapewne (bo nie pamiętam)...zapewne wtedy nawet nie mrugałem oczyma ze zdziwienia...kurka to się naprawdę dzieję!
I tak jest,nie myliłem się po raz 3ci,a nawet się nie zatrzymałem,drzwi za jej sprawą się otworzyły i koniec mych wątpliwości,COŚ KURKA WODNA JEST NA RZECZY ...TYLKO CO ???
Siadam i myślę o "problemie".
Koniec.
To było ok 2 miesiąc temu.
Dziś nie jestem taki pewny,czy to była wizualizacja,czy raczej ja podświadomie tego co mnie spotkać ma już nie znam!
Takich jak tu przytoczonych przeżyć mam więcej,lecz to było wyjątkowe i dało mi wiele do myślenia.
Nie piszę by cokolwiek uzyskać, to by nie miało najmniejszego sensu
... piszę, by ci co zechcą, a mają predyspozycje poszli tym tropem.
Wiem wiem, wizualizacja i nie w tym wątku...przepraszam za to, musiałem bo temat jest DOBRY!!!
p.s.Nie przesadziłem, że to w mym życiu coś wyjątkowego.Raczej dość trudny temat i mam tego o niebo więcej, niestety nie wszystko tak zabawne jak to powyżej, dlatego nie latam za tym...czasami zbyt bolesne by gonić nieznane!