Temat jest zamknięty
Moim zdaniem próby zawężenia tego forum do prezentacji mniej czy bardziej zaawansowanego podejścia naukowego do całej sprawy (i to z epitetami wyśmiewającymi "indolencję" niektórych uczestników) są grubym nieporozumieniem ! Przecież cały urok tej wymiany poglądów polega na "paranormalnym" klimacie całego przedsięwzięcia jakim jest ten vortal i wcale to nie oznacza, że najbardziej fantastyczne wypowiedzi, wizje, sny, przepowiednie czy interpretacja piktogramów są pozbawione sensu. Wręcz przeciwnie. Bardzo wiele się dowiedziałem z tych wypowiedzi, wiele rzeczy mnie zaciekawiło tym bardziej, że niedorzecznością jest lekceważyc sprawy pozornie irracjonalne. Zgadzam się, że potrzebny jest czasem kubeł zimnej wody gdy gorące głowy zbyt daleko posuwają się w katastroficznych przypuszczeniach ale trzeba pamiętać, że nauka też lubi płatać figle. Myślę, że w sytuacji kiedy w pobliżu nas przelecieć ma chmura rozwalającego się bez przerwy "złomu" kosmicznego trzeba sobie zadać podstawowe pytania :
1. Jak mogłyby zareagować władze, gdyby NASA przed oficjalną publikacją danych podała koordynaty trafienia np. w Atlantyk obiektu o wymiarach kilkuset metrów z prędkością powiedzmy 20 km/sek. ?! Przecież sama fala tsunami zniszczyłaby wybrzeża USA wiele kilometrów w głąb lądu w tym prawdopodobnie i wielkie metropolie. Czy możemy sobie wyobrazić skutki paniki jaka by nastąpiła po ujawnienu takich danych ?
2. Jaka jest realna możliwość wychwycenia takiego obiektu przez ośrodki obserwacji przestrzeni kosmicznej (w %) i na ile przed ewentualnym uderzeniem można podać w miarę pewną wiadomość o takiej katastrofie (odległość i czas) ?
Odpowiedź na te pytania to swoisty prysznic zimnej wody na zbyt naukowe podejście do takich zjawisk. :shock:
