Proponuję utworzenie działu "sceptycy", w którym ci ostatni będą mogli komentować na swój sposób doniesienia tego portalu bez ingerencji adminów i zakazem pisania innych osób niż sceptycy (w tym momencie mogą zadziałać admini, by wywalać docinki).
Tak tylko jest mała różnica między tym co podważaliśmy w Piśmie Świętym a tym czym jest Kod Biblii i na jakim tekście się opiera...
Z przyjemnością powitałbym dział dla tzw. "sceptyków". Byłoby to dobre miejsce do krytyki i zgłaszania uwag, które nie zawsze dają się umieścić w konkretnych dyskusjach z uwagi na pewną (mniejszą lub większą) offtopowość od głównego nurtu dyskusji.
Tutaj np. nie mogę odnieść się do zagadnienia przeze mnie poruszonego, a dotyczącego tzw. Kodu Biblii. W dyskusji dotyczącej tematu komety - zbyt łatwo i zbyt pochopnie były wyciągane, moim zdaniem, wnioski, które raziły amatorskim podejściem do tematu (bowiem raczej wykluczam celową manipulację). Przykładowo w danych dotyczących ilości pojawiających się meteorytów brakuje odniesienia się do danych z innych miesięcy, lat oraz podobnych przypadków, które to dane mogą posłużyć jako punkt odniesienia. Choć tak naprawdę nie powiedzą one zbyt wiele, z uwagi na to, że nawet zwiększona liczba takich obserwacji - jeszcze nic nie potwierdza. Bowiem nikt chyba nie neguje samego przelotu komety w pobliżu Ziemi, stąd też zwiększona liczba obserwacji tego typu zjawisk - jest fizycznie możliwa. Natomiast kwestią do dyskusji jest to, czy
istniało jakieś realne zagrożenie spotkania Ziemi z jakimś większym kawałkiem, który mógłby przebić się przez atmosferę i stanowić realne zagrożenie. Zdyskredytowanie komunikatu NASA (jako celowo mylącego) i jednoczesne cytowanie danych
pochodzących z tej samej instytucji jest zastanawiające. Jaki cel byłby ukryty w działaniu NASA, która to podawałaby na swojej stronie informacje świadczące o zagrożeniu - przy jednoczesnym publikowaniu innego typu komunikatów.
Nie wspominam o innego typu postach, które to np. mówiły o obserwacji odłamków komety, a które to obserwacje były prowadzone w domu przez przysłowiowe okno w sypialni. Traktuje to jako pewnego typu folklor, który zawsze ma miejsce w przypadku sporej popularności tematu. Jedyne, co wzbudza niepokój to dyskredytowanie innego typu postów pisanych przez osoby z których to postów wynikało, że autor ma pojęcie o astronomii, sposobów obserwacji i ogólnie zagadnień pośrednio związanych z tematem. Osoby te były wyśmiewane, natomiast domorośli obserwatorzy nie spotykali się z taką reakcją na którą te posty w pełni zasługiwały.
Przy okazji pragnę zauważyć, że nie jestem jakimś "hardcore`owym sceptykiem" i nie wykluczam istnienia zjawisk, które nie poddają się łatwo naukowej ocenie. Zbyt wiele jest przypadków o tym świadczących, a których nauka nie dała rady do końca wytłumaczyć, by twierdzić, że takie sytuacje, umownie nazwane "paranormalnymi", nie mogą mieć miejsca. Aczkolwiek sytuacja w której wytwarzany jest obraz świata, który to świat - jest od samych podstaw przesiąknięty jest "paranormalnością" jest chyba zbyt przesadzony i trochę karykaturalny.